FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  Galeria AvatarówGaleria Avatarów  ZalogujZaloguj
 Ogłoszenie 
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.

Poprzedni temat :: Następny temat
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 34, 35, 36  Następny
  Spadające Niebo (Quest)
Wersja do druku
xellas Płeć:Kobieta
Kolekcjonerka Wampirzyca


Dołączyła: 09 Lut 2004
Skąd: Gdańsk-tu smoki chodzą koło Fontanny Neptuna
Status: offline
PostWysłany: 29-03-2004, 23:01   

Xellas wstała ledwo trzymając się na nogach. Wiedziała że coś takiego może się stać zawsze gdy się o kogos martwiła, wampir potrafił przejąć nad nią kontrolę. Miała szczęście gdyby nie upadła mogła by zaatakować tamtych, a nawet Chimerię. Bała się co by się wtedy stało. Nagle wyczuła Zegisa.
"Zegis ma kłopoty..."miała nadzieję, że któryś z nich usłyszał jej myśli, zanim zapadła ciemność...

_________________
Wampiry stworzenia nocy, przeklęte przez Boga za grzechy ojca, wyklęte przez ludzi za grzechy własne. Jam jedną z nich, z cienia zrodzona, na rękach mych krew, na ustach śmierć, w spojrzeniu zagłada.


Ostatnio zmieniony przez xellas dnia 12-04-2004, 10:59, w całości zmieniany 1 raz
Przejdź na dół
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Zegis Black Priest Płeć:Mężczyzna
Szary Wędrowiec


Dołączył: 04 Lut 2003
Skąd: z swoich opowiadań...
Status: offline
PostWysłany: 29-03-2004, 23:20   

Zegis zasłonił oczy gdy oślepiło go światło wpadające przez drzwi celi. Stanął w nich wysoki mężczyzna, obok niego stał jakiś człowiek w krwiście czerwonych szatach.
-No no, sam widok Avatara sprawiedliwości sprawia że nie możesz patrzeć - Sierżant Miles zagrzmiał, tak że aż jego towarzysz podskoczył.
-Przymknij się, gdybyś musiał tyle czasu siedzieć po ciemku a potem gdyby ktoś zaświecił ci 2-setą w oczy też byś się krzywił - Shinma pomału przyzwyczaił wzrok do nowych warunków. Teraz zaczął przyglądać się towarzyszowi Milesa. To był ktoś znajomy... tylko kto?
-Grzeczniej! - zagrzmiał sierżant, podchodząc do Zegisa. Złapał go za płaszcz i podniusł tak że aż wytarł jego kapturem sufit. To było za dużo jak na lekko zirytowanego Shinmę, to była chwila... z ręki spłynęło widmowe ostrze przebijając strażnika. W następnej chwili ostrze zniknęło, kapłan podniusł do góry berło które trzymał w ręce.
- Ech... do czego doszło? Ostatni pożeracz dusz, a pada przedemną jak pospolity wampir... jesteś zbyt niecierpliwy... kiedyś to cię zgubi - kopnął Shinmę w brzuch tak że ten przeleciał tuż pod ścianę. Kapłan podszedł spokojnym krokiem do Zegisa. - Masz coś na czym mi zależy... oddaj to a zginiesz szybko.
- I tak mnie zabijesz... - czarny kapłan splunął lazurowym płynem. Spróbował dobyć miecza jednak bezskutecznie.
- I co teraz zrobi wielki Shinma? - Nefeh z każdym słowem coraz mocniej kopał kapłana, wreszcie po płaszczu Shinmy zaczęły przebiegać lazurowe wiązki błyskawic. - Kolejna sztuczka? - Tym razem przebił Zegisa ostro zakończonym dołem berła. Shinma wybuchł białym światłem... przeciwnyk strącił go w spektral zabijając jego materialną powłokę...

_________________
Wróciłem, nie cieszycie się? :]

"Do not fear in the face of your enemies, speak the truth always, even if it leads to your death, save helpless and do no wrong..."
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
3314312
Mazoku Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 20 Lut 2003
Skąd: znienacka ;)
Status: offline
PostWysłany: 30-03-2004, 00:17   

- Co się tam dzieje? - dobiegł głos zza drzwi celi.
Nefeh odwrócił się i zobaczył, jak wchodzi przez nie strażnik bramy.
Dla wartownika nie były to najlepsze chwile w życiu. Całe pomieszczenie wypełnione było dymem. Najpierw dostrzegł leżące bezwładnie na ziemi ciało Sierżanta Milesa, które zajmowało większą część podłogi. Nad nim stał kapłan. W jego szeroko otwartych oczach płonął żywy ogień. Dla dopełnienia efektu pomiędzy nim, a miejscem wybuchu Shinmy bez przerwy skakały błyskawice wyładowań elektrycznych.
Strażnik zrobił to, co każdy obywatel zrobiłby na jego miejscu... Uciekł z głośnym krzykiem. Nefeh wyszedł na korytarz, lecz nie chciało mu się za nim gonić. Jego uwagę zajmowały kłęby zgniłozielonego dymu z celi robiącej za tymczasową kostnicę.
- Co się dzieje? - mruknął do siebie.
Przedarł się przez opary. Oczy od razu mu załzawiły, a zapach niemal powalił z nóg. W końcu dotarł do stołka, na którym były dwa ciała... A przynajmniej powinny. Rycerz leżał sobie spokojnie, ale po Ariel pozostała tylko kupka szlamu. Jakby ciało doszczętnie zgniło...
Z zewnątrz doszły jakieś nawoływania. Nefeh westchnął i rozpłynął się w powietrzu...

Noc była całkiem ładna. Z nieba zniknęły wszystkie chmury i było doskonale widać gwiazdy... Obce co prawda, ale to dla podróżników poprzez wymiary Multiświata normalne...
Mazoku stał na dachu domu enigmatycznie nazwanego "Pałacem 1000 i 1 Rozkoszy". Dochodzące z dołu dźwięki wyjaśniały rodzaj przynajmniej jednej z nich... Nagle obok niego powietrze zawirowało i pojawił się Nefeh, przynosząc ze sobą część zielonkawych oparów.
- Lon... Nefeh, gdzieś ty był? - Maz pociągnął nosem.
- W budynku Straży Miejskiej - mruknął ten.
- Aha... To wiele wyjaśnia ^^" Jak poszukiwania? Sprawdziłeś te trupy?
Nef wyjaśnił zdarzenia ostatniej godziny. Nie zapomniał oczywiście ubarwnić paru szczegółów...
- ...i wtedy, kiedy już leżałem na ziemi udało mi się przebić go. Drań zniknął w pięknej eksplozji ^^
- Zabiłeś Zegisa? - demon powiedział to tak, jakby naprawdę się przejął.
- No ba... W sumie to chyba tylko jego materialną powłokę, ale to zawsze coś!
- Rany... Nie można cię zostawić na pięć minut samego...
Nefeh uśmiechnął się paskudnie.
- To może utrudnić ewentualne negocjacje - zastanowił się Maz. - Wiesz, może jak wrócisz do smoczej postaci to cię nie pozna ^^"
- Wątpię... Aurę smoków-klejnotów czuć na wiele kilometrów...
Przyjął jednak postać małego, czerwonego smoczka.
- Co teraz robimy? - wyszczerzył kły.
- Czekamy na rozwój wydarzeń, to chyba oczywiste...

_________________
You should never challenge mazoku for battle. There's nothing more reckless than trying to beat one ^-^
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
 
Numer Gadu-Gadu
5003069
xellas Płeć:Kobieta
Kolekcjonerka Wampirzyca


Dołączyła: 09 Lut 2004
Skąd: Gdańsk-tu smoki chodzą koło Fontanny Neptuna
Status: offline
PostWysłany: 30-03-2004, 06:38   

Xellas poczuła ostry ból. Otworzyła oczy i sykneła. Rozejrzała się, niedaleko, choć w bezpiecznej odległości przy ognisku siedziała Chimeria.
Chimi: nareszcie się obudziłaś^^
Xellas: wróciłaś?
Chimi: tak, jak mogłam zostać z nimi przeciez mnie zostawili!>_< Co się z tobą zieje? krzyczałaś przez sen
Xellas: nie wiem, widziałam jakieś pomieszczenie, dwoje ludzi walczyło, w sumie to jeden atakował, a drugi nic nie robił, potem ten pierwszy zabił drugiego,...ten drugi wydawał mi się znajomy, to był...to był ZEGIS!!!
Chimeria nie zauwarzyła bo Xellas się odwrócił. Z oczu popłyneły jej łzy...

_________________
Wampiry stworzenia nocy, przeklęte przez Boga za grzechy ojca, wyklęte przez ludzi za grzechy własne. Jam jedną z nich, z cienia zrodzona, na rękach mych krew, na ustach śmierć, w spojrzeniu zagłada.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Zegis Black Priest Płeć:Mężczyzna
Szary Wędrowiec


Dołączył: 04 Lut 2003
Skąd: z swoich opowiadań...
Status: offline
PostWysłany: 30-03-2004, 13:14   

Po całym lesie rozniosły się nawoływania. Nastel i Arbas chodzili międy drzewami nawoływując kogoś, po chwili dobiegł z góry zadowolony okrzyk:
-Znalazłem! - Monk zeskoczył z drzewa lądując tuż przy Nastelu, wyciągnął do przyjaciół rękę, miał w niej dwa gniazda jakiś ptaków.
Nastel popatrzył z politowaniem na kapłana, po czym wziął do ręki jedno jajko i przybliżył do oka. Odłożył do gniazda i powiedział:
-Lepiej zostaw te gniazda i chodź, zdażyło się coś dziwnego gdy ty szukałeś pożywienia, o ile te jajka można nazwać pożywieniem...
Monk szubko wbiegł na drzewo zostawiając oba gniazda obok siebie po czym zeskoczył i zabrał spod drzewa swój łuk. Po chwili cała trójka wracała do obozu, rozmawiając o dziwnych wydażeniach wczorajszej nocy.
Gdy doszli do obozu zobaczyli suto zastawiony stół, już prawie rzucili się na jedzenie gdy dotarło do nich że to może być jakiś podstęp. Ziemia poruszyła się za nimi i wyszedł z niej jakiś zombi, Monk napiął cieńciwę jednakże coś przebiło nieumarłego od tyłu, pięć długich paznikci przebiło go w chwili gdy ciało nieumarłego lekko zafalowało i spadło odsłaniając Shinmę w tej chwili przebitego pazurkami...

_________________
Wróciłem, nie cieszycie się? :]

"Do not fear in the face of your enemies, speak the truth always, even if it leads to your death, save helpless and do no wrong..."
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
3314312
Chimeria Płeć:Kobieta
Wiedźma co nie wygląda


Dołączyła: 12 Lut 2004
Skąd: z grzbietu smoka
Status: offline
PostWysłany: 30-03-2004, 17:04   

Chimeria i Xellas zaniemówiły widząc shinmę w tak potwornym stanie.
Shinma przymknął lekko otwarte oczy i zniknął.
Arbas, Nastel i Monk rozejrzeli się i zaczęli przeszukiwac krzaki.Tymczasem Xellas i Chimeria usłyszały chrapliwy dźwięk.
X:C-co to?
Ch:N-Nie wiem...
X:....
Ch:mimo wszystko proponuję sprawdzić. Nie wiem czy ty też to czujesz, ale...
Xellas kiwnęła głową.
Wstały z trudem i ruszyły w stronę dochodzącego odgłosu. Szły jakiś czas przez gąszcz.
Ch:Coraz głośniej.
Po chwili głos ucichł.
Ch:I co teraz?
X:Tam.*Xellas wskazała palcem na prześwit w mroku krzaków*
Przedarły się przez ostatnie ciernie i wyszły na polanę skąpaną w chłodnej poświecie księżyca.
Xellas gwałtownie wskazała palcem na środek polany. Zobaczyły niewyraźny kontur leżącej postaci łudząco przypominającej Zegisa. Obie zesztywniałe z zimna i strachu, podbiegły do ciała. To był on. Przynajmniej wyglądał jak nasz znajomy shinma. Chciały go przewrócić na plecy, ale ich dłonie przeszły przez "ciało" shinmy jak przez mgłę.
Ch:co...
X:To nie on. To iluzja...
Chimi spojrzała gwałtownie na Xellas.
Ch:Czyli to...
X:Pułapka!!!!!
Chimi i Xellas zerwały sie na nogi i pędem ruszyły w stronę obozu. Niestety nie dostarły nawet do skraju lasu. Niewidzialne magiczne pole odrzuciło je z ogromną siłą.
Ch&X: Aaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!
Upadły. Nagle wokół nich pojawiła się czerwona siedmioramienna gwiazda.
Ziemia pod nimi stała się czarna... hm... chyba tak naprawdę zniknęła.
Ch&X:Aaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!! -krzyknęły ponownie spadając w objęcia czarnej, nieprzeniknionej pustki... wiecznego mroku...
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
5342274
xellas Płeć:Kobieta
Kolekcjonerka Wampirzyca


Dołączyła: 09 Lut 2004
Skąd: Gdańsk-tu smoki chodzą koło Fontanny Neptuna
Status: offline
PostWysłany: 30-03-2004, 17:37   

Z pleców Xellas wyrosły czarne skrzydła: Chimi trzymaj się!!!!!!!!!<wyciągneła do niej ręce i złapała ją>
Mimo wielu wysiłków nie mogła przestać spadać zwolniła jedynie tempo opadania. Wylądowały dość twardo na ziemi.
Xellas: Chimi nic Ci nie jest??? bo ja chyba złamałam ręke<krzywo się uśmiechneła>trochę potrwa aż się zagoi

_________________
Wampiry stworzenia nocy, przeklęte przez Boga za grzechy ojca, wyklęte przez ludzi za grzechy własne. Jam jedną z nich, z cienia zrodzona, na rękach mych krew, na ustach śmierć, w spojrzeniu zagłada.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Chimeria Płeć:Kobieta
Wiedźma co nie wygląda


Dołączyła: 12 Lut 2004
Skąd: z grzbietu smoka
Status: offline
PostWysłany: 30-03-2004, 17:53   

Ch: Nie wiem. Jakoś tak... źle się czuję... szumi mi w głowie. Ale zaraz przejdzie. Gdzie my jesteśmy?
X:Nie wiem... jakoś ciemno tutaj...ssss....
Ch:Pokaż. Na białej magii najlepiej się nie znam, ale moja babcia była zielarką. Zawsze mam przy sobie najpotrzebniejsze rzeczy.
Zrobiła Xellas opatrunek i razem powoli i ostrożnie ruszyły...


Ostatnio zmieniony przez Chimeria dnia 30-03-2004, 17:59, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
5342274
xellas Płeć:Kobieta
Kolekcjonerka Wampirzyca


Dołączyła: 09 Lut 2004
Skąd: Gdańsk-tu smoki chodzą koło Fontanny Neptuna
Status: offline
PostWysłany: 30-03-2004, 17:58   

X: nie wiem<rozgląda się do okoła>to wygląda jak więzienie tylko pełno tu magii, to ona nie pozwoliła mi wyfrunąć jak spadałyśmy, gdybym miała torbę to bym sprawdziła
Ch: jak?
X: mam swoje sposoby^^ trzeba się tu rozejrzeć<schowała skrzydła-ale to głupio brzmi>_<>

_________________
Wampiry stworzenia nocy, przeklęte przez Boga za grzechy ojca, wyklęte przez ludzi za grzechy własne. Jam jedną z nich, z cienia zrodzona, na rękach mych krew, na ustach śmierć, w spojrzeniu zagłada.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Chimeria Płeć:Kobieta
Wiedźma co nie wygląda


Dołączyła: 12 Lut 2004
Skąd: z grzbietu smoka
Status: offline
PostWysłany: 30-03-2004, 18:21   

Popatrzyły na siebie porozumiewawczo.
Ch&X: Lightning...
Światło rozproszyło mrok. Ich oczom ukazał się długi korytarz.
X:Idziemy.
Ch:Mhm...
Ruszyły korytarzem. Po dłuższym czasie usłyszały skowyt dręczonyc zwierząt. Przyspieszyły. Po chwili dotarły do rozległej sali z której odchodziło pięć korytarzy. Pięć różnych drzwi zamykało je. Jedne były metalowe, drugie z brązu, trzecie z drewna, czwarte ze srebra a piąte ze ze złota.
Ch:Coś trzeba wybrać. Proponuję się nie rozdzielać.
X:Racja.
Ch:Które drzwi? -pytająco spojrzała na Xellas.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
5342274
Zegis Black Priest Płeć:Mężczyzna
Szary Wędrowiec


Dołączył: 04 Lut 2003
Skąd: z swoich opowiadań...
Status: offline
PostWysłany: 30-03-2004, 18:24   

Gdy Monk, Nastel i Arbas skończyli przeszukiwać krzaczki i wrócili do namiotu z ziemi wyszedł jeszcze jeden zombi, tym razem nikt go nie atakował a ten w ogóle niezwracając na nich uwagi wyrwał sobie rękę ze stawu na jej miejscu pojawiła się inna tym razem niewątpliwie należąca do Shinmy, gdy skończył rozrywać umarą powłokę podszedł do przyjaciół.
-Co to za inteligent przebił mnie na wylot? Ledwo zmartwychwstaje a już mnie ktoś zabija... zwariować z wami można... - Shinma wyraźnie zdenerwowany zaczął od obrugania towarzyszy. Wreszcie gdy skończył zobaczył brak kilku osób... Więc chcąc nie chcąc zebrał mocno zirytowanych kolegów i ruszyli na poszukiwania...

_________________
Wróciłem, nie cieszycie się? :]

"Do not fear in the face of your enemies, speak the truth always, even if it leads to your death, save helpless and do no wrong..."
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
3314312
xellas Płeć:Kobieta
Kolekcjonerka Wampirzyca


Dołączyła: 09 Lut 2004
Skąd: Gdańsk-tu smoki chodzą koło Fontanny Neptuna
Status: offline
PostWysłany: 30-03-2004, 18:24   

X: na razie proponuję drewniane łatwiej nam będzie je wywarzyć wrazie odwrotu<Xellas zrobiła sobie temblak na lewą ręke> no to wchodzimy
Pchneła drzwi za nimi był następny korytarz...

_________________
Wampiry stworzenia nocy, przeklęte przez Boga za grzechy ojca, wyklęte przez ludzi za grzechy własne. Jam jedną z nich, z cienia zrodzona, na rękach mych krew, na ustach śmierć, w spojrzeniu zagłada.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Zegis Black Priest Płeć:Mężczyzna
Szary Wędrowiec


Dołączył: 04 Lut 2003
Skąd: z swoich opowiadań...
Status: offline
PostWysłany: 30-03-2004, 18:36   

hehe wie ktoś jak przesunąć mój poprzedni post??

Edit - nie usunąć

_________________
Wróciłem, nie cieszycie się? :]

"Do not fear in the face of your enemies, speak the truth always, even if it leads to your death, save helpless and do no wrong..."


Ostatnio zmieniony przez Zegis Black Priest dnia 30-03-2004, 18:55, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
3314312
xellas Płeć:Kobieta
Kolekcjonerka Wampirzyca


Dołączyła: 09 Lut 2004
Skąd: Gdańsk-tu smoki chodzą koło Fontanny Neptuna
Status: offline
PostWysłany: 30-03-2004, 18:39   

nie. a po co??jest dobrze^^

_________________
Wampiry stworzenia nocy, przeklęte przez Boga za grzechy ojca, wyklęte przez ludzi za grzechy własne. Jam jedną z nich, z cienia zrodzona, na rękach mych krew, na ustach śmierć, w spojrzeniu zagłada.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Chimeria Płeć:Kobieta
Wiedźma co nie wygląda


Dołączyła: 12 Lut 2004
Skąd: z grzbietu smoka
Status: offline
PostWysłany: 30-03-2004, 18:45   

Można usunąć, już ci piszę Zegis.

No a co jest za drewnianymi drzwiami?^^
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
5342274
Wyświetl posty z ostatnich:   
Strona 4 z 36 Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 34, 35, 36  Następny
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików
Możesz ściągać załączniki
Dodaj temat do Ulubionych


Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group