FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  Galeria AvatarówGaleria Avatarów  ZalogujZaloguj
 Ogłoszenie 
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.

Poprzedni temat :: Następny temat
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 14, 15, 16  Następny
  Pan przemian(quest)
Wersja do druku
Serika Płeć:Kobieta


Dołączyła: 22 Sie 2002
Skąd: Warszawa
Status: offline

Grupy:
Tajna Loża Knujów
WIP
PostWysłany: 04-06-2004, 17:33   

Serika obserwowała wszystko z pewnej odległości. Jasne, że popędziła za Chimi, ale jeszcze tego brakowało, żeby się bezpośrednio wtrącała! Wyglądało na to, że przybysz, kimkolwiek był, nie miał naprawdę złych zamiarów. Przez chwilę przemknęło jej przez myśl, że pewnie tak zareagował ze względu na tradycyjną wrogość wilkołaków i wampirów... Ale nie. Nie był wilkołakiem, chociaż trzeba przyznać że przypominał... Aura się kompletnie nie zgadzała.

- I co robimy? - usłyszala głos tuż przy uchu.
- A co ty tu robisz?! - Xai trzymał na rękach śpiącą Elen i stał zdecydowanie tam, gdzie nei powinien. Czyli: NIE w karczmie.
- A dlaczego mam sterczeć gdzieś daleko, kiedy coś się dzieje? - zbuntował się.
- Właśnie, właśnie! - poparła go Elen otwierając jedno oko i natychmiast je zamykając. W końcu porządne dzieci w nocy powinny spać, nie? - My też chciemy popatsieć!
- I dzieki temu wszyscy teraz będą się o was martwić. Ale... O kurczę!
Chimeria stała pod oknem z obnażonym mieczem... Ysen na wszelki wypadek wyciagnął swój. Wyglądało na to, że towarzystwo jest tej nocy okropnie konfliktowe...
- Znowu zaczynają? - -" A już myślałam, ze tylko Xellas ma w nim tajemniczego adoratora.
- Atis będzie zazdrosny... - dodał męski głos. Na pewno nie należący do Xaia...
- Zegis? W którym momencie zmieniłeś gust? - krytycznie oszacowała niebieskie wdzianko.
- Nawet mnie nie porównuj z tym sztywniakiem - mruknął Copy. - Nie. Jestem. Zegis!
- Powinien nam powiedzieć, że ma brata bliźniaka!
- To nie tak... Ale nieważne! Nie sądzicie, że wyglądają całkiem zabawnie?
- Ci pan wilciek nie lubi cioci? - Elen już nawet nie udawała, że śpi. Za to była zdecydowanie w nastroju do zbrojenia czegoś... - Musimy jej pomóć!
- On nie ma zbyt wiele wspólnego z wilkami, Elen... Chyba... ^^" - widać nie tylko Serice się skojarzyło. Ale towarzystwo miało na głowie ciekawsze sprawy niż rozważanie rasy tajemniczego wojownika.
- Pomóc cioci? Hmmm... - Copy chyba też o tym pomyślał...
- Ale ona sobie świetnie poradzi...
- Ale tak będzie zabawniej! - Xai najwyraźniej znalazł wspólny język z małą i klonem Zegisa.
- Na waszą odpowiedzialność... - westchnęła Serika. Coś czuła, że jak oni coś zmalują...
- Dobra! Plan jest taki... - Copy zaczał coś szeptać.
- Mnie się podoba! - roześmiała sie Axe, która nie wiadomo skąd się tam wzięła... - Biedny adorator Xellas...
- Zaczynam sie was bać - mruknęła Serika.
- I bardzo słusznie - podsumował Copy, po czym teleportowal gdzieś całe towarzystwo. No, prawie całe - Serika wzruszyła ramionami, wstała i spokojnie podążyła w kierunku wejścia do karczmy. Cokolwiek wymyslili, ona sobie popatrzy... :>

*edit* Tak, wiem, Ysen nie jest wilkołakiem... Poprawione!


Ostatnio zmieniony przez Serika dnia 04-06-2004, 20:13, w całości zmieniany 1 raz
Przejdź na dół
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź blog autora
 
Numer Gadu-Gadu
1051667
xellas Płeć:Kobieta
Kolekcjonerka Wampirzyca


Dołączyła: 09 Lut 2004
Skąd: Gdańsk-tu smoki chodzą koło Fontanny Neptuna
Status: offline
PostWysłany: 04-06-2004, 18:44   

Tymczasem w karczmie. Chimi nadal stała z obnarzonym mieczem.
-Kim ty jesteś?
-To ty powinnaś się przedstawić, włamujesz się do mnie-_-'
-Nie włamuje, ja tylko...y...
-???
-...yy...ja do Xellas^^
-??Do kogo?
-Do mnie ty padalcu @$!$!#&#@@!!
-Powinienem cię zakneblować, no dobrze to może panienka wejdzie?-wystawił ręke i pomógł Chimi wejść do środka.
-Jestem Ysengrinn z Bad Altheide
-Chimeria, a to Xellas. Dlaczego ją związałeś?-zapytała wpatrując się nieufnie w Ysena
-No właśnie!!! Może mnie w końcu uwolnisz!!
-Ja bym tgo nie robiła^^'
- =='' I ty Chimi przeciwko mnie
-Widać wie co mówi, ale zaryzykuje-to mówiąc rozwiązał sznur.
Xellas uśmiechneła sie ponuro, zmierzyła go wzrokiem po czym zamierzyła się i z całej siły chciała przyłożyć mu w twarz, ale złapał jej ręke w powietrzu
-Nie ładnie tak traktować wybawcę, ale czego mugłbym spodziewać sie po wampirze-dodał z sarkazmem
-Wybawcę?!? A kto ci kazał mnie ratować sama bym sobie poradziła!!-zrobiła gwałtowny obrót i przyłożyła mu łokciem w brzuch.
-Naucz się traktować damy, tak jak należy><
Ysen złapał się za brzuch
-Damy??
Xellas chciała mu jeszcze coś odpowiedzieć, ale spluneła krwią
-O_O Ty jesteś ranna!!-Chimi podbiegła do przyjaciółki
-To nic groźnego^^ za 2 dni się zagoji w końcu nie jestem słabym człowiekiem-to mówiąc spojrzała ze złością na Ysengrinna, ale wbrew temu co powiedziała zachwiała się i osuneła na ziemie.
W tym momęcie przez okno wleciała Axe i rozsypała po pokoju jakiś proszek, przez który całe pomieszczenie wypełnilo się gęstym dymem.
Xellas, Chimi i Ysen usłuszeli jeszcze jakieś głosy, jakby rozkazy...

_________________
Wampiry stworzenia nocy, przeklęte przez Boga za grzechy ojca, wyklęte przez ludzi za grzechy własne. Jam jedną z nich, z cienia zrodzona, na rękach mych krew, na ustach śmierć, w spojrzeniu zagłada.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Chimeria Płeć:Kobieta
Wiedźma co nie wygląda


Dołączyła: 12 Lut 2004
Skąd: z grzbietu smoka
Status: offline
PostWysłany: 04-06-2004, 20:11   

Xellas, nie zostawaij mnie więcej w tak takiej sytuacji!!!!!!><
Ch:Axe!!! Natychmiast przestań!!!Co ty dziś wyprawiasz?!?!
Demonka uśmiechnęła się szeroko pokazując kiełki i zniknęła.
Ch:Jak tylko wróci to ma przechlapane...T_T
Y:Jakaś znajoma?
Ch:Powiedzmy...-_-
Z kuleczek zaczął się wydobywać dziwny głos. Pod sufitem pojawiła się spora, biała kula.
-Ysengrinn...-przemówiła (?) Chimi i Xellas spojrzały na niego podejrzliwie.
Y:...tak?
-Sprawiasz kłopoty. Musisz zniknąć.
Y:A to ciekawe.-zadrwił.
X:Bardzo...ciekawe coś przeskrobał...
Ch:Zauważyłaś, że zawsze jak kogoś spotykamy to ma sporo na sumieniu? >)
X:Pffhaha...-zaśmiała się.
Nagle coś błysnęło i otoczenie zmieniło się. Stali we trójkę i patrzyli na okrążające ich błękitne fale energii.
X:Ej, ty swoje, ale my nie chcemy za ciebie dostawać.><
Y:Zastanawiające.-rozejrzał się.

Do karczmy wbiegł Xopy, Xai i wleciała Axe. Spojrzeli po sobie.
Xai:No i? Co ty im zrobiłaś?
A:E...no, to nie tak miało wyglądać^^"" Xopy, co ty mi dałeś?><
Copy:Mogłem pomylić kulki ^^""""""
All:...to gdzie oni są?!!?!?!?!!?!?!?
Copy:A skąd ja mam wiedzieć?
A:O matko...jak ona zginie to będę cię męczyć w piekle ile się da!!!!!!!!!>< Nie chcę zejść jeszcze z tego świata!
C:Martwisz się widzę o siebie nie o przyjaciółkę...- -"""
A:Musimy ją znaleźć!!!! Moje życie jest w niebezpieczeństwie!!!!
All: - -""""
C:Jak chcesz to zrobić???
A:Copy, poszukaj ich!!! Znajdź Xellas, one zawsze pętają się razem!!!!!

Tymczasem gdzieś w bliżej nieokreślonym miejscu...
X:No i przez ciebie utknęliśmy!!!!><
Ch:Xellas, nie denerwuj się. Bo ci ciśnienie skoczy!^^"""""
X:Ale znów pakujemy się w jakąś kabałę przez to, że jakiś facet narobił bigosu!!!
Ch:Obawiam się, że to jednak wina Axe...
X:CO??!?!?!
Ch:No już, cicho, uspokój się^^""""
Y: - -""" Ona tak zawsze?
Ch:No raczej...-spojrzenie na Xellas- To znaczy nie...rzadko :)
X:Ghhh...
Ch:Xellas? No pięknie!!!- odbiegła kilka kroków.
Y:Co jest?
Ch:Zaraz zobaczysz...
Nagle, z Xellas wyskoczyła inna osoba...druga Xellas!!!!!!!!
Y: 0_0 Ich jest dwie? Siostry???Syjamki?
Ch: ^^""" Nie, wampirza część Xellas^^""" Bardzo nerwowa osóbka ^^"""
Xopy podeszła gwałtownym krokiem do Ysena.
Xopy:To przez ciebie tu kibluję?!?!?!?!!?!?!?!?!?!?-ryknęła.
Y:...-był nieco zdezorientowany.
Xopy:Pytam się chyba nie!?!?!!?!?!?!?!?!
Xellas: Zachowuj się ...- -"""
Xopy:Znalazła się...
Ch:Może jak skończycie sprzeczkę postanowimy jak się z tego bagna wydostać???????? ><
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
5342274
Serika Płeć:Kobieta


Dołączyła: 22 Sie 2002
Skąd: Warszawa
Status: offline

Grupy:
Tajna Loża Knujów
WIP
PostWysłany: 04-06-2004, 20:50   

Axe zdenerwowana krążyła wokół głowy klona Zegisa.
- No już, znajdź ją, znajdź ją, na co czekasz, znajdź ja...
- Uspokój się, nie mogę przez ciebie myśleć!
- Dobra, spokojnie... Zegis... Znaczy, nie-Zegis, czym właściwie była ta kulka?
- Właśnie też chciałbym wiedzieć! - zmaterializował przed sobą więcej takich i zaczął je oglądać... - Cicho, może dojdę do tego, której brakuje!
- No to ładnie! Ktoś juz wam mówił, ze jesteście NIEODPOWIEDZIALNI?! - do pokoju wparowała Serika z dość groźną miną... No, groźną jak na nią.
- Nieodwiedzialni? - zadumała się Elen.
- Dzieki Elen, chyba tak. Nieodwiedzialni od głupich pomysłów... - -"
- Jakbyś nie wiedziała, że coś knujemy... Święta się znalazła! Nie pamiętasz już, jak...
- Nie mówimy o mnie, Xai! >_<
- Wiecie co... Mamy przerąbane! - uśmiechnął się szeroko Copy.
- To CZYM była ta kulka?
- Moją ostatnią deską ratunkową. Wiecie, ciskacie w przeciwnika, a jego przenosi bogowie wiedzą gdzie... Im dalej, tym lepiej.
- Chcesz powiedzieć, ze NIE WIESZ, gdzie oni są?!
- Właśnie! ^^
- Ręce opadają...

- Jestem zgubiona.. Zgubiona... - panikowała Axe gdzieś pod sufitem. Nie była w stanie usiedzieć ani chwili w jednym miejscu.
- Hmm... Axe, a Ty przypadkiem nie potrafiłabyć zlokalizować Chimi? Przecież jeśli macie pakt...
Axe zatrzymała się w powietrzu tak gwałtownie, ze z całej pary przywaliła w ścianę, po czym wdzięcznie osunęła się na ziemię.
- Jak mogłam na to nie wpaść? ^^" - jęknęła.
- To na co czekasz?
- Ale problem w tym, ze żeby ją znaleźć...

Karczma zafalowała im przed oczami. Błękitne fale energii opłynęły ich przez chwilę, po czym zniknęłi, pozostawiając po sobie dziwny, podmokły krajobraz.

- ... Muszę się tam teleportować! ^^
- MOGŁAŚ NAS OSTRZEC!!! >_< - to był bardzo zgodny chórek.
- Ale wtedy byście się nie zgodzili!
- Z jakiegoś powodu przypuszczam, że masz całkowitą rację - warknęła Serika. - Ale skoro już tu jesteśmy, wypadałoby ich poszukać...
- Ale wygląda na to, ze coś znalazło nas. I było pierwsze! - rzeczywiście. Nieduże, świetliste punkty zbliżały się ich kierunku. Było ich dużo. Nawet bardzo dużo...
- co to ma być? Błędne ogniki? ^^"
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź blog autora
 
Numer Gadu-Gadu
1051667
Ysengrinn Płeć:Mężczyzna
Alan Tudyk Droid


Dołączył: 11 Maj 2003
Skąd: дикая охота
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
Tajna Loża Knujów
WOM
PostWysłany: 04-06-2004, 21:47   

Nagle Ysengrinn uśmiechnął się wyjątkowo niesympatycznie. Jego jedyne oko zdawało się wiercić w Xopy otwory.

- Wampirza natura, co? To dobrze, wystarczy, że ją załatwię i...
- A ty znowu swoje?! Co ci zrobiły wampiry, że tak się na nie uwziąłeś?!
- Długa historia. Długa i nudna. Teraz jeśli panie pozwolą...
- Nie, do $%^%^%^*, nie pozwolimy! - ryknęła Xellas. - Jeśli ją zabijesz to co najmniej stracę znaczną część swojej mocy, a najprawdopodobniej zginę. Nie zgadzam się!
- Nie gadajcie o mnie jakby mnie tu $^%%& nie było! - zaczęła Xopy. - I skąd pewność, że ten chłystek mnie pokona?!

Chłystek górował nad nią dobre dwie głowy, jeśli nie więcej. Tak jak Xopy wydłużyła pazury, tak on trzymał dłoń na rękojeści. Wyglądało na to, że zaraz zaczną latać flaki, więc Chimi postanowiła rozładować atmosferę. A raczej przerzucić dyskusję na inny temat.

- A właśnie, nie wiesz, kto mógłby to tobie zrobić? To znaczy wysłać cię w takie miejsce?
- Tłum ludzi. Długo by wymieniać, a dżentelmeni nie mówią w towarzystwie o interesach.
-_-_...
-Dobra, skoro to już ustalone - wpadła w słowo Xopy - to ja mam zamiar zjeść twoje serce. Broń się.
- sama się broń, maro nieczysta.

Xopy syknęła i uderzyła pazurami. Ysen wyszarpnął miecz z pochwy i sparował. Magiczne ostrze płonęło wielkim ogniem, jakby reagowało na obecność wampira. Wampir próbował atakować, ale wojownik był poza zasięgiem, za to ona jak najbardziej i już wkrótce zmuszona była przejść do defensywy i tylko odbijać ciosy. Po chwili zauważyła, że pazury jej dymią.

- Co do $%^&&&^&*?! Jakim cudem ten miecz uszkodził moje piękne szpony?!
- Z boską pomocą - odparł Ysen z uśmiechem, robiąc kolejny sztych .
- Jasne...
- Serio. To święty miecz boga Swaroga. Tak przynajmniej mówił jego poprzedni właściciel.
- Kupiłeś go od kogoś? - spytała Chimi z niedowierzaniem.
- Nie. On miał po prostu głupi zwyczaj gadania do gościa nim go zabije...
- Przyganiał kocioł garnkowi - wtrąciła Xellas.
- ... i się na tym przejechał.

W czasie gadania ani na chwilę nie ustała walka, która stawała się coraz szybsza, wkrótce zwykłe oko mogłoby dostrzec tylko błyski i mignięcia. Zarówno Xopy, jak i szermierz nie dawali przejawów zmęczenia. Xopy była minimalnie szybsza, ale miała o wiele krótszy zasięg. Nagle Ysen przerwał.

- Dzielnie walczyłaś. Co powiesz na rozejm?
- Przyznaj się, męczysz się -_-...
- A tobie zaraz pękną pazury. Wolę nie ryzykować, a nie wiadomo czy prędzej mi zabraknie pary czy one puszczą. To jak, pokój?
- Na razie. Cię nie zabiję. Zresztą twoja zmutowana krew pewnie jest obrzydliwa.

Xellas i Chimeria odetchnęły z ulgą. Ta pierwsza o mały włos się nie przewróciła, była w końcu mocno osłabiona, ale na szczęście Chimi ją podtrzymała. Ysen schował miecz i dopiero teraz było widać, jak bardzo się zmęczył. Otarł pot z czoła i rozejrzał się.

- To jak dowiemy się gdzie jesteśmy?

_________________
I can survive in the vacuum of Space
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź galerię autora
xellas Płeć:Kobieta
Kolekcjonerka Wampirzyca


Dołączyła: 09 Lut 2004
Skąd: Gdańsk-tu smoki chodzą koło Fontanny Neptuna
Status: offline
PostWysłany: 04-06-2004, 22:39   

-Dobra dość tego Xopy!! wracaj bo ja zaraz padne trupem><-powiedziała Xellas przytrzymując się Chimerii
O dziwo Xopy wyglądała na lekko przerażoną, podeszła do Xellas, przyłożyła jej ręke do głowy i znikneła.
-Nie wiem co to za świat ale zaraz sprawdze-znikneła, ale zaraz się pojawiła z powrotem-yyy..mamy problem..
-Co jaki problem??
-Ten wymiar nie jest połączony z naszym planem astralnym^^'
-Co to znaczy??-zapytał niezbyt zorientowany w tym temacie Ysen
-Co to znaczy?!? To znaczy że nie możemy się zwyczajnie teleportować!!
mozemy się z tąd wydostać tylko tą samą drogą, którą tu weszliśmy!!-prawie wykrzyczała Chimi
-Poczekaj z paniką jeszcze spróbóje tak...
-"Nie rób tego to świete zaklęcie!!"
-Xopy tyle moge^^ AB-SOLUTIO!!!-z jej rąk wyleciał promień białej energii i przerwał powłokę wymiaru, ale poza sobą przedstawiała ona dokładnie taki sam wymiar jak ten w którym się znajdowali
-Nieudało się przykro mi...-zemdlała z nadmiaru wysiłku
Tymczasem u drugiej części drużyny.
A:Błękitne ogniki???-przyjrzała się. Po chwili wydała z siebie krótki okrzyk i wleciała pędem do kieszeni Seriki.
S:Wyłaź stamtąd!!!!!!><
A:Nie!!!-schowała się po czubek głowy.
S:Masz złe nawyki!!!! Kto to widział wwalać się komuś do kieszeni!!!!!!!!?
A:Nie mogę dotknąć tych pyłków!!!!!!!
S:Czego?
A:Anielskie pyłki!!!!! Dla mnie są koszmarem!!!!!! Jak dla loda wystawienie na słońce rozumiesz?!?!!!!!!!!!-zaczęła się wiercić.
S:Bo mi dziurę zrobisz!!!!!!!Nie wierć się!!!! Chimi nie nauczyła cię jak...
A:Mnie Chimeria nic nie uczyła!!!!Odwal się!!!!
S: - -""""
C:A te pyłki nam nic nie zrobią?
A:Tobie i Xai'owi mogą, ale tej, tej...no...jak ona tam...Serice raczej nie.
S: >_<**********
C:A...cha....0_0 Mamy problem^^''
A u trzeciej części czyli pokój Atisa w karczmie. Star z Kainem teleportują sie na łóżko.
-Co wy tu robicie?!?
-Zamknij się człowieczyno! Gdzie jest reszta?
-Nie wiem, wyszedłem po herbatę i jak wróciłem już ich nie byłoT_T
-Gdzie Mirian?
-Kto?
-Tutaj Star...-do pokoju weszła szczupła, czerwono włosa, kobieta, ubrana w obcisłe czerwone spodnie i taki sam top- twoi przyjaciele gdzieś się przenieśli, gdzie jest shinma?
-Regeneruje się, Gdzie tych głupców wcieło!! Nie wiem co z Kainem!!
-Odprawimy rytułał oczyszczenia, ty-zwróciła się do Atisa- jesteś kapłanem, tak??
-Tak ale...
-Będziesz robił to co ci powiem, zaczynajmy zanim się obudzi!!

_________________
Wampiry stworzenia nocy, przeklęte przez Boga za grzechy ojca, wyklęte przez ludzi za grzechy własne. Jam jedną z nich, z cienia zrodzona, na rękach mych krew, na ustach śmierć, w spojrzeniu zagłada.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Chimeria Płeć:Kobieta
Wiedźma co nie wygląda


Dołączyła: 12 Lut 2004
Skąd: z grzbietu smoka
Status: offline
PostWysłany: 04-06-2004, 23:06   

Ch:No nie...jesteśmy uwięzieni!!!!!-kręciła się w kółko.Xellas wstała.
X:Chimi, stój w miejscu, muszę się czegoś trzymać...><
Ch:Ale...
X:Może Serika i inni wpadną na pomysł żeby nas jakoś uratować?
Chimi uderzyła pięścią w dłoń.
Ch:Jasne! Trzeba coś zrobić, żeby Axe się tu teleportowała.Tylko nie ze wszystkimi. I najlepiej żeby połączyła się z Xai'em falą to wtedy nas ściągną spowrotem!^_^
X:A jak się z nią skontaktujesz?
Ch:Czy tutaj działa telepatia?-jęknęła niepewnie Chimi.
Xellas spojrzała tylko na nią. Już było wiadomo.
Ch:O nie...-spuściła głowę.
Nagle usłyszeli znajome głosy. Chimi nastawiła ucho.
Y:Chyba wasi znajomi...
Dobiegła do nich reszta drużyny.
Ch:Co wy tu robicie!!!!!!!!!!!!!!!??????????
S:Ratujemy was, wiec może łagodniej co?><Masz tego swojego zwierzaka, bo mi dziurę wygryzie!!!!-wyjęła Axe za ogon.
Ch:Cześć Axe.^^
A:Chimi!!!!!-usiadła jej na ramieniu. Po chwili Chimeria złapała ją i ścisnęła aż samej jej zrobiło niedobrze.
Ch:W co ty nas wpakowałaś durny potworze!!!!!!!!!????
A:Przepraszam.^^"""
Ch:Szkoda,ze nie mogę...ech...
A:Co to jest??????????-wskazała na miesz Ysena.
Y:Święty miecz boga Swaroga...
A:Matko!!!!-ponownie wlazła do kieszeni- Czy wy musicie nosić same święte rzeczy!?!?!?!?!? A nie możnaby tak jakieś przeklęte jak Chimi???
Ch:Ja noszę przeklęte rzeczy???????O czym ty mówisz?????
A:...no bo...ja ci ten miecz przeklęłam...^^"""""""
Ch:...>_<*********************
X:Chimi spokojnie.Ostatnia szansa na powrót przepadła.
Ch:Wisi mi to!!! Uduszę ją choćby nie wiem co!!!!!!!
Y:I one też tak zawsze?
Xellas kiwnęła głową.
Y:Trzy wariatki naraz...-westchnął.
Ch&A&X: - -""""
S:Ja.Nie.Chcę.Tu.Zostać!!!!!!!!
Xai:To znajdź jakieś wyjście...- -""""
S:A żebyś wiedział, że znajdę!!!!-Serika była w bojowym nastroju. Odwróciła się i weszła między fale energii. Po chwili zniknęła zostawiając osłupiałych towarzyszy.
Ch:Po...szła...-Chimi puściła zmaltretowaną Axe, która zniknęła w jej kieszeni rzucjąc wściekłe spojrzenie na miecz Ysena.
Xai:Nie spodziewałem się...^^""""""
Y:Przydałoby się w końcu zdecydować co robimy...Raz a porządnie....
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
5342274
Serika Płeć:Kobieta


Dołączyła: 22 Sie 2002
Skąd: Warszawa
Status: offline

Grupy:
Tajna Loża Knujów
WIP
PostWysłany: 05-06-2004, 00:13   

Pogmatwane... Zbyt pogmatwane... Wygladało na to, że ktoś zapieczętował ten wymiar klątwą. Właśnie klątwą, bo na zaklęcie to z żadnej strony nie wyglądało. Co jest grane!?

Jeszcze kawałek dalej... Moc stawała się zbyt gęsto utkana, żeby przejść. Cholera! Zupełnie jakby ktoś wyodrębnił z multiświata kawałek przestrzeni i oplótł go grubą warstwą pajęczych nitek. Z pajęczyną miały przynajmniej jedno wspólnego - były mocne. Piekielnie mocne. Siłą woli rozerwała kolejną wartewkę. Następna, jeszcze grubsza? Chociaż zdematerializowała się, pozwalając materii swojego ciała rozpaść się na atomy, linie mocy utrzymywały ją wewnątrz, bez względu na to, jak bardzo starała się je przerwać. A gdyby tak?... Już nie próbowała ich zniszczyć. Popłynęła wzdłuż nich, pozwlając pajęczynie ponieść się... Tak było lepiej. Przeciskała się przez najdrobniejsze szczeliny, dążąc na zewnątrz, wciąż na zewnątrz...

Była blisko granicy, czuła to. Korciło ją, żeby wyrwać się z tej sieci i wreszcie rozejrzeć się... Nie słyszała, żeby ktoś zbudował coś tak dziwnego w żadnym rejonie multiświata, który znała... A to oznaczało, że musieli być bardzo, bardzo daleko... Ciekawe. To byłoby fascynujące, rozejrezć się po tak odległym miejscu! Chyba, że... Dlaczego wcześniej nie przyszło jej to do głowy? Te zawirowania linii mocy w pobliżu wioski... Czy to możliwe, żeby ktoś bawił się strukturą świata pod samym jej nosem i nawet tego nie zauważyła!? Zaklęłaby pod nosem, gdyby w danej chwili miała nos. Jak mogła być tak nieuważna? Teraz, gdy o tym pomyślała, wyraźnie widziała podobieństwo między strukturą pajęczyny a mocą, która snuła swoje nici po tamtym lesie... Ten sam styl... Ale trzeba przyznać, naprawdę piękny. Manipulacja mocą to sztuka.

W ostatniej chwili powstrzymała się przed wynurzeniem się z pajęczyny. Wiedziała, że nie byłaby w stanie wrócić. Ani z Xaiem, ani z żadnym pozostałym członkiem drużyny nie łaczyła jej więź na tyle silna, aby przebić barierę. A co innego wygrzebać się z kuli pajęczyny, co innego przebić się z powrotem... To jak zapaść się pod grubą warstwę lodu na jeziorze. Ale mogła zrobić coś jeszcze...

Przez jakiś czas krążyła wokół wymiaru, obserwując układ nici. Skoro się tu dostali, struktura musiała zostać w jakimś miejscy zaburzona. Prawda? Przynajmniej powinna...

Tu była luźniejsza. Ale tylko trochę. Musiała się upewnić. Tak, nici nie oplatały się tak gęsto, jak w pozostałych obszarach tej warstwy, ale... dlaczego zaciskały się znowu? Regenerowała się! A niech ją wszyscy diabli, do kompletu z paroma panteonami bóstw! I co teraz? Nawet, gdyby była w stanie wydostać się sama, nie przeciegnie reszty. Nie ma szans. Ktoś po prostu za dobrze znał się na rzeczy...

Przebiła się do wewnętrznych warstw. Ufff, luźniej... Czegoś wciąż nie rozumiała. Jakim CUDEM ta kulka ich tu przeniosła? Jeśli nie dało się wydostać w konwencjonalny sposób, przez strefę astralną, może... Może, ale tylko może istniało jakieś połaczenia z innymi sferami? Wiedziała o ich istnieniu, ale nigdy nie próbowała do nich wniknąć. Trzeba bedzie zapytać bliźniaka Zegisa o to, z czego właściwie korzysta... Bo o tym, że nigdy nie widziała tego rodzaju mocy, była przekonana.

Zmaterializowała sie w chwilę później tuż przed drużynką. Cała wycieczka nie trwała dłużej niż kilka sekund, choć wydawało jej się, ze minęły całe wieki. Chwiała się na nogach. To było okropnie energochłonne...
- O, nie poszła, tylko z nas żartuje - -" A już myślałam, że chociaż jedna osoba potrafi zrobić coś sensownego - westchnęła Chimi.
- Nie marudź. Przynajmniej czegoś się dowiedziałam! - krótko zrelacjonowała drużynie swoje domysły. - Zegis.. Znaczy... Oj, jakkolwiek masz na imię, może wyjaśniłbyś, na jakiej zasadzie działała ta kulka? _^_
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź blog autora
 
Numer Gadu-Gadu
1051667
Ysengrinn Płeć:Mężczyzna
Alan Tudyk Droid


Dołączył: 11 Maj 2003
Skąd: дикая охота
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
Tajna Loża Knujów
WOM
PostWysłany: 05-06-2004, 11:25   

Napisane w pośpiechu, gdyż zaraz musiałem iść do sklepu. Dlatego trochę krótkie

- Przecież już to mówiłem - odparł ze znudzoną miną.- Moje zaklęcie miało ich wysłać jak najdalej, a to miejsce najwyraźniej je zniekształciło i wciągnęło do środka. Tyle wiem.
- A to ty kazałeś kulce gadać, że ja stwarzam problemy? - wtrącił Ysengrinn.
- Co? Niby czemu miałbym to jej kazać mówić?
- W takim razie sytuacja jest jeszcze mniej różowa niż wam się wydaje...
- Ktoś przejął kontrolę nad tą kulką!!! - zadarła się Chimeria. - Copy, ty frajerze, jak mogłeś tak się dać zrobić?!

Copy już miał zamiar odpowiedzieć, ale Ysen podniósł do góry rękę by im przerwać. Następnie ją opuścił i zaczął mówić. Oczy mu błyszczały jak przed pojedynkiem z Xopy.

- Czy jeśli coś znowu by weszło, - zwrócił się do Seriki - coś dużego, do tego wymiaru, umiałabyś nas wyprowadzić tym otworem?
- Chyba tak. A co masz na myśli?
- Pewną rzecz.

Ku zdumieniu zgromadzonych zaczął inkantację zaklęcia i to zaklęcia czarnej magii. Gdy skończył powietrze zafalowało i ukazał się wielki pentagram, który zmienił się w portal. Coś zaczęło z niego wychodzić.

- To spiesz się - sapnął zmęczonym głosem. - Nie mam nad nim żadnej kontroli.
- CO!?! To po jasną żeś go przywoływał?!
- Nie jęcz tylko spiesz się. To jedyne zaklęcie jakie zdołałem opanować.
- Axe pogadaj z nim, to pewnie twój znajomy>_< - krzyknęła Chimeria, wyciągając demonkę i trzymając ją przed sobą jak miecz.
- Czemu ja?! Niech geniusz załatwi go tym swoim głupim mieczem.
- Ja i ta mała kupujemy wam czas, - zdecydował Ysen, najwyraźniej za bardzo przyzwyczajony do rządzenia. Xellas zresztą nie miała siły się upominać o swoje. - a wy rozwalacie barierę. Choć mała - powiedział, po czym wyjął swój miecz.
- KYAA!!! Wont ode mnie z tym żelastwem!

_________________
I can survive in the vacuum of Space
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź galerię autora
xellas Płeć:Kobieta
Kolekcjonerka Wampirzyca


Dołączyła: 09 Lut 2004
Skąd: Gdańsk-tu smoki chodzą koło Fontanny Neptuna
Status: offline
PostWysłany: 05-06-2004, 12:59   

Z pentagramu zaczeła wyłaniac sie bestia. Najpierw usłyszeli ryk, potem zobaczyli wielką kończynę(bo ręki to nie przypominało) zakończoną pazurami. Z pentagramu błysnęło światło, ujrzeli drugą kończynę, bestia wyglądała tak jakby nie mogła swobodnie wejść do tego wymiaru. Miała skurę pokrytą czymś co wyglądało jak pancerz. Za chwilę ukazała się jej głowa. Miała dwa wielkie rogi, przerośnięte zęby, które wystawały jej z pyska, wydała z siebie ryk. Jej czarne oczy zabłyszczały złowrogo. Omiotła wzrokiem miejsce i zatrzymała wzrok na naszej grupce^^ a konkretniej na Ysengrinnie i Axe, którzy teraz staneli jak wryci.
-Hehe..ja mam z nim rozmawiać? Mowy nie ma^^'
-No już przecież to twój pobratymiec- Ysen chwycił demonkę za ogon i podszedł jeszcze bliżej potwora.
Bestji najwyraźniej się to nie spodobało i zioneła w nich ogniem.
-O_O Puść mnie ona mi spali ogon!!! T_TJa nie chce!!! T_TChimi pomoż!!!
-Axe dobrze sobie radzisz^^ Trzymaj tak dalej^^
All: =='''
Ysen z Axe odskoczył i ogień ich ominął.
-Jesli chcesz przeżyć to z nim gadaj!!
-Ale...
-JUŻ!!
-Dobrze..-Axe podfruneła do szamoczącego sie potwora-...yyy..cześć^^'...
Bestia zmierzyła ją wzrokiem, otworzyła pysk i juz chciała znowu zionąć ogniem gdy Axe przemówiła w języku nieznanym dla reszty grupy.
-Co jest grane??
-Ciii!!! Ona mówi w jezyku demonów...
-Lepiej żeby się pośpieszyła, czuję, że słabsza część pajeczyne już prawie się zregenerowała-powiedziała Serika patrząc z niepokojem w przestrzeń
Nagle bestia odepchneła Axe, tak że mała udeżyła o ziemie i zaczeła coraz bardziej wychodzić z pentagramu, widać było już jej jedna nogę i ogon zakończony kolcami.
-Axe!!-krzykneła Chimeria
-Nie udało się!! On nie chce współpracować mówi, że nie będzie pomagał byle śmiec...znaczy się wam...
-#$@#%@!!!!-Ysen odskoczył bo potwór omało co go nie zdeptał
Pentagram zniknął potwór był w wymiarze.
-Teraz mamy szanse!
-Co?!?
-Ysen chodźcie!! Pajęczyna się rozciągneła!! Axe, Xai pomóżcie mi!!
Serika otoczyła grupkę polem. Zabłysło niebieskie światło, przestrzeń ugieła się bardziej, zmienili sie w jeden świecący punkcik i natarli na ścianę pajęczyny.
-Jeszcze trochę!! Musi rozciągnąć się jeszcze trochę!!
Wtedy Axe zawołała po raz ostatni do demona.
-Ty wieprzu,^&#@!! pomiocie%$%@!! Nawet do sprzątania piekła się nie nadajesz!!
O dziwo demon wyglądał na wściekłego jego oczy błysneły czerwinią otworzył pysk i zionął ogniem. Nie trafił w ostatniej chwili punkcik swietlny z naszą grupką odsunął sie w bok. Ale ten atak wystarczył, żeby osłabić i bardziej rozciągnąć pajęczyne. Wydostali się. Cała grupka pojawiła się nagle w pokoju Atisa. Idealnie w momęcie kiedy Mirian z Atisem rozpoczeli rytułał oczyszczenia. Kain zaczął się budzić...

_________________
Wampiry stworzenia nocy, przeklęte przez Boga za grzechy ojca, wyklęte przez ludzi za grzechy własne. Jam jedną z nich, z cienia zrodzona, na rękach mych krew, na ustach śmierć, w spojrzeniu zagłada.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Ysengrinn Płeć:Mężczyzna
Alan Tudyk Droid


Dołączył: 11 Maj 2003
Skąd: дикая охота
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
Tajna Loża Knujów
WOM
PostWysłany: 05-06-2004, 14:40   

Star na widok Ysena poderwał się z miejsca, ale Xellas uspokoiła go ruchem ręki, po czym... zemdlała.

- Xellas! - krzyknęła Chimeria, łapiąc ją nim ta upadła.
- Za wiele przeżyć jak na jeden dzień - skomentował Ysengrinn beznamiętnie.
- Odezwał się =_=... Chciałeś ją zabić i ci się prawie udało - warknęła Chimi, ciągnąc przyjaciółkę w stronę łóżka. - w ogóle nie rozumiem czemu się do nas przyłączyłeś.
- Ktoś wam musi pomóc. Od razu widać, że sobie nie poradzicie.
- ŻE CO?! Przecież to Serika, a nie ty, wyciągnęła nas stamtąd!
- Bo sama tam była - uśmiechnął się Ysen. - Gdy walczyłem z Xellas jakoś nie raczyła jej pomóc.
- Czy to prawda-_-? - spytała Chimi. Oczy wszystkich zwróciły się na Serikę.
- Eee tego... a skąd wiesz, że ja tam byłam!?
- Wyczuwam aurę magiczną, taka wrodzona zdolność. Pani aura jest zaś bardzo silna i na tyle charakterystyczna, że bez trudu ją rozponaję.

Star chrząknął. Gdy na niego spojrzeli wskazał im Mirian i Atisa, którzy kontynuowali zaklęcie i mocno się pocili z powodu dekoncentrującego ich dialogu.

- Ups... - natychmiast zamilkli i patrzyli na rytuał. Wszyscy z wyjątkiem Axe, która uciekła do kieszeni by byc jak najdalej od białej magii. Kain powoli dochodził do siebie, co nie było dobrym znakiem jeśli Atis nie zdąży z zaklęciem. Xellas dalej leżała bez ducha, ale oddychała swobodnie. Serika mierzyła Ysena niezbyt przyjemnym spojrzeniem, ale nic nie mówiła. Sam zainteresowany trzymał cały czas miecz w pogotowiu.

- Jeszcze ci mało walki dzisiaj_-_? - spytała znudzona już Chimeria. Facet zdecydowanie za bardzo szukał guza.
- Skoro jest opętany potrzebne są środki bezpieczeństwa.
- Nie próbuj udawać głupiego==. Rzucasz się na każdego wampira jakiego widzisz i dalej chcesz być naszym sojusznikiem? Lepiej to przemyśl.
- Dobra, obiecuję, że go tylko ogłuszę.
- ==...
- Jakby go coś napadło oczywiście.

Atis z Mirian skończyli jednak na czas. Ciało Kaina zaczęło jarzyć się jasnobłekitnym światłem, wygięło się w łuk i opadło, jednocześnie gasnąc. Atis natychmiast rzucił wszystko i przypadł do Xellas. Trzeba przyznać, że nie wyglądała normalnie, całe ubranie podziurawione i w plamach krwi, twarz blada nawet jak na wampira.

- Co jej się przytrafiło?!
- On się jej przytrafił>< - Chimi wskazała Ysena, który stał nie bardzo wiedząc co ze sobą zrobić. - Ma jakąś manię na punkcie wampirów i nostop go ciągnie do rozruby><!

Słysząc to Atis już chciał biec w stronę szermierza, ale Star złapał go za kołnierz i usadziłw miejscu.

- Życie ci niemiłe palancie? On jest prawie tak szybki jak Kain, chcesz żeby ci policzył kości.
- Odpłacę mu za...
- Uspokój się chłopaczku^^ - próbowała go uspokoić Serika. - Nie dasz mu rady, przecież on był wstanie pokonać Xellas. Może i była osłabiona ale i tak prezentowała wyższą wartośc bojową od ciebie.

Kapłan mierzył Ysena jeszcze przez chwilę nienawistnym wzrokiem, po wymaszerował z pokoju w gniewie. Szermierz zdawał się go wogóle nie zauważać. Wszyscy odetchnęli z ulgą.

- Skoro sytuacja opanowana, - odezwała się Serika z uśmiechem - to może herbatki? Xai, leć skombinuj^^.
- T_T.
- Co my teraz zrobimy? - spytała Chimi zmęczonym głosem. - Xellas jest ciężko ranna, a Zegis, przynajmniej na razie, nie żyje.
- Poczekamy aż Xellas wróci do zdrowia - Ysen znowu uznał się arbitralnie za dowódcę. - Przy okazji opowiecie mi całą historią od początku, dobra?
- Następny bufon do kolekcji_-_ - zauważył Star.

Szermierz przechadzał się właśnie po pokoju i jakby od niechcenia strzelił smoka w łepetynę. Tymczasem Kain właśnie otwierał oczy.

_________________
I can survive in the vacuum of Space
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź galerię autora
Chimeria Płeć:Kobieta
Wiedźma co nie wygląda


Dołączyła: 12 Lut 2004
Skąd: z grzbietu smoka
Status: offline
PostWysłany: 05-06-2004, 19:25   

Ch:Star, łaskawie sie zamknij!-fuknęła.
S:- -"""
Ch:Ja lubię słuchać opowieści.-usiadła na fotelu. Wszyscy spojrzeli badawczo na Ysena.
Ten westchnął. Już maiła zacząć gdy po pokoju rozniusł się dziwny zapach. Rozejrzeli się. Nagle Ysen machnął palcem w kierunku Chimi.
Ch:Hm?-była zdziwiona. Spojrzała w górę. Zobaczyła nad sobą wiadro wody, które zaraz wylało na nią całą swoją zawartość.
Ch:TFU!!! Dobrze się bawisz?!?!?!?!?!
Y:To nie mój płaszcz się palił...-rzekł ukrywając śmiech. Chimi wyglądała jak... ... ...
Xai: Zmokła kura!!!!! Buahahaa!!!!!
Ch:A myślałam, że to tylko Kain jest niedojrzały...- -"""
Xai:Odezwała się!!!
Ch:Zamknij się...- -*** Tfu...Ma ktoś ręcznik?- spojrzała na swój płaszcz. Faktycznie, od dołu był spalony. DObrze, ze ogień nie doszedł do jej włosów.
Y:Widać i ty masz wrogów...-zaśmiał się.
Ch: Ha, ha...bardzo śmieszne...- --uniosła płaszcz.- AXE!!!!
Na ziemi siedziała demonka z małym płomyczkiem zamkniętym w dłoni.
A:Przepraszam...niechcący się zajęło.^^"
Chimi złapała ją szybko i ścisnęła.
Ch:Przepraszam na chwilę.-powiedziała i wyszła na dwór. Zza drzwi słychać było dziwne wrzaski. Chyba Axe.
Xai:Tym razem doigrała się >]
S:Nie uśmiechaj się tak bo ci zostanie.- -"
Po chwili wróciła ściekła Chimi.
S:Gdzie Axe?
Ch:Do piekła ją wysłałam...I przy tym rzuciłam odpowiednie zaklęcie...-usiadła przy stole. Przynajmniej tak jej się zdawało, ponieważ zaraz krzesło odsunęło się. Dobrze, że zdążyła złapać się stołu i nie upadła na podłogę z głośnym "bum".
S:Co to?
Ch:E...nic, nieważne.-spojrzała w swój kubek herbaty i zamyśliła się. Chyba nie powinna robić tego Axe. Raz- że demonka nie będzie mogła jakiś czas wrócić, a dwa- nagięła prawa paktu. Nie będzie dobrze...
S:Coś nie tak?
Ch:Nie, nic ^^- przecież nie powie im, że ich pakt, wymuszony z resztą został obłożony klątwą. I to bardzo paskudną. Matko! Co ona zrobiła!!! Fakt, należało się temu małemu badziewiu, ale teraz może mieć poważne problemy. I ona i Axe. Idiotka...
S:Nie martw się.-powiedziała i przyjrzała się zmokłej Chimi, która lekko suszyła się zaklęciem. Ona i Axe pasowały do siebie. Dwie wariatki-furiatki. Uwielbiały się kłócić i wrzeszczeć na siebie. I chyba się jednak bardzo lubiły. Albo przynajmniej były ze sobą bardzo zżyte. Niezależnie od paktu jaki zawarły. Śmieszne były. A ja Xellas dołączyła to już w ogóle drużyna wariatów.Uśmiechnęła się pod nosem.Czy Chimi było przykro? W końcu zawsze łaziła z Axe i miała z kim pogadać. Znała już trochę tę małą demonkę. Nerwuska, ale sympatyczna...na swój sposób.Jedynymi opanowanymi osobami była ona, Zegis i narazie Ysen.A ten jego numer z wodą. Chyba by na to nie wpadła. Musi to kiedyś wypróbować. Zaśmiała się cicho.
Ch:O czym myślisz?
S:Nie, o niczym!^^ Zacznij wreszcie opowiadać Ysen ^^
Nie zdążyłam więcej bo muszę lecieć^^"
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
5342274
xellas Płeć:Kobieta
Kolekcjonerka Wampirzyca


Dołączyła: 09 Lut 2004
Skąd: Gdańsk-tu smoki chodzą koło Fontanny Neptuna
Status: offline
PostWysłany: 06-06-2004, 03:17   

Wybacz Ysen, ale podoba mi się to określenie^^

-Ja mam opowiadać?!? To wy macie opowiadać!!!
-Ciiiii!!!!-Elen podeszła do Ysena i kopneła go w goleń-Mama spi!!
-O_O mama?!?
-^^''' to jest Elen córka Xellas
-Nie wygląda na wampira-_^ -Ysen obserwował dziecko badawczym spojrzeniem
-Bo nie jest!!-Chimeria z przerażeniem spojrzała na Ysena
-Xai miałeś ją trzymać!><-Serika zgniotła Xaia spojrzeniem
-Ależ ona już spała w łóżku O_o Ja wyszedłem tylko po herbatkęT_T Zresztą nie jestem niańkąT_T
-Ujku Sai!! Ciośu Eriko pan wilczek obuźi mame-mała zrobiła płaczliwą minę
-^^Elen idź na kolanka do wujka Xaia^^-Serika podała małą Xaiowi-I nie bój się pan wilczek nie będzie już krzyczał^^
W tym momęcie do pokoju wszedł nadal wściekły Atis z jakimiś przyrządami, bandarzami, butelkami i innymi klamotami.
All: o.O
Przykląkł przy łóżku, na którym leżała wampirzyca i zaczął szykować bandarze. Już miał wypowiedzieć jakieś zaklęcie kiedy Chimeria tak gwałtownie skoczyła w jego kierunku, że o mało nie przewróciła sie przy tym.
-O_O Co ty wyprawiasz?!?-wrzasneła
-Ja chcę tylko ją uleczyć
-Białą magią?!?
-No tak
-Wampira?
Atis wreszcie zrozumiał o co chodzi Chimeri
-Nie pomyślałemT_T ale to jak mogę jej pomóc?
-Nie ruszając, wtedy jest największa szansa, że jej nie zabijesz-mruknął pod nosem Star
-Przede wszystkim ty nie będziesz jej opatrywał, ja sie tym zajmę-Chimi spojrzała na groźnie Atisa
-T_T-zrobił nieszczęśliwą mnie i odszedł od łóżka spojrzał w drugi kraniec pokoju i krzyknął przeraźliwie.
Wszyscy spojrzeli się w miejsce, w które się wpatrywał. Zobaczyli Kaina pijącego krew z szyji Mirian, dziewczyna wyglądała na martwą.
Ysengrinn chwycił swój miecz i skoczył ku Kainowi. Ten wypuścił z rąk Mirian, która opadła bezwładnie na podłogę.
-Ty!! Ty#$&@@#$!!!-Ysen zadał cios w stronę Kaina, ale ten uskoczł i Ysen nie trafił. Kain, który równiez był osłabiony przykucnął na jedno kolano Ysen chciał zadać kolejny cios, ale tym razem został powstrzymany przez Stara, który złapał go od tyłu.
-Zostaw go!! Ona mu pozwoliła!!
-On ją zabił!!!!-Ysen w tej chwili wyglądał jak rozwścieczony wilk, złapany w pułapkę.
-...nie nic mi..nie jest-Mirian podniosła sie z pomocą Seriki z ziemi-on musiał się posilić...a tylko ode mnie...mógł wziąść...
Ysen się trochę uspokił, odepchnął Stara.
-Nie rozumiem was! Pozwalacie kąsać się wampirom! Podróżujecie z nimi!
-Każdy ma swoje odchyły^^-zauwarzył Xai
-To może wreszcie usłyszę tę historię?
Wszyscy usiedli, Mirian została położona do łóżka(mieli wynajęte 3 pokoje), Elen spała na kolanach Xaia, Star z Kainem usiedli daleko od Ysena, Chimi opatrywała Xellas, ta ciągle była nieprzytomna, więc rola sprawozdawcy przypadła Serice i Copy tylko, że on gdzieś się zmył. Została więc Serika, opowiedziała historię, a reszta uzupełniała ją w miarę opowiadania.
-To teraz może ty nam powiesz co cię tu sprowadziło?-wszyscy spojrzeli wyczekująco na Ysengrinna.

_________________
Wampiry stworzenia nocy, przeklęte przez Boga za grzechy ojca, wyklęte przez ludzi za grzechy własne. Jam jedną z nich, z cienia zrodzona, na rękach mych krew, na ustach śmierć, w spojrzeniu zagłada.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Zegis Black Priest Płeć:Mężczyzna
Szary Wędrowiec


Dołączył: 04 Lut 2003
Skąd: z swoich opowiadań...
Status: offline
PostWysłany: 06-06-2004, 10:02   

Tymczasem w tym samym pokoju tyle, że na płaszczyźnie spektralnej shinma siedział na podłodze, tak blisko miejsca "okupowanego" przez Stara i Kaina, że gdyby przeniósł się teraz w wymiar materialny na pewno wylądowałby im na głowach. Uśmiechnął się na tą myśl z znów zaczął "wsłuchiwać się" w strzępy przechodzące w spektral. Nie było to łatwe, pamiętał jeszcze z swojej służby, że umiejętność tą posiadał, co trzydziesty przeklęty w ten sposób... no, ale, po co ona innym pożeraczą dusz? Ktoś, kto ślepo wypełnia rozkazy rzadko, bardzo rzadko potrzebuje wiedzieć, co dzieje się na świecie.
Siedział tak chwilę rozmyślając nad tym wszystkim, wreszcie poczuł to! Zregenerował się, wrócić teraz do reszty? Nie... z takimi jak Ysen nigdy nie wiadomo... może przed gospodą? Nie ostatnio kręcili się tam szermierze, a osoba podająca się za siódmego musi przestrzegać prawa niestety... więc może w dzielnicy pielgrzymów? Tak...
Na wzgórzu zabudowanym czarnymi domkami, błysnęło i w mgle lazurowego dymu pojawił się shinma. Krztusząc się rozejrzał się po okolicy no tak pusto, w końcu było dosyć późno. Usłyszał śmiech za sobą, odskoczył tak, że przy lądowaniu zaplątał się o swój płaszcz i wywalił się. Nad nim stanął Mikołaj, a właściwie cień człowieka. Na szkarłatnym ciele, z której zwisały smętnie resztki ubrania, wyrastały skrzydła, po ziemi ciągnął się za nim ogon, zaś z ust zwisały długie kły.
-Mikołaj? - Zegis, nie potrafił jeszcze rozróżniać wytworach chorej wyobraźni Infernala, lecz domyślał się, że ma rację.
-tak... - chimera potwierdziła to po dłuższej chwili, czyżby po zmianie jego i tak wolny umysł zaczął pracować jeszcze wolniej? - A ty, kto?
-Ja? y no...
Nie dokończył, tylko błyskawicznym ruchem przygwoździł go do ściany budynku, prawą ręką zdjął szmatę osłaniającą jego twarz, a przynajmniej to twarzo-podobne coś, to coś to była twarz na pewno, ale co najmniej dwa tysiące lat temu, teraz to była czaszka bez żuchwy pokryta cieką warstwą lazurowej skóry, w oczodołach miał oczy bez źrenic, z których spływało światło. Przebił chimerę, po czym puścił na ziemię, po chwili w okuł górnej szczęki poczęły zbierać się malutkie dymne kółeczka, z ciała Mikołaja wypłynęło coś podobnego, gdy wszystko to znalazło się przy "twarzy" shinmy, jego twarz zmieniła kolor na zwykły ludzki kolor, zaś żuchwa pojawiła się z powrotem. Zegis wziął szmatę z ziemi i założył ją ponownie... "No tak mogłem jeść w spektralu" mruknął pod nosem, po czym nogą obrócił ciało Mikołaja na plecy i pochylił się nad nim... to nie była zwykła chimera... a przynajmniej miał taką nadzieje... w końcu rzadko ktoś prawie nieśmiertelny ma okazję do zabawy. Szybko przeteleportował się do gospody, w której Ysen skończył właśnie opowiadać swoją historię. Na jego widok poderwał miecz i przystawił mu do gardła błyskawicznym ruchem. Shinma popatrzył na niego znudzony.
-Nie jestem wampirem, nie poniżaj mnie wkładając Shinmę i te pół-wampiry do jednego worka... - warknął.
-Pustymi słowami mnie nie przekonasz - usłyszał w odpowiedzi.
Ysen nie odłożył miecza, lecz Zegis go zignorował i przepłynął swobodnie do Stara i Kaina. Zobaczył siedzącą w kącie Mirian i skinął jej głową. Szepnął coś do smoka, po czym prawie oberwał mieczem Ysena, przed kolejną wizytą w spektralu uchroniła go błyskawiczna teleportacja do Xellas, nadal ostentacyjnie ignorując Ysengrinna pochylił się nad nią, po czym znów zostawił Xellas na głowie Chimi i odwrócił się do Seriki.
-Coś nowego?

_________________
Wróciłem, nie cieszycie się? :]

"Do not fear in the face of your enemies, speak the truth always, even if it leads to your death, save helpless and do no wrong..."
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
3314312
Ysengrinn Płeć:Mężczyzna
Alan Tudyk Droid


Dołączył: 11 Maj 2003
Skąd: дикая охота
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
Tajna Loża Knujów
WOM
PostWysłany: 06-06-2004, 12:32   

- Owszem. To jest Ysengrinn z Bad Altheide, rycerz z Zakonu Sześciu Bóstw. Ysen, to jest Zegis de Xan, czarny kapłan, jego klona miałeś już okazję poznać.
- Owszem - warknął Ysen, którego Star i Kain z trudem zatrzymywali przed skokiem w stronę shinmy. - O nim też zresztą słyszałem niejedno. Pożeracz Dusz. W sumie niczym się nie różni od wampira, poza tym, że trudniej go zabić. Na szczęście temu mieczowi wszystko jedno co zabija, człowiek, wampir czy cokolwiek. Po jego ciosach się nie wstaje.
- Możesz jaśniej?
- Ogień boga płomieni zniszczy każdego demona - uśmiechnął się ponuro. - Jego dusza spłonie jak słoma.
-Jest mały problem - westchnął Zegis, nawet na niego nie patrząc. - Wpierw musiałbyś mnie trafić.

Sekundę później się teleportował, a w ścianę obok tego miejsca wbił się sztylet. Dopiero wtedy Star spostrzegł, że puścił rękę szermierza, a zaraz po tym dostał w nos łokciem i nakrył się nogami. Kain trzymał druga rękę, ale że był dużo lżejszy Ysen zwyczajnie go zrzucił. Tego już wampirowi było za wiele. wyrwał miecz z pochwy i już miał skoczyć na człowieka(?) gdy walnął nosem w niewidzialną ścianę. Ysen zresztą też.

- Wybaczcie - uśmiechnęła się Serika. - Ale jeśli się nie uspokoicie to was nie puszczę. A ty Zegis nie prowokuj. Pan rycerz jest w bardzo gorącej wodzie kąpany.

PS. Baaardzo mi się spieszyło. Cud, że wogóle zdążyłem to napisać.

_________________
I can survive in the vacuum of Space


Ostatnio zmieniony przez Ysengrinn dnia 06-06-2004, 21:08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź galerię autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Strona 10 z 16 Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 14, 15, 16  Następny
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików
Możesz ściągać załączniki
Dodaj temat do Ulubionych


Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group