Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Pan przemian(quest) |
Wersja do druku |
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 29-04-2004, 20:22
|
|
|
Że niby ja zemdlałam???? Jak mogłeś mi to zrobić?;P
Chimi otworzyła oczy. Było ciemno.
Ch:Ciekawe gdzie jestem? Ale to było ohydne!-wzdrygnęła się.Bardzo słabo, ale słyszała jakieś śmiechy.
Ch:Jeśli ZNÓW mnie zostawili to nie wiem co zrobię!!!>_<
Wstała i ruszyła przed siebie.Nie widziała po czym chodzi.
A tak naprawdę, leżała gdzieś w krzakach, na które spadła;P
A reszta rozmawiała chwilę z poczwarą. Tylko Xellas łaskawie schyliła się żeby zobaczyć co z Chimi^^
X:Żyjesz??? Chimi!!!
Tymczasem Chimi krążyła nie wiadomo gdzie. Słyszała przytłumiony głos Xellas, ale nie widziała skąd on dobiega i jaką treść przekazuje.
Ch:Xellas?!?!!? Nie słyszę!!!
X:Chimi!
Ch:Ech... gdzie ja do jasnej ciasnej jestem?!?!!?!??>_<*** Zaraz mnie coś tu trafi!!! Przynajmniej nie ma tego potwora.
A w świecie "świadomych" toczyła się dyskusja... |
|
|
|
|
|
Serika
Dołączyła: 22 Sie 2002 Skąd: Warszawa Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów WIP
|
Wysłany: 29-04-2004, 20:38
|
|
|
Tymczasem Serika już miała zamiar udać się do swojego pokoju, żeby ocenić szkody, gdy jej uwagę zwróciły czyjeś jęki pod ścianą...
- Jak miło... Nieźli z nich przyjaciele, zostawić wykrwawiającego się towarzysza na pastwę losu... - podeszła do leżącego pod ścianą Mikołaja. Nikt nie zauważył, że w ferworze walki rycerz z rozszarpaną rękę w pewnym momencie po prostu stracił przytomność... Ręka była pokiereszowana, ale nie wyglądała aż tak źle, jak się początkowi wydawało. W każdym razie żył.
- Dobra... trzeba to czymś opatrzyć, bo ten wariat się wykończy... Gospodarz chyba powinien mieć gdzieś apteczkę...
Miał. Ale znalezienie jej zajęło trochę czasu - i zaowocowało niezłym bałaganem.. . Co za różnica, i tak zajazd pozbawiony był połowy ścian! Dużo to nie zmieniło.
- Dobra, może nic mu nie bedzie...
- Poza tym, że łapkę będzie miał wyłaczoną z użytku na bardzo długo, jeśli nie na zawsze...
- I tak ma szczęście, że to lewa.
- Jakby się za to wziąć magią...
- Xai, podejrzewasz mnie o czary leczące? ^^"
- Przecież nie mówiłem o tobie!
- Dobra, skoro jesteś taki chętny do pomocy, to bierz go i idziemy znaleźć najbliższy przybytek białej magii...
- Czego ty ode mnie wymagasz... - -"
- Nikt ci nie każe tam wchodzić :P A ja bym bardzo chętnie dorwała to towarzystwo i trochę je przepytała... Nie podobała mi się moc tej kobiety... A już najmniej to, że jej śmierć wzmocniła kogoś, kogo może obawiać się ten Zegis. Nie mam pojecia, CZYM on jest, ale aura żadnej ze znanych mi istot - pomijając pewne oczywiste przypadki - nie wskazuje na taką potęgę...
- Sądzisz, ze może mieć coś wspólnego z tym, co próbujesz wyjaśnić?
- Niewykluczone... Dobra, namierzyłam ich! Niech sami sie martwią o tego paladyna...
Serika i Xai pojawili się tuż za drużynką...
- Pająk? ^^" |
_________________
|
|
|
|
|
Zegis Black Priest
Szary Wędrowiec
Dołączył: 04 Lut 2003 Skąd: z swoich opowiadań... Status: offline
|
Wysłany: 29-04-2004, 21:42
|
|
|
"Obstawa" pająkołaka zaklekotała groźnie szczypcami, jednakże ten uciszył je gestem.
-Nie pająk tylko pająki ziemi, młoda damo - jego głos był jak zawsze chrapliwy lecz nieco uprzejmiejszy niż podczas rozmowy z innymi.
Niestety pająkołaki nie mogły poczekać na odpowiedź bo akurat straż miejska zmierzała w ich kierunku. Jednak była zbyt daleko by rozpoznać że przechodnie dosyć śpiesznie wracający do domów to istoty nie ludzkie. Po chwili cały oddział podszedł na tyle blisko by zatrzymać całą grupkę polecając pokazanie dokumetnów których oczywiście nikt nie posiadał... |
_________________ Wróciłem, nie cieszycie się? :]
"Do not fear in the face of your enemies, speak the truth always, even if it leads to your death, save helpless and do no wrong..." |
|
|
|
|
xellas
Kolekcjonerka Wampirzyca
Dołączyła: 09 Lut 2004 Skąd: Gdańsk-tu smoki chodzą koło Fontanny Neptuna Status: offline
|
Wysłany: 30-04-2004, 07:08
|
|
|
tytuł tego odcinka brzmi"dlaczego zawsze trzeba mieć ze sobą dokumenty" p.s. mam nadzieje, że dopiszecie dużo kiedy mnie nie będzie^^ no to dawać pyska i do zobaczyska!!
Xellas znalazła wreszcie Chimi, ale ta nadal nie należała do świata "świadomych", więc po krótkiej szamotaninie, przerzuciła ją sobie przez ramie i wyszła z krzaków. Straż spojrzała na nie gróźnie.
-A co pani tam niesie?
-panna!!!ee...koleżankę?
-Xellas pomóż mi!!-zawyła Chimi
Strażnicy spojrzeli się na siebie
-Ona chyba nie chce iść z panienką?
-Chce tylko ma problemy z widzeniem^^
-Aha czyli mamy tu zaburzenie widzenia! proszę ją tu postawić musimy zbadać czy to aby nie działanie jakiegoś czaru!
-Czaru? a czy często to się zdarza??
-ostatnio tak-strażnik sprawdzał Chimi- ciągle spotykamy osoby, pod wpływem czegoś...ale to są tajne informacje!!!!
-Dobrze, to teraz ostatnia rzecz: dokumenty proszę!
-ee...no tego...
-Świetnie^^ dołączcie do tamtej grupy-wskazał resztę drużynki.
Xellas z Chimi dołączywszy do grupki, zauwarzyła że wszyscy, poza pająkami, które gdzieś znikneły się kłócą
S: Ja mialem wziąść? Kain miał!
K: Wcale nie! Zegis ty miałeś!
Z: Kazałem, któremuś z was!
Seriś: Przecież spakowałam ci do torby!
Xai: Ale ja jej nie miałem zamiaru brać!
Atis stał i rozmawiał z pająkiem.
-Ruszać się nie mamy zamiaru tu zostawać!
Drużynka została odprowadzona do pobliskiego więzienia. Zostali zapakowani do jednej bardzo małej i ciasnej celi. Efekt był taki, że każda z osób siedziała na kimś(:P) Xellas z Chimi wylądowała na Zegisie. Star z Kainem na Atisie, Mikołaj na Serice, Xai na pająkołaku, a Axe na nich^^
-gdzie są wszyscy?-Chimi zaczeła się wiercić przez co Xellas była wgniatana coraz bardziej w Zega
X:Chimi nie wierć się tak!! A ty się do mnie nie zbliżaj!!
Z:Ciekawe jak skoro to ty na mnie siedzisz!!
M:O_O przepraszam panienkę, ale nie mogę z panienki zejść!!
Kain ze Starem dogryzali Atisowi, a ten zaczął robić się czerwony
Xai: chyba spędzimy tu noc więc radzę wam przestać się kłócić^^
All: ><''''''''' |
_________________ Wampiry stworzenia nocy, przeklęte przez Boga za grzechy ojca, wyklęte przez ludzi za grzechy własne. Jam jedną z nich, z cienia zrodzona, na rękach mych krew, na ustach śmierć, w spojrzeniu zagłada.
Ostatnio zmieniony przez xellas dnia 03-05-2004, 21:05, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Serika
Dołączyła: 22 Sie 2002 Skąd: Warszawa Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów WIP
|
Wysłany: 30-04-2004, 11:31
|
|
|
[tytuł tego odcinka: "po co Serika wybrała się na wycieczkę z Xaiem" Czyli: demony giełdowo-prawnicze jednak mogą się na coś przydać]
- Nie sądzicie, że należałoby się jakoś przeorganizować? ^^" - Serika doszła do wniosku, ze Mikołaj jest dość cieżki. I niewygodny!
- Jestem za... Tyle, że nie mogę się podnieść... - jęknął podgnieciony niecoi Atis.
- Dobra! Wszyscy na wierzchu - wstawać! - zarządził Zegis.
- Ale nam tu dobrze... - zaprotestowała Chimi., Nie posiedziała sobie jednak długo, bo Xellas zepchnęła ją z placów nieszczęsnego Zegisa, sama usiłując zejść... Jeszce trochę takich manewrów, a prawie cała drużynka znajdowała się wprawdzie w pozycji stojącej, ale za to na podłodze. Prawie cała - bo Xai nadal siedział sobie na biednym pająkołaku i w skupieniu gryzmolił coś w notesie.
- Hmmm... Bezpodstawne zatrzymanie... Brak jasnego przepisu o obowiązku posiadania dokumentów przy sobie... Brutalność strażników - już ja ich przekonam, że BYLI brutalni.. Co tam jeszcze?... Przeładowane cele. Brak sanitariatów... O! Straż miejska nie pokazała identyfikatorów...
- A temu co? ^^" - Axe zajrzała demonowi przez ramię.
- Poczekajcie, on się dopiero rozkręca! - zachichotała Serika. - Ja naprawdę nie chciałabym być na miejscu kogoś, kto będzie próbował nas przesłuchać... :>
- O ile będzie...
Wygladało na to, ze jednak tak, bo do celi właśnie podeszło kilku strażników. Z kluczami.
- Wychodzić! Pojedynczo!
- A co, jeśli nie? - spróbował Chimi.
- Co, próbujesz się stawiać? - jeden ze strażników przyłożył jej miecz do gardła, a drugi zacisnął na jej nadgarstkach kajdanki...
- Hmm... Molestowanie! - uśmiechnął się do siebie Xai.
- A ty co się śmiejesz? Wychodzić, już!
Trochę czasu zajęło strażnikom zastanawianie się, jak właściwie spętać pająkołaka... Skończyło się na tym, że biedak miał na sobie po 2 pary kajdanek na każdą parę kończyn. W każdym razie w końcu odnieśli względny sukces i wszyscy zatrzymani powędrowali do dużej sali, gdzie urzędował zarządca miasta.
- No, no, no, kogo my tu mamy...
- Bezpodstawnie zatrzymanych niewinnych przechodniów, którzy w żaden sposób nie naruszali porządku publicznego... - zaczął Xai.
Kiedy po upływie 40 minut skończył, szczęki strażniów znajdowały się na ziemi, a sam zarządca - czy ktokolwiek to był, bo nawet nie zdążył się przedstawić - wygladał, jakby potrzebowal urlopu zdrowotnego. Teraz. Natychmiast.
- Ja... to znaczy... ja bardzo państwa przepraszam... Odpowiedni ludzie z pewnością zostaną ukarani... ^^" - wydukał, wyraźnie mając nadzieję, że wieźniowie jak najszybciej znikną mu z pola widzenia.
- Oczywiście, w przeciwnym razie wniesiemy skargę do wyższej instancji - upewnił się Xai.
- Na co czekacie! Rozkuć ich!
- Tak, tak... ^^" - strażnicy nie bardzo wiedzieli, co się dzieje, ale to, co usłyszeli wystarczyło, aby byli przekonani, ze przez przypadek zgarnęli jakieś straszne szychy. - Bardzo państwa przepraszamy za całe zajście... To sie juz więcej nie powtórzy...
- No, mamy nadzieję!
Wkrótce wszyscy stali wolni przed bramą więzienia.
- To było ładne! :> - Serika uśmiechnęła się od ucha do ucha.
- Widzieliście ich miny? - zachichotała Axe.
- Taaak... Ciekawe, kto tu właściwie byłby wyższą instancją? - zastanowił się Xai. - Szkoda, że nie znam tutejszych przepisów...
- Nie znasz?! _^_
- No co, tak strzelałem! ^_^
Zarządca miasta dopiero na drugi dzień przypomniał sobie, ze tak naprawdę to nie odpowiada przed nikim... I ze planował konsekwentnie wprowadzać tyranię. Cóż, następnym razem może będzie przygotowany na konfrontcję z prawnikiem.
- To co robimy?
- Świta... Chyba nie ma sensu szukać teraz gospody...
- Jak to nie? - ziewnęła Chimi.
- Tak właściwie... - zaczał niepewnie pająkołak, który do tej pory prawie się nie odzywał - to udałem się do miasta, aby poprosić kogoś o pomoc... |
_________________
|
|
|
|
|
Zegis Black Priest
Szary Wędrowiec
Dołączył: 04 Lut 2003 Skąd: z swoich opowiadań... Status: offline
|
Wysłany: 30-04-2004, 12:56
|
|
|
Cóż... może to nieporozumienie wyniknęło z zbyt dużego skrótu myślowego ale wszystkie pająkołaki zdąrzyły odejść, jednakże niech już będzie ta wersja. Sprostowanie --> te dwa pająki które toważyszą pająkołakowi to nieco przerośnięte <dorównują wzrostem koniowi> zwykłe pająki.
Kain obrzucił pająkołaka nienawistnym spojrzeniem.
-A coż to chce od ludzi istota zwykle na nie polująca?
Pająk odwzajemnił spojżenie Kaina, gdyby wzrok potrafił zabijać oboje z pewnością byli by już martwi. Niestety wzrok nie posiada tak ogromnej mocy mimo całej swojej pożyteczności dlatego po krótkim czasie pająk ziemi przeniósł już bardziej przyjazne spojżenie na innych. Kain prychnął.
-Więc? Czego chcesz od nas robaku?
Pająkołak udał żę tego nie dosłyszał, jednakże jego dwa pająki z obstawy które właśnie wyłoniły się z cienia zaklekotały wściekle i sutawiły się za swoim panem gotowe do skoku.
-W naszym plemieniu jest pewnien... odmieniec - zaczął zupełnie ignorując Kaina. - Mutant... przewyższa nas wszystkich siłą i inteligencją...
-I chcecie się go pozbyć z strachu przed nim? - wpadła mu w słowo Serika.
-Nie do końca... - pająk się zmieszał. - Tu nie chodzi o jego siłę tylko raczej o odmienność... - zatrzymał się na chwilę jakby zastanawiając się czy może powiedzieć prawdę. W końcu znów zaczął. - On nawet nie wygląda jak pająk ziemi... i gdyby nie moja obecność przy porodzie byłbym pewnien że to przedstawiciel innego, nieznanego nam gatunku.
-Do rzeczy... jak on wygląda?
-Ma ludzką sylwetkę, głowę pająka , zwykłe ludzkie kończyny, tyle ze dwupalczaste. Na ramionach na trzy dodatkowe pajęcze łapy słurzące nu do wspinania się, nie ma odwłoku... pajenczyna wychodzi mu jakimś dziwnym sposobem z ust...
-Jak każe się nazywać? - wpadł mu w słowo dotąd milczący Star.
-Zephon, każe się nazywać "Namiestnik Ciszy Zephon"... - powiedział z odrazą jakby wypluwał z siebie coś plugawego. - Ach... ja jestem Kumo -dworski niezbyt udany ukłon na wszystkich łapach. - Pomożecie nam? |
_________________ Wróciłem, nie cieszycie się? :]
"Do not fear in the face of your enemies, speak the truth always, even if it leads to your death, save helpless and do no wrong..." |
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 30-04-2004, 14:32
|
|
|
Ch:Pomóc???dziękuję postoję!!!
X:Chimi!!!
Ch:Ja nie chcę mieć z nimi nic do czynienia!Brzydzę się>_< FUJ!!!!!!
-Ale...
Ch:Nie!!! A poza tym... co będę z tego miała???
Xai:Satysfakcję?
Ch: T_T***
-Możemy wam zapłacić.
Xellas: Taa???$_$ Ile?! Wiecie, ja zawsze pomagam w potrzebie!
Ch:Xellas...
-100000 sztuk.
X:Stoi!$_$
"Ciekawe czego 100000 sztuk..."-pomyślała Chimi.
Ch:Ale ja się ich boję!!!!
-Nas?-spytał pająk.
Ch:Błe!On do mnie mówi!!!
-Nie musisz się nas bać.
Ch:Akurat= = A potem się okaże, że nas zjecie!
-T_T""""""" nie... |
|
|
|
|
|
xellas
Kolekcjonerka Wampirzyca
Dołączyła: 09 Lut 2004 Skąd: Gdańsk-tu smoki chodzą koło Fontanny Neptuna Status: offline
|
Wysłany: 30-04-2004, 15:41
|
|
|
X: dobrze Kumo prowadź nas do swojej wioski!!
Ch: dlaczego wspomniałes o zapłaciT_T
Kumo: nie rozumiem o co chodzi?
X: pozbędziemy się tego Zephona i $_$zapłata będzie moja!!!!
Kumo: ==' już rozumiem
Poszli za pajakiem.
X: Xai ten numer w więzieniu to bylo coś^^
Ch: Tak cwane to było^^
Kain i Star szli śmijąc się z Atisa, Zegis w panujacej w lesie ciemności potykał się co chwila, Atis podbiegł do Xellas i objął ramieniem.
Kumo: a może chcielibyście wstapić do gorących źródeł?
Xellas & Chimi: Jasne!! prowadź!!
I tym sposobem skręcili i doszli do gorących źródeł. Miejsce było śliczne polanka, kryształowo czysta woda i takie tam(:P)
Drużynka się rozgościła, żródełka miały oczywiście podział kobiety/mężczyźni był to niewielki drewniany płotek(:P) Zegis nie chciał skorzystać ze źródeł więc wybrał sobie wygodne drzewko i zasnął pod nim. Reszta drużynki mimo wszystko postanowła sobie odpocząć w ciepłej wodzie^^ dziewczyny i dzieci(czyt. Kain i Star) wylegiwały się bardzo długo, Atis po jakimś czasie wyszedł z wody, ubrał się i położył przy tym samym drzewie co Zegis. |
_________________ Wampiry stworzenia nocy, przeklęte przez Boga za grzechy ojca, wyklęte przez ludzi za grzechy własne. Jam jedną z nich, z cienia zrodzona, na rękach mych krew, na ustach śmierć, w spojrzeniu zagłada.
|
|
|
|
|
Zegis Black Priest
Szary Wędrowiec
Dołączył: 04 Lut 2003 Skąd: z swoich opowiadań... Status: offline
|
Wysłany: 30-04-2004, 17:56
|
|
|
Shinma obudził się, a przynajmniej przez chwilę tak mu się wydawało. Gdy otworzył oczy zobaczył że zawieszony jest w pustce, po chwili pojawił się przed nim kapłan Atis z triumfalnym uśmiechem.
-Nie tylko ty posiadasz pewne zdolności.
Shinma rozejżał się, gdzie nie spojżał atramentowa czerń.
-Gdzie jesteśmy?
-O naprawde niewiesz? - Atis spojżał na niego zdziwiony. Gdzieś obok nich przeleciała lazurowa postać. - To twoje serce przegrańcu. Tymczasowo objąłem nad nim kontrolę...
Shinma popatrzył na niego z odrazą.
-I po co to wszystko?
-Heh - nie wiesz? pomyśl...
Tymczasem przy źródłach pojawiła się postać odpowiadająca dokładnie temu jak opisał Zephona, Kumo. Tułowie człowieka, głowa pająka, czarne spodnie i pajęcze odnóża wystające z ramion... |
_________________ Wróciłem, nie cieszycie się? :]
"Do not fear in the face of your enemies, speak the truth always, even if it leads to your death, save helpless and do no wrong..." |
|
|
|
|
xellas
Kolekcjonerka Wampirzyca
Dołączyła: 09 Lut 2004 Skąd: Gdańsk-tu smoki chodzą koło Fontanny Neptuna Status: offline
|
Wysłany: 03-05-2004, 20:39
|
|
|
Seriś jak to przeczytacie to proszę o scalenie tego posta z poprzednim, gdyż musiałam jakoś zwrócić waszą uwagę na temat^^''
Nikt nie zauwarzył co się dzieje pomiedzy Atisem, a Zegisem. Za to pojawienie się nowego pająkołaka wzbudziło co najmniej zdenerwowanie.
-Kumo czy on jest nastawiony pokojowo?-zapytała Chimi
-Nie wiemy po co przyszdł-odpowiedział patrząc się na idącego Zephona
Wszyscy w błyskawicznym tępie się ubrali.
-Xellas czy my mamy kłopoty?
-Zaraz się przekonamy
Tymczasem w sercu Zegisa...
...w sercu Zegisa nadal trwała pruba sił czyli obaj wpatrywali się w siebie jak zaszczute wilki i żaden nic nie mówił.
Zephon podszedł do grupy, Kumo nieznacznie się odsunął.
-Ludzie... czego tu szukacie?-zaklekotł
-Oni są ze mną-odezwał się Kumo, w jego głosie słychać było strach
-A kolejni którzy mają mnie zabić?
-Kolejni?!?-weszła mu w słowo Chimeria
-Eee...no...-Kumo zająknął się
-Przed wami było już wielu wojowników
-Było...?
-Nikt nie przeżył. Nie powiedział wam tego? Głupcy będziecie kolejnymi ofiarami! Ale teraz jestem najedzony więc do zobaczenia-skierował się w przeciwną stronę
-Nie gonimy go?-zapytała zdziewiona Chimi
-Nie w tej chwili...-Xellas zaczeła się rozglądać by ocenić teren, kiedy zauwarzyła, że Atis leży koło Zegisa, znała tę technikę dobrze. Podeszła do Atisa i położyła mu ręke na piersi,zamknęła oczy, nic nie wyczuła, spojrzała na Zegisa i położyła mu ręke na piersi
-tu jesteś...jak mogłeś...
-Xellas co robisz?Co się...-Chimi nie zdążyla dokończyć bo w tym momencie w ręce Xellas rozbłysło światło i padła na ziemie.
"Obudziła się" pośrodku pustki, poczuła chłód,nie może tu długo być bo zamarznie,trzeba ich szybko znaleźć. Po dłuższej chwili poszukiwań zauwarzyła dwie sylwetki. Pojawiła się przy nich. Obaj byli mocno zdziwieni
-Xellaś co ty tu robisz?!?
-O to samo mogę spytać ciebie Atis! Zostaw go!
Tymczasem Chimi przyklękła przy przyjaciółce.
-Nie dotykaj jej!!-Xai przykląk obok sprawdzając przytomność pozostałej dwójki
-Czemu?-Chimi
-To jest bardzo delikatny czar, jeśli teraz go przerwiesz to koniec...
Chimi patrzył z przerażeniem na siniejącą koleżankę.
-Co teraz? |
_________________ Wampiry stworzenia nocy, przeklęte przez Boga za grzechy ojca, wyklęte przez ludzi za grzechy własne. Jam jedną z nich, z cienia zrodzona, na rękach mych krew, na ustach śmierć, w spojrzeniu zagłada.
|
|
|
|
|
Zegis Black Priest
Szary Wędrowiec
Dołączył: 04 Lut 2003 Skąd: z swoich opowiadań... Status: offline
|
Wysłany: 03-05-2004, 23:13
|
|
|
Shinma przewrócił się na kolana zaś powietrze dookoła ociepliło się znacznie. Po chwili Atis i Xellas obudzili się jednocześnie pod drzewem, zdziwieni zaczęli rozglądać się wszystko było tak jak zapamiętali, no z tym wyjątkiem że ich przyjaciele siedzieli przy rozpalonym przed chwilą ognisku i popijali herbatę, Kumo bacznie rozglądał się jakby spodziewał się że w każdej chwili ktoś ich napadnie. Gdy zobaczył jak Xellas i Atis wstają podpełzł do nich ostrożnie obawiając się zasadzki, nic poza malutką eksplozją zostawiającą jedynie lazurowy dym nie zobaczył. Gdy powrócił z obudzonymi towarzyszami do reszty zauważył brak smoka jednak nikomu nic o tym nie wspomniał...
Tymczasem kilka kilometrów stamtąd mały chłopczyk z białymi lekko jażącymi się włosami obserwował Zephona przechadzającego się między nagrobkami na jakimś cmentażu. Coś szeptał raz po raz klekocząc, wreszcie zatrzymał się przed bogato zdobionym wejściem do niedużego mauzoleum. Wszedł tam i zniknął w ciemnościach, jednakże chłopiec śledzący go nieodważył się tam zapuścić... |
_________________ Wróciłem, nie cieszycie się? :]
"Do not fear in the face of your enemies, speak the truth always, even if it leads to your death, save helpless and do no wrong..." |
|
|
|
|
Serika
Dołączyła: 22 Sie 2002 Skąd: Warszawa Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów WIP
|
Wysłany: 04-05-2004, 14:30
|
|
|
Serika spokojnie sączyła herbatkę, zastanawiając się nad czymś... Dobrze, ze tamci się obudzili, ale chwilę po tym, jak Xellas rzuciła zaklęcie była prawie pewna, ze nic im nie będzie. Swoją drogą to trochę chore, zeby w jednej drużynie podróżowały osoby, które do tego stopnia nie mogły znieść swojej obecności...
- Kumo? - przerwała w końcu panującą ciszę. - Czy matka Zephona przez całe życie miszkała tutaj?
- Dlaczego pytasz?
- Takie istoty zwykle rodzą się tam, gdzie równowaga świata zostaje zaburzona... Zbyt wiele zmian, żeby tłumaczyć to zwykłą mutacją... A nie wygląda na międzygatunkową krzyżówkę, jego cechy zostały w zbyt oczywisty sposób odwrócone. Chyba, że ktoś naprawdę postarał się skontruować jakiś typ przekleństwa...
- Słyszałem, ze Syrtha kiedyś zapuszczała się dość daleko na północ.. Przywoziła stamtąd złoto, dzieki któremu całemu plemieniu udawało się ustawić w ludzkim środowisku... Sami z pewnością wiecie, jak wiele może zdziałać kilka żółtych grudek. Któregoś dnia wróciła stamtąd bez złota, ale za to kompletnie szalona...
- I w jakiś czas później wydała na świat tę istotę? - weszła mu w słowo Chimeria.
- Zgadza się...
Pewnie dowiedzieliby się czegoś jeszcze, gdyby do obozu nie wrócił chłopiec...
- Chodźcie, chyba coś odkryłem! |
|
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 04-05-2004, 14:41
|
|
|
X:Co takiego?
-Ch-chodźcie!
Xellas wzruszła ramionami i poszła za chłopcem. Reszta drużyny zrobiła to samo. Gdy szli Xellas zastanawiała się czy powiedzieć reszcie utajnioną informację. Źle się czuła z tym, że nikomu jeszcze jej nie wyjawiła.
Po chwili doszli do mauzoleum. Chłopiec zatrzymał się i znacząco spojrzał na Xellas.
-Tam wszedł ten potwór.
X:Zephon?
Chłopiec kiwnął głową mimo, że nie był do końca pewien.
X:No to...
Ch:...wchodzimy?
X:Raczej. i tak prędzej czy później Zegis znów wpakuje nas w jakieś kłopoty.
Ch: T_T super... ale tym razem chyba nic nie zrobił?
X:Wszystko co złe to jego wina.- fuknęła Xellas.
Ch:A...cha...T_T"""" A tak przy okazji to gdzie on jest?
X:Znowu zwiał, tchórz jeden. ><
Ch: Xellas...T_T
X:No co?><
Ch:...
Xellas powoli i ostrożnie weszła do ciemnego pomieszczenia. Szła blisko mokrej i cuchnącej ściany.
Ch:Xellas! Daj temu biedakowi spokój!
X:Tu coś jest. -Xellas wyczuła ręką coś w stylu klamki. Nacisnęła... |
|
|
|
|
|
Zegis Black Priest
Szary Wędrowiec
Dołączył: 04 Lut 2003 Skąd: z swoich opowiadań... Status: offline
|
Wysłany: 07-05-2004, 11:35
|
|
|
czas odrobić zaległości
Nacisnęła, no tak czemu niedziwi że to nie była klamka? Ręką dotknęła jakiejś dziwnej dźwigni. Pod nimi otworzyła się zapadnia, na szczęście rzadko który człowiek ma tak słaby refleks by nie odskoczyć na czas, a co dopiero nie człowiek*. Zapadnia, Star wyszedł na przód i oświetlił lekko świecącą fryzurką korytaż przed nimi i zawartość zapadni. Kolce, oblepione pajenczyną, cała gromadka przeskoczyła zapadnie i wszyscy weszli do głównej komory mauzoleum.
Do ich oczu doszedł oślepiający blask złota, które wykładało podłogę. W centrum komnaty stał kamienny sarkofag z płaskożeźbami przedstawiającymi skrzydlate istoty. Gdy Star podszedł bliżej można było odczytać wyryte na nim litery:
Zephon, główny kapłan katedry
Reszta czyli data jego śmierci i narodzin były "zadrapane" tak jakby jakaś bestia drapała w sarkofag pazurami. Z tego co można było odczytać wynikało jednak że data śmierci tego Zephona pokrywa się z datą narodzin tego pająkołaka. Kain odsunął płytę, ta rostrzaskała się na złotej posadzce.
Wnętrze sarkofagu było pustę...
* zdanie wyniknęło z tąd że nie znam ras wszystkich tu obecnych a krzyżówki typu Kain dosyć dużo miejsce zajmują |
_________________ Wróciłem, nie cieszycie się? :]
"Do not fear in the face of your enemies, speak the truth always, even if it leads to your death, save helpless and do no wrong..." |
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 07-05-2004, 17:25
|
|
|
Ch:Brr... nieprzyjemnie tu.
S:Nie powinno być puste.
X:Słuchajcie...-powiedziała Xellas lekko łamiącym się głosem.
Ch:Hm?
X:Muszę wam coś powiedzieć...
S:Zaraz powiesz. Najpierw zobaczymy dlaczego w tym sarkofagu są schody.
X:Ale...
S:HM...- wyraźnie zignorował ją Star.
X:ty nie musisz wiedzieć prychnęła i odwróciła się do Chimi.
X:Chimi, słu...Chimi???*gwałtowny obrót*Serika??? *obrót#2* Xai??? *obrót#3* Atis???*obrót#4* Star??? Ej, no!!!! Gdzie jesteście!?!!!?!!!? Nie chowajcie się!!!!
Nagle usłyszała za sobą znajomy głos.
-Podzieleni...
X:*obrót #5* Znowu ty?>_< No, przynajmniej sama nie jestem.
Z:Już ci przeszła złość?
X:Zaraz mi wróci więc siedź cicho! Jacy podzieleni???
Z:Siedzę cicho.^^
X:ZEGIS!!!!!!
Z:No dobra...^^""" Przenieśli ich gdzieś.
X:Kto? Jak? I dlaczego?>_<
Z:A ja wiem?
X:A mnie nie przenieśli!Masz coś z tym wspólnego?
Z:Nigdy w zyciu!
*podejrzliwe spojrzenie*
X:Wiesz... przydałoby się ich poszukać...
Zegis spojrzał znacząco na Xellas.
Tymczasem Chimi wraz Z Seriką i Xai znaleźli się w lesie. O ile, to można było nazwać lasem. Drzewa były, ale zupełnie łyse i wyschnięte... |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|