Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Mroczny Bóg (quest) |
Wersja do druku |
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 28-11-2004, 23:46
|
|
|
-Co ty wyrabiasz?! Idziesz do klasztoru? Zeby Ci nie mile?
- Potrzebuje krzesla. BARDZO potrzebuje krzesla. |
|
|
|
|
|
xellas
Kolekcjonerka Wampirzyca
Dołączyła: 09 Lut 2004 Skąd: Gdańsk-tu smoki chodzą koło Fontanny Neptuna Status: offline
|
Wysłany: 29-11-2004, 01:54
|
|
|
Xellas patrzyła na to nieprzytomnym wzrokiem, jej umysł pozostawał nadal w letargu, kiedy Copy zaczął strzelać nie ruszyła się, nawet o krok. Wszyscy zaregowali błyskawicznie stosując jakieś bariery ochronne. Wampirzyca spojrzała na niego i wtedy ich wzrok się skrzyżował. Przestał strzelać, uśmiechnął się perfidnie
-O witaj......żoneczko, a raczej żegnaj^^ |
_________________ Wampiry stworzenia nocy, przeklęte przez Boga za grzechy ojca, wyklęte przez ludzi za grzechy własne. Jam jedną z nich, z cienia zrodzona, na rękach mych krew, na ustach śmierć, w spojrzeniu zagłada.
|
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 29-11-2004, 10:47
|
|
|
Vhriz pojawil sie podnoza pagorka...no dobra, wynioslej skaly, gorojacej nad plaskim stepem.....
Konkretnie, pojawil sie kilka metrow nad ziemia.
V- A$§%!
Sadzac po odglosie, nie zdazyl obudzic swoich wrodzonych zdolnosci lewitacji i wyhamowac na czas.
Po kilku sekundach lezenia twarza w pyle pustyni drow podniosl sie, otrzepal ubranie, by w koncu raznym krokiem ruszyc po waskiej sciezce, wiadacej serpentynami na szczyt (przypominamy, od tylu do klasztoru wiedzie szeroka droga dla dostawcow ><)
Mniej wiecej w polowie drogi znikl. |
|
|
|
|
|
Aori Takera
Shonenai maniac^^
Dołączyła: 06 Paź 2004 Skąd: Z samego serca chaosu- czyli Warszawy.. Status: offline
|
Wysłany: 29-11-2004, 21:54
|
|
|
-Hej!! Tylko nie w Xellas>< Nie po to ją spotkałam, żeby teraz stracić następną siostrę..
Skrzydlak zaś skupił się raczej na obronie, niż na próbach wywalczenia czegoś siłą perswazji. Dlatego kiedy Copy się zbliżał, zaatakował go.Rzucił na niego ulubone zaklęcie Mii- Black Ball, próbował odwrócić uwagę Copy. Niezbyt mu się to udało.. |
_________________ Nigdy nie poddawaj się przeznaczeniu,
nawet wśród płaczu i złości
jest cos tak potężnego, że nie zdołasz sie oprzeć.
Takie jest prawo miłości.
|
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 29-11-2004, 23:03
|
|
|
A rudy drow tymczasem wspial sie na mur otaczajacy klasztor. Przez nikogo nie zauwazony rozpoczal inwigilacje. |
|
|
|
|
|
Ysen
Gość
|
Wysłany: 29-11-2004, 23:13
|
|
|
"Oni gdzieś tu są, czuję ich==" myślał Ysen, zaglądając do każdej po kolei celi. Oczywiście nie mógł wiedzieć, że Vhriz nosił wisiorek Xellas, by ukryć swą aurę, więc to, że go wyczuwał było zwykłym złudzeniem. Albo coś zaleciało od kuchni. |
|
|
|
|
|
Kai
the abominable one
Dołączył: 02 Paź 2004 Skąd: Z najgłębszych zakamarków podświadomości Status: offline
|
Wysłany: 29-11-2004, 23:32
|
|
|
Nie był przygotowany na nagły atak. W każdym razie nie ze strony tego chłopaka. Nie był zagrożeniam? Jasne. Z takim wnioskowaniem nic dziwnego, że dał się zaskoczyć. Ale przecież był pewien, że on im wcześniej pomagał. Zresztą to nie ważne. Miał szczęście, że nie trafił go żaden pocisk - były one skupione na kim innym.
"Pani! Co z nim?"
"Masz już rozkazy. Wykonaj je."
"Rozumiem. To może nawet pomóc w wykonaniu planu..."
Korzystając z faktu, że chłopak atakował aktualnie tą dwójkę przybyszy, rzucił się w jego stronę, cochwilę przenosząc się z tego wymiaru do astralu i z powrotem, atakując stalowymi szponami. |
_________________
Zetrzyj uśmiech z twarzy...
Poddaj się uczuciu bezsilności...
Przestań walczyć...
Zrezygnuj... |
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 29-11-2004, 23:36
|
|
|
-Stolarz, stolarz, jeden, w tylek kopany stolarz >< - drow wedrowal korytarzami, otwierajac kolejno mnisie cele, ktore o dziwo nie byly pelne mnichow, lecz jakis wymietych ludzi. Co niezmiernie ucieszylo Vhriza (wszak wsrod mnichow stolarz nie musial sie koniecznie zdazyc, a i fetyszystow, bawiacych sie lalkami raczej sie nie spotykalo <w poblizu bylo kilka ludzkich osiedli, mnisi nie musiely szukac alternatyw>).
Szukal juz dobrych kilka minut, gdy nagle zza zalomu korytarza wyszedl Ysengrin.
Drow i rycerz staneli jak wryci i przez kilka sekund tylko patrzyli sie na siebie. |
|
|
|
|
|
Zegis Black Priest
Szary Wędrowiec
Dołączył: 04 Lut 2003 Skąd: z swoich opowiadań... Status: offline
|
Wysłany: 30-11-2004, 10:56
|
|
|
Copy oberwał po plecach, zyskując ogromną szramę na plecach, i dziurę w swetrze...
Nie zdążył zareagować, nim niespodziewany przeciwnik zadał mu kolejny cios, i następny...
I jeszcze jeden przed którym zdążył odskoczyć.
Wylądował na czubku jednego z nielicznych drzew, otoczonego podpaloną wcześniej trawką.
-A Ty tu czego?!? - spytał wściekły, wyciągając zza pasa, czarny przedmiot z dziwnego metalu. Wyglął jak rękojeść...
Napastnik milczał, przygląjąc sie chłodno, przedmiotowi trzymanemu przez Copyego...
-Nie? Trudno ^^"
Zamachnął się przedmiotem, z którego wytrysnęło ogniste ostrze.
-A oto Tharos ^^"
Powiedział po czym zeskoczył z drzewa, kierując się prosto na Xellas...
*
W fiolce zaczęło wrzeć... Po chwili korek wyskoczył jak z procy, i utkwił w sklepieniu sali z głównym ołtarzem, zaś szkarłatny płyn wypłynął z fiolki, i rozlał się na posadzce tworząc kałuże, która pomału zaczeła przybierać postać chłopca w szarej bluzie i czarnych jeansach.
Hmm... Ysen gdzieś tu jest mignęło mu przez głowę, po czym zaczął szukać rycerza... |
_________________ Wróciłem, nie cieszycie się? :]
"Do not fear in the face of your enemies, speak the truth always, even if it leads to your death, save helpless and do no wrong..." |
|
|
|
|
Ysen
Gość
|
Wysłany: 30-11-2004, 11:49
|
|
|
Vhriz i Ysengrinn stali zdumieni gapiąc się na siebie. Wreszcie drow bez słowa wykonał w tył zwrot i zaczął uciekać, a rycerz ruszył w pościg.
- Stój karzełku plugawy!
- Przecież przeprosiliśmy cię za to zrzucenie ze skały!
- Obiecuję, że też cię przeproszę! Stojąc nad twoim grobem!!!
Drow, gdyby mógł, użyłby magii, ale dystans był zdecydowanie za mały. Pozostawało mu więc uciekać. Po drodze minęli kilku mnichów, którzy schodzili m z drogi, jak również paru, którzy nie zdążyli. Niektórzy kiwali głowami i wspominali coś o tym, że wojownicy mają dziki apetyt.
Jednym ze stratowanych był zresztą wampir Tzimisce, jeden z tych, którym Drakuul rozkazał wniknięcie w struktury klasztoru i śledzenie grupy. Oczywiście krew go z miejsca zalała i postanowil, że musi się zemścić choćby nie wiem co.
* * *
- No już powinien być gotowy^^ - powiedział do siebie Yutz. Nad ogniskiem piekł się dorodny karnisklaw. Kilka innych leżało w pobliżu w strzępach.
* * *
"Ciągle te wspomnienia" myślał Drakuul, obserwując klasztor w szklanej kuli. "Od czasu, gdy tamci się pojawili wizje przeszłości mnie nie opuszczają. Zwłaszcza fakty związane z tym płonącym mieczem. Co to może..."
- Lepiej, żebyś się tym nie interesował.
- Mara! Jak śmiesz wnikać do mojego umysłu!?
-Mogę robić co chcę, stoję wyżej w hierarchii od ciebie, jestem prawą ręką wodza. I, w odróżnieniu do ciebie, moja wierność jest nie do zakwestionowania.
- Jasne - warknął. Po chwili się jednak uśmiechnął, - Ale twoje umiejętności można zakwestionować. Bo to ty, o ile mi wiadomo, "pomogłaś" mi pozbyć się pamięci o moim poprzednim życiu. A te wspomnienia wracają.
- Dla twojego dobra będzie lepiej, jeśli nie wrócą - odpowiedziała chłodno blada kobieta. Następnie odeszła, nie mówiąc już nic więcej.
"Do diabła z nią!!! Ale mam zamiar poznać prawdę. Czuję, że ten magiczny miecz mi w tym pomoże. Muszę go zdobyć."
* * *
- Panie, czy mam sę go pozbyć?
- Nie bądź głupia, Drakuul jest nam potrzebny. A przynajmniej będzie, już wkrótce. Nasze siły zostały rozproszone w pogonii za wrogiem, tymczasem nie wiemy, kiedy przybędą tu siły Sześciorga. Tzimisce będą nam potrzebni jak nigdy.
- Rozumiem. A co z dziwnymi przybyszami?
- Z tego co zauważyłem im jest ich więcej, tym wolniej się przemieszczają i tym bardziej chaotycznie zachowują. Myślę, że więcej zyskamy unikając z nimi starcia, a dając im jakieś zajęcie.
- Mam się tym zająć?
- Hmm... Tak, myślę, że już wkrótce będziesz mogła. Na razie mozesz się pobawić służką Arcy, która oddaliła się od reszty.
- Nie omieszkam>).
* * *
- Dziiiwne, zupełnie cicho - mówiła do siebie Chimeria. - Mam nadzieję, że jej nie zabili o_O...
Zaczęła wracać do miejsca, gdzie został gdy nagle coś poczuła, jakby jakiś dreszcz. Miała wrażenie, że ktoś wszedł jej do umysłu. Zmaterializowała łuk i strzały i zaczęł a się rozglądać, nic jednak nie widziała. Rozglądała się dalej, początkowo nie zwracając uwagi na dziwne łaskotanie. Wreszcie nie wytrzymała, pusciła cięciwę i spojrzała na siebie. Ujrzała całą armię paskudnych, włochatych...
- PAAAAJĄĄĄKIIIII!!!!!!!!!!! KYAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! |
|
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 30-11-2004, 12:42
|
|
|
-Zatrzymaj sie, asfalcie pregowany!
-Pregowany?
-Jak cie obije, to bedziesz jak zebra!
-Najpierw mnie zlap, konserwo.
Vhriz i Ysen wlasnie konczyli trzecia rundke po klasztorze. Drow wciaz utrzymywal przewage dwoch dlugosci, wykorzystujac zwinnosc do unikania przeszkod. Ysengrin nadrabial wsciekloscia.
co bardziej przedsiebiorczy uciekinierzy, ktorzy w miedzyczasie pobudzili sie, slyszac krzyki rycerza, robily zaklady, kiedy Ysen dogoni drowa.
stawki staly wysoko, a poszly jeszcze w gore, gdy do puli dolozyli sie mnisi. |
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 30-11-2004, 16:14
|
|
|
"Ysen jest już niedaleko" pomyślał Zegis, podchodząc do jakichś drzwi. Nagle te się otwarły i wpadł przez nie Vhriz. Oczywiście nie wyhamował i rąbnął w chłopca, a po chwili na nich obu wleciał Ysen. Wszyscy runęli na ziemię, z tym, że dwóm osobom na dole było niespecjalnie wygodnie. Rycerz szybko zresztą wstał, trzymając jednak drowa w nelsonie.
- Dzięki za pomoc, Zegis. Odmłodniałeś, swoją drogą.
- Miło, że zauważyłeś-_-'.
- Ghnyyy...
- Siedź cicho, czarno-podpalana gnido==.
- Ysen?
- Co?
- Unik.
Ysen zdołał zareagować, nie zrobił jednak uniku. Okręcił się wokół osi, tak że impet ciosu spadłby na drowa. Ten na swoje szczęście zdołał chwycić ostrze miecza. Tak jak mistrzowie karate na filmach, tylko nie dłońmi a stopami.
- Uffff...
- Zabiję was!!! - wampir w dalszym ciągu napierał na miecz. Gdyby udało mu się ciachnąć drowa, ten co prawda by raczej nie zginął, ale straciłby jeden z poważniejszych do tego życia powodów.
Ysen, widząc, że sytuacja w sumie opanowana, puścił drowa, który opadł ręce io w dalszym ciągu desperacko trzymał ostrze. Cała scena komicznie wyglądała. Z boku. Dopiero po jakiejś minucie rycerz postanowił ją zakończyć, wyjął sztylet i rzucił nim w napastnika. Ten oczywiście odbił, ale jednocześnie musiał zakończyć atak na drowa, który z cienkim westchnieniem opadł na ziemię.
- Duchy ognia tańczcie - wysapał jeszcze dość wysokim głosem.
Grzmotnęło. Ale wampira już nie było, więc szkody ponieśli tylko uchodźcy, którzy przyszli sprawdzić kto wygrał zakład.
- Nie spieszyłeś się, konserwo.
- Trzeba ograniczać przyrost naturalny takich skurczybyków jak ty. A właśnie, Zegis, moze byś się tak zainteresował tym, co on wyczyniał pod twoją nieobecność?
- Mówisz?
- Mówię>]. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Zegis Black Priest
Szary Wędrowiec
Dołączył: 04 Lut 2003 Skąd: z swoich opowiadań... Status: offline
|
Wysłany: 30-11-2004, 22:31
|
|
|
-Ech... który on? - spytał chłopiec, delikatnie przechylając głowę, to w prawo, to w lewo.- Copy? Pewnie bawi sie dobrze... miłe dziecko - powiedział nieśmiało pokazując jeżyk.
Rycerz i Drow byli na tyle mili że nie skomentowali ostatnich słów towarzysza.
-A poza tym to znalazłeś to co chciałeś w tej bibliotece?
Nie otrzymał odpowiedzi, ponieważ jeden z osmolonych uchodźców , podszedł do nich i spytał.
-Przepraszam panów, możecie kontynuuować? |
_________________ Wróciłem, nie cieszycie się? :]
"Do not fear in the face of your enemies, speak the truth always, even if it leads to your death, save helpless and do no wrong..." |
|
|
|
|
xellas
Kolekcjonerka Wampirzyca
Dołączyła: 09 Lut 2004 Skąd: Gdańsk-tu smoki chodzą koło Fontanny Neptuna Status: offline
|
Wysłany: 30-11-2004, 22:39
|
|
|
Siedziała sobie spokojnie nieświadoma zagrożenia, aż nagle poczuła coś....jakby uderzenie pioruna pod czaszką, z bólu, aż przewróciła się do tyłu
-...Chi..mi...-złapała się za głowę
Sigez stanął jak wryty
-O.o...eee...ja jeszcze nic nie zrobiłem:/ A co mi tam-zamachnął sie bronią
W tym momencie Xellas spojrzała normalnie, znowu się obudziła
-O.o-przeturlała się obok, jej oczy błyszczały szkarłatem-Copy? Kochanie co ty tu robisz?-wstała zanim jego oczy zarejestrowły jakikolwiek ruch
Copy poczuł na swojej twarzy but wampirzycy, uderzenie było na tyle silne, że zachwiał się, po chwili dostał kolejne uderzenie, tym razem w plecy z łokcia, powaliło go na ziemie.
-Mendo felerna, czy ty uwarzasz że dam ją zabić?!?-usiadła na nim zakładając mu nelsona i brutalnie ciągnąc jego głowę za włosy do góry.
Sigez wyteleportował się spod niej i kopnął w plecy pwalając na ziemię, zanim uderzył w nią bronią, znowu odturlała się na bok i chwyciła za wachlarze, kilka noży wyleciało w powietrze jeden trafił Copy w ramie... |
_________________ Wampiry stworzenia nocy, przeklęte przez Boga za grzechy ojca, wyklęte przez ludzi za grzechy własne. Jam jedną z nich, z cienia zrodzona, na rękach mych krew, na ustach śmierć, w spojrzeniu zagłada.
|
|
|
|
|
Kai
the abominable one
Dołączył: 02 Paź 2004 Skąd: Z najgłębszych zakamarków podświadomości Status: offline
|
Wysłany: 30-11-2004, 22:49
|
|
|
Był już gotów ponownie zaatakować przeciwnika, tym razem używając nieco potężniejszych środków, gdy...
O, zdaje się, że wampirek się obudził
Zatrzymał się w powietrzu w połowie drogi do walczących.
Nieźle. Hmm...
Przysiadł na czubku drzewa, cały czas gotowy na atak.
Popatrzymy, jak sobie będzie radzić.
Walka pomiędzy wampirzycą i chłopcem zapowiadała się nadwyraz ciekawie. |
_________________
Zetrzyj uśmiech z twarzy...
Poddaj się uczuciu bezsilności...
Przestań walczyć...
Zrezygnuj...
Ostatnio zmieniony przez Kai dnia 01-12-2004, 13:01, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|