FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  Galeria AvatarówGaleria Avatarów  ZalogujZaloguj
 Ogłoszenie 
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.

Poprzedni temat :: Następny temat
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 23, 24, 25 ... 53, 54, 55  Następny
  Mroczny Bóg (quest)
Wersja do druku
Ysengrinn Płeć:Mężczyzna
Alan Tudyk Droid


Dołączył: 11 Maj 2003
Skąd: дикая охота
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
Tajna Loża Knujów
WOM
PostWysłany: 27-12-2004, 10:45   

Ysen poczuł, że coś go trąca. Z trudem otworzył oko i ujrzał nad sobą jakąś ciemną masę ze świecącymi oczyma. Po chwili wzrok skupił mu się na tyle, że bezkształtna masa stała się wilkiem. Zaklął cicho i przymknął oko, gdy znowu je otworzył wilka już jednak nie było. Poczuł za to, że znowu czuje resztę ciała.

"Hmm, cios Chimerii uszkodził mi chyba kręgosłup, ale teraz wszystko jest w porządku" pomyślał. "Dziwne. Wygląda na to, że ktoś mnie znalazł, uleczył i sobie poszedł. Ale nie czas na to. Muszę się przyzwyczaić do tej zbroi, bo straciłem przez nią zwinność><."

To mówiąc wstał i otrzepał się, po czym rozejrzał się i postanowił wracać. Zauważył jednak, że coś jest nie tak. Zgubił się.

- O_o... O <cenzura>!!!!!

* * *

Tymczasem Daerian miał problem i to poważny. W normalnym lesie walka z użyciem czarów mogła co najwyżej wywołać pożar czy w inny sposób zniszczyć drzewostan. W lesie Czernoboga miałą jednak inne skutki: przyciągała mieszkańców tego lasu. Tych najgorszych. Półdrow rozglądał się niespokojnie, czując wzmagającą się aurę grozy. Otoczenie wyraźnie pociemniało, wydawało mu się, że między drzewami widzi świecące się oczy w przeróżnych kolorach oraz, że słyszy złowrogie pomruki. Mogło to być oczywiście złudzenie. Ale nie musiało. Kątem oka ujrzał ruch w miejscu, gdzie leżała Chimeria. Niespokojnie spojrzał w tamtym kierunku. I westchnął ze zgrozy, bo dziewczyny wcale tam nie było.

* * *

Około mili dalej Żelazny Wilk, w swojej "powszedniej" postaci zwykłego wilka, upuścił Chimi na ziemię. Znał ten las od zawsze, od momentu jego powstania przed tysiącami lat, nie musiał sie więc obawiać stosowania teleportacji. Dlatego postanowił wkroczyć do akcji, nie miał jednak tym razem ochoty na walkę, zostawił więc dla leśnych demonów małą przekąskę w postaci Daera. Teraz miał dylemat. Mógł założyć hybrydzie pieczęć i unieszkodliwić demona(o ile ten nie był zbyt silny), ale niespecjalnie miał ochotę zadzierać z Czerwonymi Siostrami. Co prawda zupełnie nie rozumiał, co Piekło chciało osiągnąć wybijając swoich sojuszników, wiedział jednak, że motywów Shi, było nie było kobiety, nie ma sensu szukać. Takie poszukiwanie wymagało bowiem założenia, że motywy są logicznie uzasadnione, a słowa "logika" i "kobieta" jakoś tak dziwnie nieładnie razem wyglądają. Dlatego postanowił, że lepiej się dogadać.

- Czemu ją opętałeś? - zapytał demona wprost, siadając jednocześnie koło leżącej.
- Ona ma robotę. Inną niż szlajanie się z tymi frajerami><!
- Nie podoba mi się to słowo "ma", którego używasz.
- Niezmiernie mi przykro. Zgłoś zażalenie do centrali.
- Zgłaszam zażalenie tobie, nie lubię papierkowej roboty.
- A pisać umiesz==?
- Nie i jak na razie mi z tym dobrze. To nie jest temat naszej rozmowy.
- Ja w ogóle nie widzę tematu do rozmowy. Ona zgodziła się nam służyć, więc powinna wypełniać zobowiązania. A nie bawić się w wojenki z...
- Waszym obecnym wrogiem? - podpowiedział ironicznie Wilk. - Czy wypełnianie sojuszniczych zobowiązań nie jest ważniejsze niż polowanie na zbłąkane duszyczki?
- Pytanie: czytałeś nasze traktaty, że sie wymądrzasz? Retoryczne, bo czytać też nie umiesz==.
- Poziom twojej polemiki pozostawię bez komentarza. Wiem, że nie zobowiązaliście się do przysłania posiłków, ale zrobienie tego podniesie wasz prestiż, czyż nie?
- Kim ty kurna jesteś, żeby uczyć nas polityki><?!
- Powiedzmy, że przyjacielem.

* * *

- Koszałek Opałek, pomoc techniczna, czym mogę służyć? - ukłonił się krasnal. Był astralnym przewodnikkiem dusz, ale w tym lesie był materialny.
- Rycerz Zakonu Ysengrinn, zgubiłem sięT_T.
- Bracie Ysengrinn, głowę na karku macie?
- Mamy==.
- To czemu zapomnieliście o pierścieniu, który przekazaliście niejakiej... - skrzat zajrzał do papierów. - Chimerii Quatro, lat siedemnaście, zamieszkała Samiutki Srodeczek Piekła Wielmożnej Pani Czeluści? Nie możecie użyć pierścienia i jej odnaleźć?
- Faktycznie, idiota ze mnie==.
- Nie przeczę.
- A właśnie, nie wiecie może co sie z nią dzieje?
- Wiemy. Jej przełożeni są niezadowoleni, że przestała wykonywać swoje zadania bez wniosku o urlop zdrowotny. Podjęliśmy już działania w tym względzie. Panienka Chimeria może sie okazać cenną pomocą, więc nie chcielibyśmy by odeszła z drużyny.
- To znaczy? Kto się podjął?
- Sama góra.
- Aha.

* * *

- Mokosz^^! Witaj siostruniu, kopę lat^^!<ściiiiiiiisk>
- Shi^^<ściiiiiiiiiisk>! Jak tam u ciebie? Nie ma problemów z mężem^^?
- Czasem, wiesz jacy są faceci^^. Co cię sprowadza, kochanie^^?
- Później, na razie pokaż mi tę nową posadzkę w toalecie, o której tyle dobrego mówiłaś. Przecież sie nie pali^^.

* * *

- To może potrwać==.
- Owszem może.
Przejdź na dół Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź galerię autora
Daerian Płeć:Mężczyzna
Wędrowiec Astralny


Dołączył: 25 Lut 2004
Skąd: Przestrzeń Astralna (Warszawa)
Status: offline

Grupy:
Tajna Loża Knujów
PostWysłany: 27-12-2004, 16:42   

Jeśli nie ma... to jej się stać nic nie może... przynajmniej od tego... na razie Daerian miał własny problem... jak nie dac się zjeśc czemuś, co wyraźnie mialo na to ochotę... i bylo tego dużo... a do tego okrążało go...
Cóż, wyjść było kilka, ale Daer był co nieco zirytowany...
Immolation! Immolation! Immolation! Immolation! Immolation! Immolation!Immolation! - dziesiątki kul ognistych kul lecacych w właściwie wszystkich kierunkach przecieły okolicę...
Następnie Daerian z uśmiechem zmienił postać... ale tylko częściowo (wyrosły mu skrzydełka ^^)... po czym uniósł się nad drzewa, ignorując resztki i niedobitki (liczne te niedobitki XD) okolicznych stworzeń... i zaczął rozglądać się za Chimerią i Ysenem...
PS: Co dziwne las Czernoboga kiepsko się pali :-(

_________________
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
3291361
Chimeria Płeć:Kobieta
Wiedźma co nie wygląda


Dołączyła: 12 Lut 2004
Skąd: z grzbietu smoka
Status: offline
PostWysłany: 27-12-2004, 17:12   

Tymczasem Daer ujrzał kilka znajomych głów przy wielkiej plamie wody. Zleciał niżej. Wielkie jezioro wyglądało niezwykle mrocznie w tym lecie. Nad samym brzegiem siedziała Xellas, Mii, Vhriz i Ysen. Podszedł do nich lecz gdy był tuż za Xellas, ta wraz z innymi zniknęła. Daerian został sam. Nagle usłyszał głos za sobą i poczuł, ze ktoś opiera się o niego.
Ch:Wiesz...ta woda jest bardzo głęboka >D
Daerian drgnął i błyskawicznie odwrócił się tnąc mieczem powietrze gdzie przed chwilą znajdowała się głowa Chimerii, która ledwo zdążyła zrobić unik.
Ch:Ssss...>< -odskakując od kolejnego ataku skumulowała w dłoniach czarną kulę i cisnęła nią w Daera, który robiąc efektowny obrót uniknął jej.
Ch: ><*
D:Moja kolej >) -zaatakował ją mieczem. Musiała mocno wytężać wszystkie mięśnie by unikać jego ciosów.
Ch:Ładnie to tak, atakować damę? -mówiąc to zniknęła i pojawiła się na brzegu jeziora. Daer zaatakował. Chimeria, ledwo unikając ostrza złapała półdrowa za pelerynę i wpadła z nim do wody ciągnąc go w dół.


Ostatnio zmieniony przez Chimeria dnia 27-12-2004, 20:43, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
5342274
Sm00k
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 27-12-2004, 17:39   

Przeklinajac obolale stopy, drow szybowal ponad gestym lasem.
Zmiana perspektywy z dwu na trojwymiarowa pozwolila szybko zlokalizowac sprawczynie calego zamieszania: wystarczylo podazac za wybuchami, wyrwanymi drzewami, tudziez drowami ze smoczymi skrzydlami.
Wlasnie Daer przykul uwage Vhriza. Wiszac kilkaset metrow nad ziemia, miejsce, w ktorym poldrow zapadl sie pod woda wraz z pieskiem bylo znakomicie widoczne.
-Pomoc mu, czy nie pomoc...a co mi tam.
Smocze skrzydla uderzyly raz, drugi. Vhriz zawisnal nieco w bok od srodka jeziora.
-Apertio porta Ingen!
W dol poleciala kula ognia, ktora efektownie uderzyla w wode, przebijajac powierzchnie, o wlos mijajac szamoczacego sie w panice Daera, by ostatecznie spotkac sie z mulistym dnem.
I wybuchnac, rozrzucajac niemalze cala wode i mieszkancow jeziora.
-Slodko >D
Powrót do góry
Chimeria Płeć:Kobieta
Wiedźma co nie wygląda


Dołączyła: 12 Lut 2004
Skąd: z grzbietu smoka
Status: offline
PostWysłany: 27-12-2004, 17:41   

Ch: ><***** -ze złością patrzyła na lecącego pod wpływem wybuchu w górę Daera.- Ty mały...rudy... wredny...paskudny ...
V:Do usług >D
Ch:Będziesz się smażyć w Piekle ><
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
5342274
Sm00k
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 27-12-2004, 17:47   

- Nic nowego, piekna >D
<co mowiac, drow odpial plaszcz, ktory natychmiast miast smoczych skrzydel spelniac role, stal sie zwyklym plaszczem na wietrze> Geronimo!
<Drow spadal, mijajac lecacego w gore Daera. W koncu wpadl na Chimerie i pociagnal ja w dol. Oboje z donosnym mlasnieciem wpadli w to, co jeszcze niedawno bylo dnem jeziora.>
Powrót do góry
Chimeria Płeć:Kobieta
Wiedźma co nie wygląda


Dołączyła: 12 Lut 2004
Skąd: z grzbietu smoka
Status: offline
PostWysłany: 27-12-2004, 18:24   

Ch: >.<*** TY! -przewróciła go na plecy trzymając za ramiona.
V:Tak? >D -drow zrobił to samo.
Ch:Przeszkadzasz mi >.< Mało ci jeszcze?-znów go przewróciła.
V:Troszkę mało >D -powtórzył czynność.
Ch:Wrrr >.<* To masz! -kopnęła go w przypaloną stopę i korzystając a chwilowej niedyspozycji znów przeróciła go na plecy przygwożdżając do błota.
Ch:Huh...>.< ciężki jak na drowa...
V:^^
Ch:Może zamienić cię w wilkołaka? Czy od razu odgryźć głowę?-uśmiechnęła się szeroko -Tylko tak...żeby bolało >) - zbliżyła kły do pocharatanej szyi drowa.


A Daer dalej leciał XD
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
5342274
Ysengrinn Płeć:Mężczyzna
Alan Tudyk Droid


Dołączył: 11 Maj 2003
Skąd: дикая охота
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
Tajna Loża Knujów
WOM
PostWysłany: 28-12-2004, 09:59   

Nagle spora kłoda zmiotła Chimerią z Vhriza. Drow spojrzał w bok i na pobliskim brzegu zobaczył Ysena, który zaczynał brnąć przez muł.

- Psujesz mi zabawę>(.
- Później mi podziękujesz drowie. Na razie zejdź z drogi, jeśli ci życie miłe.
- Nie boję się jej>].
- Ech... - westchnął rycerz, wyciągając drowa i stawiając na nogi. - Idź na brzeg i może dla odmiany zacznij się leczyć, a nie stać i wzbudzać litość==.
- A czyja to niby wina><!? - drow pchnął rycerza ręką, był to jednak błąd. Ysen ani drgnął, zaś pod nim ugięły sie nogi i poleciał do tyłu. - Jeszcze pogadaBULBULBULBUL...

Tymczasem dziewczyna wstała i dyszała z wściekłości. Gdy to nie zrobiło na nim wrażenia zaczęła obrzucać go ognistymi kulami, co dało tylko ten efekt, że jego zbroja zaczęła świecić na czerwono. Zrozumiała to zbyt późno, nie próbowała więc lewitacji i pozwoliło mu sie zbliżyć na odległość cięcia mieczem. Jego miecza, bo jej mieczyki były za krótkie. Zrobiła spóźniony unik, dzięki czemu tylko ją drasnął w brzuch, ale straciła równowagę i runęła w błoto. O dziwo, mimo pozornie małej krzywdy, zaczęła krzyczeć i wić się z bólu. Krzyczeć głosem, który na pewno nie należał do Chimerii.

- AAAAAARRRGHHH!!!! Zabiję cię za to, głupi najmito!!!
- Dziwne - Ysen mruknął do siebie, mocując miecz na plecach. - Na Kaia praktycznie wcale nie działało, ciebie powala jednym ciosem. Wygląda jakby był zrobiony specjalnie dla ciebie^^.
- Wrrrrrrr><... Cóż to rycerzyku, zamierzasz mnie pokonać bez miecza>]? Jak?
- Właśnie nad tym myślę.
- Myśl szybko>].

* * *

Daer rozprostował skrzydła i zamierzał wracać, gdy nagle zobaczył coś co mu sie nie spodobało. W powietrzu zrobiło się bardzo tłoczno.

- Hmm... Gryfy, latawce, latające żmije, olbrzymie sowy i kruki, wielkie nietoperze-wampiry, czarne smoki bagienne... Cóż za śliczna menażeria^^.

Śliczna menażeria najwyraźniej miała ochotę na zawarcie bliższej znajomości.

* * *

- Uważasz, że to skuteczne rozwiązanie==?
- Lepsze takie niż żadne.
- MHMMFMHMM!!!!! - warczała owinięta peleryną i ściskana przez Ysena dziewczyna.
- Długo tak wytrzymasz>]?
- Aż mi wyrwie ręce ze stawów^^. Bierz się do roboty.

Plan był głupi. Ysen mocował się z Chimerią, zdołął ją jakoś owinąć peleryną i chwycić w niedźwiedzim uścisku. Płaszcz najwyraźniej ją osłabił, bo jak na razie nie zdołała go rozerwać na strzępy. Teraz próbował nakłonić Vhriza, by ten związał ją magicznym łańcuchem. Jak na razie bez rezultatu.

_________________
I can survive in the vacuum of Space
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź galerię autora
Sm00k
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 28-12-2004, 10:12   

-Bierz sie za nia drowie!
- Sam chciales, to masz!
-ARGH!!
Vhriz, posluszny jak nigdy poleceniom rycerza, grzecznie siad na brzegu. NAstepnie przy pomocy wody za manierki zaczal doprowadzac sie do porzadku, dopingujac to Chimi, to Ysena. Wokol drowa zebral sie tlumek bardziej inteligentnych mieszkancow lasu. Zaklady zaczeto zawierac chwile pozniej.
Powrót do góry
Chimeria Płeć:Kobieta
Wiedźma co nie wygląda


Dołączyła: 12 Lut 2004
Skąd: z grzbietu smoka
Status: offline
PostWysłany: 28-12-2004, 11:27   

"Szlag by to...><"- pomyślała przestając się szamotać. Rozejrzała się. Rycerz trzymał ją mocno, a mały drow nieźle się bawił.
Ch:Aggrrr... obydwaj będziecie tonąć w piekielnej smole >< -wysyczała.- A ona będzie nad wami stać i zadawać kolejne cierpienia. Możecie być tego pewni.><
V:No jasne >D -mruknął pytając o zakłady.
Y:Zwiążesz ją wreszcie? ><
V:Zakłady są bardziej opłacalne >D
Y: ><**** -złość rycerza coraz bardziej rosła.
Ch:Żeby mieć problemy ze zwykłymi śmiertelnikami. Ta powłoka jesst do chrzanu ><
Chimeria opuściła głowę i zaczęła coś mruczeć. Po chwili ciszy podniosła lekko głowę i uśmiechnęła się. Ziemia zadrżała i rozstąpiła się. Zaczęły zniej powoli wychodzić kelpie. Ustawiły się dookoła rycerza i spojrzały groźnie.
Ch:Lepiej puść rycerzu...chyba że chcesz zginąć.
Ysen spojrzał po stworzeniach. Nie mógł walczyć z nimi, trzymając zarazem Chimerię.
Ch:Ej, drowie...chcesz się napić...-wskazała na kieszeń płaszcze, w której świeciła szyjka ciemnej butelki.- ...przed śmiercią?
Niespodziewanie Vhriz poczuł jak pysk kelpi łapie go za włosy i ciągnie do siebie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
5342274
Daerian Płeć:Mężczyzna
Wędrowiec Astralny


Dołączył: 25 Lut 2004
Skąd: Przestrzeń Astralna (Warszawa)
Status: offline

Grupy:
Tajna Loża Knujów
PostWysłany: 28-12-2004, 13:14   

Hmm... dużo tego... uśmiech Daera był całkiem szeroki... a może tak po prostu załatwimy to pokojowo?
Banda wyraźnie nie miała pokojowych zamiarów.
Nie? Szkoda...
Daerian rzucił sobie szybko coś co miało go ochraniać przez dośc krótki okres i...
Tyś, któryś od nocy czarniejszy...
Rozpoczął inkantację... jedynie przypadek zaś sprawiał, że największa ciżba potworów, w którą nawiasem mówiąc wycelował znajdowała się jakieś 20 metrów na pewnym jeziorkiem...

_________________
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
3291361
Ysengrinn Płeć:Mężczyzna
Alan Tudyk Droid


Dołączył: 11 Maj 2003
Skąd: дикая охота
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
Tajna Loża Knujów
WOM
PostWysłany: 28-12-2004, 15:12   

Ysen wpadł na dość skuteczną metodę samooobrony. Gdy jakaś kelpie podchodziła, on odwracał się z rozmachem w jej stronę; nogi Chimerii zakręcały spore koło, a że były wkurzone to przy okazji kopały wszystko co im się nawinęło. Vhriz starał się lewitować i jednocześnie zrzucać z siebie demona, który zdążył go dogonić. Pozostałe pożarły się z żądnymi hazardu mieszkańcami lasu.

* * *

Tymczasem Daer usłyszał głos Pustki.

"Co ty wyprawiasz?"
- Chcę się ich pozbyć.
"Uważasz, że rzucanie czarów w tym lesie to dobry pomysł?"
- No tego...
"To było pytanie retoryczne. Daruj sobie, chyba, że chcesz, żeby zaliła sie tu armia dwa razy większa."
- Więc co mam zrobić?
"Spróbuj ich zgubić w lesie. Jeśli będą cię ścigać to sie sami pozabijają."
- No w sumie^^.

_________________
I can survive in the vacuum of Space
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź galerię autora
Sm00k
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 28-12-2004, 15:50   

-Oz ty, szkapo!- Vhriz odwinal sie, rozbijajac butelke brandy na konskiej glowie. Nastepnie, nie widzac innego wyjscia, w ruch poszedl sztylet. Rude wlosy drowa nies tawialy oporu i juz chwile pozniej Vhriz smetnie spogladal na spory kosmyk w pysku kelpie.
- Teraz jestem zly. Apertio porta ventum! Rusz swoj leniwy tylek, Guri!
W eksplozji swiatla, ktora towarzyszyla zakleciu, pojawila sie sylwetka..
-Bierz za ta szkape, ptasi mozdzku!
Gryf spojrzal do tylu na Vhriza, po czym....polozyl sie na brzegu.
-><
-<Chrap.>
Powrót do góry
Chimeria Płeć:Kobieta
Wiedźma co nie wygląda


Dołączyła: 12 Lut 2004
Skąd: z grzbietu smoka
Status: offline
PostWysłany: 28-12-2004, 19:54   

Chimeria skupiła się i maleńka buteleczka wysunęła się z jej kieszeni i wyleciała na powierzchnię. Jej zawartość rozlała się tworząc śliską powierzchnię, na którą nastąpił rycerz. Gdy jego stopa zetknęła się z podłożem Ysen wywinął pięknego orła i wjechał na najbliższe drzewo puszczając przy tym Chimerię. Ta szybko wyplątała się z materiału i błyskawicznie podbiegła do rycerza, który chwilowo był w amoku po zderzeniu z pniem. W mgnieniu oka zabrała mu miecz i z trudem odrzuciła go na pewną odległość i szybko uwięziła rycerza magicznymi kręgami.- Mam go z głowy na parę minut ><
Odwróciła się i ujrzała kelpię ze zdziwieniem patrzącą na rudego drowa krzyczącego na wielkiego gryfa śpiącego na brzegu.
Ch:E..?^^"-zastrzygła uchem.
V:Rusz cielsko Guri!!!! ><********


Ostatnio zmieniony przez Chimeria dnia 29-12-2004, 09:40, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
5342274
Daerian Płeć:Mężczyzna
Wędrowiec Astralny


Dołączył: 25 Lut 2004
Skąd: Przestrzeń Astralna (Warszawa)
Status: offline

Grupy:
Tajna Loża Knujów
PostWysłany: 28-12-2004, 21:23   

Przepraszam, zły wątek XD To mialo być w komentarzach XD

_________________


Ostatnio zmieniony przez Daerian dnia 28-12-2004, 22:42, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
3291361
Wyświetl posty z ostatnich:   
Strona 24 z 55 Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 23, 24, 25 ... 53, 54, 55  Następny
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików
Możesz ściągać załączniki
Dodaj temat do Ulubionych


Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group