Mroczny Bóg (quest) |
Wersja do druku |
Kai
the abominable one
Dołączył: 02 Paź 2004 Skąd: Z najgłębszych zakamarków podświadomości Status: offline
|
Wysłany: 21-01-2005, 22:42
|
|
|
A Kai w spokoju przy swoim stoliku kończył zamówiony specjał (czyli podwójną porcję drowa). Niestety - wbrew jego oczekiwaniom - obyło się bez prób spałaszowania dwóch grupowych drowów. Trochę szkoda, mogło być zabawnie^^.
Po dokończeniu posiłku zaś zniknął bez słowa (zresztą i tak nikt nie zauważył jego nieobecności) w odpowiedzi na kolejną wiadomość. |
_________________
Zetrzyj uśmiech z twarzy...
Poddaj się uczuciu bezsilności...
Przestań walczyć...
Zrezygnuj... |
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 21-01-2005, 22:46
|
|
|
A Vhriz pochlanial inny rodzaj dania.
-....- i wciaz patrzyl sie na Chimerie. Wrecz pozeral ja wzrokiem.
A bylo na co patrzec. |
|
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 21-01-2005, 22:52
|
|
|
Westchnęła i szczelniej okryła się płaszczem. Kątem oka przyuważyła szary punkt na ziemi, który błyskawicznie przydepnęła nogą. Schyliła się i podniosła na wysokość oczu drgającą mysz.
Ch:Smacznego?-podała drowowi. |
|
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 21-01-2005, 22:56
|
|
|
Vhriz skrzywil sie na widok szamoczacego sie stworzonka i pokrecil glowa.
Po czym siegnal reka do swojej sakiewki i wyjal z niej...
D- Wodzia! |
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 21-01-2005, 22:57
|
|
|
Nagle miało miejsce kilka rzeczy niemal na raz: Ysen walnął Vhriza w jabłko Adama by drow otworzył usta, następnie rycerz chwycił mysz i wrzucił do nich. Po czym złapał za szczękę i tył głowy.
- Łykaj, bezwstydniku>].
- O_o... GUUULP!!! |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 21-01-2005, 23:02
|
|
|
Vhriz przelknal.
Wstal.
Wzial ze stolu butelke wodki.
I wlal cala jej zawartosc go gardla. |
|
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 21-01-2005, 23:08
|
|
|
Ch:Panowie, panowie >< -Chimeria wstała z miejsca i przystawiła dwa widelce do ich gardeł.-Zjeść w spokoju nie dacie, zamieszanie robicie... |
|
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 21-01-2005, 23:12
|
|
|
Drow spojrzal w dol na Chimi. Po czym szybkim ruchem zlapal jedna reka jej nadgarstek, druga zas widelec. I sciasnal pierwsza.
Widelec wysunal sie z reki psinki. Drow zlapal go mocno, puscil Chimerie, pchnalwszy ja na Ysena, tak,ze oboje przewrocili sie, tworzac malownicza sterte na podlodze.
Sam zas rzucil trzymanym sztuccem w pierwsza osobe, ktora wlasnie otwierala drzwi do chatki.Widelec trafil i utkwil w gardle.
Zaraz po nim intruza trafil kwasowa strzala.
Prosto w twarz. |
|
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 21-01-2005, 23:16
|
|
|
D:Dzięki kuzynie ><
V:o.o
Ch: ><* -podniosła się z ziemi i wbiła widelec w plecy drowa.-Jak ty ze mną się obchodzisz?>< |
|
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 21-01-2005, 23:18
|
|
|
Drow skulil sie, po czym odwrocil wyjatkowo powoli.
To, co Chimeria wyczytala w nagle zwezonych oczach drowa sprawilo, iz odruchowo cofnela sie o krok.
By potknac sie o przewrocone krzeslo i ponownie wyladowac na Ysengrinie.
Rownie powoli drow siegnal po oparta o sciane halabarde. Goscie przy drzwiach wlasnie odsuwali rannego towarzysza. Daerian konczyl rzucac jakis czar.
A Vhriz, z oblakanczym wyrazem twarzy i mordem w oczach rzucil sie na intruzow. |
|
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 21-01-2005, 23:21
|
|
|
Po chwili wstała i wzięła drugi widelec, którego ostrze skierowała w stronę drowa.
Ch:Broń się >3 |
|
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 21-01-2005, 23:26
|
|
|
Drow nie slyszal psiny. Albo nie chcial slyszec. Mial powazniejsze rzeczy na glowie.
Z calym impetem uderzyl w stojacych w drzwiach intruzow. Chwile wczesniej kilka swietlistych pociskow uderzylo w nich, skutecznie wytracajac kilku z rownowagi. To i pedzacy drow wystarczylo, by wszyscy wytoczyli sie na klepisko przed chatka i utworzyli malownicza, wijaca sie sterte cial. Na szczycie znalazl sie Vhriz, ktory nie czekajac na reakcje przyszlych ofiar wbil ostrze halabardy w plecy najblizszego. Po czym wyjal klinge i wbil obok.
I jeszcze raz.
I jeszcze. |
|
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 21-01-2005, 23:31
|
|
|
Usiadła i dokończyła jeść. Skoro Vhriz zajął się nimi... |
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 21-01-2005, 23:33
|
|
|
Wampiry z trudme wycofały się kawałek, ich rany nie regenerowały się choć powinny. Mimo to ponownie skoczyły naprzód.
- On nie chciał walczyć z nami - westchnął Ysen, kierując się do wyjścia.
- Aha>3. UpsX3.
Rycerz już zeskakiwał na dół, tnąc mieczem. Jeden wampir został rozszczepiony na pół, drugi stracił ramię, trzeci głowę. Pozostałe odskoczyły, robiąc sporo miejsca.
- Żaden karzełek nie ubiegnie mnie w ścinaniu wampirzych łbów>].
- To sie okaże za chwilę>].
- Pewnie, że sie okaże. Sława Swarogu!!!
Tym razem wampiry były przygotowane i zdołały nawet wywiązać wyrównaną walkę. Na jakiś czas. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
Ostatnio zmieniony przez Ysengrinn dnia 21-01-2005, 23:36, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Aori Takera
Shonenai maniac^^
Dołączyła: 06 Paź 2004 Skąd: Z samego serca chaosu- czyli Warszawy.. Status: offline
|
Wysłany: 21-01-2005, 23:35
|
|
|
A Mii cały czas nic nie słysząc, nie czując i nie widząc< no moze poza sałatą> siedziała na stoliku, i próbowała dostać sie jakoś do miski. Zakończyło się to jednak spadnięciem ze stołu i poturlaniem się w stronę walczących. Nikt nie zwracał uwagi na toczącą się Mii, która co jakiś czas powtarzała słowa.. tajemnicze słowa..
- Turlu turlu T3T.. |
_________________ Nigdy nie poddawaj się przeznaczeniu,
nawet wśród płaczu i złości
jest cos tak potężnego, że nie zdołasz sie oprzeć.
Takie jest prawo miłości.
|
|
|
|
|
|