Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Mroczny Bóg (quest) |
Wersja do druku |
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 21-01-2005, 23:42
|
|
|
Wampiry opieraly sie atakom rycerza przez jakich czas. Do chwili, gdy
W tlumek nieumarlych wpadlo cos czarnego i bardzo, bardzo zlego. Zakotlowalo sie, polecialy na wszystkie strony kawalki cial wampirow, jak i same wampiry w calosci, uciekajace, badz po prostu rzucone przez czarna furie posrod nich.
Widok byl tylez efektowny, co brutalny.
Chimi zrobila sie najpierw blada, a pozniej zielonkawa, gdy lekko juz zmumifikowana reka wampira upadla jej u stop, ociekajac jakims zoltawym plynem. Po czym zaczela pelznac w strone walczacych. |
|
|
|
|
|
Kai
the abominable one
Dołączył: 02 Paź 2004 Skąd: Z najgłębszych zakamarków podświadomości Status: offline
|
Wysłany: 21-01-2005, 23:43
|
|
|
W pewnym momencie między walczącymi pojawił się Kai.
- O, ja chyba nie w porę^^.
I udał się do wnętrza lokalu. |
_________________
Zetrzyj uśmiech z twarzy...
Poddaj się uczuciu bezsilności...
Przestań walczyć...
Zrezygnuj... |
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 21-01-2005, 23:49
|
|
|
Nie zdazyl. Czarna bestia zrecznie zlapala go za kostke, z latwoscia podniosla na glowe, zakrecila dwa razy, po czym wypuscila.
W kierunku drzwi chatki oczywiscie.
Noga Kaia pozostala jednak w szponach Vhriza. |
Ostatnio zmieniony przez Kai dnia 21-01-2005, 23:54, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 21-01-2005, 23:50
|
|
|
- Walczcie tchórze!!! Dziś jest dzień krwi i chwały!
- Pryyych>]!!!
- Cicho, Wgryz==.
Było wesoło. Ysen szalał jak wielka kosiarka do trawy, Wgryz jak ogień w suchej trawie. Wampiry się ścieliły jako snopy czy jakoś tak. W pewnym momencie z góry spadł jakiś czar rzucony przez Daeriana. Wszystkie pozostałe przy życiu wampiry zamieniły się w proch i pył.
- ==... BUUUUU!!! - zawyli chórem Vhriz i Ysen.
[ Dodano: Pią 21 Sty, 05 11:55 pm ]
Tymczasem małe złudne bestie zaczęły się bawić w turlanie wampirokrólikiem po podłodze restauracji. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Kai
the abominable one
Dołączył: 02 Paź 2004 Skąd: Z najgłębszych zakamarków podświadomości Status: offline
|
Wysłany: 22-01-2005, 00:04
|
|
|
Na polu walki ponownie zjawił się Kai
- Bardzo ładna masakra^^
- Chcesz czegoś
- Właściwie to tak^^.
Wyjął z kieszeni dwa zawinięte, zapieczętowane listy, jak się okazało - od Drakuula. Jeden wręczył towarzyszom. A brzmiał on:
"Najmocniej przepraszam za zachowanie moich sług, czasem potrafią źle zinterpretować rozkazy. Niniejszym pragnę was jednak oficjalnie zaprosić na spotkanie w moim zamku. Jako honorowych gości oczywiście. Załączam także dokładne wskazówki co do sposobu dotarcia tam. Będę czekał"
- To jakiś żart?
- Nie^^
- Podstęp?
- Nie^^'
- Dobra, a ten drugi list?
- To rozkaz dla nich, żeby was nie atakowali.
- To dlaczego im go nie pokazałeś wcześniej?
- Nie chciałem wam przeszkadzać^^. |
_________________
Zetrzyj uśmiech z twarzy...
Poddaj się uczuciu bezsilności...
Przestań walczyć...
Zrezygnuj...
Ostatnio zmieniony przez Kai dnia 22-01-2005, 21:14, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
|
Aori Takera
Shonenai maniac^^
Dołączyła: 06 Paź 2004 Skąd: Z samego serca chaosu- czyli Warszawy.. Status: offline
|
Wysłany: 22-01-2005, 00:05
|
|
|
Turlu turlu turlu..
-ała..- mruknęła Mii.
turlu turlu turlu...
-ała- mruknął jakiś osobnik, ugryziony przez mii w rękę
-sałaty @__@
turlu turlu turlu..
M- T3T |
_________________ Nigdy nie poddawaj się przeznaczeniu,
nawet wśród płaczu i złości
jest cos tak potężnego, że nie zdołasz sie oprzeć.
Takie jest prawo miłości.
|
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 22-01-2005, 00:07
|
|
|
-Grrrr...
-Spokojnie Wgryz. Ogryziesz mu glowe, jesli to jednak jest podstep.
- >D |
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 22-01-2005, 00:28
|
|
|
- No i co teraz zrobimy==?
- ???
- Myślę, że dobrze by się było rozdzielić - Daer wylądował w pobliżu. - Jedna grupa ruszy do zamku na szklanej górze uwolnić Skrzydlaka, druga do Drakuula.
- Jest Problem==. Ja powinienem iść do Drakuula, a jednocześnie muszę odzyskać miecz, który jest na szklanej górze. Jak mam to zrobić_^_?
- Musisz iść do Drakuula?
- Musi^^ - potwierdził, niepytany, Kai.
- To ty idź do niego, a druga grupa po prostu znajdzie i przyniesie ci miecz:-).
- Nie. Wpierw pójdziemy WSZYSCY do Drakuula, a potem na Szklaną Górę. Jeśli sie rozdzielimy to potem się nie znajdziemy. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Aori Takera
Shonenai maniac^^
Dołączyła: 06 Paź 2004 Skąd: Z samego serca chaosu- czyli Warszawy.. Status: offline
|
Wysłany: 22-01-2005, 00:53
|
|
|
turlu, turlu turlu...
Nagle Mii strzygnęła uszami.
-Skrzydlaczek..? Oni mówili coś o Skrzydlaczku..?
Ale dochodząc do wniosku, ze sierpzesłyszała, z powrotem zaczęła się turlać.. |
_________________ Nigdy nie poddawaj się przeznaczeniu,
nawet wśród płaczu i złości
jest cos tak potężnego, że nie zdołasz sie oprzeć.
Takie jest prawo miłości.
|
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 22-01-2005, 18:07
|
|
|
Mii przeturlała się pod nogi Chimerii, która czując potrzebę przytulenia jakiegoś zwierzaczka wzieła ją na ręce i zbliżyła do reszty towarzystwa, po drodze przebijając obcasem ruszającą się rękę.
Ch:Proponuję wreszcie ruszyć. Mii marnieje w oczach. :/ -pokazała sflaczałego królika z wyblakłymi oczami.
Y:Niedożywiony i tyle.
Ch:= =' Skrzydlak.-mruknęła, a królik zastrzygł uszami i zaczął sie słabo rozglądać na boki.-Może i niedożywiona, ale duchowo.
A:No to chodźmy!-uśmiechnęła się szeroko, po czym złapała Ysena i Kaia pod ręce po czym pociągnęła za sobą.
Ch:Ech... -pociągnęła Vhriza za futro i ruszyła za Akcjum.
D:A ja?!?!?!-pobiegł za nimi.
Akcjum kierując się wskazówkami dostarczonymi przez srebrnookiego biegła z uśmiechem na twarzy. |
|
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 22-01-2005, 19:14
|
|
|
Drow wrocil do normalnych ksztaltow.
Po czym stwierdzil, z niesmakiem ogladajac pokryty krwia i strzepami ciala ubior, iz przydalaby mu sie kapiel. I pralnia.
Na szczescie mial rozwiazanie tego problemu doslownie pod reka.
-Co sie stalo- Z zaciekawieniem zapytala sie Chimi, gdy Vhriz zatrzymal sie i zaczal wolna reka grzebac w sakiewce. Wyciagnal z niej garsc komponentow, jakis zwoj, po czym wreczyl wszystko kuzynowi. Daerian wczytywal sie chwile w magiczny pergamin, po czym podniosl na kotolaka rozbawiony wzrok.
-Chyba zartujesz.
Vhriz odpowiedzial radosnym wyszczerzem i skinal twierdzaco glowa.
Daer wzruszyl ramionami i szybko odczytal na glos zaklecie, po kolei dotykajac kazdego z czlonkow 'druzyny'.
Gdy skonczyl, znikneli.
Wyladowali w lazni. |
|
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 22-01-2005, 19:47
|
|
|
Ch:Chwilka relaksu ^^ -uśmiechnęła się.
A:Świetnie^_^ -zaczęła rozpinać pelerynki.
Ch:Nie przy nich!><- popchnęła Akcjum do jednego z wejść.-No to my z Mii się zabieramy ^^ Miłego odpoczynku panowie ^^
A: *pisk* Jakt u cudownie!*-*
Ch:^-^
M: ^3^
Panie przebrawszy się weszły do wody i głęboko odetchnęły^^ |
|
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 22-01-2005, 22:33
|
|
|
Tymczasem w meskiej czesci..
- Kapiel nago!?
- Tak tu napisali.
- Zakatrupie Wgryza.
- On juz siedzi w wodzie. O, czy to nie sake, kuzynie?
Oba drowy szybko pozbyly sie ubran i zadomowily w wodzie. Jednak Ysen przejawial dziwna awersje do rozstania sie z ekwipunkiem. A onsen byl niezwykle uparty w kwestii okrycia wierzchniego. Ysen lekko dymil, po spotkaniu ze sciana mocy, ktora zagrodzila mu dostep do czesci rekreacyjnej obiektu. |
|
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 22-01-2005, 23:12
|
|
|
Gdy wszyscy moczyli swe zacne siedzenia Xellas błąkała się w towarzystwie nie dość, ze niewidzialnego to jeszcze nadwyraz rozmownego Mirrima.
X:Pył, kurz, brud....>< |
|
|
|
|
|
Ch4os
Dołączył: 30 Gru 2003 Skąd: Kiełczów Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 22-01-2005, 23:44
|
|
|
W osobnym bajorku z lekko juz zamarzającą wodą , Teanah na wchodzące drowy, przypomniało mu się ze kiedyś znał jednego... jak mu było...Vgryz... Wgriz... a tak Vhriz...
uśmiechnął się do wspomnień o przygodach jakie przeżyli razem, oni i jeszcze ten półelf-pół drieda.... to były czasy...
Nagle przyjżał się uważniej jednemu z nich... rude włosy ... hmm nie to raczej nie on... a może jednak , rozbił młotkiem lód wokół siebie i podszedł do rudowłosego...
-Vhriz? |
_________________ "The vengeance of heaven is slow but sure!" |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|