Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Mroczny Bóg (quest) |
Wersja do druku |
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 22-01-2005, 23:57
|
|
|
Vhriz stanal jak zamurowany. Idacy przez zaslana kra wode elf faktycznie byl..
-Sniezynka?- zadal pytanie Daerian.
Jak widac, wszystkie drowy mysla podobnie.
Tymczasem po drugiej stronie, w czesci dla pan.
-Kyaah! Zimno!
------
W jeszcze innym miejscu.
-Stoj.
Slowo, wypowiedziane spokojnym glosem zatrzymalo Xellas w pol kroku. Objerzala sie ze zdziwieniem. Jedynym, co widziala na tle lasu, byl slabo widoczny zaryz Mirrima.
-Srebrna sciezka. Wanna elfa.- mezczyzna wypowiedzial te slowa wyraznie i glosno. Gdy skonczyl, zlapal Xellas za ramie.
X- Co?
I znikneli, oboje.
Pojawili sie w onsenie. Oczywiscie, po damskiej stronie... |
Ostatnio zmieniony przez dnia 26-01-2005, 10:49, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 23-01-2005, 13:26
|
|
|
Widząc nowoprzybyłych Chimeria zanurzyła się po nos w wodzie.
Ch:Bul, bul,bul...-bąbelki wyskoczyły z wody gdy wilkołak mruknął imię siostry.
A:Hejo!- zawołała wesoło Akcjum i zamachała dłonią.
X:O.o?
Ch: Czemu ON jest w tej części łaźni?>< |
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 24-01-2005, 08:15
|
|
|
- Uff, nareszcie== - Ysen odetchnął z ulgą, gdy zrobiło sie chłodniej. Drowy nie. - Wgryz, kiedy stąd pójdziemy?
- Nie marudź, przyszliśmy się wykąpać:-) - Daer najwyraźniej nie miał zamiaru zamarzać. W odróżnieniu do Vhriza.- Wyluzuj wreszcie.
-- Nie zdejmę zbroi przy plugawych karzełkach, nie jestem samobójcą.
- Przesadzasz.
- Może, ale dzięki temu żyję. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 24-01-2005, 16:04
|
|
|
Ch:Możesz opuścić tę część łaźni? >.< Xellas, wskakuj ^^
Mirrim podniósł wzrok. Chimeria, Xellas i Akcjum uczyniły to w ślad za nim. Zza szczytu drewnianej ściany wystawała ruda głowa szeroko uśmiechająca się do Mirrima.
Ch&X:Fireball!!! ><
A:Witaj Vhriz.XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
M:Sałata...T3T |
|
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 24-01-2005, 16:28
|
|
|
Drow wyszczerzyl sie jedynie. Z rak dziewczyn wylecialo kilka iskier,na czym skonczyla sie ich magia w tym miejscu.
Po chwili obok glowy Vhriza, ponad ogrodzeniem pojawila sie lepetyna Teanaha
-Fajny widok. Dzien dobry, piekne panie..
Nie skonczyl. Dwa drewniane wiadra, rzucone celna reka, polecialy w kierunku podgladaczy. |
Ostatnio zmieniony przez Chimeria dnia 26-01-2005, 10:50, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 24-01-2005, 16:37
|
|
|
Rzucone wyjątkowo celnie. Wiadra odbiły się od głów podglądaczy, po czym spadły na łepetyny Ysena i Daera.
Xellas szybko zrzuciła ciuchy olewając obecność Mirrima(*) i wskoczyła do wody.
X:AAAAAAAAAAAAaach!!!!!!!^-^ Wreszcie.
Ch:<bul,bul>- utkwiwszy niezadowolone spojrzenie w Mirrimie zanurzyła się po uszy.
Po chwili dało się słyszeć plusk, a woda wokół dziewcząt zaczęła zamarzać.
Ch:... -chwciła za ręcznik i po chwili siedziała na brzegu razem z bardzo niezadowoloną Xellas.
X: ><****** |
|
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 24-01-2005, 16:59
|
|
|
Mirrim, ktory wlasnie zdjal z siebie przemoczona koszule, pozwolil sobie na uniesienie brwi.
Xellas siedziala, bylo nie bylo, nago.
A i reczniczek nie byl zbyt duzy. |
Ostatnio zmieniony przez Chimeria dnia 26-01-2005, 10:50, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 24-01-2005, 17:07
|
|
|
Chimeria przyuważyła spojrzenie Mirrima.
Ch:Xellas, na litość LoN mogłabyś się chociaż okryć >< -rzuciła jej na głowę ręcznik.
X:Chimiś, jak ja mam się okryć tym kawałeczkiem?>< Chcę do wody!
Ch:Okryć sie masz tak jak ja = =' Może 'ktoś' pozwoliby nam jednak na wykorzystanie fireballa do podgrzania wody? >.< -rzuciła spojrzenie na szczyt drewnianej ściany, gdzie znów pojawiła się twarz zziębniętego drowa. |
|
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 24-01-2005, 17:12
|
|
|
Vhriz byl tym razem ostrozniejszy. powoli wychylil sie zza ogrodzenia, a gdy nic nie polecialo w jego kierunku, wysunal sie nieco bardziej.
Po czym staraja sie nie spogladac na to, co pod recznikami, skinal na panie.
Zarowno Xellas, jak i Chimeria, co prawda z pewnym ociaganiem, wspiely sie na ogrodzenie.
Co prawda, wykorzystaly przy tym Mirrima jako drabine, ale to nie warty wzmianki szczegol.
Gdy spojrzaly na wode po meskiej stronie, zrozumialy powage sytuacji.
Teanah zamrozil wode.
Gdy sam znajdowal sie pod jej powierzchnia.
-Ups... |
Ostatnio zmieniony przez Chimeria dnia 26-01-2005, 10:51, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 24-01-2005, 17:49
|
|
|
X&Ch:O.o
V:...
Ch:No to ruszaj się.^^-klepnęła Xellas, która z hukiem zleciała na lód.-Nie pękł...miałam nadzieję, że się uda.:/
X:Chimeria!!! ><* -odkleiła twarz od lodu i zmierzyła siostrę wściekłym spojrzeniem.
Ch:Wybacz^^
A:Ślicznie^^ -oparła się rękoma o górną część ściany machając nogami po drugiej stronie.
Ch:To jak? Fireballem go?
X:Można...-mruknęła czując jeszcze ból po uderzeniu.- Fireball!
Płonąca kula uderzyła w lód tworząc małą dziurkę.
CH:Słaba magia?
X:Czy mocny lód? ><* -wysunęła pazury i wbiła w lód. -No to...-pociągnęła ręką, lecz zatopione w masie pazury nie drgnęły.-...
Ch:Xellas...^^'
X:Cicho >.< -pocignęła mocniej.-AU!!!!!!!! -z żalem spojrzała na popękane i połamane pazurki.- T__________________________________________T
Ch:Może ja?:3 -wysunęła wilcze pazury.
X:Nie przejdzie >.<*
Ch:Inaczej ^^ -szepnęła Xellas na ucho kilka słów.
X:Jak się nie uda...
Ch:Zaufaj mi ^^v
X:...
Ch:= =' Dawaj.
Xellas maxymalnie wysunęła pazury drugiej ręki. Chimeria stanęła na przeciwko niej i wyczarowała fireballa, którego nałożyła na szpony wampirzycy. Xellas skrzywiła się czując pieczenie przy koniuszkach palców.
Ch:Pamiętaj o swoich skłonnościach masochistycznych >.<
Wściekła Xellas wbiła pazury w lód i używając ich jak rozpalonych ostrzy wykroiła bryłę lodową z Teanahem w środku.
Ch:O to chodziło ^-^ -oparły bryłę o ścianę i przyjrzały się.
X:Część roboty załatwiona.-odetchnęła i spojrzała na podniszczone paznokcie.-Przyda mi się teraz dobry lakier >.< |
|
|
|
|
|
Ch4os
Dołączył: 30 Gru 2003 Skąd: Kiełczów Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 24-01-2005, 19:36
|
|
|
Tenanah w koncu przypomnial sobie by ograniczyc troche działanie amuletu... poki byl sam nie musial sie martwic o temperature dla innych... dlatego mentalnie zmniejszył a raczej ograniczył działanie medalionu wyłącznie do własnego ciała ... teraz przynajmniej będą mogli go rozkuć... tak to jest jak się niopatrznie wychyla głowe w okolicy Vhriza... |
_________________ "The vengeance of heaven is slow but sure!" |
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 24-01-2005, 20:08
|
|
|
Ch:E?-poczuła, że lód pod jej dłonią lekko się topi.- Zelżało?
X:Patrz co mam ^^ -pokazała dłuto i młotek.
Ch:Pretty >3 Daj mi się pobawić.
X:Nie >3
Ch:T_T
Xellas podeszła do zamrożonego i wbiła dłuto w lód. Zamachnęła się młotkiem.
Ch:Nie uderz za bardzo z boku.
X:Wiem.-znów zamachnęła się.
Ch:Źle stoisz.
X:Chimi ><*
Ch:No już dobrze^^
Xellas łupnęła mocno w lód, który zaczął pękać.
A:Wiecie co?:> Mogłyście go jeszcze w tym lodzie potrzymać. Ładnie wygląda^^
X:Jak się będzie ruszał, będzie jeszcze lepiej wyglądać X3 |
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 25-01-2005, 09:19
|
|
|
Tymczasem Ysengrinn znalazł sobie inną rozrywkę niż gapienie się na stado elfów we wszystkich kolorach tęczy i przyległych. Poszedł się napić. Prawda, było to głupie, na swoje usprawiedliwienie miał tylko to, że nie miał pojęcia, co jest za drewnianą ścianą na środku basenu. Apetyt na trunki szybko mu zresztą przeszedł, gdy napił się sake. Skrzywił się niemiłosiernie i postanowił wrócić do onsenu, z braku czegoś lepszego do roboty. Widok który zastał był już o wiele ciekawszy niż wcześniej, postanowił go jednak nie komentować.
- Już was tu nie ma - sapnął, czując, że mimo zimna się poci. - Co wy robicie po tej stronie?
- Ratujemy Tego śnieżnego Elfa, nie widzisz>.<?
- A Daer i Wgryz to co, nie mogą? - pytanie było retoryczne. Daer nie mógł nic zrobić, bo uprzejmie nie patrzył. A Wgryz nie miał rąk, miał już tylko oczy. - Ok, widzę, że nie. Na swoją połowę, już.
Dziewczyny westchnęły i wróciły. Vhriz wyglądał jakby się miał zaraz rozpłakać. Jego oczy pytały "CZEMUUUUU T______T!?!?!?!?!?". Wzrok Ysena nie mówił. On opowiadał. Bajkę pod tytułem "Wgryz doświadcza piekła na ziemi".
- Ysen, a jak mamy uwolnić kolegę Vhriza?
- Tak><! - To mówiąc rycerz wrzucił do basenu duży głaz. Głaz rzeczywiście skruszył lód. O mało nie skruszył Teanah, ale to szczegół.
- Aha, Mirrim jest chyba po drugiej stronie.
- ... Skąd on tam... Skąd Xellas się tu wzięła==?
- Nie wiem^^. Ale chyba wypadałoby go ściągnąć, nie sądzisz?
- Pytanie, jak==? Jak tam nie idę - burknął Ysen.
- Mnie też nie wypada.
- A jego przecież nie poślemy-_- - rzekł Ysen, nim Vhriz zdążył podnieść rękę.
Nagle Mirrim zmaterializował się nad basenem i runął w dół, rozpryskując wodę. Po chwili stał na środku z podniesionymi w zdziwieniu brwiami.
- Tu chyba straszy==...
* * *
"Zrobione" pomyślał Żelazny Wilk wchodząc do onsenu z którego wcześniej wyszedł Teanah. Miał pewne powody by nie życzyć sobie faceta w tym samym basenie co Chimeria. Ostatecznie istoty mające kilka tysięcy lat mają prawo być deczko konserwatywne. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 25-01-2005, 10:53
|
|
|
Zabawa zabawa, niemniej Vhriz zaczynal miec dosyc tej imprezy.
inna sprawa, iz Teanah zaczynal sie dusic.
Wstrykniecie palcow drowa wystarczylo, by woda ponownie osiagnela wlasciwa temperature.
Kolejne sprawilo, iz w wodzie pojawil sie stol. Z bogata kolekcja trunkow wszelkiej masci. I zakaskami. Tfu, zagrychami.
Krotki krzyk z drugiej strony sciany swiadczyl, iz i tam nastapilo objawienie procentow.
Zapowiadal sie ciekawy wieczor.
Tymczasem gdzie indziej.
Zack przedzieral sie przez las. Miezskancy lasu przestali mu to utrudniac juz jakis czas temu, dzieki czemu posuwal sie ze znaczna predkoscia. Szybko zblizal sie do tego, co umownie nazywano koncem lasu. |
Ostatnio zmieniony przez Ysengrinn dnia 26-01-2005, 10:52, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Kai
the abominable one
Dołączył: 02 Paź 2004 Skąd: Z najgłębszych zakamarków podświadomości Status: offline
|
Wysłany: 25-01-2005, 11:01
|
|
|
Nikt jakoś nie zauważył zniknięcia Kaia, a w każdym razie się nim nie przejął. A to błąd^^.
Wspomniany zdołał zwiedzić większość przybytku, z nudów opróżnić barek, trochę pobawićsię się w zbrojowni, zatrzymując się w bibliotece, gdy coś zwrtóciło jegouwagę.
- O, a to co... pamiętnik? |
_________________
Zetrzyj uśmiech z twarzy...
Poddaj się uczuciu bezsilności...
Przestań walczyć...
Zrezygnuj... |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|