Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Wielki powrót WiP-u! |
Wersja do druku |
Zegarmistrz
Dołączył: 31 Lip 2002 Skąd: sanok Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 01-05-2003, 10:30
|
|
|
A zamieniaj je sobie w co chcesz...
To rasa wyszkolona do zabijania magicznych stworzen. Jest odporna na magie ponizej czarow odwolujacych sie do LON.
Jesli chociaz ustawisz palce w magiczny znak, to one odgryza ci rece.
A ja zesle ciebie na 40 000 lat do krain 40 000 gor. Na kazdej z gor znajduje sie 40 000 krolestw, w kazdym krolestwie jest 40 000 miast, w kazdym miescie 40 000 domow, w kazdym domu 40 000 pokoi, w kazdym pokoju 40 000 law, przy kazdej lawie siedzi 40 000 osob, a kazda z nich zna 40 000 tortur i zadaje je kazdemu nieznajomemu.
Naturalnie czas dzialania czaru liczy sie wedlug naszego strumienia czasowego, a jedna sekunda tu, to 40 000 lat tam.
Jak ci sie podoba wizja turne po takim kraju?
I nie strasz mie swoimi naciaganymi mocami. |
|
|
|
|
|
Irenicus
Dołączył: 06 Kwi 2003 Status: offline
|
Wysłany: 01-05-2003, 10:40
|
|
|
Mam to gdzieś co mówisz ,guzik mi zrobisz i twoje szczeniaki ,LoN w postaci Dżinna dała mi ciało Dymu ,więc rzucisz czar alo uderzysz fizycznie ,zamieniam się w dym
A poza tym ,nie mam żadnej mocy T_T .LoN pozbawiła mnie siły destrukcji ,jedyne co mogę to spęłniać życzenia ,ale jestem Dżinnem Vanille i tylko jej życzenia spęłniam
w dodatku LoN dała mi ten głupi różowy turban w kwiatki T_T
Zeg :BUHAHAHAHAHAHHAAHHAAHAHHAHAHAHAHA !!!!!!!!!!!!!
IJ : przestań się śmiać ,nie byłoby ci do śmiechu gdybyś był na moim miejscu (życie sennin is brutal and full of zasadzkas : P) |
|
|
|
|
|
Zegarmistrz
Dołączył: 31 Lip 2002 Skąd: sanok Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 01-05-2003, 11:20
|
|
|
Ja: BUHAHAHAHAHAHAHAHAHAH!!!!!!!!!!!!!
IJ : przestań się śmiać ,nie byłoby ci do śmiechu gdybyś był na moim miejscu (życie sennin is brutal and full of zasadzkas : P)
Ja: A ja jestem jedna z nich!! Patrz:
Lightnig!!! <blyskam swialem Irkowi w oczy, ten instynktownie zmienia sie w dym>
Bomb Di Wind!!!!
I Irenicus rozwiewa sie jak Nonen - Omen dym na wietrze... |
|
|
|
|
|
Saerie
Dołączyła: 10 Lip 2002 Status: offline
Grupy: WIP
|
Wysłany: 01-05-2003, 14:58
|
|
|
Sae zadawolona wraca do swojego domu. Przed drzwiami widzi Finala (co on tu robi?) i piatkę czegos co wygląda jak smoki. Zrezygnowana wrzeszcy w kierunku wieży.
S: Te Księżniczka!!!!
K: Co?!
S: Słuchaj, naprawdę nie musisz mi zamieniać domu w zamczysko rodem z bajek!!!
K: Ale o czym mówisz?!
S: A o tych smokach, co to pewnie maja latać na wysokościach i usmażyć każdego, kto się zbliży! Może nie mam za wielu gości, ale nie chcę ich przyjmować jako tostów!
Smoki - GLEBA, Final- ^^""
K: Smoki? Jakie smoki!? Zamówiłam tylko zestaw pnączy, ale o smokach nie pomyslałam!
S: Skoro nie ty, to kto je tu przyprowadził...Final :evil: jeśli to Twoja sprawka...
F: Ja tu w innej sprawie... 8)
S<do Smoków>: Dobra, mam mało czasu, gadać czego chcecie!
Smoki: Twojej zguby!- szykują się do ataku.
S: :evil: Co?! Najpierw mi kradną telewizor, potem mój dom staje sie celem ataku jakiegos nawiedzonego paralotniarza a teraz jeszcze wy! :evil: :evil: Jak macie jakąś sprawę, to zapisać się w kolejce, zrozumiano!! :evil:
Final: Zaraz tu się zrobi gorąco.... 8)
Smoki: Nie będziemy sie nigdzie zapisywać, mamy misje do spełnienia!
S<wściekła na maxa>: Wynocha stąd!!!! :evil: -cała piatka Smoków własnie zaliczyła kolejna lekcję latania po częściowej ekspolzji mocy Sae.
S<uspokojona>: No! Teraz mi lepiej. Co Ciebie sprowadza w me skromne włości?
F: Właśnnie owe Smoki. Shabby dał mi rozkaz, żebym ci z nimi pomógł.
S: Jak to miło z jego strony. Cóż wygląda, że Twoja misja skończona.
F: Nie sądzę- pokazuje wracające Smoki.
S: :roll: Nie dadzą mi ani chwili spokoju...
|
_________________ Miecz jest duszą samuraja, jeżeli kto o nim zapomni lub go utraci, nie będzie mu to wybaczone. |
|
|
|
|
Irenicus
Dołączył: 06 Kwi 2003 Status: offline
|
Wysłany: 01-05-2003, 18:12
|
|
|
IJ: MAM JUŻ TEGO DOŚĆ :evil: ZARAZ POPAMIĘTASZ !!!!!!!!!!
Zeg : raczej to ja sprawdzę jak moje jamniczki gryzą dym hahahahahahahhaha !!!!!!!!!!!!!!!!!
<Zeg zaczyna szczuć jamniki bojowe kiedy Irenicus przyklękuje ,składa ręce i rozpoczyna modły>
Zeg: COoo ???
IJ:O wielebna Autorko, ukarz tego grzesznika co obraził twego bezwzględnego sługę, pokaż mu na co stać stwórczynię Draminionu i królową sadyzmu, zniszcz tych co splamią księgę życia! Amen! (zgadnijcie kto mnie tego nauczył ^^)
Zeg : buhahahahahah jaka autorka ,chyba kolejna wymyślona przez ciebie osoba ,możesz ją sobie wsadzić
IJ :o wielebna Autorko Ukarz tego grzesznika trzykrotnie mocniej za bezczeszczenie Twojego Świętego Mienia ! Amen !
<nagle ! słychać skrzyp pióra ...>
Zeg : co jest ,CO SIĘ ZE MNĄ DZIEJE O_O ,co się dzieje z rozpruwaczem ,z morderczynią ??????????????
<Zeg zamienił się w śkłiba a jamniki w .....małe słodkie niegroźnie Chichuahua ^^>
Zeg :COOOO JEST ,jamniczki co wam się stało ????????????????
IJ : poznaj Gniew mojej współtwórczyni i pani Autorki plugawy człowieczku ^^ |
|
|
|
|
|
final-kun
Dołączył: 08 Lip 2002 Skąd: Na zywo z gor Kataart ^^ Status: offline
|
Wysłany: 01-05-2003, 19:39
|
|
|
<Kamienne potwory ponownie laduja przed nimi>
Sm : Nie zdolasz nas zranic Kruku! Nasz mistrz dobrze nas przygotowal na to starcie!
S : To sie okaze :evil: <wyjmuje szpony i atakuje jednego z nich, ma jednak trudnosci z trafieniem a gdy wrezcie udalo jej sie...>
Sm1 : <lapie jej reke zanim szpony dotarly do jego ciala> Juz przegralas! <trafia ja laserem wypuszonym z paszczy>
S : <Odlatuje az po same wejscie do domu, nieco przypalona> :shock: Co to za potwory?! <podnosi sie i znowu zbiera do ataku>
F : To wyjatkowo dobrze przygotowane gady :P. Odpusc sobie, musialabys sie niezle napracowac by pokonac cala piatke samymi szponami. <wyciaga miecz>
Sm2 : A ty kto?! Niewazne...skoro ona nic nam nie zrobi to ty tym bardziej!
F : Teraz pozalujecie ze wasze biedne smocze umyslu sa tak prostolinijne :twisted: <wolna reka wystrzela potezna wiazke energii, ktora przeszywa jednego z gadow, zabijajac go na miejscu>
Sm3 : Jak on to zrobil?!?!
F : <zanim smok zdarzyl zareagowac teleportowal sie przy nim i szerokim zamachem miecza ucial mu kamienny leb> Sprawa jest bardzo prosta...bedac inteligentne jak kamienie na ktore wygladacie nie przewidzieliscie ze jakis sluga Shabbiego moze wam przeszkodzic...a przeciwko energii Rubinookiego nie macie sutecznej obrony.
<pozostala trojka smokow spowazniala i rzucila sie do ataku>
F : <walczy z cala trojka i zdaje sie miec nad nimi przewage> Jestescie tylko podrzednymi slabeuszami - nie dacie mi rady! <przeszywa mieczem kolejnego smoka, ktory spada uderzajac o pobliskie skaly>
<niedobitki zdaja sie panikowac. Po chwili przed nimi zjawia sie Xell>
X : Co my tu mamy? <otwiera fioletowe oczy> Kolejne zakly smoczego rodu?
Sm1 : To on! Przeklety Xelloss, rzeznik smokow z czasow Kouma Sensou! <na dobre juz spanikowaly>.
F : Xell, to moja misja nie wtracaj sie! <zwraca sie do potworow> To nie jego powinniscie sie obawiac ale mnie!
<smoki staraja ratowac sie ucieczka>
F : O nie...macie byc martwe! <z wielka predkoscia rusza za nimi, ale jakas energia odepchnela go i wrocil na ziemie spadajac na nogi> Kto to?!
<przed nimi materializuje sie jakas postac pokaznych rozmiarow, emanujaca niebieskawa aura>
X : <z szokiem malujacym sie na twarzy - najwyrazniej poznal ktoz to taki> Final! Zaatakujmy go razem!
F : <rownierz zaskoczony pojawianiem sie przybysza> Racja!
<obydwaj znikaja i atakuja go od astralu...ale po krotkim starciu jeden z nich zostaje wbity w sciane skalna, a drugi w ziemie niedaleko Sae, obywaj z ranami zarowno fizycznymi jak i astralnymi>
F : Ghyyy...<wstaje, trzymajac sie za ramie> Dalismy sie podejsc jak aiwne dzieci Xell...
X : <pojawia sie poszarpany przy nim> Tak...ale on i tak jest potezniejszy niz myslalem...
S : Kto to tak w ogole jest?! :shock:
<postac aspoglada na nich, po czym znika teleportujac sie w nieznane in miejsce>
F : To przybysz z innego swiata. Dokladniej mowiac z filaru gdzie Lord Chaotic Blue tozy boj z nieznanym nam Smoczym Krolem...
X : Mowiac dokladniej ten co nas tak zalatwil jest poteznym Shinzoku - podwladnym wspomnianego Smoczego Lorda...
F : Taaaak...juz kiedys mielismy z nim do czynienia...przewyzsza zarowno Xella jak i mnie...ale dziwne ze nawet we dwojke nie dalismy mu radny.
X : Nieuwaga i brak planowania w ataku...dzialalismy impulsywnie...
S : Ale czego ten klient tu chce?
F : Nie mam pojecia...jego motywy sa jeszcze bardziej nieprzewidywalne niz tego oto fioletowca <wskazuje na Xella>. Ciekawe czy Shabby wiedzial ze to sie wlasnie stanie... |
_________________ Kitto Dokoka ni "Kotae" Aru,
Umaretekita Kotae ga,
Hito wa Minna Sore o Motome,
Yarusenai Nogasenai
Yume ni Mukau no. |
|
|
|
|
Zegarmistrz
Dołączył: 31 Lip 2002 Skąd: sanok Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 02-05-2003, 07:28
|
|
|
HaHAHAHAHAHAHAHA!!!!!!!!!!!!
Irek odwolal sie do Mocy Autorki!!!
HAHAHAHAHAHAHAHA!!!!!!!!!!!!
A widziales gdzies w anime Bojowego Jamnika? Albo pomylonego bieszczadzkiego klusownika z bombom atomowom? Albo Rycerza Shabranidho?
HAHAHAHAHAHAHAHA!!!!!!!!!!!!
My jestesmy nieautoryzowani! Nas stworzyly chore umysly fanow! Istniejemy niezaleznie od Idei stworzonej w Tworczej Mysli Autorki. Jej moc nie ma na nas wplywu.
Ona moze wplynac jedynie na te obiekty, ktore, jako Idee zrodzily sie w jej umysle. Nie ma mocy by dzialac przeciwko tym, ktorych Idee naleza do nas... moze co najwyzej nie uznac naszego dzialania.
Zreszta Irenicusie, w chwili, gdy MY sie tu pojawilismy to uniwersum stalo sie jedynie kopiom Uniwersum Slayers.
Ale dopioles swego...
Teraz jestem niezdolny do jakiejkolwiek walki... Rozbroiles mie smiechem. |
|
|
|
|
|
Saerie
Dołączyła: 10 Lip 2002 Status: offline
Grupy: WIP
|
Wysłany: 02-05-2003, 08:05
|
|
|
Sae, mając bardzo niewyraźną minę, przybiera upierzenie leczące i próbuje zregenerować nadwątlone siły "obrońców" i swoje przy okazji też.
F: Sae, to nie ma sensu, biała magia nas nie działa...
S: Final, a od kiedy to ja się magią posługuję, co?
F: Fakt...Zapomniałem.
Po momencie usilnych starań dziewczyny, Xell i Final są ponownie pełni zdrowia i sił witalnych.
S: A teraz..wiecie co nastąpi...
F: znowu pytania...Powinnaś była zostać dziennikarką a nie bajarką.
S: Bardzo śmieszne. Jeszcze przed chwilą nie było ci tak wesoło. :evil:
X: Spokojnie Sae. Poza tym i tak niewiele możemy ci powiedzieć...Szczerze to sam jestem bardzo tym wszystkim zaskoczony.
S: Myslę, że ten wielki to nie był jakis przypadkowy obrońca uciśnionych smoków. Pojawił się kiedy dawaliście wycisk tamtym, a oni chceli dac wycisk mnie. Czy bardzo się pomylę, jeśli poważnie zaniepokoję się o własną skórę?
X: Chyba nie...
F: Musisz się dobrze ukryć, jeśli ta pokręcona grupka wróci możesz mieć problemy.
S: Jak wrócą to skończą jko materiał na torebki. :evil:
F: Nie chciałbym być złośliwy, ale przed chwilą nie mogłaś sobie dać z nimi rady....
S: Drugi raz mnie zaskoczą.
F: To naprawdę nie pora na odgrywanie twardziela Sae.
S: Final, jeśli miałabym sie kogos obawiać, to prędzej tego przybysza niz tych nadgorliwych smoków. Udało im się mnie zaskoczyć, nie przeczę, ale drugi raz nie uda im sie ta sztuczka.
F: Skoro tak twierdzisz. Musimy koniecznie skontaktować się z Shabbym. Jak tylko się czegos dowiemy damy ci znać.
S: Dobra. -znikają.
K: Hej tam na dole!
S: Co?
K: Przemyslałam tę sprawę ze smokami. Może by jednak jednego zamówić? Tak dla lepszego efektu?
S: Ani mi się waż!!!
K: Ale tylko tego by mi brakowało!
S: Jak to "tylko tego"?
K: Wieża jest, kołowrotek mam (choć nie wiem po co mi on), warkocz jest, pnącze jest, zła czarownica jest, brakuje tylko smoka!
S: Zaraz, zła czarownica? Czy ja o czymś nie wiem?
K: Ciebie mozna uznać za złą czarownicę.
S:......................................
K: Ej, co ty robisz?? Co to za kulę masz w rękach?
S: FIREBALL!!!!
K<osmalona>: Dobra, odpuszczę sobie tę czarownicę...
|
_________________ Miecz jest duszą samuraja, jeżeli kto o nim zapomni lub go utraci, nie będzie mu to wybaczone. |
|
|
|
|
Irenicus
Dołączył: 06 Kwi 2003 Status: offline
|
Wysłany: 02-05-2003, 12:19
|
|
|
<Irek widząc jak Zeg umiera ze śmiechu w postaci śkłiba idzie zobaczyć co słychać u Sae>
<wraz z DarkStarem teleportnął się pod dom Sae>
IJ: Co wam się stało ?
DarkStar : <pociąga nosem > czuję smród smoków i przybyszów z hiperprzestrzeni <nagle w DarkStarze budzi się Volfield> ..Raaaaaaghh zniszczyć wszystkich ,świat shinzoku i mazoku zasługuje tylko na zagładę .....
IJ: eee mi lordzie ,ten tam mazoku <wskazuje na Finala >to całkiem miły człowiek .....
DS : Tiaaa??? to dlaczego przebywa w towarzystwie Xellosa <DarkStar zamienia się w Valgarv'a > MORDERCA !!!!!!!!!!!! MORDERCA !!!!!!!! MORDERCA !!!!!!!!!!!!!
Xell : Eeeeee ,gdzie ? ja ?
DS : Tak TY !!!!!!!!! :evil:
Xell : eeeee panie ,wybacz ,Zellas mi kazała
DS : Milcz śmieciu !!!!!!!! gdybym chciał już dawno byś był popiołem ,ale po co mi to ?
Xell:to w takim razie po co wasza dostojność tu przybyła ?
DS : to po co tu przybyłem ,nie jest twoją sprawą
IJ: teee fioletowiec ,lordzie spod ciemnej gwiazdy ,skończyliście ?
<DarkStar prycha czerwoną poświatą >
IJ: no już dobrze ....
Sae : czy moglibyście już pójść ? Otkąd DarkStar tu przybył bezprzerwy jest ciemno a widoczność jest 0
DarkStar : Jeszcze tu wrócę ,niech no się tylko on pojawi .....
<znika , spowrotem w domu Vanille >
Van : JONELETH !!!!!!!!!! Jestem głodna ,życzę sobie szwedzkiego stołu jeszcze raz ^^
Dakki : Jeszcze ? przecież zjadłaś wszystko ,przytyjesz.....
Van :eeee zażyczę sobie figurę modelki i po kłopocie ^^
Dakki : Ech no dobrze ,szkoda że ja nie mam Dżinna T_T ,ale za to mam 67 Doushi ,wszyscy są superprzystojnymi facetami :D
Van : AŻ TYLE ??????? podziel się ...
Orphen : to ja ci już nie wsytarczam T_T
Van : przecież żartowałam ^^ ,choć mój ty pieszczochu <ściska>
<Nagle pod postacią Valgarva DarkStar podchodzi do Vanille >
DS : HEJ ULTIMECJA !!!!!!!!! GDZIE JESTEŚ ????????
Dakki :czy on chce przywołać cioteczkę Ultimecię ^^ ,fajnie ,będziemy mieli drugą kompresję czasu ^^
<Van się zmienia ,zmienia się jej fryzura na dwa rogi i kolor włosów na siwy ,na twarzy pojawiają się dziwne symbole >
Van : Jam jest Czarodziejka Ultimecja ,kompresor czasu ,kto mnie wołał ???
IJ: WEŚCIE >< , to niszczenie wszechświata już wyszło z mody
<All : GLEBA !!!!!!!!!!!!!> |
|
|
|
|
|
final-kun
Dołączył: 08 Lip 2002 Skąd: Na zywo z gor Kataart ^^ Status: offline
|
Wysłany: 02-05-2003, 19:24
|
|
|
<zjawia sie w slynnym pokoju znanym jako sypialnia Shabbiego>
Sh : Skoro tu jestes to rozumiem ze zadanie wykonane...
F : Niezupelnie...wystapily male komplikacje.
<tutaj kilkuminutowa opowiesc streszczajaca zdarzenia, ktore mialy miejsce przed domem Sae>
Sh : A wiec dwa smoki nadal zyja i do tego mamy tu nieproszonego goscia...<chwila namyslu> Ten Shinzoku jest mi nie na reke - oczekuje ze zajmiesz sie nim nalezycie.
F : Z najwieksza checia...gdyby nie maly szczegol ze on dal rade mi i Xellowi, choc atakowalismy rownoczesnie.
Sh : Hmmmm? <wyglada na nieco zaskoczonego> Czy to prawda Xelloss?
<gdy tylko wypowiedzial te slowa w pokoju zjaqwil sie wspomniany fioletowiec i przyklekajac na kolano powiedzial>
X : Tak, Lordzie...przeciwnik jest duzo silniejszy niz poprzednio. Nie wiem jak, ale wyglada na to ze zyskal wiecej mocy skoro byl w stanie powalic nas obydwu jednoczesnie.
Sh : Interesujace... <ponownie pograzyl sie w myslach zapewne niezbyt pozytywnych dla przyszlosci tego swiata>
F : Jesli myslisz o wezwaniu tutaj Zellas i kazaniu jej wspomoc mnie i Xella w pojedynku to odradzam...tutaj nie liczy sie ilosc przeciwnikow, ale raczej mozliwosci pojedynczej jednostki.
Sh : Co prawda nie pomyslalem o tym...ale byc moze masz racje. Skoro tak to co sugerujesz? Ty i Zellas jestescie *jak narazie* moimi najsilniejszymi poddanymi.
F : Przyznaje ze dzialalem impulsywnie i bez taktyki...ale ten bydlak jest naprawde sporo lepszy odemnie. Mysle jednak ze moznaby to ziemienc... jestem czlowiekiem, nie Mazoku i nadal moge zwiekszac swoj poziom.
Sh : Chcesz wiec abym udzielil ci wiecej mocy? Niestety ale to niemozliwe. Obecnie potrzebna mi energia do *pewnych* celow. Moc ktora bym ci dal nie bylaby na tyle dlugotrwala abys zdarzyl powalic wroga. Pozatym nie moge tak po prostu dawac swojemu Rycerzowi energie kiedy tylko sobie tego zarzyczy - powinien byc na tyle zaradny aby dac sobie rade samemu. <gardlowy smiech>
F : Rozumiem...ale nadal mysle ze moglbym byc lepszy - jest pewien wymiar o ktorym wiem tylko ja i ty Lordzie...w ktorym trening jest niezwykla mordega, ale za to przynosi swietne rezultaty. Wystarczy tam dobrze manipulowac swoja aura i energia by blyskawicznie zwiekszyc swoja pojemnosc magiczna, sile i szybkosc,a takze doszlifowac swoje umiejetnosci...
Sh : Taaak...faktycznie istnieje taki wymiar i nie chwalac sie jest moim dzielem <ponownie gardlowy chichot>. Chcialbys skorzystac z tego? Bardzo to ryzykowny ruch...tam cwiczy sie nie tylko medytacja ale takze walka i to z niebylejakimi przeciwnikami <okrutny usmieszek>. Pozatym watpie zeby cos ci to dalo...
F : A ja wierze ze dzieki dniu, lub dwoch pracy nad soba tam - bede w stanie polozyc tego gagadka. Chyba ze masz Lordzie lepszy pomysl? <z ironia w glosie> Sam nie mozesz opuscic Kataart a watpie by ten Shinzoku byl na tyle glupi by dac sie tu sciagnac...
Sh : <po chwli zastanowienia> Niech ci bedzie - otworze ci wejscie do tej subprzestrzeni. Tylko tam nie zgin niefortunnie bo bede musial sie wysilac aby narodzil sie nowy Rycerz...
<przed nim pojawila sie dziura subprzestrzenna>
F : <do Xellossa> Xell licze ze bedziesz mial oko na Sae w tym czasie. Pamietaj - ona jest silna ale sa pewne rzeczy i poza jej zasiegiem. Nie wiem jakie sa zamiary tego przybysza...ale to napewno ma cos wspolnego z nia. Gdyby doszlo do konfrontacji - zabieraj ja tu do Kataart...mimo ze ten Shinzoku jest mocny, nie odwazy sie tu przyjsc i zmierzyc sie z Shabbym - przegralby z kretesem.
X : Wiem co robic...zastanawiam sie tylko czy ty wiesz ze jeszcze nikt nie przetrwal takiego "treningu" ktorego zamierzasz sie podjac.
F : Zawsze musi byc ten pierwszy przypadek :P...jesli to nie wypali i nie zdobede wiekszych mozliwosci - wtedy bedziemy sie martwic. A jak narazie zrobimy po mojemu.
<to powiedziawszy przechodzi przez dziure do tajemniczego wymiaru. Jest on istnym symbolem monotonnosci, gdzie nie spojrzec nieprzenikniona ciemnosc i pustka>
F : Heh...widac to tez test psychologiczny...<czuje ze niedaleko niego pojawia sie kilka pomniejszych Mazoku, jednak nie jest w stanie ich dostrzec w mroku> A wiec zaczynamy od plotek? Najpierw walka, potem medytacja i tak na przemian w tych ciezkich warunkach astralnych, gdzie skupienie energii wymaga niesamowitego wysilku...no coz - do roboty! <wyciaga miecz i teleportuje sie nieco dalej w sama pore by uciec 4 wiazkom energetycznym poslanym przez atakujace go demony, nastepnie wyprowadza swoja riposte...> |
_________________ Kitto Dokoka ni "Kotae" Aru,
Umaretekita Kotae ga,
Hito wa Minna Sore o Motome,
Yarusenai Nogasenai
Yume ni Mukau no. |
|
|
|
|
Irenicus
Dołączył: 06 Kwi 2003 Status: offline
|
Wysłany: 02-05-2003, 20:46
|
|
|
<Irenicus ,Dakki i DarkStar szpiegują poczynania Finala i Shabbiego ^^>
DS : Przeklęte Mazoku !! Przeklęte shinzoku !!! Przeklęty Xellos !!!!! Niech ja ich tylko dorwę ....
IJ: Khem mi-lordzie ,raczej będziesz miał czas aby wszystko zrównać z ziemią ^^ ,póki co zajmijmy się kim jest ów shinzoku.....
DS : I tak go zniszczę ....
Dakki : Lordzie DarkStarze ,spokojnie ^^ , wszystko się dopęłni w swoim czasie .....a póki co ,to chyba wiem co nie co o tym shnizoku
IJ: No ,słuchamy ....
Dakki: No więc ,jak miałam posadę destruktora i zdąrzyłam zniszczyć 3/4 tego co LoN stworzyła to we Wszechświecie zrobił się Istny bajzel ,Shinzoku uciekały do świata mazoku ,a ci do świata ludzi , smoki do świata mazoku ,a później wszyscy wkroczyli do świata ludzi ..... więc być może nim Galaxia wszystko odbudowała ,przybysze z Hiperprzestrzeni zdołali sobie wybudować siedzibę gdzieś w tej galaktyce........
Na dodatek Shinkhouyou uwolnił lorda DarkStara ,kiedy miał jeszcze postać oszalałego zwierza ....teraz doszedł do swojej formy i jest jednym z Doushi ,więc jest do dla Shinzoku i Mazoku wielkie ryzyko ,ich rasa może stanąć na krawędzi zagłady jeśli tylko DarkStar będzie tego chciał....
DS : Aaaaa olać ich wszystkich ...... wolę pooglądać jak sami się wyniszczają......
Vanny : CO WY TU ROBICIE ??????????ŻYCZĘ SOBIE POSPRZĄTAĆ SALON I TE WASZE FIGURY !!!!!!!!!!!!!!
<IJ zabiera się do pracy ,po chwili salon Lśni ^^>
Vanny : Od razu lepiej ^^ ,acha i jeszcze szwedzki stół
<No i wszyscy się zgromadzili i zaczęli jeść> |
|
|
|
|
|
Saerie
Dołączyła: 10 Lip 2002 Status: offline
Grupy: WIP
|
Wysłany: 02-05-2003, 21:22
|
|
|
Xell materializuje sie przed Sae.
S: No nareszcie! Co tak długo!
X: Burzliwa dyskusja.
S: I co wiemy?
X: Właściwie to nic...Ale Final na wszelki wypadek poszedł trenować.
S: Trenować??
X: Tak..Do takiego specjalnego wymiaru. Wierz, by ekspresem podnieść swoje kwalifikacje...Sae..nie podoba mi się ten błysk w twoich oczach...
S: Jaki błysk? Chyba coś ci sie przywidziało...Gdzie ten wymiar?
X: Sae...tylko Rubinooki i jego Rycerz maja prawo tam przebywać.
S: To on się może wzamcniac a ja nie? Ja sie tu czuję bardziej zagrożona!
X: DDlatego ja tu jestem. Gdyby zrobiło się gorąco mam cię zabrać do Kaatart
S: A wtedy nasz obrońca Final zmierzy się z tym kimś?
X: Chyba tak.
S: A ja mam się tak temu przyglądać?
X: Sae...mogłabyś choć raz być mniej upierdliwa? -zarobił w pysk.
S: Coś mówiłeś?
X: Martwimy się o twoje bezpieczeństwo, dlatego nie chcemy byś brała udział w walce.
S: Tylko, że właściwie nie wiemy, czego ten nowy chce...
X: Jak znam zycie, to chce nas wybić i pewnie szuka odpowiedniej broni. Ech, ciężkie jest życie Mazoku...
S: Ty mi sie tu nie rozczulaj...Nie ty musisz z nią mieszkać- wskazuje na wieżę.
X: Aż tak daje sie we znaki?
S: Ostatnio zwinęła wszystkie poduszki, i położyła je na groszku. Wiesz jka była oburzona, gdy stwierdziła, że absolutnie tego ziarenka nie czuła?
X: Przez tyle poduszek? Nie dziwi mnie to...
S: Tia...Niech sie wreszcie pojawi jakiś odważny i ja zabierze...A może oddać ją temu przybyszowi jako tę tajną broń?
X: Kuszące...Ale pewnie nie dałby się nabrać.
S: Pewnie nie...Ech...To jak długo trwa ten trening?
X: Dzień lub dwa...O ile przeżyje...
|
_________________ Miecz jest duszą samuraja, jeżeli kto o nim zapomni lub go utraci, nie będzie mu to wybaczone. |
|
|
|
|
final-kun
Dołączył: 08 Lip 2002 Skąd: Na zywo z gor Kataart ^^ Status: offline
|
Wysłany: 02-05-2003, 22:27
|
|
|
<stoczywszy wiele walk probuje zwiekszysc swoje mozliwosci poprzez medytacje...>
F : <lewitujac w powietrzu i siedzac po turecku, stara sie ignorowac panujacy w wymiarze niesamowity chlod - majacy rozpraszac trenujacego. Kolo niego stoi juz kilka duzych sopli lodu> Dam rade...skoncentruje sie na duchu a cialo nie bedzie odczuwac zadnych niedogodnosci...
<minelo mu tak wiele godzin>
F : <nadal medytuje...spowija go czerwonawa aura>............ <teraz warunki sie zmienily...zamiast lodu caly wymiar jest plonacym pieklem, wszedzie w powietrzu tancuja plomienie, temperatura jest nie do wytrzymania dla normalnego czlowieka. Jedynie moc Rubinookiego ktora wlada pozwala mu przezyc>
<po kolejnych godzinach>
F : <schodzi na ziemie i warunki klimatyczne w wymiarze natychmiast wracaja do normy> Czas rozruszac kosci :P <wedlug przewidywan pojawia sie przy nim chmara demonow...tym razem wszystkie wysokiej rangi i posiadajace imponujaca moc> No dalej chlopcy...dam wam fory i nie uzyje miecza <pewny siebie usmieszek> Ciekawe co sie dzieje na Ziemii...mam nadzieje ze Xell nie mial jeszcze zbytnich klopotow. Trzeba przyznac ze mimo ze ten trening jest cholernie niebezpieczny - daje swietne rezultaty...czuje sie duzo silniejszy, zarowno astralnie jak i fizycznie. Wraz z ta walka powinienem juz przejsc pierwsza faze sprawdzianu...druga i ostatnia bedzie prawdziwym wyzwaniem.
<walka byla zacieta, ciemnosc wymiaru przenikaly puszczane wiazki energetyczne, wszedzie slychac bylo odglosy poruszajacych sie z ogromna predkoscia przeciwnikow i ich jeki bolu...tak minal pierwszy dzien.> |
_________________ Kitto Dokoka ni "Kotae" Aru,
Umaretekita Kotae ga,
Hito wa Minna Sore o Motome,
Yarusenai Nogasenai
Yume ni Mukau no. |
|
|
|
|
Irenicus
Dołączył: 06 Kwi 2003 Status: offline
|
Wysłany: 03-05-2003, 07:05
|
|
|
Dakki : No i co ,może pomożemy Finalowi , jest słodki ^_^
<GLEBA !!!!!!!!!!!>
IJ: Ech no dobra ,ale jak
DarkStar : Zniszczyć shinzoku i ostatnią cząstkę shabbranigdo :evil:
IJ : Może coś innego ........ MAM ,MAM GENIALNY POMYSŁ
chociaż nie ,to nie wypali .....
Dakki : Ja umiem ściągac różnych osobników i to tam gdzie chcę ^^
IJ : dobra ,to teraz znajdźmy miejsce ,przecież nie możemy zamienić plaży Vanille w zatokę śmierci
..........Idziemy na szklaną pustynię ...jest nie daleko ^^
<Idą nad szklaną pustynię >
IJ : No i jesteśmy ,jak w ogóle chcesz im pomóc sprowadzając te niedobitki .....
Dakki : nie będzie musiał szukać ^^
<Dakki się mocno koncentruje>
< sprowadza na szklaną pustynię shinzoku ,Finala ,Xellosa ,Sae,niedobitki smoków ; są bardzo zdezorientowane >
Dakki : Khem czy mam was sobie przedstawić ? ^^
ALL: MEGAGLEBSKO !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
DarkStar : Istoto ze świata zewnętrznego !!!! <patrzy się w kierunku shinzoku>twoja nędzna energia przeszkadza mi w myślach !!Masz coś na swoje usprawiedliwienie ?
Shinzoku : LORD DARKSTAR O_O !!!!! VOLFIELD !!!!!!! panie ,myślałem że nie zyjesz .......
DarkStar : Ja ci zaraz pokażę ! <ciemność okrywa świat, DarkStar przyjmuje swoją prawdziwą postać ,wokół niego gromadzą się mroczne błyskawice ,powietrze zaczyna dusić ....>
Shinzoku :AAAAAAAAA !!!! LITOŚCI !!!!!<szybko zwiewa gdzie pieprz rośnie ,z dala od DarkStara >
DarkStar :bezczelny tchórz !! <zmienia swoją postać na Valgarva > I tak go dopadnę ....
<smoki z przerażeniem w oczach rzucają się do ucieczki>
DarkStar :Wy plugawe istoty !!! <Tworzy się ciemna kula która wyłapuje smoki > <DarkStar przybliża je do siebie >Nie jesteście złote,ale na starożytne też nie wyglądacie , Czy wy jesteście sługami Ognistego ? |
|
|
|
|
|
Saerie
Dołączyła: 10 Lip 2002 Status: offline
Grupy: WIP
|
Wysłany: 03-05-2003, 11:51
|
|
|
Tym czasem u Sae spokój i cisza. Wtem..
K: Ej, Sae! Te smoki znowu tu lecą!!
S: Znowu?? Myślałam, że nie wrócą po tym jak je rozgromilście.
X: Akurat te osobniki są dość małolotne, jeśli wiesz co mam na mysli.
S: Dokładnie. -wyszła przed dom.
Na niebie zauważyła dwie czarne sylwetki. Wreszcie smoki wylądowały przed nią.
S: Jak szukacie guza to lepiej spadajcie pókim dobra.
Sm1: My nie w tej sprawie.
X: A w jakiej?
Smoki na jego widok zadrżały lekko.
Sm1<do Sm2>: Myślałem, że miało go nie być.
Sm2: Wywiad musiał coś schrzanić.
S: Ej! :evil: Czego chcecie?
Sm1: No...<patrząc trwożnie na Xella> Żebyś z nami poszła.
X: A niby gdzie?
S: Xell, daj mi mówić za siebie, dobra? Gdzie miałabym niby iść?
Sm1: Do naszej świątyni..na rozmowy.
S: Rozmowy? Najpierw chcecie mnie utłuc a teraz rozmów sie wam zachciewa! :evil: Ja wam zaraz dam rozmowy!!! :twisted:
Sm2: Mówiłem, że nas nie posłucha...
Wtem za smokami pojawił sie owy tajemniczy przybysz. Teraz Xellos lekko się zmieszał.
X<szeptem>: Ja bym proponował ewakację.
S:Poczekaj, może sie dowiemy o co chodzi.
Postać popatrzyła na Sae i wyciągnęła do niej rękę(?).
P: Chodź.
S: A niby gdzie?
P: Chodź.
S: Po co?
P<coraz bardziej zirytowany>: Chodź!
S: Nie wrzeszcz na mnie! Gdzie i po co!
P<zamiast odpowiedzi posyła pocisk, który eksploduje koło dziewczyny i fioletowca> :Nie poproszę więcej
S<mrużąc oczy> : Ach tak...:evil: Wiesz co, nie podoba mi się ta zagrywka! :evil: Cholernie nie lubię jak się mnie atakuje bez powodu i nie odpowiada na moje pytania! :evil:
Postać ponownie unosi dłoń jakby chciała zaatakować.
S<rozkłada skrzydła>: Tylko spróbuj a pożałujesz!
P: Piętno jest w tobie silne człowiecze, ale nie masz dość mocy by je kontrolować.
S: By je kontrolować nie, ale żeby zniszczyć tu wszystko łącznie z tobą tak.
P<waha się>
X: To chyba najlepszy moment Sae.
S: Zgadzam się! -teleportuja sie do Shabbiego.
Sh: Kruku? Xellos? Czyżby kłopoty?
X: Tak, znowu on sie pojawił.
Sh: Chyba nie wdaliście sie z nim w walkę?
S: Nie, postraszyłam go tylko.
Sh: Postraszyłaś? Skoro tu jesteście, chyba się cię ptaszyno nie wystraszył co? <chichot>
S: Słuchaj, a może ja jednak wrócę tam i pogadam sobie z tym Smokiem. Może podpowie mi jak się pozbyc ciebie raz na zawsze co?
Sh: Nie groź mi, nie boję się.
S: Jaasne...
Sh: Słuchaj no, człeczyno..
S: To lepiej ty mnie posłuchaj! Gdzie jest Final i dlaczego mnie tam nie ma, co!? On może trenować a ja mam sie tu przyglądać!?
Sh: Xell, zabierz ją gdzieś niech ochlonie, bo zaczyna gadać od rzeczy...
S<wygląda jakby zaraz miała eksplodować>: Ja się jeszcze z tobą policzę <cicho> krabie...- wychodzi.
Sh: Jak ona mnie nazwała? :evil:
X: Ja tam nic nie słyszałem...
|
_________________ Miecz jest duszą samuraja, jeżeli kto o nim zapomni lub go utraci, nie będzie mu to wybaczone. |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|