Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Lunar & Lila quest |
Wersja do druku |
LunarBird
Chaos Master & WSZ
Dołączył: 30 Maj 2005 Skąd: Hellzone Status: offline
Grupy: Lisia Federacja
|
Wysłany: 19-12-2006, 01:44
|
|
|
Lunar spojrzał na Lilę. Nie sprawiło mu najmniejszego trudu domyślenie się, jakie miała o nim zdanie. Morderca. Potwór. Chciał wybić nawet dzieci. Była tutaj, ale przecież tak naprawdę nie tutaj chciała być. Znowu zniknie bez słowa, kiedy tylko zjawi się Tom. Nawet nie byl dla niej wystarczająco ważny by powiedzieć mu o swoich planach...
Zamknął oczy. Patrzenie na nią sprawiało mu ból.
Nie zorientowała się. Ani ona, ani nawet Arashino. Żadna z nich nie zauważyła, że Lunarowi tak naprawdę było zupełnie obojętne to, co robił. Było mu obojętne kogo zabijał i w jaki sposób. Szedł do przodu niszcząc przeciwników jak maszyna, która zabija tylko dlatego, że tak została skonstruowana. Niczego nie miał. Niczego już nie mógł stracić. Wszystko, na czym mu zależało, rozpłynęło się jak mgła...
- Lunar, czemu tak na mnie patrzysz? - zaniepokoiła się Lila. Lunar, którego znała, podszedłby do niej i ją przytulił. Ten jednak tylko na nią patrzył. Bez słowa. Przeraziło ją to. Nie lubiła tego spojrzenia. Spojrzenia w którym była tylko pustka. Żadnych uczyć. Żadnego strachu. Żadnej litości.
Niemal wbrew sobie ziewnęła. Była zmęczona.
- Ukołysz mnie do snu... - poprosiła.
Lunar drgnął. Podszedł do niej. Kiedy na nią spojrzał, jego spojrzenie było już normalne. Rzuciła się mu na szyję.
- Wróciłeś! - powiedziała radośnie. - Nie lubiłam tego zimnego ciebie... Tego potwora o zimnych oczach... Wiem, że ty taki nie jesteś!
Przytulił ją bardzo mocno.
- Miałem wybór - szepnął jej do ucha. - Mogłem stać się rośliną albo potworem. Wybrałem to drugie, bo tylko tak mogłem uwolnić Lunę. Nie wiedziałem, dlaczego uciekłaś. Byłem pewien, że cię straciłem. A bycie ludzkim mija się z celem, kiedy ciebie nie ma.
Tulił ją tak długo, aż zasnęła. Podszedł do okna, spoglądając przez nie, jakby nie widział Arashino.
- Ostrzegałem go! - powiedział z gorzkim wyrzutem - Ostrzegałem, że z Mazoku się nie żartuje! Wiedziałem, że do tego może dojść! Nie posłuchał mnie! Nie posłuchał nawet, kiedy go pokonałem! Zmusił mnie do tego...
Arashino natychmiast zauważyła zmianę. Znowu był sobą. Kiedy mówił, miał zaciśnięte zęby, ściskał pięści do bólu. Nie było trudno dostrzec, że coś go gnębi. |
_________________
Cytat: | - Mulder... To jest... to chyba żółć...
- Powiesz mi jak to z siebie zdjąć zanim stracę kamienną twarz?
"The X-Files", #4 "Squeeze" |
Autor posta: rip LunarBird CLH
|
|
|
|
|
Arashino Shiro
władająca czasem...
Dołączyła: 28 Mar 2006 Skąd: Poznań Status: offline
Grupy: AntyWiP Lisia Federacja
|
Wysłany: 19-12-2006, 02:13
|
|
|
popatrzyła w jego oczy..spojrzał na nią pustym wzrokiem...znała ten wzrok..znała go doskonale...nie przerywając kontaktu wzrokowego wyciągnęła rękę i złapała jego zaciśniętą pięść...nic nie mówiła...dopiero po dłuższej chwili odparła :-wiem.
podciągnęła się na parapecie i zgięła kolana robiąc mu miejsce..
-usiądź...
usiadł..dalej miał to puste spojrzenie...
- ma do ciebie żal o gniazdo, podczas gdy to ja cię do tego zmusiłam...wiedziałeś że albo pójdziesz tam ze mną albo pójdę tam sama...dlatego że zachowywałeś się zgodnie z naturą nazwała cię mordercą...a kim w takim układzie jestem ja albo ten cały...Tom...-ostatnim słowem prawie sie udławiła..nie mogło jej przejść przez gardło...
-daj rękę..wyciągnęła swoją...położył na jej dłoni swoją zaciśniętą w pięść...wzięła jego rękę i rozprostowała palce...
-spójrz..tak wygląda dłoń mazoku i mordercy ,tak?
spojrzał na swoją dłoń i kiwnął głową...
-spójrz jeszcze raz...-spojrzał...-to powiedz mi ,jeśli to jest dłoń mordercy i istoty która zasługuje tylko na potępienie to czemu ta ręka dała tyle ciepła, opieki, kiedy druga osoba tego potrzebowała? czemu ta dłoń mogła przed chwilą ułożyć do snu kochaną osobę? czemu tyle razy uratowała drugą osobę? -pociągnęła lekko jego rękę i przyłożyłą jego palce do swojej szyji...-czujesz tętno...czujesz je przez tą dłoń...
złapała go za dłoń nie pozwalając by złożył ją w pięść...oparła je o kolana...
wiesz co to oznacza?
pokręcił głową...
oznacza to to, że nie jesteś mordercą..-chciał coś powiedzieć ale mu nie pozwoliła- owszem ..zabijasz...ale też bronisz...i to częściej niż zabijasz..nie zabijasz dla zabawy..tylko dlatego że jesteś do tego zmuszony...nie bawi cię zabijanie...nie sprawia ci przyjemności...dlatego nie jesteś mordercą..bo nie cieszysz się gdy kogoś zabijasz...i to że Tom jest tu wyjątkiem nic nie zmienia...jesteś mazoku..no i co z tego?przez pewnien czas byłam z kimś kto jest w połowie mazoku w połwie smokiem..i to też nie świętym...że odważę się powiedzieć że przeskrobał o wiele więcej niż ty...bo ty raczej nie zmieciesz wioski z powierzchni ziemi dla swojego widz-mi-się..i co? i kochałam tą osobę..teraz już nie ..ale wtedy tak..i mogę z całą powagą stwierdzić że był mordercą...i zaakceptowałam go takim jakim był...był i jest nadal zły...a ty przecież robiłeś to dla czyjegoś dobra..widzę że coś ciąży ci na duszy...
powiedz...nawet jeśli nie pomogę to przynajmniej wysłucham...to pomaga... |
_________________ Żyj póki możesz, bo każdy twój dzień może być twoim ostatnim... |
|
|
|
|
LunarBird
Chaos Master & WSZ
Dołączył: 30 Maj 2005 Skąd: Hellzone Status: offline
Grupy: Lisia Federacja
|
Wysłany: 19-12-2006, 03:07
|
|
|
Oczy Lunara nagle błysnęły krwistym szkarłatem, cofnął z furią pięść do ciosu w ścianę. Spojrzał jednak na śpiącą Lilę, pięść zadrżała gwałtownie i opadła bezradnie. Blask mocy Mazoku zgasł.
- Zawsze tak jest... - powiedział głucho. - Zawsze znajdzie się ktoś, kto mi nie wierzy, doprowadza mnie na skraj wytrzymałości... a potem nazywają mnie potworem i mordercą... Dlaczego nikt mi nie wierzy na słowo... Dlaczego zawsze jest ktoś, kto chce sprawdzić... Dlaczego każdemu się wydaje, że Mazoku nic mu nie może zrobić...
Spojrzał na swoje ręce. Wydały mu się czerwone od krwi.
- Jak to się dzieje, że mogę zabijać... a nie mogę o tym zapomnieć... - powiedział tak cicho, że ledwie dosłyszalnie. |
_________________
Cytat: | - Mulder... To jest... to chyba żółć...
- Powiesz mi jak to z siebie zdjąć zanim stracę kamienną twarz?
"The X-Files", #4 "Squeeze" |
Autor posta: rip LunarBird CLH
|
|
|
|
|
Arashino Shiro
władająca czasem...
Dołączyła: 28 Mar 2006 Skąd: Poznań Status: offline
Grupy: AntyWiP Lisia Federacja
|
Wysłany: 19-12-2006, 03:26
|
|
|
spuściła nogi z parapetu i usiadła normalnie i przysunęła się do niego...i złapała jego dłonie...zacisnęła je ze swoimi..
-spójrz na mnie.
spojrzał na moment i odwrócił wzrok.
- Lunar..spójrz mi w oczy.
nie mógł...skoro sądził że jest mordercą..po prostu nie mógł...
Arashi puściła jego ręce i ujmując jego twarz zmusiła by na nią spojrzał.
- posłuchaj...właśnie dlatego, że nie możesz zapomnieć jak zabijasz nie jesteś mordercą...-powiedziała patrząc mu prosto w oczy i akcentując trzy ostatnie słowa.
Puściłą jego twarz i znów zacisnęła ich ręce...i nie staniesz się mordercą póki są osoby ,które w ciebie wierzą..póki jest choć jedna taka osoba...a tyle razy mi ocaliłeś skórę że nie uwierzę że jesteś mordercą...rozumiesz...
zawsze znajdzie się ktoś kto będzie musiał przekonać sie na własnej skórze czym jest gniew mazoku...tego nie zmienisz...ale musisz zaakceptować siebie takim jakim jesteś...jeśli siebie nie zaakceptujesz to nie licz że zaakceptuje cię ktoś na kim ci zależy...bo to w tym momencie nie akceptujesz części siebie...jesteś mazoku...no i?
i tylko to że masz ich moc...że momentami bierze nad tobą kontrolę...ale przecież nie tylko ona wchodzi w skład ciebie...jest fragmentem ale nie całością...i wiem że wiesz że mam rację...to jak? rozumiesz? czy coś jeszcze cię dręczy? czy jest jeszcze coś z czym ci ciężko? |
_________________ Żyj póki możesz, bo każdy twój dzień może być twoim ostatnim... |
|
|
|
|
LunarBird
Chaos Master & WSZ
Dołączył: 30 Maj 2005 Skąd: Hellzone Status: offline
Grupy: Lisia Federacja
|
Wysłany: 19-12-2006, 03:45
|
|
|
- Ty mnie nie rozumiesz... - zamknął oczy. - Kiedy szedłem przez siedzibę wampirów, byłem jak maszyna. Żadnych uczuć. Żadnej litości. Żadnego wahania. Jak terminator. Jestem inny niż pełnokrwiści Mazoku. Zabijam kiedy jestem wściekły, to prawda. Ale głównie zabijam po prostu dlatego, że... Właściwie chyba bez szczególnego powodu. Tamte dzieci byłem gotów zabić nie dlatego, że byłem wściekły. One były wampirami. Były wrogami. Celami do eliminacji. Niczym więcej. I to wspomnienie mrozi mi krew w żyłach do tej pory... Lila widziała to, widziała, że zabiłbym bez chwili wachania. Nie wyobrażam sobie, by mi wybaczyła...
Otworzył oczy i spojrzał na Ashi.
- Ja nie zabijałem ludzi, dzieci, wojowników, kobiet - stwierdził lekko drżącym głosem. - Zabijałem cele. Usuwałem przeszkody na drodze. Nie myślałem o nich jak o istotach żywych. Nie wiesz, jak to jest mieć takie wspomnienia. Jakbyś miał w sobie kogoś zupełnie innego... |
_________________
Cytat: | - Mulder... To jest... to chyba żółć...
- Powiesz mi jak to z siebie zdjąć zanim stracę kamienną twarz?
"The X-Files", #4 "Squeeze" |
Autor posta: rip LunarBird CLH
|
|
|
|
|
Arashino Shiro
władająca czasem...
Dołączyła: 28 Mar 2006 Skąd: Poznań Status: offline
Grupy: AntyWiP Lisia Federacja
|
Wysłany: 19-12-2006, 03:48
|
|
|
skąd wiesz że nie wiem?
zabijasz bez szczególnego powodu...-zamyśliła się chwilę- a potem najzwyklej w świecie powiedziała: no to zabij mnie . tu i teraz. |
_________________ Żyj póki możesz, bo każdy twój dzień może być twoim ostatnim... |
|
|
|
|
LunarBird
Chaos Master & WSZ
Dołączył: 30 Maj 2005 Skąd: Hellzone Status: offline
Grupy: Lisia Federacja
|
Wysłany: 19-12-2006, 04:03
|
|
|
- Teraz jestem znowu sobą - prychnął. - Shinma mają uczucia i te uczucia wygłuszają naturę mazoka. Ale gdybyś w jakikolwiek stanęła mi na drodze kiedy już raz się zdecydowałem odbić Lunę za wszelką cenę... Nie mam pojęcia, co się ze mną stało, kiedy zobaczyłem wtedy Lilę. To nie powinno się stać. Nie powinienem tak nagle wypaść z transu... Ale wypadłem. W normalnych warunkach panuję nad tym. Ale są sytuacje, kiedy przestaję być sobą. I wtedy ginie każdy, kto mi stanie na drodze. Nie dlatego, że jestem wściekły. Dlatego, że przeszkody się eliminuje. Tylko dlatego. Gdyby któraś z was była przeszkodą... zapewne zostałaby wyeliminowana.
Shinmazok spojrzał na Lilę.
- Ona mysli, że zabijałem, bo byłem wściekły... - powiedział grobowym tonem. - Co o mnie pomyśli, kiedy dowie się prawdy? Można zrozumieć morderstwo w gniewie. Ale czy da się pojąć morderstwo tylko dlatego, że ktoś ci akurat stanął na drodze? |
_________________
Cytat: | - Mulder... To jest... to chyba żółć...
- Powiesz mi jak to z siebie zdjąć zanim stracę kamienną twarz?
"The X-Files", #4 "Squeeze" |
Autor posta: rip LunarBird CLH
|
|
|
|
|
Arashino Shiro
władająca czasem...
Dołączyła: 28 Mar 2006 Skąd: Poznań Status: offline
Grupy: AntyWiP Lisia Federacja
|
Wysłany: 19-12-2006, 04:15
|
|
|
Czy da się pojąć morderstwo bo ktoś stanął na drodze...-powtórzyła jak echo...
zeszła z parapetu zastanawiając się nad odpowiedzią i podeszła do stołu...nalała herbaty do dwóch filiżanek...upiła łyk-ciepła..nie to co gorąca...no ale...
podeszła do okna..Lunar zeszedł z parapetu...podała mu filiżankę i spojrzała za okno...
- kiedyś..inaczej..miałam na pieńku z Sherrą...akurat tak się złożyło że miałam z nią drobną scysję w wiosce...nikt z wioski ,będąc pod surowym zakazem Sherry, nie chciał zdradzić gdzie jestem...Valgaav mnie znalazł...ale mimo mojego protestu wymordował całą wioskę..calutką...co do osoby...a potem ją spalił....najgorsze jest to że to nie było morderstwo w gniewie ani z zemsty...na pytanie dlaczego odparł :dlaczego nie?
Widziałam jak obiera sobie jakiś cel...i idzie do niego po trupach...nieważne czyje to trupy..byle do celu..byle do przodu...nie zatrzymuje się....i robi to celowo..z rozwagą...
Ty natomiast idziesz po trupach do celu nie zdając sobie z tego sprawy...jest przeszkoda to trzeba ją usunąć...jak jesteś w transie to nie bieżesz odpowiedzialności za swoje czyny...-spojrzała na Lunara...patrzył się na nią...odstawiła filiżankę i się do niego przytuliła...-dlatego nie jesteś mordercą...dlatego można pojąć jak można zabić kogoś stającego na drodze. |
_________________ Żyj póki możesz, bo każdy twój dzień może być twoim ostatnim... |
|
|
|
|
LunarBird
Chaos Master & WSZ
Dołączył: 30 Maj 2005 Skąd: Hellzone Status: offline
Grupy: Lisia Federacja
|
Wysłany: 19-12-2006, 04:23
|
|
|
Nie oddał uścisku, ale też jej nie odtrącił.
- Ty możesz zrozumieć - powiedział. - Miałaś do czynienia z PRAWDZIWYMI bestiami. W porównaniu do nich nawet ja wyglądam blado. Ale Lila nie miała z Mazoku do czynienia. Miała do czynienia tylko ze mną. A to różnica.
Uwolnił się i odszedł z rezygnacją.
- Prześpij się - rzucił przez ramię.
Przytulił się do Lili. Tak jakby nie był pewien, że jutro ją jeszcze przy sobie zastanie. |
_________________
Cytat: | - Mulder... To jest... to chyba żółć...
- Powiesz mi jak to z siebie zdjąć zanim stracę kamienną twarz?
"The X-Files", #4 "Squeeze" |
Autor posta: rip LunarBird CLH
|
|
|
|
|
Lila
BAKA Ranger
Dołączyła: 19 Wrz 2006 Skąd: [CENSORED] Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 19-12-2006, 10:56
|
|
|
Lila przebudziła się w objęciach Lunara… Czuła się bezpiecznie. Wiedziała, że musiała mu wybaczyć… Za to co zrobił… ale go kochała… wypadało mu wybaczyć… będzie nosiła żal w sercu dla siebie, ale nie dla niego.
Odwróciła się w jego stronę… na łóżku było już trochę ciasno… Luna, Lila, Lunar i Ar… gnieździli się w jednym łóżku… może czas było się przenieść do mieszkania Luny? Było tam więcej miejsca, a i łóżka można dokupić.
Pocałowała Lunara w usta, Lunar obudził się gwałtownie… aż podskoczył. I niestety spadł z łóżka…
- Lila… przepraszam…
- nic się nie stało… jak można nie bać się wampira… - Wstała z łóżka i klękła obok Lunara. Złapała go za rękę… - Chodź… chce się z tobą przejść… śnieg tak ładnie pada… |
_________________ " Twas brillig, and the slithy toves, did gyre and gimble in the wabe;
All mimsy were the borogoves, and the mome raths outgrabe.~ "
|
|
|
|
|
LunarBird
Chaos Master & WSZ
Dołączył: 30 Maj 2005 Skąd: Hellzone Status: offline
Grupy: Lisia Federacja
|
Wysłany: 19-12-2006, 11:23
|
|
|
- Chcesz powiedzieć, że nie można się nie bać wampira, a Mazoka już można? - powiedział z tym samym wrednym uśmieszkiem co wcześniej. Ale jego uśmiech zbladł natychmiast, kiedy zobaczył jej zaszokowane spojrzenie. To mu przypomniało, że musiał jej wszystko wyjaśnić.
- Posłuchaj mnie - powiedział poważnie. - Być może mnie znienawidzisz, ale mnie wysłuchaj do końca - uciszył ją gestem ręki, kiedy chciała zaprotestować. - Powinnaś była mi wyjaśnić, co się dzieje, żebym się nie niepokoił. Byłem pewien, że odeszłaś, a to sprawiło mi ból. Walczyłem z tym tak długo, aż nie pozostało we mnie nic poza pustką. To nie jest tak, że ja nienawidzę wampirów. Nie dlatego zrobiłem to, co zrobiłem...
Zamilkł. Lila obserwowała go w milczeniu.
- Nie zauważyłaś... - odedzwał się wreszcie. - Ani ty, ani nawet Ashi. Żadna z was wtedy nie zauważyła, co się naprawdę stało. Ja szedłem wtedy jak maszyna. Zabijałem jak automat. Wampiry stały mi na drodze. Były przeszkodą w uwolnieniu Luny, niczym więcej. Dlatego je atakowałem. Dlatego je zabijałem. Tylko dlatego. Gdyby pozostał we mnie gniew, pozostałoby też to, co do ciebie czuję. A to by bolało. Mazoku nie są wcieloną wściekłością. Są rozważni. Są śmiertelnie precyzyjni, nie znają litości, milosierdzia ani wachania. Zabijają każdego, kto im stanie na drodze do celu.
Ponownie milczał przez chwilę.
- Ja pamiętam to doskonale - stwierdził grobowym tonem. - Nie zapomnę do końca życia. To nie są przyjemne wspomnienia. Próbowałem ostrzec Toma, że tak się może stać. Próbowałem go powstrzymać. Ale on uznał zapewne, że nic nie mogę mu zrobić, bo jest odporny. Ja tego nie chciałem, Lila. Nie pozwól mi tego więcej zrobić. Proszę cię, nie pozwól mi! Tylko ty mnie możesz powstrzymać...
Tym razem to on wtulił głowę w jej ramię. |
_________________
Cytat: | - Mulder... To jest... to chyba żółć...
- Powiesz mi jak to z siebie zdjąć zanim stracę kamienną twarz?
"The X-Files", #4 "Squeeze" |
Autor posta: rip LunarBird CLH
|
|
|
|
|
Lila
BAKA Ranger
Dołączyła: 19 Wrz 2006 Skąd: [CENSORED] Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 19-12-2006, 12:07
|
|
|
Lila spojrzała mu w oczy…
- Gdybyś był takim mordercą, zabił byś mnie wtedy… bez żadnych skrupułów.. a jednak… nie zrobiłeś tego… Proszę cie, chodźmy na spacer… tylko tyle chce w rekompensacie… Proszę…
Spojrzała na niego z maślanymi, wielkimi oczkami… wzięła za ręce… Były zimne… |
_________________ " Twas brillig, and the slithy toves, did gyre and gimble in the wabe;
All mimsy were the borogoves, and the mome raths outgrabe.~ "
|
|
|
|
|
LunarBird
Chaos Master & WSZ
Dołączył: 30 Maj 2005 Skąd: Hellzone Status: offline
Grupy: Lisia Federacja
|
Wysłany: 19-12-2006, 12:23
|
|
|
- Chciałem... - jego ręce zadrżały gwałtownie. - Przez jeden straszny moment uznałem cię za wroga. Ale coś we mnie wtedy zaprotestowało. Dlatego cię proszę, byś zawsze była przy mnie. Jesteś jedyną do tej pory osobą, której udało się wybić mnie z transu. Nie chcę być taki. A tylko ty mnie możesz przed tym uchronić.
Uśmiechnął się ciepło.
- Ale teraz już chodźmy.
Wyszli na zewnątrz. Wokół wirowały płatki śniegu. Lunar bez ostrzeżenia złapał Lilę w pół i przywołał skrzydła. Odbił się od ziemi i mocnym uderzeniem skrzydeł wzbił się wysoko w przestworza. Lila krzyknęła zaskoczona. |
_________________
Cytat: | - Mulder... To jest... to chyba żółć...
- Powiesz mi jak to z siebie zdjąć zanim stracę kamienną twarz?
"The X-Files", #4 "Squeeze" |
Autor posta: rip LunarBird CLH
|
|
|
|
|
Lila
BAKA Ranger
Dołączyła: 19 Wrz 2006 Skąd: [CENSORED] Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 19-12-2006, 12:28
|
|
|
Lila była zszokowana... Mocno się wtuliła w Lunara... Nie miała pojęcia co on kombinuję... Z przejęciem spoglądała na oddalające się w dole domki...
- Lunar... co ty robisz? Gdzie mnie zabierasz? |
_________________ " Twas brillig, and the slithy toves, did gyre and gimble in the wabe;
All mimsy were the borogoves, and the mome raths outgrabe.~ "
|
|
|
|
|
LunarBird
Chaos Master & WSZ
Dołączył: 30 Maj 2005 Skąd: Hellzone Status: offline
Grupy: Lisia Federacja
|
Wysłany: 19-12-2006, 12:32
|
|
|
Lunar zniżył lot. Krążył ponad miastem tuż ponad dachami domów. Nie wykonywał jakichś skomplikowanych manewrów, leciał równo i spokojnie.
- Nie bój się, nigdzie daleko nie lecimy - powiedział ciepło. - Po prostu chciałem ci pokazać jak wygląda świat z powietrza. Ciesz się widokiem. Nic ci nie grozi, jesteś bezpieczna. |
_________________
Cytat: | - Mulder... To jest... to chyba żółć...
- Powiesz mi jak to z siebie zdjąć zanim stracę kamienną twarz?
"The X-Files", #4 "Squeeze" |
Autor posta: rip LunarBird CLH
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|