Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Forum Kotatsu » :: Gry i zabawy ::.. » Multiświat » Kroniki Multiświata » Forumowa Mafia, edycja IV - Atkhakla i okolice |
Poprzedni temat ::
Następny temat
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 Następny
|
Forumowa Mafia, edycja IV - Atkhakla i okolice |
Wersja do druku |
moshi_moshi
Szara Emonencja
Dołączyła: 19 Lis 2006 Skąd: Dąbrowa Górnicza Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne WOM
|
Wysłany: 19-09-2010, 19:46
|
|
|
Tymczasem Rumianek, blady i zapłakany, wyskoczył na dziedziniec i zaczął krzyczeć co sił w płucach:
- Truciciel! Morderca dzieci! Zawszony degenerat! – tego ostatniego nauczył się od Pana.
Cóż, widok maluszka poruszył kilka serc, zwłaszcza tych należących do gwardzistów, którzy bardzo chętnie postanowili się zająć podejrzanym typem. Pościg był długi i niezbyt owocny, bo jednak typowi spod ciemnej gwiazdy udało się uciec, ale te kilka okrążeń wokół wioski skutecznie nadwątliło jego siły… |
_________________
|
|
|
|
|
Athi
Apple Girl
Dołączyła: 21 Kwi 2007 Skąd: Gliwice Status: offline
Grupy: Omertà
|
Wysłany: 19-09-2010, 19:49
|
|
|
Elen uważnie słuchała tego wszystkiego co mówił jej Cień, często pracowała w drużynie, była w piątym oddziale łowców strzegących zachodniej części miasta, doskonale pracowało jej się ze swoimi, ale tu taka różnorodność kultur, ras, zachowań.
- Cień, nie wiem czy bym była dobrym kompanem... - zaczęła kręcąc pustą szklanką po soku.
- Ależ nie masz co się krępować, potrzebujemy kogoś z bystrym wzrokiem, pewną ręką. Łowca nada się idealnie. A tak wracając do nagrody, upatrzyłaś sobie już coś? - spytał z typowym dla krasnoluda błyskiem w oku.
- No ja słyszałam kiedyś o pięknym naszyjniku, nie pamiętam skąd pochodzi, ani jak się nazywa, ale ponoć jest olśniewający i jest najlepszą dotychczas wykonaną ozdobą przez krasnoludzkich jubilerów. Diamenty i rubiny osadzone na drobnych złotych niciach, wszystko to przetykane jest drobnymi szafirami. Słyszałam też, że ten naszyjnik ma ponoć jakąś magiczną moc, jednak tu też nie wiem za bardzo o co chodzi, nie znam się na magii. - tu zrobiła pauzę, pierwszą w całej jej wypowiedzi na temat naszyjnika - Może ty Cień wiesz coś o nim więcej? |
_________________ I looked at the world through apple eyes
And cut myself a slice of sunshine pie
I danced with the peanut butterflies
Till time went and told me to say hello but wave goodbye
|
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 19-09-2010, 19:49
|
|
|
Gospodyni nie była zadowolona. Zack nie był zadowolony. Konserwator był znudzony - wstawianie okien, drzwi i okazjonalne łatanie ścian i stropów, gdy akurat przejazdem wpadał barbarzyńca z zapadłej pólnocy stały się rutyną.
Gwardzista spoglądał na Zackarego podejrzliwie. Zackary, dziękując Beshabie za spotkanie z gospodynią - złota kobieta, zaprawde- spoglądał pochmurnie na gwardzistę.
Rumianek, zmęczony bieganiną, zaległ u stóp przedstawiciela prawa, porządku i przekupstwa.
-Lyander wrócił do miasta i biega luzem - powiedział w końcu Zack.
-Ah. - jęknął strażnik miejski - zaraz przekażę chłopakom by zamknęli córki w piwnicach.
-A mógłbyś jeszcze zabrać tego......chłopca?- Zack uśmiechnął się drapieżnie i niewinnie zarazem - wydaje mi się...iż zgubił się.
-Zwyczajowa stawka, panie?
-No, nie topcie go od razu, Aran burzy się, jak rano znajdują zwłoki między statkami. Zanieście do tej, jak jej tam. O. Raelis. Ona lubi dzieci.
-Się zrobi.
Zackary powrócił na salę przechodząc przez pięterko i zmieniając spodnie. przysiadając się do stolika z księciulkiem i psinką zwrócił uwagę na rozmowę. Akurat Ly opowiadał historię z Tethyru..
- A pochwaliłeś się naszymi podbojami na dworze króla Haerdraka? Swoją drogą, króla jak królowa, ale kąpielowe...
Zaczął Zack. I nie przestawał, ku chorobliwej fascynacji Airi, opowiadać, ze szczegółami, co też panowie wyprawiali na wspomnianym dworze. Lyander próbował protestować. Niemniej, to Zack był lepszym mówcą. I miał lepszy refleks, a atak z zaskoczenia z definicji- działa tylko z zaskoczenia. |
Ostatnio zmieniony przez Athi dnia 19-09-2010, 19:59, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Sasayaki
Dżabbersmok
Dołączyła: 22 Maj 2009 Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma WOM
|
Wysłany: 19-09-2010, 19:53
|
|
|
-Rysieeeek. Czy jest jakiś sensowny powód, dla którego obierasz kartofle tępym nożykiem, a nie swoją obieraczką +4 z premią do Zręczności? Tą którą dostałeś w spadku po wujaszku?
-Eeee...
-Bo jeśli dla tego, że masz fobię społeczną i chcesz się wykręcić od pomocy w obsługiwaniu tych nienażartych poszukiwaczy przygód to znajdź lepszą wymówkę. Bierz obieraczkę i jazda! Musisz pomóc roznosić piwo!
Ryszard choć niechętnie, zrobił co mu kazano. Pięć minut później musiał iść zetrzeć plamę soku malinowego, który rozlał giermek paladyna. Nieco dalej sam paladyn przewrócił stół, a co za tym idzie kufle, dzbany, kielichy i wazonik z żonkilami. A żonkile były z ogródka babci. Teraz poniewierały się na ziemi, deptane na miazgę przez buciory szlachciców i łowców przygód. Takie piękne żonkile... Ryszard w trakcie ścierania z podłogi kałuż z płynów wszelakich uratował jeden kwiatek i zatknął go sobie za uchem. I tak nikt nie zauważy, kuchcik to nie osoba a element wyposażenia. W tym momencie dżentelmen, który przybył tu z watahą roznegliżowanych niewiast przeleciał przez salę, lądując w wygódce. Gospodyni wygoniła go, by następnie zawołać znienawidzoną przez Ryszarda frazę:
-Ryyyyyyysieeeeeek, chono tu posprzątać! |
_________________ Gdy w czarsmutśleniu cichym stał,
Płomiennooki Dżabbersmok
Zagrzmudnił pośród srożnych skał,
Sapgulcząc poprzez mrok!
|
|
|
|
|
Asthariel
Lis
Dołączył: 10 Kwi 2008 Skąd: Warszawa Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 19-09-2010, 20:09
|
|
|
Zabawa trwała w najlepsze, podczas gdy zgromadzeni Pod Miedzianym Diademem herosi (powiedzmy...) zapoznawali się z sobą, paladyn prał jakiegoś drowa (a może półdrowa?) po pysku) a drzwi otworzyły się z hukiem. Niestety, z racji panującego w środku harmidru nikt nie zwrócił na to uwagi, a odziany w czarny płaszcz mężczyzna wszedł do środka bez przyciągania spojrzeń. Dość wysoki, acz szczupły mężczyzna rozejrzał się dookoła, pocierając odruchowo czarną brodę. Znajdujące się tu towarzystwo nie było może elitą elit, ale będzie musiało wystarczyć. Odchrząknął, po czym tupnął nogą, co wywołało rozmaite efekty świetlne, takie jak niewielki słup iluzorycznego ognia unoszący się znad jego buta. To zwróciło na niego niejaką uwagę, której tak bardzo potrzebował.
-Najemnicy zainteresowani Zleceniem proszę za mną na górę. W tych warunkach doprawdy nie da się dyskutować...
***
Marika, Cień, Ov'tz (w rozsądnej odległości od Lyandera), Elen i cała reszta wesołej kompanii socjopatów siedziała, stała, lub opierała się nonszalancko o ściany pomieszczenie, które zleceniodawca, czarnoksiężnik Astharad wybrał na salę posiedzeniową. Zanim zaczął mówić, musiał jednak najpierw złapać za rękę kenderkę, która trzymała dłoń w kieszeni jego płaszcza, z wyjątkowo niewinnym wyrazem twarzy. Westchnął, powstrzymał się od spalenia jej na popiół, i zaczął mówić.
-Nazywam się Astharad. Jak zapewne słyszeliście, szukam poszukiwaczy przygód do wykonania pewnej misji. Najpierw kwestia ceny: ci, którym się uda wykonać zlecenie i wrócić do mnie w jednym kawałku, będą sobie mogli wybrać jeden z przedmiotów z mojej kolekcji. Oczywiście w granicach ogólnie pojętego rozsądku.
Przechodzę do rzeczy: moja Wieża (i twierdza przed światem, w końcu mój dom jest moją twierdzą...) jest ostatnio atakowana przez demony przysyłane przez Xavaksusa - mojego starego rywala ze studiów. Ta żałosna gnida wzięła sobie za punkt honoru przeszkadzanie w moich badaniach nad nekromancją, demonomancją, czy umagicznianiu przedmiotów. Oto, czego oczekuję: udajcie się na Wzgórza Wichrowych Włóczni, gdzie ma swoją siedzibę, i "przekonajcie" go, żeby dał mi nieświęty spokój! Mam dość użerania się z jego pachołkami!
Jakieś pytania? Pytajcie szybko, bo muszę wracać do pracy. |
|
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 19-09-2010, 20:14
|
|
|
-W ilu kawałkach mamy go dostarczyć? - w zapadłej ciszy Zack wykazał się najlepszym refleksem. I, o dziwo, rozsądkiem - co z lordem jakmutam? Rozumiem iż jego ta sprawa nie dotyczy? W końcu, to są prywatne ziemie, nie można rozpoczynać konfliktu sąsiedzkiego. Papierologia, przesłuchania..
Wspomniany Lord często bywał w Diademie. W części dostępnej tylko dla dobrze płacących klientów. A on bardzo, baaaaardzo głebokie kieszenie miał. |
|
|
|
|
|
Asthariel
Lis
Dołączył: 10 Kwi 2008 Skąd: Warszawa Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 19-09-2010, 20:23
|
|
|
-Nie musicie dostarczać kawałków. Choć to kusząca propozycja - zrobić z jego truchła zombie - lokaja... Wiecie co! Jednak przynieście całe zwłoki - choć byłoby miło, gdyby miały wszystkie kończyny...
Ten cały Firkraag w ogóle nie przejmuje się tym, co się dzieje dookoła, wiec nie powinno być problemów. |
|
|
|
|
|
Agon
Dołączyła: 05 Maj 2008 Status: offline
|
Wysłany: 19-09-2010, 20:25
|
|
|
W czasie gdy Lyander rozprawiał się z Zackiem, Aira miała chwilę, aby lepiej przyjrzeć się pozostałemu towarzystwu. Jej uwagę przykuł szczególnie siedzący w kącie Ov'tz.
- Yay, on też ma ogon i uszka! Fajnie byłoby mieć go w swojej drużynie. Będę musiała później do niego zagadać - myślała podekscytowana wilczyca, jednak na ziemię sprowadził ją głos Lyandera, który koniecznie chciał poznać jej imię...
- Moje imię...? Ależ oczywiście, Aira - odpowiedziała na pytanie dziewczyna i uśmiechnęła się lekko.
Niestety przysięga wierności musiała poczekać, ponieważ w gospodzie pojawił się ich zleceniodawca i właśnie zaczął tłumaczyć szczegóły ich misji. |
|
|
|
|
|
Athi
Apple Girl
Dołączyła: 21 Kwi 2007 Skąd: Gliwice Status: offline
Grupy: Omertà
|
Wysłany: 19-09-2010, 20:27
|
|
|
Elen podniosła wysoko rękę, Astharad spojrzał w jej stronę.
- Czy wielmożny pan posiada w swoich skarbach największe dzieło krasnoludzkich jubilerów. Naszyjnik, wysadzany diamentami i rubinami. Wszystko to osadzone na złotych niciach i przetykane małymi szafirami, ponoć jest magiczny. Bardzo by mnie ucieszyła taka nagroda. |
_________________ I looked at the world through apple eyes
And cut myself a slice of sunshine pie
I danced with the peanut butterflies
Till time went and told me to say hello but wave goodbye
|
|
|
|
|
Asthariel
Lis
Dołączył: 10 Kwi 2008 Skąd: Warszawa Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 19-09-2010, 20:30
|
|
|
Astharad zastanowił się.
-Słyszałem o takim okazie, i choć sam go nie mam, to mam znajomości, dzięki którym mogę go zdobyć. Wprawdzie nie ma żadnych specjalnych zdolności, ale mogę go nasycić magią w ramach podziękowań, jeśli się dobrze spiszesz. Co ty na to? Ewentualnie, mam sporo innych świecidełek... |
|
|
|
|
|
Athi
Apple Girl
Dołączyła: 21 Kwi 2007 Skąd: Gliwice Status: offline
Grupy: Omertà
|
Wysłany: 19-09-2010, 20:33
|
|
|
- Zbyt wielki zaszczyt spotkałby mnie gdybym miała nadwyrężać pańską dobroć bardziej niż inni najemnicy. Zadowolę się najpiękniejszą ozdobą z pańskiej kolekcji. - odpowiedziała grzecznie i stanęła obok Cienia. |
_________________ I looked at the world through apple eyes
And cut myself a slice of sunshine pie
I danced with the peanut butterflies
Till time went and told me to say hello but wave goodbye
|
|
|
|
|
Potwór Latacz
Czajnik w Mroku
Dołączył: 05 Lip 2010 Skąd: Kraków Status: offline
Grupy: Omertà
|
Wysłany: 19-09-2010, 20:40
|
|
|
Taak, słyszałem o tym naszyjniku. Podobno kamienie z którego był wykonany były inkluzami zdolnymi pomieścić całkiem niezłe zaklęcia. Ale na magii się niestety też nie znam,
a sam naszyjnik zaginął ponoć dawno temu - powiedział cicho do Elen.
Ale, wracając do rzeczy, panie Astharadzie.. czy nie ma w tym jakiegoś haczyka? Tyle nas tu, doborowa kompania. Zadanie jest proste a nagroda zaiste godna wyprawy na smoka.
Czy to naprawdę wszystko co mamy zrobić? Żadnych ukrytych 'niedogodności'?- spytał Cień kiwając głową na boki. |
_________________ Jestem wielkim Potworem Lataczem!!! <Ö>
"Dla wszystkich starczy miejsca
Pod wielkim dachem nieba
Na ziemi której ja i ty
Nie zamienimy w bagno krwi "
|
|
|
|
|
Asthariel
Lis
Dołączył: 10 Kwi 2008 Skąd: Warszawa Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 19-09-2010, 20:46
|
|
|
-Chwali się ostrożność Panie Krasnoludzie - przypominam jednak, że waszym wrogiem jest potężny mag, a ja wśród was nie widzę ani jednego wykwalifikowanego czarownika? Czy może się mylę? Wystarczy, że pstryknie palcem, a zostaniecie spaleni na popiół, więc myślę, że im więcej najemników, tym lepiej. Że już nie wspomnę o jego sługach... |
|
|
|
|
|
Asthariel
Lis
Dołączył: 10 Kwi 2008 Skąd: Warszawa Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 19-09-2010, 20:53
|
|
|
-Wygląda na to, że to już wszystko. Gdy wykonacie zadanie, skontaktujcie się ze mną w Targowie, moja wieża jest niedaleko poza miastem. Mam nadzieję, że wam się uda - zależy mi na czasie, bo doprawdy, szlag mnie już trafia przez chorą rywalizację z tym nadętym bubkiem!
Już miał iść ku wyjściu, gdy sobie coś przypomniał:
-Gdy udałem się do Atkhakli, widziałem śledzących mnie agentów Xavaksusa: obawiam się, że może na was nasłać zabójców, lub zrobić coś podobnie pozbawionego gustu, by uniemożliwić wam spotkanie się z nim.
Kończąc spotkanie tym optymistycznym akcentem, Astharad skinął głową na pożegnanie wszystkim zgromadzonym, i opuścił Diadem. Idąc za jego przykładem, wszyscy ruszyli do swych pokoi, bądź z powrotem na dół, bo w końcu noc była jeszcze młoda...
***
Bywalców Diademu zbudził pisk. Jak się okazało, jedna ze służących weszła do pokoju Ov'tza by sprawdzić, czy pięknemu półdrowowi nic nie trzeba. Jak się okazało, faktycznie nic nie potrzebował, gdyż był martwy: kilka ran kłutych i poderżnięte gardło nie pozostawiało wątpliwości, co tu zaszło: ich niedoszły towarzysz został zamordowany podczas snu.
***
Ysen odpada, przykro mi. Reszta graczy pozostaje w Diademie, by przedyskutować to, co zaszło, porobić zakupy, i obmyślić jakieś plany. Katani i Ochroniarz zaczynają działać. Lincze do jutra do 22. |
|
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 19-09-2010, 21:02
|
|
|
-O, dzień dobry - Zackary siedział przy stoliku najbliższym kontuaru, za którym gruby barman przyjmował zamówienia. Na widok paladyna, dzięki bogom, bez zbroi, uniósł w przyjaznym geście rękę. Airi, schodząca po schodach za Lyanderem przedstawiała swą osobą glorię poranka- zjecie ze mną śniadanie? Nie wiecie, czemu ktoś krzyczał jakąś godzinkę temu? |
|
|
|
|
|
|
Forum Kotatsu » :: Gry i zabawy ::.. » Multiświat » Kroniki Multiświata » Forumowa Mafia, edycja IV - Atkhakla i okolice |
Strona 3 z 10 Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 Następny
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|