Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Forum Kotatsu » :: Gry i zabawy ::.. » Multiświat » Kroniki Multiświata » Forumowa Mafia, edycja IV - Atkhakla i okolice |
Poprzedni temat ::
Następny temat
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 Następny
|
Forumowa Mafia, edycja IV - Atkhakla i okolice |
Wersja do druku |
Sasayaki
Dżabbersmok
Dołączyła: 22 Maj 2009 Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma WOM
|
Wysłany: 21-09-2010, 17:54
|
|
|
Ryszard był... zamurowany. Pierwszy raz ktoś, kto w dodatku nie był z nim spokrewniony okazał mu tyle sympatii. Nie wiedział nawet jak na to zareagować. Usiadł przy ognisku i roztrząsał tą zagwozdkę dobry kwadrans. Odfuknąć, odburknąć i spławić dzieciaka? W końcu na początku nie przypadli sobie do gustu... jednak, maluch był całkiem sympatyczny. I chciał się z nim przyjaźnić, choć prawie się nie znali. Nowe uczucia kotłowały się w Rysiowej łepetynie, aż nie wytrzymał. Wstał, poszedł po swój plecak, wyjął z niego to czego potrzebował i... zrobił grochówkę. Taką porządną z grzybami i wędzonym boczkiem. W końcu, kto by oczekiwał od pozostałych zatroszczeniem się o przygotowanie kolacji skoro mają kuchcika pod ręką? Zwiedzeni apetycznym zapachem zasiedli dookoła paleniska, łypiąc raz po raz na siebie podejrzliwie. Większość łypnięć kierowano na Zackarego. Ryszard nalewał każdemu po kolei do miseczki, a gdy podszedł do Rumianka uśmiechnął się do niego, nieco nieumiejętnie, ale o dziwo ładniej niż by się można spodziewać. |
_________________ Gdy w czarsmutśleniu cichym stał,
Płomiennooki Dżabbersmok
Zagrzmudnił pośród srożnych skał,
Sapgulcząc poprzez mrok!
|
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 21-09-2010, 18:20
|
|
|
-Wiesz Ly, odnoszę wrażenie iż nie cieszę się zbytnią popularnością na naszej nowej rodzinie na szlaku.
-Zachariaszu, bluźnisz - Lyander zmierzył wzrokiem trzymająca się ciasno mieszaną grupkę po drugiej stronie obozowiska. Morderstwa skutecznie zamieniły podróż po chwałę, ekwipunek i gotówkę w teatrzyk wzajemnych oskarżeń. Niemniej, było zabawnie, a paladyn miał zniżkę na wskrzeszenia w licznych kaplicach na całym wybrzeżu - jak możesz oskarżać te niewinne niewiasty o tak niecne myśli!
-Wiesz, ktoś nas zabija - Zack od niechcenia wydmuchał z tytoniowego dymu taraska. Półprzezroczysta bestia pogalopowała z wiatrem w stronę morza - wiem że ja osobiście ręki do tego nie przyłożyłem. Wiem też, że nikt nie zakradł się do obozowiska - Zack skinął głową bogini w podzięce za małe łaski. Jakoś nikt nie zorientował się iż bard jest całkiem sprawnym tkaczem czarów i zeszłej nocy obwiesił obozowisko zaklęciami alarmującymi - co oznacza, iż ktoś nas zabija od środka. Ciebie raczej nie podejrzewam, stary druchu.
-O?
-Umarła kobieta. Nie pasuje do Ciebie to ani trochę - Zack uśmiechnął się wilczo i pomachał kobietom i podrostkom- jeśli wzór będzie zachowany, dziś umrze kolejna osoba. W tym tempie wybijemy się nim do Wzgórz dotrzeć zdążymy.
-To....-głos paladyna nabrał zupełnie innej barwy, jakby Lyander zrzucił na chwilę maskę błazna - nie jest dobra wiadomość.
-Dla kogoś na pewno jest dobra.
-Też prawda. |
|
|
|
|
|
Potwór Latacz
Czajnik w Mroku
Dołączył: 05 Lip 2010 Skąd: Kraków Status: offline
Grupy: Omertà
|
Wysłany: 21-09-2010, 18:26
|
|
|
Cień z niechęcią rozwinął lnianą szmatę i wyciągnął z niej kilka zawilgniętych lekko zielonych sucharów. Pokręcił głową i już już miał ugryźć pierwszy z nich gdy wywęszył unoszący się od strony ogniska przyjemny, swojski zapach. Opuścił głowę ku ziemi w myślach dziękując starożytnym krasnoludzkim bóstwom za opiekę i podążył w kierunku Ryszarda który najwyraźniej nie miał oporów przed dzieleniem się przysmakiem.
-Dzięki chłopcze. - rzekł zadowolony kiwając głową kuchcikowi. Nienawidził zawilgłych sucharów...
- A teraz... Chyba zbliża się pora ostatecznej decyzji. Widzę że moje zdanie nic tu już nie zmieni. Może to i lepiej. - zaczął nieśpiesznie Cień - Nawiasem mówiąc dziwię się, że ja jako skrytobójca i łotrzyk nie wydałem się wam podejrzany - uśmiechnął się pod nosem.
-Ale! Jak głosi krasnoludzkie przysłowie w gorzałce prawda się kryje! Może i nam coś pomoże.. - wyciągnął z plecaka spory skórzany bukłak i już miał wyciągać rękę by podać go siedzącemu obok gdy zreflektował się. - No tak wybaczcie- rzekł i sam pociągnął tęgi łyk by pokazać że nie chce ich wszystkich otruć.
Bukłak zaczął krążyć. |
_________________ Jestem wielkim Potworem Lataczem!!! <Ö>
"Dla wszystkich starczy miejsca
Pod wielkim dachem nieba
Na ziemi której ja i ty
Nie zamienimy w bagno krwi "
|
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 21-09-2010, 18:33
|
|
|
Bukłak dotarł do barda, który, ku pewnemu niepokojowi Lyandera, wyciągnął z bagaży lutnię i począł ją stroić.
-A dziękuję, nie dzisiaj. Ale odpowiadając na Twoje pytanie, mości krasnoludzie, oczywiste wybory zwykle są błędne - bard zaakcentował zdanie, szarpiąc strunę. Instrument zagrał niepokojącą nutę, gdy bard, uśmiechając się ponuro, powiódł wzrokiem po towarzyszach podróży - a cios przychodzi z najmniej spodziewanego kierunku. Jak to w biznesie, prawda Raen? Uważaj na przyjaciół, wrogów masz przed sobą? |
|
|
|
|
|
Saga
Półdiablę
Dołączyła: 01 Lut 2007 Skąd: Poznań, zasadniczo Status: offline
|
Wysłany: 21-09-2010, 20:10
|
|
|
Popijanie grochówki krasnoludzką gorzałką nie było może rozsądnym posunięciem, ale żołądki półelfów były odporne, zresztą Eoslynn zapobiegliwie zażyła nieco mikstury z tasznika pospolitego i liści leszczyny. Gdyby nie ostatnie wydarzenia wyprawa byłaby całkiem przyjemną wycieczką, niestety myśl, że co najmniej jeden ze współtowarzyszy jest mordercą skutecznie warzyła atmosferę. Zginęła dwójka wytrenowanych wojowników, to sprawiało, że myśl o więcej niż jednym zamachowcu stawała się coraz bardziej racjonalna. Agentom wroga nie było trudno wkraść się w szeregi drużyny, w końcu większość wędrowców spotkała się "Pod diademem" po raz pierwszy w życiu.
- Szkoda, że receptura na eliksir prawdy zaginęła wraz z upadkiem największej ze szkół druidzkich i śmiercią mistrza Grabiliścia - westchnęła uzdrowicielka. - Problem zostałby szybko rozwiązany.
Rozejrzała się po współtowarzyszach. Jej nowy pomocnik, Ryszard zaprzyjaźniał się właśnie z giermkiem paladyna. Dobrze, przyda mu się towarzystwo, a maluch wyglądał na znacznie bardziej rozgarniętego niż jego pan. Trudno byłoby podejrzewać, że któryś z tych dzieciaków jest wrogim agentem.
Paladyn byłby bardziej podejrzany, niby nie pasowało do niego zabicie kobiety, ale gdyby na przykład Artemis odrzuciła jego awanse? A może wojowniczkę zepchnął z klifu jego wspólnik, bard, a Lyander zajął się Owcem?
- Brr, zaraz zacznę obawia się własnego cienia - wzdrygnęła się. Snucie teorii spiskowych nie było zajęciem poprawiającym humor. - A myśląc o Cieniu... O nim także niewiele wiadomo, pewnie jest wyrachowany jak wszystkie krasnoludy. Czy zabiłby współtowarzyszy dla zysku? Sprawiał wrażenie bardzo zainteresowanego wyprawą i nawiązywaniem znajomości wewnątrz drużyny, mógł po prostu udawać niewiniątko. A jeśli już mowa o niewiniątkach... Kenderka zachowuje się dziwnie cicho od śmierci Owca. Może nie chce zwracać na siebie uwagi? Czyżby była winna?
Tok myśli Eoslynn przerwał Ryszard z pytaniem, czy będzie dzisiaj coś do testowania.
- Możesz "przetestować" te miodowe cukierki ze swoim nowym przyjacielem - uśmiechnęła się uzdrowicielka. - Nie rób takiej miny, to zwykłe słodycze, wyrób z moich stron. Na razie nie będziesz mi potrzebny, wyciąg z przetacznika będzie się musiał jeszcze raz przedestylować, a to może zająć kilka godzin.
Z rozbawieniem popatrzyła, jak chłopiec oddala się w kierunku Rumianka. Następną osobą, na której spoczął wzrok półelfki była Chika. Uśmiech zniknął z twarzy Eoslynn.
[lincz - Serika] |
_________________ Ci, którzy śnią za dnia widzą wiele rzeczy niedostępnych tym, co śnią nocą.
Ostatnio zmieniony przez Saga dnia 22-09-2010, 13:36, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
|
Asthariel
Lis
Dołączył: 10 Kwi 2008 Skąd: Warszawa Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 21-09-2010, 21:06
|
|
|
Zgodnie z sugestią Cienia, grupa postanowiła wyruszyć dalej, a kwestią zdrajców sprawy zająć się wieczorem, przy rozbijaniu obozu. Maszerując wytrwale, szybko zbliżali się do Północnego Lasu, rozmyślając po drodze, który z towarzyszy jest najbardziej podejrzany. Zatrzymali się przed Lasem niemal dokładnie w chwili zachodu słońca, i rozbili obozowisko tuż obok jeziora. Do tego momentu niemal każdy miał już w głowie własne zdanie na temat: kogo oskarżyć o spiskowanie, mordowanie i wspomaganie złego maga. Najgłośniejszy był Lyander, pełen urażonej dumy:
-Zack, ty zawsze byłeś zakałą, która w dodatku lubi dwie rzeczy - picie i dziewczynki. Co, jeśli Artemis odrzuciła twoje awanse, a ty postanowiłeś się zemścić, ha!?
Odmienne zdanie miał Cień:
-Artemis była doświadczoną wojowniczką, więc ktoś słaby fizycznie miałby spore problemy z jej zabiciem. Co innego tak silny paladyn jak Lyander...
Rysiek, Aira i Eoslynn z kolei podejrzewały Chikę, która od jakiegoś czasu była dziwnie milcząca. Nik jednak nie zwrócił na nich uwagi, gdyż cała reszta grupy już szykowała się do "przesłuchania" Zacka, i omawiali plan ubezwładnienia go w pewnej odległości od obozowiska. Gdy jednak do niego wrócili, ku powszechnemu zdumieniu okazało się, iż bard zniknął - można powiedzieć, zapadł się jak kamień w wodę. Co okazało się być prawdą, gdyż po szybkim poszukiwaniach Aira odnalazła jedynie jego płaszcz z gryfich piór, płynący wzdłuż rzeki - podobnie jak z Artemis, ciała nie odnaleziono. Pełni złych przeczuć, że zdrajcy znów zaatakowali, położyli się spać. Nie był to jednak koniec złych wieści: nad ranem okazało się, że ekscentryczny Albert został uduszony struną od własnej lutni. Sytuacja zaczynała się coraz bardziej pogarszać...
***
Jakiś czas później uważny obserwator dostrzegłby zasmuconego mężczyznę, dopijającego kolejne piwo w Miedzianym Diademie. Był to Zack, rozpamiętujący w duchu ostatnie wydarzenia. I pomyśleć, że podejrzewali akurat JEGO o morderstwa! Wiedział co się święci już gdy zobaczył, jak połowa towarzyszy zaczyna patrzeć w jego kierunku niechętnym wzrokiem. Nie namyślając się długo, zabrał najniezbędniejszy ekwipunek, porzucił z żalem swój ulubiony płaszcz, po czym przepłynął na drugi koniec rzeki, by pewna znajoma wilczyca nie mogła wywęszyć jego śladu. Szkoda, uznał po chwili - zapowiadało się się na fajna wyprawę... Po chwili poczuł, jak pewne miłe krągłości ocierają się o jego głowę:
-Zack, skarbie, co się stało?
Odwrócił się z uśmiechem - to były jego dobre znajome z Przybytku Rozkoszy na pietrze Diademu. Może jednak życie nie jest takie złe...
Lincze:
1 Potwór Latacz -> Velg
2 Urufu -> Serika
3 Tren -> Sm00k
4 Velg -> Sm00k
5 Saga -> Serika
6 Sasayaki -> Serika
7 moshi_moshi -> Sm00k
8 Athi -> Sm00k
9 Serika
10 Sm00k -> Sasayaki
11 Koranona -> Sm00k
12
13
14 GoNik
Lista graczy:
1 Potwór Latacz
2 Urufu
3 Tren
4 Velg
5 Saga
6 Sasayaki
7 moshi_moshi
8 Athi
9 Serika
10
11
12
13
14 GoNik
Rozbiliście obóz tuż przed wejściem do Północnego Lasu. Serika, GoNik przykro mi, że na was nie poczekałem - z racji jutrzejszych lekcji nie bardzo mogę sobie pozwolić na siedzenie przed kompem do późna. |
|
|
|
|
|
Potwór Latacz
Czajnik w Mroku
Dołączył: 05 Lip 2010 Skąd: Kraków Status: offline
Grupy: Omertà
|
Wysłany: 21-09-2010, 21:42
|
|
|
Cień obejrzał uważnie zwłoki uduszonego. Wyprostował się i roześmiał głośno, triumfalnie, ponuro.
Poszukiwacze przygód zdziwili się. Szeroko otwarte usta, przerażone spojrzenia. Ręce powędrowały w kierunku rękojeści mieczy i sztyletów. "Oszalał?? Czy może to on ich zamordował??" dało się słyszeć.
Cień podszedł bliżej do swoich towarzyszy. Blade światło poranka pogłębiało cienie na jego twarzy czyniąc z niej złowieszczą maskę. Sięgnął ręką do jednej z licznych kieszonek pokrywających jego zbroję. Otaczający go stężeli w oczekiwaniu na najgorsze.
Krasnolud wyjął jednak wyłącznie mały błyszczący drogimi kamieniami naszyjnik. Niewątpliwie cenny. Krasnoludzkiej roboty. Misternie szlifowane kryształy odbijały światło rzucając wielokolorowe refleksy wszędzie wokół. Oczy Elen zwęziły się.
- ..?
-Tak. To jest ów słynny naszyjnik w którego posiadanie chciałaś wejść. Oczywiście zaginął on dawno temu ... w mojej kieszeni - odpowiedział na niezadane pytanie łotrzyk. Jego ton był kpiący. - Ma on niezwykłą cechę. Jest szczególnym amuletem stworzonym przez połączenie zapomnianej Starej Magii z kunsztem krasnoludzkich rzemieślników... - ciągnął dalej swobodnym tonem właściciela galerii opisującego swój najcenniejszy okaz.
-ZDRAJCY!!!! - krzyknął, a głos miał potężny. Wszyscy podskoczyli zaskoczeni nagłym wrzaskiem i zmianą nastroju. Ty, Elen. I oczywiście Lyander! Jesteście podłymi i podstępnymi mordercami!
..zapadła cisza...
...po chwili:
-Ale eee, skąd wiesz że to oni? - spytał Ryszard przytomnie.
Cień uniósł w górę rękę z amuletem. - To słynny Ajtukset! Amulet Myśli. Moja intuicja nie zawiodła mnie, bo amulet można wykorzystać raz jeden dziennie na jednej zaledwie osobie by poznać prawdę o jej czynach. Lyander jest Czarnym Strażnikiem, utracił łaskę swojego boga! A Elen morderczynią. To pewne. - Cień skończył przemawiać i rozejrzał się, patrząc po kolei w oczy wszystkim wkoło. A w szczególności w przerażone oczy pary morderców. |
_________________ Jestem wielkim Potworem Lataczem!!! <Ö>
"Dla wszystkich starczy miejsca
Pod wielkim dachem nieba
Na ziemi której ja i ty
Nie zamienimy w bagno krwi "
|
|
|
|
|
Athi
Apple Girl
Dołączyła: 21 Kwi 2007 Skąd: Gliwice Status: offline
Grupy: Omertà
|
Wysłany: 21-09-2010, 23:07
|
|
|
- Ja nikogo nie oszukałam! Ty mnie owszem tak... - powiedziała z żalem Elen - Ale zaraz... Przecież nikt dokładnie nie wie jak ów naszyjnik wygląda i jakie ma właściwości. - wszyscy tym razem patrzyli na Elen. Rzeczywiście nikt nie był do końca pewny czy to co mówi Cień jest prawdą i czy naszyjnik jest prawdziwy. - Cień, ty jako łotrzyk, a szczególnie krasnolud, to twój lud zakochał się w drogocennych rzeczach. Dlaczego to ty nie możesz być zdrajcą? W końcu nasz zleceniodawca powiedział, że wynagrodzi tych co PRZEŻYJĄ, zaczynasz podstępnie eliminować nas? Zrzucając winę na dwie osoby, by ciebie nie podejrzewali i próbujesz wszystkich przekonać do mocy nieznanej nam rzeczy? - Elen na chwilę przerwała - Boli mnie to, że nie potrafimy znaleźć zabójców i że ginie coraz więcej osób. Co do Lyandera, nie mogę poświadczyć o jego niewinności, bo nie znam go i nie mogę go ani obwinić, ani obronić. Zresztą jak te morderstwa mogą być powiązane ze mną? Nie jestem skrytobójca, by móc mordować ludzi we śnie, nie mam ani tyle siły by móc walczyć z nimi, a potem zepchnąć w przepaść. - nagle Cień wrzasnął.
- Bronisz się, bo jesteś winna!
- Każdy, na moim miejscu by się bronił, bo nikt nie chce być niesłusznie oskarżany. Ty też byś się bronił. |
_________________ I looked at the world through apple eyes
And cut myself a slice of sunshine pie
I danced with the peanut butterflies
Till time went and told me to say hello but wave goodbye
|
|
|
|
|
Sasayaki
Dżabbersmok
Dołączyła: 22 Maj 2009 Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma WOM
|
Wysłany: 22-09-2010, 07:08
|
|
|
-Rysiu, co myślisz?- spytał Rumianek. Siedzieli właśnie razem i zajadali cukierki, a chłopczyk opowiadał kuchcikowi o przygodach Lysandera.
-Wiesz Rum, przykro mi, że muszę to powiedzieć o twoim panie, ale on może mieć rację... no bo zastanów się, bardzo się naraża zdradzając się z amuletem tak wcześnie. Po co by to robił gdyby nie miał pewności? Spiskowiec siedziałby raczej cicho i czekał, by dopiero w razie potrzeby przeprowadzić taką akcję. Jednak... to dość niewiarygodne, choć możliwe, że miał takie szczęście i wykrył agentów tak wcześnie... lub...
-Lub co?
-Lub po prostu mu odbiło. Ale tłumaczenia Elen są tylko częściowo dobre. Może i nie ma tyle siły by zabić Owca, Artemis czy Alberta... ale... nooo... twój pan ma.- stwierdził niechętnie, nie chcąc robić przyjacielowi przykrości.
Edit: W sumie, Cień od początku starał się rzucić podejrzenia na Lasyndera. Zaryzykuję i uwierzę, że jest katanim. Ale z lincznięciem poczekam. |
_________________ Gdy w czarsmutśleniu cichym stał,
Płomiennooki Dżabbersmok
Zagrzmudnił pośród srożnych skał,
Sapgulcząc poprzez mrok!
|
|
|
|
|
Agon
Dołączyła: 05 Maj 2008 Status: offline
|
Wysłany: 22-09-2010, 10:08
|
|
|
- Cień, a mógłbyś nam bliżej przybliżyć działanie tego amuletu? Albo najlepiej je nam zademonstrować? Bo twoje słowa to raczej mało przekonujący dowód, a jeśli znowu mamy zamiar zacząć kogoś oskarżać, to przydałaby się stuprocentowa pewność co do jego winy - inaczej ciągle będą ginąć niewinni - zwróciła się do krasnoluda wilczyca. - O ile ten naszyjnik rzeczywiście ma takie właściwości, to myślę, że najrozsądniejszym rozwiązaniem byłoby przetestowanie go na każdej osobie, nawet jeśli miałoby to zająć trochę czasu. Co ty na to? Jeśli ktoś ma czyste sumienie, to nie powinien stawiać oporu. |
Ostatnio zmieniony przez Agon dnia 22-09-2010, 10:17, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Saga
Półdiablę
Dołączyła: 01 Lut 2007 Skąd: Poznań, zasadniczo Status: offline
|
Wysłany: 22-09-2010, 10:12
|
|
|
- Wiesz Cieniu, - odezwała się Eoslynn odrywając się na chwilę od ćwiczenia zaklęcia "Leczenie poważnych ran" - większość z nas nigdy nie widziała Amuletu Myśli. Mógłbyś jakoś udowodnić jego działanie i to, że mówisz prawdę? Sprawdź go na sobie w naszej obecności. Będzie wiadomo, czy masz rację, czy może Elen słusznie twierdzi, że jest niewinna. Wydajesz się pewien swoich racji, ale zrozum, że trudno nam bez dowodów uwierzyć skrytobójcy. |
_________________ Ci, którzy śnią za dnia widzą wiele rzeczy niedostępnych tym, co śnią nocą. |
|
|
|
|
Potwór Latacz
Czajnik w Mroku
Dołączył: 05 Lip 2010 Skąd: Kraków Status: offline
Grupy: Omertà
|
Wysłany: 22-09-2010, 11:01
|
|
|
-Taaak to ma sens. Ale amulet nie działa w jakiś szczególnie spektakularny sposób... - podrapał się po głowie myśląc intensywnie. - Wiem! Co prawda amulet przekazuje wiedzę o osobie na której go użyto telepatycznie... - Podał naszyjnik Raen - ...dlatego też nie ma sensu bym SAM użył go na sobie. Raen, myślę ze projekcja przekazu z amuletu w umysłach reszty to żadne wyzwanie dla takiej czarodziejki jak ty? - spytał Cień - Tylko proszę by wrócił do mnie zaraz potem. W stanie nienaruszonym rzecz jasna... - dodał przezornie.
-To co, możemy zaczynać? Amulet aktywuje się sam, wystarczy pomyśleć o nim i popatrzeć na osobę będącą celem... |
_________________ Jestem wielkim Potworem Lataczem!!! <Ö>
"Dla wszystkich starczy miejsca
Pod wielkim dachem nieba
Na ziemi której ja i ty
Nie zamienimy w bagno krwi "
|
|
|
|
|
GoNik
歌姫 of the universe
Dołączyła: 04 Sie 2005 Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 22-09-2010, 11:34
|
|
|
- Tak, sądzę, że wzmocnienie przekazu może się udać, tylko... - niebieskowłosa zaśmiała się lekko - Ne uwzględniłeś, panie krasnoludzie, możliwości, iż ja również mogę być opłacona przez przeciwnika Astharada i w takiej sytuacji obraz niekoniecznie będzie prawdziwy. Jeśli jednak żaden z towarzyszy nie ma co do mojej osoby podejrzeń... - powiodła pytającym wzrokiem po zebranych. |
_________________
|
|
|
|
|
Asthariel
Lis
Dołączył: 10 Kwi 2008 Skąd: Warszawa Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 22-09-2010, 11:34
|
|
|
Okej, dla przyśpieszenia gry uznajmy, że zaczął się kolejny dzień gry.
***
Raen poczekała do wieczora z uzyciem Amuletu, by jego energia się zregenerowała, po czym skupiła się mocno na Cieniu - ujrzała rozmaite drobne grzeszki i kradzieże - jednak z całą pewnością nie był winny morderstwa Ov'tza,Zacka, Artemis i Alberta. |
|
|
|
|
|
Sasayaki
Dżabbersmok
Dołączyła: 22 Maj 2009 Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma WOM
|
Wysłany: 22-09-2010, 12:40
|
|
|
-Jak dla mnie to wystarczający dowód.- stwierdził Ryszard- Wierzę w zapewnienia pani Raen, znamy się w końcu troszkę. Pracowaliśmy w tym samym miejscu parę lat i jest osobą o... eeeem... negocjowalnej moralności, ale raczej nie krwiożerczą. Poza tym już wcześniej mówiłem, że wierzę Cieniowi i sam rzucałem podejrzenia na paladyna.- spojrzał przepraszająco w duże, śliczne oczy Rumianka.- Elen mogła dowodzić tym spiskiem. Mogła go przekonać swoim... tego, no... wdziękiem... nie byłoby to trudne.
Lincz- Athi |
_________________ Gdy w czarsmutśleniu cichym stał,
Płomiennooki Dżabbersmok
Zagrzmudnił pośród srożnych skał,
Sapgulcząc poprzez mrok!
|
|
|
|
|
|
Forum Kotatsu » :: Gry i zabawy ::.. » Multiświat » Kroniki Multiświata » Forumowa Mafia, edycja IV - Atkhakla i okolice |
Strona 7 z 10 Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 Następny
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|