Megafick |
Wersja do druku |
ka_tka
Dołączyła: 12 Lip 2002 Skąd: Warszawa Status: offline
|
Wysłany: 05-04-2003, 17:24
|
|
|
Wiecie co? coraz bardziej podziwiam Kanzakę... Jak on to robi, że nic mu się nie plącze? I wychodzi dla czytelników bardziej poplątane niz to nasze?
No to nie gadajcie, tylko brac się do roboty! :P |
|
|
|
|
|
MrBat
Dołączył: 23 Sty 2003 Status: offline
|
Wysłany: 05-04-2003, 18:06
|
|
|
1. On SAM planuje dalszą fabułę...
2. On ma talent... ;) |
_________________ "- Postanowiłem zająć się czymś porzyteczniejszym dla ludzkości.
- Czym pastorze ?
- Rozszczepianiem atomów." |
|
|
|
|
ka_tka
Dołączyła: 12 Lip 2002 Skąd: Warszawa Status: offline
|
Wysłany: 05-04-2003, 18:19
|
|
|
No wiesz... Mój własny fanfick jest 100 razy bardziej poplątany niż ten... Widocznie talentu brak :P |
|
|
|
|
|
Seymour
Dołączył: 02 Sie 2002 Skąd: White Purgatory Status: offline
|
Wysłany: 05-04-2003, 19:58
|
|
|
Ja sie wstrzymuje od dalszego pisania. Nie moge sie z tym wszystkim polapac i szczerze mowiac myslalem, ze nie bedzie to AZ tak komedyjny fik |
_________________
You can't change it. There's only one future...
- - -
NAFOL walczy! |
|
|
|
|
Mazoku
Dołączył: 20 Lut 2003 Skąd: znienacka ;) Status: offline
|
Wysłany: 05-04-2003, 20:36
|
|
|
MrBat napisał/a: | to że nikt sie nie łapie to jeszcze nie znaczy ze fabuła jest odpowiednio poplątana ''^^... |
Zamiast "nikt się nie łapie" wolę określenie: "każdy realizuje swoją wizję, która nie zawsze (nie)pasuje do wizji ogólnej" (w skrócie: krswknz(n)pdwo :wink: ) Spójrzecie na pozytywne strony ogólnego poplątania: Skoro nawet autorzy nie za bardzo wiedzą, co piszą ( :wink: ) to pomyślcie, co czują czytelnicy, i co poczują, kiedy (jakimś cudem ^^") to odplączemy. :P
PS. Pragnę przypomnieć, że od ponad doby fick stoi w miejscu, bijąc tym samym rekord braku aktualizacji. Napisałbym coś (może) ale pisałem niedawno i jeszcze mi coś zarzucą... :wink: |
_________________ You should never challenge mazoku for battle. There's nothing more reckless than trying to beat one ^-^ |
|
|
|
|
MrBat
Dołączył: 23 Sty 2003 Status: offline
|
Wysłany: 06-04-2003, 07:18
|
|
|
może lepiej się by pisało jakby ktos dał takie ogólne streszczenie żeby móc troche sensownie to rozwinąć... (ja tego nie zrobie bo jestem za leniwy no chyba ze najdzie mnie nagła wena...) |
_________________ "- Postanowiłem zająć się czymś porzyteczniejszym dla ludzkości.
- Czym pastorze ?
- Rozszczepianiem atomów." |
|
|
|
|
Lady Dark
Dołączył: 06 Kwi 2003 Skąd: Bytom Status: offline
|
Wysłany: 06-04-2003, 10:51
|
|
|
Rety, ten fick jest zarąbisty! Sama bym coś dopisała, gdybym:
1) Miała talent.
2) Wiedziała, o co się tu rozchodzi^^'. (ale mimo wszystko uważam, że fick jest fajny).
Jak mi coś przyjdzie do głowy, to może cosik naskrobię. 3majcie się, ludzie. Ten fick nie może tak po prostu umrzeć! (rety, ale się dramatycznie zrobiło^^') |
_________________ Zagubiłam się w Ciemno¶ci... Chwyć moj± rękę i prowadĽ mnie do ¦wiatła. |
|
|
|
|
MrBat
Dołączył: 23 Sty 2003 Status: offline
|
Wysłany: 06-04-2003, 11:04
|
|
|
no to co że nie masz talentu ? ... ja też nie mam o coś tam naskrobałem :)
nie musisz oriantowac sie w całości - mało kto się orientuje ... :) fickowi się raczej nie umrze... raczej... :) |
_________________ "- Postanowiłem zająć się czymś porzyteczniejszym dla ludzkości.
- Czym pastorze ?
- Rozszczepianiem atomów." |
|
|
|
|
Lady Dark
Dołączył: 06 Kwi 2003 Skąd: Bytom Status: offline
|
Wysłany: 06-04-2003, 11:37
|
|
|
Oki, to może jednak zamieszczę coś od siebie. W końcu jeśli nie będzie się podobać, to zawsze można to to stąd wyrzucić, ne? |
_________________ Zagubiłam się w Ciemno¶ci... Chwyć moj± rękę i prowadĽ mnie do ¦wiatła. |
|
|
|
|
Lady Dark
Dołączył: 06 Kwi 2003 Skąd: Bytom Status: offline
|
Wysłany: 06-04-2003, 11:44
|
|
|
...i padł na ziemię, porażony laserowym oddechem w wykonaniu Filii. Rytualny miecz wbił się w ołtarz zaraz obok szyi przywiązanej do niego Amelii. Księżniczka przełknęła głośno ślinę. O mały włos! Natomiast jej kopia stała w bezruchu przy ołtarzu...
- Co tak stoisz?! – ryknął na nią Bezimienny Smok, zrywając się prędko z ziemi. – Łap ją! – wskazał na rozgniewaną Filię.
Kopia Amelii poruszyła się i pobiegła w stronę smoczycy. Jednak nie udało jej się schwycić Filii, gdyż...
- FIREBALL!
...gdyż została uraczona Fireballem w wykonaniu spółki Naga and Lina. Po kopii księżniczki została jedynie kupka popiołu.
- Filia, cała jesteś?! – zapytała Lina, podbiegając do smoczycy. – Co się tutaj dzieje?
- Ten... ten... smok chciał zabić Amelię! – wskazała palcem na B. S. (skróciłam to jego... imię?)
- I nie zawaham się tego zrobić! – ze strony ołtarza odezwał się złowieszczy głos. Lina i spółka zobaczyli tajemniczego smoka, trzymającego księżniczkę Sailune (tak się to pisze?) na rękach. B. S. uśmiechnął się okropnie, po czym... zniknął.
- Amelia... – wyszeptała Filia.
- No nie, a byliśmy tak blisko! – wrzasnęła Lina, opadając ze zrezygnowaniem na podłogę. – Wszystko przez was! – te oto słowa skierowała w stronę: Nagi(ej?), Gourry’ego, Zela i Xellosa, którego znowu gdzieś posiało.
- Taaak?! – naburmuszyła się Naga. – A kto zaczął bójkę w jaskini tego całego Zero, albo jak mu tam...
- Po pierwsze: nie Zero, tylko Rezo. A po drugie: NIE BĘDĘ POKAZYWAĆ PALCEM KTO ZACZĄŁ!
- Ach taak?
- Tak!
- Taaak?!
- TAK!!!
Pozostali patrzyli na te dwie przemiłe panie ze: zdegustowaniem (Zel), oburzeniem (Filia) i niezbyt dużym zrozumieniem (Gourry). No fajnie. Jakiś świrus może właśnie w tej chwili mordował ich przyjaciółkę, a Lina i Naga wyglądały tak, jakby o tym całkowicie zapomniały. Nagle Zelgadis zadrżał.
- Zimno tu... – stwierdził, patrząc na jedyną część swojej garderoby, a mianowicie na skarpetki...
c.d.n. (prawda?)
Czy B.S. spełni swą groźbę i zabije Amelię?
Czy Zelgadis znajdzie jakieś ubranie?
Czy Lina i Naga zakończą wreszcie waśnie i połączą swe siły, by uratować księżniczkę Sailune?
I najważniejsze - gdzie jest Zgredek?! (a ja to co? - Xell - nikt mnie nie kocha, chlip!)
Oki, oki. To w takim razie - GDZIE JEST XELLOS?!!
Jak komuś będzie się chciało dalej pisać, to może uzyskamy odpowiedzi na powyższe pytania... Mam nadzieję, że nikogo nie zanudziłam... |
_________________ Zagubiłam się w Ciemno¶ci... Chwyć moj± rękę i prowadĽ mnie do ¦wiatła. |
|
|
|
|
MrBat
Dołączył: 23 Sty 2003 Status: offline
|
Wysłany: 06-04-2003, 12:03
|
|
|
brawo - a ty mówiełas ze nia masz talenta :) swietnie napisane (lepiej niz moje fragmenty... ''^^) , fajnie wybrnęłas z tej sytacji dzięki czemu znów kolejni pisarze będą mieli spore pole do popisu... ;) |
_________________ "- Postanowiłem zająć się czymś porzyteczniejszym dla ludzkości.
- Czym pastorze ?
- Rozszczepianiem atomów." |
|
|
|
|
Lady Dark
Dołączył: 06 Kwi 2003 Skąd: Bytom Status: offline
|
Wysłany: 06-04-2003, 18:12
|
|
|
Ech, nie chwal mnie tak, MrBat, bo urosnę :wink: .
Mam nadzieję, że kogoś dopadnie wena twórcza i wkrótce pokaże się następna część tego ficka. Nie mogę się doczekać (nie należę do cierpliwych osób...)! |
_________________ Zagubiłam się w Ciemno¶ci... Chwyć moj± rękę i prowadĽ mnie do ¦wiatła. |
|
|
|
|
MrBat
Dołączył: 23 Sty 2003 Status: offline
|
Wysłany: 06-04-2003, 18:52
|
|
|
A co nie chcesz urosnąc ? :)
no cóż nawet najbardziej niecierpliwa osoba nic t nie wskóra...''^^...chyba ża bedzie miała atak weny i napisze 50 % tego ficka ;)
PS Wie ktoś skąd można ściągnąć anime One Piece ? |
_________________ "- Postanowiłem zająć się czymś porzyteczniejszym dla ludzkości.
- Czym pastorze ?
- Rozszczepianiem atomów." |
|
|
|
|
Dawar -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 06-04-2003, 20:11
|
|
|
wszyscy się tak dopisują do tego fika... to co mi zaszkodzi też sobie cos napisze...
...Mrok i niepokój ogarniały ich serca pogrążając je w melancholii... Co mogą zrobić by nie pozwolić na tak marny koniec rasy ludzkiej... być może jedynym sensownym rozwiązaniem było by zrównanie z ziemią bezimiennego smoka i stworzone przez niego istoty... czy to takie trudne... być może aż za trudne... oprawca zniknął pozostawiając po sobie atmosferę grozy, niepokoju i tajemniczości... nie wiedzieli dokąd iść... ale cel ich wędrówki był nader ważny... wędrówki do nikąd... bo jakże inaczej nazwać można włóczęgę po złowrogiej pogrążonej w cieniu krainie nie znając jej celu... Widocznie taki los czekał ich od samego początku... rozpoczynając przygodę napewno liczyli się z tym iż napotkają na wiele przeciwności losu... Nie ruszyli się jednak z miejsca... wydarzenia których doświadczyli w ostatnich godzinach tak bardzo zmieniły ich umysły i serca...
Zelgadiss podszedł do ołtarza na którym przed kilkoma chwilami leżała przywiązana Amelia... przymknął oczy... jego umysł dał zawładnąć się uczuciom... słyszał przeraźliwe krzyki cierpienia a wśród nich przedśmiertelny udręczony krzyk Księżniczki Saillune... było to przeraźliwym przeżyciem... natychmiast otworzył oczy i próbował otrząsnąć się ze swoich wizji....
-To tylko złudzenie-wyszeptał- to miejsce ma na nas zły wpływ...
Chciał odwrócić się i odejść jak najdalej od tego miejsca... jednak nie mógł oderwać wzroku od ołtarza... nie mógł lub nie chciał... jego serce ogarniała groza tak jak i serca pozostałych towarzyszy...
-Dokąd mamy pójść... jakim sposobem odnaleźć tego cholernego smoka- Zelgadiss oparł się o ścianę i pogrążył we własnych myślach.
Zwykle nadzwyczaj niepoważna Lina posmutniała... Czuła się bezradna... Ona najwspanialsza czarodziejka która zawsze miała na wszystko rozwiązanie nie wiedziała co począć... Zrobiła kilka kroków... na jej twarzy ukazał się ironiczny uśmiech... w oku pojawił się błysk... tak jakby coś poczuła...
-On tu cały czas jest-wyszeptała wystarczająco głośno by towarzysze usłyszeli jej hipotezę- wyczuwam jego magiczna aurę... jest bardzo słaba ale wyczuwalna...
-Racja- odrzekł Zelgadiss... nie musiał przecież teleportować się stąd ale jedynie zniknął... tylko jakim sposobem możemy pozbyć się go nie robiąc jednocześnie krzywdy Amelii... pomyślałem o tym by obrzucić zaklęciami całą komnatę prócz miejsca w którym staniemy... Któreś z nich na pewno dosięgnie smoka... i zmiażdży jego plugawe łuski...
-Pomyśl też o tym że stosując twoją taktykę moglibyśmy niechcący skrzywdzić Amelię...-Fillia spojrzała surowo w jego stronę...- chyba nie chciałbyś aby choćby włos spadł jej z głowy...
no mam nadzieję że to się jakoś trzyma kupy... normalnie zdziwiona jestem pierwszy raz napisałam tyle o Zelu... a zawzse okrajam jego rolę ile wlezie... sesesees... czyżby mi pzrechodziła ta niezidentyfikowana antypatia do pana kamiennego łba ^_^ dobra czekam na kolejne części... |
|
|
|
|
|
Mazoku
Dołączył: 20 Lut 2003 Skąd: znienacka ;) Status: offline
|
Wysłany: 06-04-2003, 20:48
|
|
|
No to teraz ja cosik dopiszę ^-^ |
_________________ You should never challenge mazoku for battle. There's nothing more reckless than trying to beat one ^-^ |
|
|
|
|
|