Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Megafick |
Wersja do druku |
MrBat
Dołączył: 23 Sty 2003 Status: offline
|
Wysłany: 03-04-2003, 19:36
|
|
|
Świtnie - fabułą się rozwija niektore waty zosatły juz wyjasnione... Ja niestety już się gubię i chyba raczej zostane bardzie odbiorcą niż autorem... (choc pomysł był mój ''^^) Dobrze że obejrzałem Mirror Mirror bo już bym sie wogóle nie kapował ''^^... |
_________________ "- Postanowiłem zająć się czymś porzyteczniejszym dla ludzkości.
- Czym pastorze ?
- Rozszczepianiem atomów." |
|
|
|
|
Seymour
Dołączył: 02 Sie 2002 Skąd: White Purgatory Status: offline
|
Wysłany: 03-04-2003, 21:33
|
|
|
raflik troche za duzo tych oryginalow powstawiales. Mozna sie zamotac z lekka :) |
_________________
You can't change it. There's only one future...
- - -
NAFOL walczy! |
|
|
|
|
Seymour
Dołączył: 02 Sie 2002 Skąd: White Purgatory Status: offline
|
Wysłany: 04-04-2003, 06:48
|
|
|
Sprobuje troche wyjasnic. Zobaczymy co z tego wyjdzie...
- Tak czy inaczej - Rezo(o ile to mozliwe dla kuli) pozbieral sie z podlogi po zaliczonej glebie - jezeli nie macie wiecej pytan pozwolcie mi odpoczac.
- Ale zaraz. To dalej nie wyjasnia dlaczego nadal jestes wsrod zywych. Jak to mozliwe, ze kula wchlonela twoja osobowosc? - spytala Lina
- Powiedzmy po prostu, ze w czasach, gdy chcialem odzyskac wzrok bylem przygotowany na ewentualna porazke z Shabranigdo. Nie wiedzialem tylko, ze powroce az tak oslabiony.
- A gdybysmy sie w pore nie zjawili i swiat zostalby unicestwiony?
- Dla mnie nie robiloby to wiekszej roznicy. I tak jestem martwy - Rezo najprawdopodobniej wzruszylby w tym momencie ramionami gdyby nie byl uwieziony w kuli.
Lina zamyslila sie na chwile. Cos jej w tym wszystkim nie pasowalo.
- Po co ta cala szopka z przebieraniem Eris i tym potajemnym spotkaniu? Czemu jestes taki ostrozny?
- Podejrzewam, ze jestescie caly czas sledzeni. Gdybyscie cala rozmowe przeprowadzili w karczmie ta osoba dowiedzialaby sie o mnie i o informacjach, jakie posiadam na temat klonow. Zanim byscie zdolali tu dotrzec bylbym prawdopodobnie juz martwy. Nie posiadam juz takiej mocy jak dawniej.
Lina spojrzala na Nage. Po wyrazie jej twarzy bylo widac, ze za cholere nie rozumie co sie dzieje.
- Lina, chyba nie chcesz powiedziec, ze wierzysz w to, co wygaduje jakas tam kula?
- To nie jest "jakas tam kula" tylko Rezo Czerwony Kaplan. Jeden z wielkich medrcow...
- Tak, tak - Naga pomachala znaczaco reka - skoro nie dostaniemy od tego czegos pieniedzy to wole zalatwic wszystko po swojemu. Zreszta jezeli nawet bysmy cos dostali to nie usmiecha mi sie dzielic zaplate na tyle osob
- Swietnie! Skoro tak chcesz to prosze bardzo! Zebys pozniej mi tu na kolanach nie przychodzila nowiac "Lina, znowu mi sie nie udalo" "Lina, prosze o jeszcze jedna szanse, o najwspanialsza!"
- A kiedy to ja niby mowilam podobne rzeczy?
Nagle pomiedzy obydwie wlecialo Freeze arrow zamrazajac kawalek ziemi.
- Zdaje sie, ze mamy towarzystwo - powiedzial Zel
Wszyscy wpatrywali sie w wejscie jaskini... |
_________________
You can't change it. There's only one future...
- - -
NAFOL walczy! |
|
|
|
|
Siri
Dołączył: 19 Mar 2003 Status: offline
|
Wysłany: 04-04-2003, 16:33
|
|
|
teraz ja ^^ |
|
|
|
|
|
Siri
Dołączył: 19 Mar 2003 Status: offline
|
Wysłany: 04-04-2003, 16:50
|
|
|
- BŁĄHAHAHAHHAHAHAHHAHAHAHAHAA!!! - rozległ się histeryczny śmiech z owego wejścia. Ku jednakże ogromnemu zdziwneniu osoby która go zaprezentowała nie wywołał oczekiwanego efektu. Postać więc odchrząknęła efektownie i zaczęła jeszcze raz -BŁAAHAHAHHAHAHAHHAHAHHAHAHAHHAAHAHHAHAHA!!!
- No, nie... znowu on? - jękneła znudzona Lina i usiadła na podłodze.
- Ileż można... - westchnął Zelgadiss i usiadł obok niej.
Gourry chociaż nie bardzo zrozumiał o co chodzi towarzyszom zdecydował się też usiąść coby nie wybijać się z tłumu.
Postać to najwyraźniej zbiło z tropu, ale uznała, że to pewnie głupota naszych głównych bohaterów sprawia, że nie zdają sobie sprawy z grozy i dramatyzmu sytuacji. A jako że była tak właściwie dosyć miłą postacią postanowiła dać im ostatnią szansę prawiłowej reakcji.
- BŁAAAAHAHAHAHAAHAHAA!!!
- Dobra, koleś, przestń już, to ja się tutaj debilnie śmieję, mam to zagwarantowane w kontrakcie i nie będę pozwalała żeby coś takiego jak ty zabierało mi moją jedyną fuchę, rozumiesz?! - Naga znana jest z brutalnych wejść, ale to było tak okrutne, że nasza biedna postać załamała się psychicznie.
- Nie no, teraz jeszcze będzie ryczał == - skomentował Zelgadiss podczas gdy Eris i kulorezo wpatrywali się z nieco zażenowanymi i ogłupiałymi minami w beczącego Zgredzia (tak, tak o niego chodzi =P)
- Widzisz co zrobiłaś?! - wydarła się Lina na Nagę(ą)
- Wypraszam sobie, ja królewska córka mam prawo do robienia wszystkiego ><
- Buuu... - beczał Zgredzio.
- Królewska czy nie, w każdym razie teraz nie dość że mamy gadającą kulę, kopię trupa, to jeszcze bęczącą szkaradę w fabule, pięknie ==
- BUUUUU... - próbował na siebie bezskutecznie zwrócić uwagę nasz Bardzo Potężny Mazoku (tm)
- czy możesz wyjaśnić co chciałaś powiedzieć przez "kopię trupa"? - zapytałą z leksza zdenerwowana Kopia Eris.
- Dokładnie to co usłyszałaś.
- Nie rpzerywaj nam rozmowy!!!
- Będę przerywać jeżeli tyczy się ona mnie!!!
- BUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU!!! - wydarł się Zgredzio (BPM)
- ZAMKNIJ SIĘ!!!
- Naga ty idiotko, nie dość że przez ciebie mamy pokręconego fficka, to jeszcze...
- Co przeze mnie? Co przeze mnie? To ona przyprowadziła nas do gadającej kulki ><!!!
- TO NIE JEST ŻADNA GADAJĄCA KULKA, TO MÓJ MISTRZ REZO!!!
- MÓWIŁAM CI ŻE MASZ SIĘ NIE TRĄCAĆ!!!
- TO TY SIĘ NIE WTRACAJ!!!
- TAK?
- NIE!!!
- A WŁAŚNIE ŻE TAK!!!
- BUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU!!!
* * * (pół godziny później)
- NIe no, ja wysiadam >< - mruknął zrezygnowany Zelgadiss.
- One tak zawsze? - zapytałz niedowierzeniem Rezo.
- Zawsze.
- Słuchaj masz może karty?
- A co, chcesz zagrać?
- A mamy coś lepszego do roboty?
- Dobra, ja rozdaję... |
|
|
|
|
|
Mazoku
Dołączył: 20 Lut 2003 Skąd: znienacka ;) Status: offline
|
Wysłany: 04-04-2003, 17:56
|
|
|
PÓŹNIEJ
- Dobra, sprawdzam... - rzekł, popijając herbatkę, Xelloss. - Co tam masz, Zel?
- Hmm... - Zel nie wyglądał na zadowolonego. - Fula.
- Haha! - zaśmiała się kula. - Patrz i ucz się, wnuko/prawnuku!
Karty lewitujące przed kulą opadły na podłogę (w okolicy brakło stołu), ukazując karetę waletów. Zel spojrzał na nią niechętnie.
- Oho! - uśmiechnął się Xelloss. - Dobrze, dobrze... Ale ja mam coś lepszego! Kareta asów!
Wykrzyknął tajemniczy kapłan i rzucił przed siebie pięć asów.
- Zaraz... - Zel wyciągnął miecz. - Tutaj jest PIĘĆ asów!
- Naprawdę? - Xel otworzył fioletowe oczka i spojrzał na swoje karty.
- TAK! OSZUKUJESZ!
- Co ty? - Xel pstryknął palcami. - Przecież ja tu widzę tylko cztery...
- TAK? CO TY NIE POWIESZ?!
- Co się tak denerwujesz wnuko/prawnuku? - przemówiła kula. - Przecież tu SĄ cztery asy i dziewiątka...
Zel spojrzał ze zdziwieniem na leżące na podłodze karty i rzeczywiście ujrzał cztery asy i dziewiątkę.
- Tu są dwa asy pik... - mruknął zniechęceony.
Xel ponownie strzelił palcami, a w miejsce asa pik pojawił się brakujący as kier.
- Widziałeś dziadko/pradziadku? - zdenerwował się Zel. - ON NAPRAWDĘ OSZUKUJE!
- Eghm... kaszlu, kaszlu... Patrzyłem w inną stronę...
- WY OBAJ OSZUKUJECIE! NIE GRAM Z WAMI! - Zel obrzucił niechętnym wzrokiem gadającą kulę, mazoku i stosy złota, piętrzące się obok nich.
Ciszę przerwała głośna eksplozja, od której posypał się tynk z sufitu.
- FIREBALL! FIREBALL! FIREBALL! - krzyczała Lina, celując do wszystkiego, co się rusza.
- PRZESTAŃ STRZELAĆ TY MAŁA, RUDA, PRYSZCZATA DECHO! - Naga nie dawała za wygraną. - FREEZE ARROW! FREEZE ARROW!
- BUUUUUUUUU! - zawył skrzat.
- MACIE NATYCHMIAST OBIE PRZESTAĆ, BO ZNISZCZYCIE KRYJÓWKĘ PANA REZO! - wydarła się Eris.
- ZAMKNIJ SIĘ! - odpowiedziały chórem Lina i Naga, zgodnie uciszając ją za pomocą Flare Arrow.
Eris, przemieniona w żywą pochodnię, przeleciała nad głowami pokerzystów trafiając w gobelin przedstawiający Czerwonego Kapłana Leczącego Ślepotę. Gobelin wyglądał na drogi. Eris zwęglona padła na ziemię.
- Nie żal ci Eris? - zdziwił się Zel. - Nie pomożesz jej?
- Bardziej martwię się o gobelin - odrzekła kula. - Był robiony na specjalne zamówienie.
- Życie Eris nic dla ciebie nie znaczy?
- Przecież to klon. Jeśli się zepsuje, zrobię sobie nową.
- "Znów się zepsułaś i wiem co zrobię. Zamienię cieeebie na lepszy model..." - zanucił Xelloss.
Kolejny fireball rozbił posąg Czerwonego Kapłana i Głuchego Króla.
- To jak gramy dalej? - zaproponował Xelloss. - Nie będziemy już oszukiwać, co Rezo?
- Oczywiście, że nie... - zapewniła kula. - Choć Zel.
- Forsy już nie mam...
- No to zagrajmy w rozbieranego! - uśmiechnął się Xel.
- Rozbieranego? Przecież Rezo nie ma się Z CZEGO rozbierać.
- No to będę rozbierał Eris... - rzekła kula, a nieprzytomna Eris przyleciała do niego.
Zel, mimo złych przeczuć, zgodził się na grę, a Lina, Naga i zgredzio kontynuowali... eee... ten tego... no walkę. ^^"
JESZCZE PÓŹNIEJ
- Zimno tu... - zauważył Zel, na którym pozostały już tylko... skarpetki.
[Gorąca prośba do fanek Zela! Prosimy nie mdleć! ^-^]
- Nie łam się Zel - rechotała kula. - Życie jest piękne!
- Uoo... Zel! - Lina przerwała maltretowanie powalonej Nagi fireball'ami. - Jakie... eee... kształty!
- Hmm... Widziałam lepsze... - Naga podniosła się z ziemi.
- ZWAŻAJĄC NA CHWILĘ PRZERWY - zaskrzeczał Zgredzio. - Chciałem zwrócić uwagę na moją skromną osobę!
- Nie drzyj się, zgred - Lina zatkała uszy palcami. - Jeśli musisz, to powiedz wreszcie, o co ci chodzi.
c.d.n.
[kolejna sorka za część, w której właściwie nic konkretnego się nie wydarzyło, ale już na prawdę zaczynam gubić się w fabule ^^" za to nikt nie może zarzucić mi, że jest za krótka! :twisted: ] |
_________________ You should never challenge mazoku for battle. There's nothing more reckless than trying to beat one ^-^
Ostatnio zmieniony przez Mazoku dnia 04-04-2003, 18:08, w całości zmieniany 3 razy |
|
|
|
|
Siri
Dołączył: 19 Mar 2003 Status: offline
|
Wysłany: 04-04-2003, 18:00
|
|
|
(zatacza się ze śmiechu i z wyobrażenia Zelgadissa w samych skarpetkach) |
|
|
|
|
|
ka_tka
Dołączyła: 12 Lip 2002 Skąd: Warszawa Status: offline
|
Wysłany: 04-04-2003, 19:26
|
|
|
Ekhm, ekhm... Nie no bomba po prostu! Smok zaraz zabije Amelie i Filię, a wy tu naszych dzielnych bohaterów do czegos takiego zmuszacie! Musze ich zawrócić na własciwą drogę :P Przy okazji dodam kawałek, który chciałam dodac wczoraj... |
|
|
|
|
|
ka_tka
Dołączyła: 12 Lip 2002 Skąd: Warszawa Status: offline
|
Wysłany: 04-04-2003, 20:09
|
|
|
Chodzi mi o to, że to już czas, byście mogli podziwiac podwójna ceremonię! - wreszcie wygadał się S - Z (skróciłam z lekka jego imie :P). Jednak nie było po nim widać stworka, którego znali juz wczesniej - usmiechnął się złowrogo, mówiąc to miał bardzo zuchwałą minę... Można było powiedziec, że pokazał swoja prawdziwą naturę, naturę bezwzględnego mazoku bez zadnych uczuć, naturę wrodzonego zła...
- Jaką znowu ceremonię? Czemu ty zawsze musisz przeszkadzać? - Nadze widocznie bardzo nie podoba się jego zachowanie :P
- Pytasz jeszcze jaką? Myślicie, że po co sie tutaj poajwiłem? Chodziło o to, żebyście zapomnieli o pewnym drobnym szczególe... Rzuciłem na was swój urok - oto moja prawdziwa moc, a wy myśleliście, że na prawdę jestem małym, nieudolnym i płaczliwym zgredziem! Ale czas minął, w tej chwili mogę juz przywrócic wam wasza pamięc :twisted: !
Pstryknął palcami i w tym samym momencie na twarzach wszystkich pojawiło się przerazenie...
- O mój Boże!!! Amelia!!! Filia!!!
- Pędzcie, pędzcie ile sił w nogach, może załapiecie się na główna część ceremonii - przekazanie całej mocy oryginału nowemu klonowi księżniczki Saillune oraz ofiarowanie smoczej kaplanki Panu Shabranighdo, BUAHAHAHAHAHA!!!
I zgred zniknął...
Tym czasem w podziemiach jednej z gór w pasmie Kataart (gdzie tu mam wpisać dwa "a", a gdzie jedno? Dobrze napisałam?):
- Jestem panie, przygotowania zakończone?
- Tak, wszystko gotowe. Zaprosiłeś gości specjalnych? - Bezimienny Smoku.
- Oczywiscie, niedługo powinni się tu pojawić...
O czym oni mówią? Ledwo ich słyszę... Musze się stąd wydostać, i to szybko! Tam jest Amelia, ciekawe, co oni kombinują... Zaraz rozwalę te drzwi! Chwila, zabrali mi broń... Przeczuwali, że będe chciała uciec...
- Aaaaaaaaaaaa! - rozmyślania Filii przerwała nagle staraszna myśl.
- Co to było?
- Kapłanka! Idź sprawdzic, Zgredzie S! Tylko nie przestarsz jej na tyle, by sie tam powiesiła!
- Nie docaniaja mnie tu... Łeeeeee! Tak, tak, juz idę!!!
Przez ciemny korytrzyk doszedł do celi i otworzył maleńki otwór w drzwiach (do okienka nie dosięgał :P).
- Czego wrzeszczysz?
- Kto... Kto zabrał moją broń?
- Ja, a co?
- Ty mały, stary zboczencu! Ty świnio!
Łup - onomatopeja wyrażająca uderzenie laserowego oddechu Filii o drzwiczki, które natychmiast się rozleciały (a tak w ogóle, to czemu nie uzyła go wczesniej? :P). Trafiła tez w zgredzia, który tez się rozleciał... eeeee, chciałam powiedziec, że dostał :P
Filia wreszcie wolna wybiegła na korytarz. Na jego koncu dojrzała oslepiające światło - była to ogromna sala. Wbiegła do niej. To co tam ujrzała zadziwiło ja bardzo. Był tam smok, stał nad jakims dużym stołem, czyms w rodzaju ołtarza... Cała sala ogólnie przypominała coś w stylu światyni... Przy stole owym stała jeszcze jedna osoba... Amelia? Filia ogromnie zdziwiła się, gdyż na ołtarzu leżała przywiązana kolejna... Amelia? Co się tu dzieje? Dwie Amelie? W tym samym momenice smok uniósł swój miecz do góry... Nad ołtarzem... Zamachnął się i ... |
|
|
|
|
|
Mazoku
Dołączył: 20 Lut 2003 Skąd: znienacka ;) Status: offline
|
Wysłany: 04-04-2003, 21:25
|
|
|
ka_tka --> Uznałem, że ostatnio przygody naszych super herosów robią się zbyt poważne. Natomiast Zelgadiss w wersji prawie hentai (zostały mu skarpetki :wink: ) to ukłon w stronę licznych fanek Zelgadissa na tym forum i wogóle na świecie. Może dzięki temu nasz fick stanie się bardziej popularny? Kto wie... (poza tym... no... niezbyt go lubię... NIE! NIE, ZARAZ! JA TYLKO ŻARTOWAemmm... *zakneblowany i wiedziony na szafot przez fanki*)
primo PS. Robimy z tego już finał, czy jeszcze się trochę pomęczymy? :)
secundo PS. Generalnie pisze się chyba Kataart. Tak jest na jednej z największych stron o TS, www. |
_________________ You should never challenge mazoku for battle. There's nothing more reckless than trying to beat one ^-^ |
|
|
|
|
ka_tka
Dołączyła: 12 Lip 2002 Skąd: Warszawa Status: offline
|
Wysłany: 05-04-2003, 11:04
|
|
|
Prosze mnie tu tylko nie mordować, ale chyba już finał... Już raczej nikt sie w tym nie połapie...
Ależ mnie nie przeszkadza Zel w skarpetach, tylko chodziło mi o to, że robią głupoty i zapomnieli o reszcie... Ale wszystko da sie jakos odkręcić, no więc wszystko jest już ok :P |
|
|
|
|
|
MrBat
Dołączył: 23 Sty 2003 Status: offline
|
Wysłany: 05-04-2003, 11:57
|
|
|
finał ?... FINAŁ ?? dla mnie jest to dopiero gdzies 10 odcinek - a gdzie pozostałe 16 ??... no ale cóż będe sie musiał poddać woli wiekszości chodź uwarzam ze fabuła jest za króka i za mało skomplikowana ... ''^^ |
_________________ "- Postanowiłem zająć się czymś porzyteczniejszym dla ludzkości.
- Czym pastorze ?
- Rozszczepianiem atomów." |
|
|
|
|
Mazoku
Dołączył: 20 Lut 2003 Skąd: znienacka ;) Status: offline
|
Wysłany: 05-04-2003, 12:32
|
|
|
ka_tka --> Głupoty? To już w karty nie można trochę pograć, kiedy Lina i Naga się kłócą? :P
MrBat --> "Większości"? Co masz na myśli, mówiąc "większości"? Ja też jestem za kontynuowaniem tego ficka. Wcale nie mam jeszcze ochoty na Wielki Finał (tm). Chociaż rzeczywiście ka_tka wprowadziła trochę "finałową" atmosferę. Ale to nie problem. Chociażby w Slayers TV też były jakby dwa finały. Najpierw walka z Shabranindo, a potem z Copy Rezo. Dwa w jednym. :wink: Możemy zrobić coś podobnego.
A jeśli już koniecznie chcemy kończyć, to pod warunkiem, że długość kolejnych części będziemy zwiększać logarytmicznie! :P |
_________________ You should never challenge mazoku for battle. There's nothing more reckless than trying to beat one ^-^ |
|
|
|
|
ka_tka
Dołączyła: 12 Lip 2002 Skąd: Warszawa Status: offline
|
Wysłany: 05-04-2003, 15:28
|
|
|
Wybaczcie atmosferę, ale jakoś chcialam to odkręcić, żeby się dało w tym połapać... Dwie części to rzeczywiscie jest dla nas dobre wyjscie...
Ale chodziło o to, że jak one sie mogą w takim momencie kłócić :P Dobra, poddaję się... |
|
|
|
|
|
MrBat
Dołączył: 23 Sty 2003 Status: offline
|
Wysłany: 05-04-2003, 16:57
|
|
|
to że nikt sie nie łapie to jeszcze nie znaczy ze fabuła jest odpowiednio poplątana ''^^... |
_________________ "- Postanowiłem zająć się czymś porzyteczniejszym dla ludzkości.
- Czym pastorze ?
- Rozszczepianiem atomów." |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|