Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
O książkach... Czyli o wszystkim |
Wersja do druku |
Smk
Dołączył: 28 Sie 2011 Status: offline
Grupy: Syndykat
|
Wysłany: 23-07-2012, 14:52
|
|
|
Captain Vorpatril's Alliance Lois McMaster Bujold
W jednym zdaniu: Ivan, you idiot.
W rozwinięciu - autorka ewidentnie wróciła do formy po takim sobie Cryoburn. Jest wrednie, szybko, romantycznie i wogóle. Czyli typowo dla serii. |
_________________ There is no "good" or "bad". There is only "fun" and "boring". |
|
|
|
|
Wiewiór
irish mastah
Dołączyła: 13 Sty 2007 Skąd: Warszawa Status: offline
|
Wysłany: 25-07-2012, 12:24
|
|
|
W poszukiwaniu dobrej lektury zawiało mnie do Ępiku, żeby popatrzeć co tam mają. Przez całkowity przypadek, sugerując się tylko okładką złapałam cykl o Mercedes Thompson. Po skończeniu pierwszego tomu POBIEGŁAM po kolejne tomy i uzależniłam się od nich na tydzień. Tyle się mniej więcej czyta 4 wydane dotąd tomy.
Genialnie opracowany świat i mocno zarysowane sylwetki bohaterów, którym się nagle charakter nie zmienia, bo tak autorce wygodniej. Przygody lekko traumatyczne, ale jak sama bohaterka mówi: "Wampiry to naprawdę paskudni nieumarli, a wsiadanie do samochodu ze zdenerwowanym (przestraszonym) wampirem to samobójstwo. Ja nie chcę!"
W okolicy biegają jeszcze inni nieludzie i wilkołaki przepakowane testosteronem. Główna bohaterka jest kojotołakiem i co najpiękniejsze, ma pełną świadomość, że znajduje się raczej w dolnej części łańcucha pokarmowego istot z którymi ma trochę problemów. Seria jest przemyślana, każda przygoda pociąga pewne konsekwencje i nic nie dzieje się bez przyczyny. a przy okazji jest trochę niewymuszonego humoru i naprawdę dobra akcja. Chcę więcej! |
|
|
|
|
|
Easnadh
a wee fire
Dołączyła: 27 Cze 2008 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 26-07-2012, 07:19
|
|
|
A ty wiesz, że ta seria ma nawet własny temat u nas na forum? xD
Ale fakt, strasznie fajne czytadło. Największą zaletą serii jest chyba główna bohaterka, która jest bardzo konkretną kobitką i niesamowicie wybija się na tle plączących się aktualnie po książkach życiowych niedorajd; co ciekawe, jest przy tym całkowicie świadoma własnych słabości i ograniczeń. I jest mechanikiem, na litość bogów, to był strzał w dziesiątkę! Wilkołaki są tak MENSKIE że aż strach, ale ujdą (chociaż upchnięcie tam wilkołaka-geja wydawało mi się trochę wymuszone), powiedzmy, że autorka stara się jak najmocniej wpasować w prawa przyrody, gdzie tylko silni mają szansę przetrwać, a wilkołaki to w sumie takie wilki na dwóch nogach, nie... (Nie znam się, trzeba by spytać forumowych kynologów, ale wydaje mi się, że autorka faktycznie musiała trochę posiedzieć nad fachową literaturą, bo to się całkiem trzyma kupy.) Znacznie lepiej i naturalniej prezentował się wampir, moim zdaniem, był zabawny. |
_________________ ☾
I’m always right and you should listen to whatever I have to say
and never disagree, ever, EVER for the sake of your wolvlihood. |
|
|
|
|
GoNik
歌姫 of the universe
Dołączyła: 04 Sie 2005 Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 26-07-2012, 07:48
|
|
|
Easnadh napisał/a: | Znacznie lepiej i naturalniej prezentował się wampir, moim zdaniem, był zabawny. |
Wampir jest absolutnie cudowny między innymi dlatego, że nikt z bohaterów do końca nie wie jak się wokół niego zachować. Wilkołaki - spoko, wychowaliśmy się z wilkołakami, wiemy, że to tylko napakowane po uszy testosteronem samce i w razie problemów można sprać je mentalnie po pyskach. Z kolei wampir... Na pewno coś knuje, ale jakiś taki za miły jest! |
_________________
|
|
|
|
|
Irian
Dołączyła: 30 Lip 2002 Status: offline
Grupy: WIP
|
Wysłany: 26-07-2012, 09:04
|
|
|
No dobra, ja zawsze podchodzę z pewną taką nieśmiałością do polecanych książek, ale przekonałyście mnie... Pożyczcie! :D |
_________________ Every little girl flies. |
|
|
|
|
BOReK
Dołączył: 15 Lip 2005 Status: offline
|
Wysłany: 26-07-2012, 09:47
|
|
|
Naruszę temat wtrętem inforgraficznym. |
_________________ You ask me if I've known love and what it's like to sing songs in the rain
Well, I've seen love come and I've seen it shot down, I've seen it die in vain
|
|
|
|
|
GoNik
歌姫 of the universe
Dołączyła: 04 Sie 2005 Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 26-07-2012, 09:50
|
|
|
BOReK napisał/a: | Naruszę temat wtrętem inforgraficznym. |
Straszliwy suchar, ale: tl;dr |
_________________
|
|
|
|
|
BOReK
Dołączył: 15 Lip 2005 Status: offline
|
Wysłany: 26-07-2012, 10:00
|
|
|
tl;dr w temacie o książkach, wyborne. >] |
_________________ You ask me if I've known love and what it's like to sing songs in the rain
Well, I've seen love come and I've seen it shot down, I've seen it die in vain
|
|
|
|
|
Wiewiór
irish mastah
Dołączyła: 13 Sty 2007 Skąd: Warszawa Status: offline
|
Wysłany: 26-07-2012, 10:39
|
|
|
Eaś, nie wiedziałam, dawno mnie tu nie było się dopiero rozglądam, ale widzę, ze temat mocno stary i umarnięty. Dzięki! |
|
|
|
|
|
Sebaar
Dołączył: 12 Lip 2012 Skąd: Somewhere in time... Status: offline
|
Wysłany: 26-07-2012, 17:48
|
|
|
Samurajowie i sacrum
Książka ta porusza kwestie zaangażowania samurajów w najważniejsze religie Japonii, shinto i buddyzm, po związki z konfucjanizmem, chrześcijaństwem i religią ludową. Podejmuje ważkie tematy, takie jak zen i sztuki walki, nowożytny militaryzm, kult miecza, tradycja krwawej pomsty, zwyczajowe samobójstwa, harakiri i etos pilotów kamikadze.
Ogólnie całkiem dobrze się czyta, merytorycznie stoi na wysokim poziomie. Gorąco polecam tą książkę osobą które interesują się Japonią w szerszym zakresie. |
_________________ ...a poza tym uważam że Toaru Majutsu no Index powinno dostać kolejny sezon.
The goddess of victory is waving her underwear in your faces!
Fritz Josef Bittenfield |
|
|
|
|
Cepelia
Dołączyła: 03 Mar 2012 Skąd: Kraków Status: offline
|
Wysłany: 26-07-2012, 21:16
|
|
|
Sebaar napisał/a: | Samurajowie i sacrum
|
Właśnie mi dziś przyszła paczka z tym :D
Informacja dla fetyszystów głaskania kartek: papier kredowy.
Na pierwszy rzut oka wygląda na to, że seria Ex Oriente pracuje nad prezencją. Mam nadzieje, że merytorycznie się nie zepsuje.
Edit 28/07:
Yoshiwara: Miasto zmysłów Ethel i Stephen Longstreet
Mam mieszane odczucia. Niby merytorycznie wyczerpujące opracowanie: autorzy wychodząc od kolekcji XIX wiecznych drzeworytów, próbują zgłębić historię i zwyczaje tytułowej dzielnicy. Przynajmniej tak twierdzą we wstępie. Jednocześnie zabezpieczają się przed ewentualną krytyką, zaznaczając, że opracowanie nie pretenduje do miana naukowego. I dobrze, że od razu to przyznają, bo na pierwszym planie są zdecydowanie informacje o charakterze sensacyjno-plotkarskim.
Informacji na temat dzielnicy i życia mieszkanek jest naprawdę sporo jak na niewielką objętość książki. Do tego sporo tekstów źródłowych: zwłaszcza relacji obcokrajowców przerażonych zgnilizną moralną Japończyków, trochę klasyki (Saikaku, Sei Shonagon - aczkolwiek uznanie Zapisków spod poduszki za podręcznik miłości dla kurtyzan wygląda na lekkie nadużycie) i liczne reprodukcje drzeworytów (niestety tylko czarno-białe).
Zresztą urażona moralność purytańska wyziera nie tylko z relacji podróżników: podobny styl wypowiedzi przyjęli autorzy. Przy czym książka powstała w 1970 a to może być niepozbawione znaczenia jeśli chodzi o styl nieskrępowany poprawnością polityczną. Przykładowe określenia: homoseksualizm = perwersja, zboczenie, dewiacja; prostytucja = rozpusta, grzech i tak dalej w stylu wypowiedzi rodem z forum gazety.pl
Jak wspominałam informacji jest sporo, pochodzących z różnych źródeł i niestety drażni niekonsekwencja autorów. Głównie chodzi o sprzeczne informacje w poszczególnych rozdziałach na temat różnicy między gejszą a kurtyzaną. W jednym rozdziale jest, że oczywiście gejsza z prostytucją nie ma nic wspólnego, w innym są wrzucone do jednego wora, w kolejnym znów, że gejsza była prostytutką po godzinach... Nie obchodzi mnie, która wersja jest prawdziwa, ale mogli by się zdecydować na jedną.
Ogólnie + za bogactwo informacji; - za styl moralizatorski i chaos.[/i] |
|
|
|
|
|
moshi_moshi
Szara Emonencja
Dołączyła: 19 Lis 2006 Skąd: Dąbrowa Górnicza Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne WOM
|
Wysłany: 29-07-2012, 16:45
|
|
|
Skończyłam Księgę cmentarną Neila Gaimana i mam kaca poksiążkowego, zdecydowanie chcę więcej bohatera, Silasa i duchów. Rzecz nie dość, że świetna literacko (acz widać, że przeznaczona dla trochę młodszego odbiorcy), to jeszcze wspaniały materiał na film. Bogowie, jak ja bym chciała to zobaczyć na ekranie! *___________* |
_________________
|
|
|
|
|
Melmothia
Sexy Chain Smoker
Dołączyła: 09 Lut 2007 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 29-07-2012, 17:40
|
|
|
Moshi, prawda? To jest tak krótkie, a jednocześnie tak dobre, że po zakończeniu pozostaje tylko niedosyt (nie chodzi o samą historię, ale o to, że się chce więcej przygód bohaterów, tak jak napisałaś - więcej Silasa! Więcej Nika!). Zabierając się do czytania nie spodziewałam się, że ta książka będzie taka dobra. Ja po jakimś czasie chyba przestałam odczuwać, że jest przeznaczona dla młodszego odbiorcy, bo nie pamiętam, żeby mi to chociaż odrobinę przeszkadzało, podczas gdy cykl "Zwiadowcy" Johna Flanagana musiałam przerwać po kilku tomach, bo nie mogłam znieść tego stylu (mimo również ciekawych postaci, trochę tylko uproszczonych i czasami zachowujących się nielogicznie). |
_________________ "Słowo ludzkie jest jak pęknięty kocioł, na którym
Wygrywamy melodie godne tańczącego niedźwiedzia,
Podczas gdy chcielibyśmy wzruszyć gwiazdy"
G.F.
|
|
|
|
|
moshi_moshi
Szara Emonencja
Dołączyła: 19 Lis 2006 Skąd: Dąbrowa Górnicza Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne WOM
|
Wysłany: 29-07-2012, 19:02
|
|
|
Prawda. W ogóle lektura na jeden wieczór, totalnie wciągająca, z przesympatycznymi postaciami, ale nieprzesłodzonymi. Bo w sumie, jak sie przyjrzeć, to Nik bardzo niepedagogicznie obchodził się ze swoimi wrogami/ ludźmi, którzy jakoś tam mu podpadli. I ta jego urocza maniera - mówił tak, jak nauczyły go duchy, z cudownym nalotem minionych czasów, plus powaga chyba nieświadomie przejęta od Silasa. Niby bohaterowie nie rzucali żartami na prawo i lewo, ale czarny humor tak uroczo sączył się z każdej sceny. Uznaję wyższość Księgi nad Koraliną, którą też cenię i uważam za dobrą lekturę. I podobnie jak tobie, odbiorca docelowy, w ogóle mi nie przeszkadzał - znaczy, Gaiman pisze w tak fajny, inteligentny sposób, nie upraszcza niczego, że trudno się do czegos przyczepić. Zresztą, książkę porwał mi tata i po lekturze stwierdził, że jest świetna, mimo iż z literatury młodzieżowej czytał głównie Tolkiena i cykl o Potterze. Więcej! |
_________________
|
|
|
|
|
shugohakke
Najstarszy Grzyb
Dołączył: 15 Gru 2011 Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 29-07-2012, 19:49
|
|
|
A mnie raczej wadziła grupa docelowa, bo Księga jak to Gaiman ma mega pomysł, super świat i... scenariusz na poziomie słabej literatury bardzo młodzieżowej (co owocuje dużą fimowością, tak poza wszystkim).
A swoją drogą kończę Starcie Królów i muszę przyznać, że jest zdecydowanie lepsze od AGoT'a. Wciąż jednak stężenie seksu i przemocy oscyluje na poziomie perwersyjnego fanservice'u, co w dużym stopniu psuje przyjemność lektury. Nie mniej jednak postaci powoli przestają być papierowe (z naciskiem na powoli). |
_________________ I crossed the mountain and I climbed the river... |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|