Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
O książkach... Czyli o wszystkim |
Wersja do druku |
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 21-02-2009, 23:27
|
|
|
Cytat: | Nie rozumiem, czemu zarzucasz anachronizm "Lodowi", skoro on tak był stylizowany. |
Bo w dzisiejszych czasach takie książki to albo anachronizm albo ekstrawagancja. Z sympatii do Dukaja wolę wierzyć, że to pierwsze. |
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 21-02-2009, 23:39
|
|
|
Ok, ale co złego w ekstrawagancji? Lubi pisać w niecodzienny sposób, wydają mu to, znajduje ludzi, którym się to podoba - Bóg z nim. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Samuel
Dinozaur
Dołączył: 17 Sty 2009 Skąd: Warszawa/Marysin Status: offline
|
Wysłany: 23-02-2009, 09:32
|
|
|
Fei Wang Reed napisał/a: |
PS. Czyżby tylko mnie najmniej fabułą w "Lodzie" obchodziła...?
|
Na to wygląda ;)
Fabuła w powieści to rzecz nieodzowna. Jeśli będę chciał sobie poczytać o koncepcjach i "otoczce" to sięgnę po jakąś pozycję naukową na dany temat. A od powieści wymagam przede wszystkim umiejętnie opowiedzianej, interesującej historii. Jeśli czerpie z filozofii czy teologii - super. Byleby tylko tej filozofii i teologii było w książce może dziesięć, piętnaście procent. A nie połowa.
Spójrz chociaż na "Hyperiona" o którym pisaliśmy wcześniej. Dan Simmons nawiązuje w nim do prac Pierre'a Teilharda de Chardin, francuskiego jezuity, który został potępiony przez kościół katolicki. Kluczowe jest tu słowo "nawiązuje": W "Hyperionie" jest o nim tylko kilka wzmianek, w "Upadku Hyperiona" trochę więcej, ale w takiej ilości, że w zasadzie nikomu nie powinno to przeszkadzać. Dopiero gdy sam poczytasz sobie o Teilhardzie, choćby na Wikipedii, a później ponownie zajrzysz do "Hyperiona" i "Upadku Hyperiona", dostrzeżesz, w jaki sposób fabuła książek pasuje do jego filozofii. Tymczasem Dukaj w "Lodzie" wali nas swoimi przemyśleniami między oczy i każe szukać kolejnych elementów fabuły pomiędzy wypracowaniami o naturze człowieka, fizyce zera absolutnego, oraz grami słownymi. Fuj :P |
_________________ ॐ भूर्भुवः स्वः । तत् सवितुर्वरेण्यं ।
भर्गो देवस्य धीमहि । धियो यो नः प्रचोदयात् ॥ |
|
|
|
|
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 15-03-2009, 18:45
|
|
|
Torquato Tasso "Jerozolima Wyzwolona" - jeden z klasycznych eposów rycerskich, opisujący zdobycie Jerozolimy przez Krzyżowców podczas I krucjaty. Bardzo fajnie napisana, na dodatek mamy tam wątki rodem z anime (Arabami dowodzi wojowniczka księżniczka, w której zakochany jest Tankred). Mamy czarowników, wątki nadprzyrodzone, od groma batalistyki. Do tego zacny, XVII wieczny przekład. |
|
|
|
|
|
Melmothia
Sexy Chain Smoker
Dołączyła: 09 Lut 2007 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 15-03-2009, 19:28
|
|
|
Grisznak napisał/a: | Bardzo fajnie napisana |
Bezsprzecznie :) I do tego bardzo dobrze i szybko się czyta. Nie ma żadnych zgrzytów, kwiecistych i niezrozumiałych metafor czy wymyślnych składniowo zdań i o ile dobrze pamiętam, postaci są bardzo sympatyczne i dobrze naszkicowane. Jedna z tych lektur, które jakieś trzy lata temu wręcz pochłonęłam, nie mogąc się oderwać, co w przypadku tego typu książek jest rzadkością.
A teraz czytam Gabinet osobliwości Douglasa Prestona i Lincolna Childa, czyli trzecią książkę tych autorów, w której występuje agent specjalny Pendergast. Nie mogę się oderwać, jestem przez nie w tyle ze wszystkim (łącznie z Toradorą, To Aru, RideBack czy, o zgrozo, nawet z Natsume) ._. Teraz chcę czyyytać, więc więcej pewnie napiszę, jak już wszystkie skończę... |
_________________ "Słowo ludzkie jest jak pęknięty kocioł, na którym
Wygrywamy melodie godne tańczącego niedźwiedzia,
Podczas gdy chcielibyśmy wzruszyć gwiazdy"
G.F.
|
|
|
|
|
nikt
Gość
|
Wysłany: 16-03-2009, 08:28
|
|
|
Ad "Lód" - zgadzam się z przedmówcami odnośnie rozwlekłości książki, odnośnie jej ciężaru (tak fizycznego, jak i intelektualnego), a także co do trudnego języka, konieczności szukania informacji o filozofach, a także znaczeń makaronizmów. Nie mogę się jednak zgodzić co do oceny tych faktów.
Po pierwsze i najważniejsze - Złota Zasada sztuki w wersji czytelniczej: "Nie podoba się, nie czytaj". To nam rozwiązuje problem... no, w zasadzie wszystkiego problemy. Jeśli przyjemność z czytania jest dla Was tak istotna, by oceniać książkę z poziomu przyjemności jaką niesie, to po co się z nią męczyliście? A jeśli jednak nie są tak istotne, to... to o co chodzi? Przecież ta książka jest piękna *właśnie* z powodu języka, poszukiwań informacji dopełniających. No chyba, że ktoś chce mieć wszystko na tacy i najlepiej zamknięte w 500 stronach.
Po drugie - myślę, że Dukaj wreszcie dostał możliwość rozwinięcia skrzydeł. "Czarne Oceany" musiał skrócić o połowę, a z pozostałej częsci połowę zmienić. Więc jeśli idzie o zawartość (w sensie: duża ilość monologów, przemyśleń, filozofii et cetera), to cóż... Pan Dukaj jest filozofem, miał swoje przemyślenia, miał pomysł, chciał go rozwinąć, bez zamykania się w ramach i ograniczania do przyzwoitości. Z tego najwyraźniej powstała książka, koło której nie można przejść obojętnie. Ale moim zdaniem zrobił cudowną rzecz, zmusza do wysiłku umysłowego, do przemyślenia pewnych spraw. W końcu już przy "Perfekcyjnej niedoskonałości" pokazał, dokąd zmierza. Zdecydowanie wolę takie podejście do tematu, niż te reprezentowane w innych książkach, gdzie tacy choćby matematycy światowej klasy dają się nabrać na wyjątki od udowodnionych twierdzeń, czy mają problem z dojściem do tego, że liczby pierwsze są pierwsze... po co? Żeby czytelnik mógł nadążyć. Kompletny bezsens. U Dukaja w miejsce tej matematyki wchodzą logika, filozofia, próby spekulacji na temat fizyki świata innego niż nasz - a czytelnik nie czuje się potraktowany jak kretyn. Co najwyżej po prostu nie zrozumie.
Reasumując chaotyczny wywód - nie podoba się, nie czytać. Nie krytykować książki tylko dlatego, że nie da się jej "zamknąć" od rana do obiadu. Ani za to, że jest trudna. I oczywiście, ktoś może powiedzieć, że książka jest trudna, bo autor próbował zatuszować brak treści do przekazania przebrzmiałą formą, ale błagam... |
|
|
|
|
|
Teukros
Dołączył: 09 Cze 2006 Status: offline
|
Wysłany: 16-03-2009, 10:18
|
|
|
Ech, kolego/koleżanko, z "nie podoba się, nie czytaj", to źle tu trafiliście. Tak się składa, że forum Tanuki jest przy stronie z recenzjami, więc ocenianie, opiniowanie i ogólnie krytykowanie we krwi mamy. Lód, aczkolwiek ciekawy, doskonały raczej nie jest, więc pewnie jeszcze trochę po nim pojeździmy. A coby samemu poszargać, na narrację zwrócę uwagę. Nietypowy jej styl mam za zupełnie zbędne udziwnienie; w moim przypadku jedynym jego efektem było to, że gorzej mi się powieść czytało. |
|
|
|
|
|
IKa
Dołączyła: 02 Sty 2004 Status: offline
Grupy: WIP
|
Wysłany: 16-03-2009, 10:28
|
|
|
Gość napisał/a: | Reasumując chaotyczny wywód - nie podoba się, nie czytać. | Odniosę się tylko do tego zdania, bo do pracy gonią...
Po obejrzeniu anime i napisaniu recenzji dla Tanuki.pl, często krytycznej, bądź nie stawiającej "ukoHanemu tytułowi" najwyższej oceny, czy też ośmielając się coś skrytykować, często spotykamy się ze słowami "Jak ci się nie podobało, to po co oglądałeś" (w formie najłagodniejszej). Dziś z kolei, wątku o książkach przeczytanych, spotkam się z analogicznym stwierdzeniem "Nie podoba się, nie czytaj". Przyznam, że mnie to trochę zdziwiło, ponieważ odebrałam to jako "Skoro już zacząłeś czytać, to ma ci się podobać".
Są książki, których nie tknę długim kijem, bo wiem, że nie lubię tej tematyki, nie lubię stylu pisania autora, nie chcę marnować czasu na przebijanie się przez kolejne strony, ponieważ odrzuca mnie głupota bohaterów w cyklu. Nie podobają mi się i już, i nawet namowy przyjaciół mnie do nich nie przekonają. Ale, żeby to stwierdzić, musiałam się na taka pozycję natknąć i przemęczyć. Przemęczyć z nadzieją, że a nóż-widelec COŚ znajdę pozytywnego, coś, co pozwoli zmienić zdanie o książce czy autorze. Jak widać - nie znalazłam, więc kolejnych tomów czytać nie będę. Dobrze, tu się zgadzam - nie podobają mi się powyższe warunki brzegowe - nie czytam.
Ale zdarzają się sytuację, że w ręce wpada jakieś cudo, kontynuacja ukochanego cyklu, kolejna pozycja ulubionego autora, nowość, nad którą wszyscy pieją w zachwycie. Zaczyna się czytać i... Właśnie "i". Okazuje się, że autor wynajął sekretarza, ludzie się mylą, głównego bohatera ubili w sposób idiotyczny, postacie cierpią na demencję i schizofrenię, a świat przedstawiony nie trzyma się kupy. I co? Mam rzucić w diabły bo mnie szlag trafia jak czytam kolejne strony, czy próbować dalej, mając nadzieję, że może coś się zmieni, może autor odzyska zmysły?
I tu sie okazuje, że według niektórych powinnam przerwać, bo mi się "nie podoba". Żeby broń cię borze szumiący potem powiedzieć/napisać: "Proszę państwa, to jest chała, nie dajcie się zwieść. Autora tu nie ma, bohaterów tu naszych kochanych nie ma, świata tu nie ma. Popłuczyny zostały i trzymajcie się od tej książki z daleka." Tylko wiecie, problem jest jeden: nawet czytając toto, nadal się ma nadzieję na poprawę i znalezienie choćby małego skrawka logiki... I o wiele bardziej boli po zamknięciu ostatniej strony, że jednak nie ma nic, a wszystko poszło się czesać na zieloną trawkę... No to dlaczego mam nie mówić, że mnie się nie podoba? |
Ostatnio zmieniony przez IKa dnia 16-03-2009, 15:34, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Chatoyant -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 16-03-2009, 13:23
|
|
|
(Wiem, że post niejako "zawieszony w próżni", ale bardzo chciałam się pochwalić tym, co znalazłam ciekawego ostatnio do lektury.)
Luigi Serafini, Codex Seraphinianus
Słyszał ktoś o tym tytule? Jeśli tak, to szacunek. A dla tych, co nie słyszeli: jest to księga-encyklopedia, która, napisana w nieistniejącym języku, opisuje nieistniejącą rzeczywistość. Co jest w niej jednak najciekawszego? Oczywiście - ilustracje :). Dużo ilustracji :).
Proszę: oto niejedna z nich w Google. Jest to na pewno wielka ciekawostka dla takich osób jak ja, poszukujących książek "dziwnych w treści i/lub w formie". Trafiłam też na adekwatną stronę: interesujące opisy enigmatycznych książek - tutaj to, pośród takich twórców jak Julio Cortazar, Italo Calvino czy Georges Perec możemy znaleźć, uwaga, Jana Potockiego. ;) To jest naprawdę doborowe towarzystwo!
Wracając do Codex Seraphinianus, właśnie przeglądam tę księgę (tak, posiadłam ją ;>) - pierwszy raz na oczy coś takiego widzę... Nic, tylko sycić oczy i fantazję. Zainteresowanych motywuję do zasięgnięcia po więcej informacji i jeśli przyjdzie potrzeba, to i kupna tej "knigi-dziwadła" ;). Smakowita rzecz. |
|
|
|
|
|
Irian
Dołączyła: 30 Lip 2002 Status: offline
Grupy: WIP
|
Wysłany: 16-03-2009, 16:18
|
|
|
Woah! Ja się do tego intensywnie śliniłam jakiś czas temu na ebayu, ale kiedy cena podskoczyła powyżej 500$ przestałam obserwować aukcję, żeby się nie załamać... Gratulacje i szczerze zazdroszczę. |
_________________ Every little girl flies. |
|
|
|
|
Vodh
Mistrz Sztuk Tajemnych.
Dołączył: 27 Sie 2006 Skąd: Edinburgh. Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 16-03-2009, 17:00
|
|
|
Pytanie z ciekawości - ów nieistniejący język to zwykły bełkot, czy da się to przetłumaczyć? |
_________________ ...
|
|
|
|
|
Fei Wang Reed
Łaydak
Dołączył: 23 Lis 2008 Skąd: Polska Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 16-03-2009, 18:50
|
|
|
nikt napisał/a: | Reasumując chaotyczny wywód - nie podoba się, nie czytać. Nie krytykować książki tylko dlatego, że nie da się jej "zamknąć" od rana do obiadu. Ani za to, że jest trudna. I oczywiście, ktoś może powiedzieć, że książka jest trudna, bo autor próbował zatuszować brak treści do przekazania przebrzmiałą formą, ale błagam... |
Ja, pomimo tego, że akurat Lód świetnie trafia w moje "gusta", "upodobania", zarówno w formie jak i treści, jestem "ostatni", który zabroniłby jej krytykować. Cóż za cholerna by to była za cenzura, gdyby nie można było mieć przeciwnego zdania, czy nawet zapoznać się z dziełem, którego w konsekwencji niespecjalnie się trawi...
Trudna? Względna to rzecz. Natomiast w żadnej nie mógłbym się zgodzić z twierdzeniem, że "treści tam nie ma". Fabuła za bardzo nią nie jest (powiedzieć, że jest rozbudowana, to "zgrzeszyć"), ale za to jest świetnym pretekstem do rozmyślań o filozofii, naturze świata, człowieka itd., a akurat to baaardzo cenię (podobnie jak u Lema).
Teukros napisał/a: | A coby samemu poszargać, na narrację zwrócę uwagę. Nietypowy jej styl mam za zupełnie zbędne udziwnienie; w moim przypadku jedynym jego efektem było to, że gorzej mi się powieść czytało. |
W sumie ciekawy jestem, czego oczekiwałeś od tej książki, co chciałeś w niej znaleźć, albo raczej - jaka "być powinna", lub "co jeszcze jest w niej zbędne". Ciekawy też jestem, dlaczego taki styl, jaki prezentuje Lód, uważasz za "zbędne udziwnienie". Dziwić mogło (sam się trochę dziwowałem), choć przy tylu ilości stron nie sposób było się chyba w końcu nie przyzwyczaić, ale dlaczego "zbędne"? Czy, gdyby tego nie było, książka ta byłaby "lepsza"? Zyskałaby coś? Być może w niektórych oczach tak, ale, hmm... ja patrzę swoimi oczyma - próba spojrzenia czyimiś to mimo wszystko jak zakładanie okularów, które zniekształcają obraz, ten staje się mglisty i jakby wynaturzony.
No, inna sprawa, że jestem swego rodzaju miłośnikiem udziwnień...
Ktoś wcześniej napomknął o tym, że (mniej więcej): "powieść musi mieć fabułę i basta, a jak jej nie ma, lub jest uboga, to i powieść marna". Takie podejście także mnie dziwi. Powieść jest jednak tak szerokim gatunkiem, że "połyka sobą większość świata", a wyróżnianie tego, co w obrębie tego gatunku cechuje się większym stężeniem pierwiastka "powieścionium" jest co najmniej "dziwne", nie do końca logiczne.
Zresztą, czy fabuła musi oznaczać tylko wydarzenia tzw. "zewnętrzne"? W czym gorsze mają być bogate, z wieloma "zwrotami akcji" "wydarzenia" wewnątrz bohatera? |
_________________
Ręce za lud walczące sam lud poobcina.
Imiona miłych ludowi lud pozapomina.
Wszystko przejdzie. Po huku, po szumie, po trudzie
Wezmą dziedzictwo cisi, ciemni, mali ludzie.
A. Mickiewicz
|
|
|
|
|
Irian
Dołączyła: 30 Lip 2002 Status: offline
Grupy: WIP
|
Wysłany: 16-03-2009, 22:18
|
|
|
Vodh napisał/a: | Pytanie z ciekawości - ów nieistniejący język to zwykły bełkot, czy da się to przetłumaczyć? |
Zdaje się do tej pory nikomu nie udało się rozszyfrować znaczków, jakimi to jest zapisane, więc trudno powiedzieć. :) |
_________________ Every little girl flies. |
|
|
|
|
Teukros
Dołączył: 09 Cze 2006 Status: offline
|
Wysłany: 16-03-2009, 22:37
|
|
|
Cytat: | W sumie ciekawy jestem, czego oczekiwałeś od tej książki, co chciałeś w niej znaleźć, albo raczej - jaka "być powinna", lub "co jeszcze jest w niej zbędne". |
To, co w niej było, tylko w normalnej narracji pierwszo albo trzecioosobowej (tak, jak na samym początku - po zmianie gorzej się mi czytało). |
|
|
|
|
|
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 16-03-2009, 23:11
|
|
|
Fei, zwrócę ci uwagę na pewien tytuł, który, być może znasz - "Człowiek z wysokiego zamku" Philipa K. Dicka. Tak samo historia alternatywna, tak samo fabuła oparta na pretekstach - a jednak o ileż ciekawsza! Da się, tylko to jest właśnie kwestia różnicy między sprawnym rzemieślnikiem (jakim jest Dukaj) a artystą (którym trudno nie nazwać Dicka). |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|