Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Spadające Niebo (Quest) |
Wersja do druku |
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 07-04-2004, 15:15
|
|
|
Xellaś złotko ja wyszłam z budynku^^ Jestem przy grobowcach^^
I nie róbcie ze mnie do końca potwora! Tak jak powiedziała Xellas-->jestem tylko po części wilkołakiem^^
Dobra zostańmy przy grobowcach...
"Jeju..."-myślała zrozpaczona -"Co teraz???"
Nagle usłyszała głos:
M:He,he...i co teraz?
Ch:M-Merid?
M:A tak...-podeszła do niej -I co?Odkryłam prawdę^_^
Ch:idź stąd!!!! Bo zrobię ci krzywdę!!!!!!!
M:Nie ma mowy! Nigdy nie widziałam przemiany w wilkołaka.Muszę to zobaczyć!
Ch:Nie!!!
Chimi nie wiadomo czemu urosła do nadnaturalnych rozmiarów. Podeszła z trudem do Merid i popchnęła ją tak, że ta odleciała z miejsca zdarzenia dalekooo...
Chimi łapała powietrze.Znów wróciła do normalnych rozmiarów, ale zaczęły jej rosnąć długie kły. Między włosami pojawiły się dwa włochate uszka >normalne zanikły^^< i pojawił się...ogon!
Ch:Muszę coś zrobić....
Nagle podeszła do niej Ariel.
A:Masz dziecino.
Ch:Słucham?-Chimi wzięła od niej szklankę z mętnym napojem.
A:To ci pomoże. Odmienisz się, ale jest mały szczegół^^"""""
Ch:Jaki?
Ariel szepnęła coś Chimi na ucho.
Ch:Ojjj.....
A:Lepsze to niż żebyś miała być wilkołakiem w pełni, prawda?
Ch:Tak...-Chimi za jednym zamachem wypiła napój.
Ch:BŁE!!!!! -skrzywiła się, ale kły zniknęły.- Dziękuję.
A:Nie ma czasu.Wracaj do towarzyszy.
Chimi chwiejnym krokiem wróciła do pokoju, a spod płaszcza wystawał srebrny ogon... |
|
|
|
|
|
Zegis Black Priest
Szary Wędrowiec
Dołączył: 04 Lut 2003 Skąd: z swoich opowiadań... Status: offline
|
Wysłany: 07-04-2004, 16:26
|
|
|
Nastel i Shinma tymczasem siedzieli w pokoju i grali w szachy. Partię tą rozpoczeli gdy zbudziły ich hałasy a potem nic się już nie działo. Gdy kończyli partię do pokoju wpadła (przez okno) Merid.
Nastel podniusł piona i wykonał ruch odzywając się do Merid:
-Co to za nowe zwyczaje by tak po nocy wpadać?
Strażniczka wstała i lekko otrzepała się po czym odburknęła:
-Strasznie śmieszne, nie byłbyś taki zadowolony gdybyś wiedział to co ja!
Shinma zbił piona skoczkiem, podnosząc wzrok na Merid:
-A co takiego się stało?
Strażniczka uśmiechnęła się lekko i zaczęła:
-Chodzi o to że zobaczyłam jak wasza znajoma...
Brutalnie przerwało jej wejście "smoka" dwóch dziewczyn które dostały się do komnatu chłopaków wykopując drzwi z zawiasów. Drzwi te majestatycznie przelatując przez cały pokój uderzyły Merid w brzuszek. Nastel zrobił kolejny ruch po czym powiedział:
-Szach mat, następnym razem nie rozpraszaj się podczas gdy...
-Ekhem... - Chimeria i Xellas próbowały bezskutecznie zwrócić na siebię uwagę dwóch w tej chwili klucących się jak przeczkolaki towarzyszy... |
_________________ Wróciłem, nie cieszycie się? :]
"Do not fear in the face of your enemies, speak the truth always, even if it leads to your death, save helpless and do no wrong..." |
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 07-04-2004, 16:39
|
|
|
Ch:Merid jeszcze jedno słowo, a nie żyjesz!!!! Nic im nie powiesz!!!!!
X:A tak w ogóle o co chodzi?
Ch:Później ci powiem..-szepnęła.
N:No widzisz wygrałem.
X&Ch: = =""""
Z:No ja nie wiem...
X:To może my wrócimy do pokoju...T_T
Ch:Ale...ONA!!!!!! Ona im wszystko ...no wiesz...
X:Idziesz z nami Merid.
M:nie ma opcji! AUUU!!!!!!! Mój brzuch!!!!!!!!
Z:Oszukiwałeś.
N:Ja???Nawet tak nie mów!
Z:No wiesz...
Ch:Dobrze, zostawimy cię tu, ale..........naprawdę nie wydaje mi się za odpowiednie chowanie się pod łóżko Zegisa...T_T
M:Nawet nie wiesz co tu znalazłam...^^
Z: T________T
X:Chimi idziemy. Ona wie co będzie jak powie. Zresztą ich i tak to nie interesuje. X)-wskazała na Zegisa i Nastela zajmujących się kłótnią o wygraną. |
|
|
|
|
|
Zegis Black Priest
Szary Wędrowiec
Dołączył: 04 Lut 2003 Skąd: z swoich opowiadań... Status: offline
|
Wysłany: 07-04-2004, 16:53
|
|
|
Więc dziewczyny wyszły zostawiając kłucących się chłopaków. Wreszcie po 10 minutach krzyki ucichły - Zegis i Nastel doszli do porozumienia postanowili zagrać jeszcze raz. Gdy byli w połowie niewiadomo skąd zjawił się Mazoku.
-Ej! Maz idź do Xellas my teraz gramy nie przeszkadzaj - Powiedział Zegis znów robiąc ruch nie będąc skoncentrowanym co przepłacił stratą hetmana. - Nastel!
-W szachach trzeba wykorzystać błędy przeciwnika...
Zrezygnowany Mazoku przeniósł się do pokoju dziewczyn... |
_________________ Wróciłem, nie cieszycie się? :]
"Do not fear in the face of your enemies, speak the truth always, even if it leads to your death, save helpless and do no wrong..." |
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 07-04-2004, 18:25
|
|
|
Ch:Co ty tu robisz!!!!!!!!!!!!!?
X:Aaa!!!!
M:Przecież nic nie widzę!^^
Ch:Po co przylazłeś? Jesteśmy zmęczone...-powiedziała Chimi chowając ogon pod kołdrę. Mazoku zdążył spojrzeć i ledwo nie parsknął śmiechem.
X:Właśnie...-Xellas przed chwilą została poinformowana przez Chimi o tym co się zdarzyło.
M: Wasi towarzysze nie chcieli mnie słuchać więc przyszłem do was^^ Mam dla was cenną informację...
X:O! -Xellas zabłyszczały się oczy -Słuchamy.
Ch:Siadaj. Chcesz herbaty? T_T
M:Nom^^
Ch:Xellas, daj mu.Ja... no wiesz^^ Nie mogę.
X:^^
Xellas podała Mazowi herbatę, a ten rozsiadł się na fotelu.
M:Jak długo macie zamiar pozostać w Zakonie?
X:Myślałyśmy do jutra.
M:Dobrze. Dłużej nie zostawajcie.
Ch:Dlaczego?
M:Ta cała Ariel nie jest człowiekiem. Znam ją. Jest mazoku i "Ariel"to skrót od jej imienia Ariellana del Mazafrinta.
X:Acha...
M:Jak zauważyłyście pewnie, zamek jest w fatalnym stanie.
Ch:Szczerze mówiąc nie.
M:Nie?Hm, pewnie rzuciła zaklęcie. Spójrzcie.
Maz rzucił zaklęcie na ścianę. Białe światło rozpełzło po całym pokoju ukazując obdrapane ściany z dziurami i odpadający tynk.
Ch:Fu...
M:no właśnie. Ariellana, czy jak wolicie Ariel przybywa tu tylko wtedy gdy krążą tu obcy.
Ch:A-ale mi pomogła.
M:Z pozoru. Nie wiesz przecież co ci dała prawda?^^
Ch:Przestań...niedobrze mi.
X:Maz nie strasz jej!><
M:Ja nie straszę. Ja mówię prawdę.
Ch:Pięknie. Jeszcze się okaże, że mnie czymś nafaszerowała!T_T
X:Ma dość oryginalne książki jak na Zakon...
M:A skąd wiesz czy to jest prawdziwy Zakon? Mogła przerobić budynek.
X:Może zamiast nas zwodzić to powiesz w końcu o co ci chodzi...>/
M:No dobrze....-Maz uśmiechnął się tajemniczo i powiedział... |
|
|
|
|
|
Mazoku
Dołączył: 20 Lut 2003 Skąd: znienacka ;) Status: offline
|
Wysłany: 07-04-2004, 18:49
|
|
|
Moglibyście zapytać: skąd się wziął tutaj Mazoku? (Autor nie miał weny twórczej i nie wiedział, co z nim zrobić? ;P - dop. Nefeh) Miałeś siedzieć cicho =="
Templariusz i Mazoku stali na przeciwko siebie dość długo. Możnaby powiedzieć, że ten drugi po prostu zastanawiał się nad odpowiedzią, ale uważyny obserwator zauważyłby parę istotnych szczegółów. Dobrym przykładem był fakt, że żaden z nich nie wykonał nawet najmniejszego ruchu przez kilka dni...
- Co się stało? O.o" - pierwszy ocknął się Templariusz.
Mazoku rozejrzał się dookoła i uśmiechnął.
- Plot Hole - odpowiedział beztrosko.
- Plot... co?
Demon nie zdążył mu jednak wyjaśnić, na czym polega to niesamowite zjawisko, gdyż cała komnata gwałtownie zadrżała. Właściwie nie tylko komnata... Zafalowała cała rzeczywistość i nagle zaczęła gwałtownie tracić ostrość.
- Chyba będzie Zmiana...
Templariusz spojrzał na Maza tępo i rozwiał się niczym mgła. To samo stało się ze ścianami, podłogą, tronem i wodą... Jakby ktoś wytarł je gumką...
Wokół pozostała jedynie nieokreślona biała przestrzeń. Przypominała czystą kartkę papieru przeniesioną w trzy wymiary. Pośrodku niej stał Mazoku. Spojrzał na swoje ręce. Nie było na nich nawet śladu światłocienia, jakby każdy punkt na jego ciele oświetlało identyczne neutralne światło. Po prostu czysty rendering.
- Witaj - odezwał się jakiś głos.
Maz odwrócił się w tamtą stronę i zobaczył małego chłopca, ubranego w tradycyjne szaty mnichów tybetańskich i z wygoloną głową.
- Kim ty znowu jesteś?
- Jestem posłańcem od Autora. Przynoszę ci wiadomość. Wątek, w którym brałeś udział, nie miał przed sobą przyszłości. Zostaniesz teraz przeniesiony do wątku głównego, do drużyny Zegisa. Masz im informację do przekazania.
Chłopiec poruszał ustami, ale jego głos odzywał się bezpośrednio w głowie.
- Heh... Co, Autorowi skończyły się pomysły? ;]
- Wyobraźnia Autora jest nieograniczona - rzekł wymijająco posłaniec.
- Taa jasne... To czemu nie stać go na wymyślenie lepszego posłańca, tylko jakiegoś dzieciaka w pomarańczowej piżamce?
- To jest szata, nie piżama ==" Poza tym nie tobie osądzać o pomysłach Autora, nędzny awatarze.
- Kto tu jest nędznym awatarem, nieistotny eNPecu?
- Zamilcz demoni pomiocie!
- Smarkacz!
- Herbatkożerca!
- Kurdupel!
- Teletubisiofob!
- Łyżkogłowy!
- Łyżka nie istnieje!
GLEBA
- Że co? - Maz podniósł się powoli.
- Ach, przepraszam... To była moja największa życiowa rola... Uwielbiam ten tekst: There's no spoon... There's nooo spoon... There's no sp00n...
- Zabierzcie mnie stąd! -.-
- Zgodnie z życzeniem - posłaniec uśmiechnął się i zniknął.
Z miejsca w którym stał zaczęły nagle wypływać długie barwne wstęgi, jakby ktoś wrzucił pudełko farbek do wody. Kolory mieszały się ze sobą i wirowały, aż w końcu wypełniły całą przestrzeń wokół Maza chaotyczną mieszaniną obrazów. Pojawiały się one i znikały niczym w kalejdoskopie wirującym z szybkością myśli. Zanim zdążyło się któremuś przyjrzeć, znikał on i zamieniał się w inny. Niebo pełne lecących smoków, mroczne fortece w świetle księżyca, łąki pełne kwitnących kwiatów, kłębowisko oślizgłych macek...
Z mieszaniny obrazów zaczął wyłaniać się jeden. Widok jakiejś bliżej nieokreślonej światyni. Falowała ona, kiedy co chwila przybywało jej kolejnych szczegołów. Wyglądała jak obraz ze snu, ale w końcu nabrała charakterystycznej dla jawy ostrości...
Demon stał nieco zdziwiony u jej bram. Zobaczył światło płonące w pokoju Zegisa i Nastela. Po krótkiej chwili maszerował już korytarzem zastanawiając się gdzie i kiedy jest... A także gdzie jest pokój dziewczyn i skąd nagle wiedział to, co miał zamiar im powiedzieć... |
_________________ You should never challenge mazoku for battle. There's nothing more reckless than trying to beat one ^-^ |
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 07-04-2004, 18:57
|
|
|
Maz-celna uwaga! Zupełnie zapomnieliśmy^^
Przyjmijmy, że ten posłaniec wszystko po "drodze" ci powiedział ,ok?
I dostałeś pełne wiadomości. ^_______^
No, to co Maz powiedział dziewczętom? Kontynuować proszę!^^ |
|
|
|
|
|
Mazoku
Dołączył: 20 Lut 2003 Skąd: znienacka ;) Status: offline
|
Wysłany: 07-04-2004, 23:00
|
|
|
Maz uśmiechnął się tajemniczo i powiedział...
- Otóż, czy imię Ariel nic więcej wam nie mówi? ^^
Dziewczyny pokręciły przecząco głowami. Mazoku westchnął, wyciągnął rękę i zatrzymał ją kilka centymetrów nad głową Xellas. Drugą chwycił filiżankę z herbatą. Wypił spory łyk...
Znaleźli się we wnętrzu jakiejś karczmy. Jej strop najwyraźniej uległ zawaleniu. Wokół było pełno kurzu. Jednak po chwili wszyscy zorientowali się, że to tylko iluzja. Wszystko było niewyraźne i przeźroczyste. Przez ściany pomieszczenia można było z łatwością dojrzeć prawdziwy pokój.
- To projekcja wspomnień Xellas - wyjaśnił Maz.
Wszyscy na nią popatrzyli. Rozglądała się wokół z szeroko otwartymi oczami. Ale tuż obok niej leżała wśród gruzów druga Xellas, tylko że iluzoryczna. Ta patrzyła w kierunku drzwi. W progu stały dwie znajome postacie - rycerz w błękitnej zbroi i jakaś dziewczyna. Podeszli do nich Zegis i Arbas. Zaczęli walczyć. Dwaj rycerze skrzyżowali miecze i odsunęli się gdzieś na bok, znikając nieco w tle. Natomiast dziewczyna wystrzeliła kilka błyskawic w Zegisa, który był najbardziej wyraźnym elementem całej iluzji...
Obraz rozmył się i przygasł.
- Nie stawiaj oporu. Niezbyt dobrze znam to zaklęcie... - mruknął Mazoku.
Xellas pokiwała głową i jakość się nieco poprawiła.
...Nie czyniły one jednak Shinmie żadnej krzywdy. Chwycił dziewczynę za gardło. Rozległ się jego głos, brzmiał jednak jakby dochodził zza ściany.
- Naprawdę jesteś taka głupa? Naprawdę myślałaś że nie przejżę twojej gierki?
- Nie kłam... nic nie wiedziałeś
- Możliwe... To jednak teraz nic nie zmienia, teraz cię...
- Zabiję? Zawsze każdę wyjścię twoje to zabić! Niezależnie od wszystkiego, tylko to potrafisz?
- To nie jest debata, a nie masz już nic co mogło by być kartą przetargową.
Zegis zatopił widmowe ostrze w ciele dziewczyny.
- Proszę bardzo...jednak... mój mistrz...i tak da... nowe życie.
Wyszeptała te kilka słów i padła bez życia na ziemię.
W tym momencie wizja zniknęła. Znowu znajdowali się w sypialni. Na podłodze wciąż jednak leżało iluzoryczne ciało.
- Ta dziewczyna nikogo wam nie przypomina? - zapytał demon.
Pozostali pokręcili głowami.
- A teraz?
Obok niej pojawił się obraz siostry Ariel. Chimi popatrzyła na martwe ciało dziewczyny, potem na zakonnicę. Obie miały identyczne twarze...
- Ta dziewczyna, która nas zdradziła... i którą zabił Zegis... - zaczęła niepewnie. - Też nazywała się Ariel...
- Tak podejrzewałem... - Maz napił się herbaty i spojrzał na zgromadzonych z lekkim uśmiechem. - Musiała śledzić was od dłuższego czasu ^^ |
_________________ You should never challenge mazoku for battle. There's nothing more reckless than trying to beat one ^-^ |
|
|
|
|
xellas
Kolekcjonerka Wampirzyca
Dołączyła: 09 Lut 2004 Skąd: Gdańsk-tu smoki chodzą koło Fontanny Neptuna Status: offline
|
Wysłany: 08-04-2004, 06:50
|
|
|
byłam ciekawa czy to przypadek i czy ktoś wykorzysta tę zbierzność imion^^
Xellas zamśliła się. Maz miał rację ona musiała ich długo śledzić, może współpracowała z Merid, nie wolno im tu długo zostać...Nagle przypomniała sobie coś, zaczeła grzebać w torbie wysypując jej zawartość na podłogę(na łóżku by się nie zmieściła^^). Maz i Chimi patrzyli na nią zdziwieni jak po koleji wysypuje złoto, czajnik, worek sądząc po zapachu herbaty, porcelanowe filżanki(te postawiła, żebyś się nie stłukły^^), kocioł, klatki, bole(2kulki na sznurku), książki, fiolki, papirusy, kilka par kajdan(^^), branzolety, talizmany, amulety kompas, parę szt.butelek z gęstym, czerwonym płynem(zgadnij jakim^^) i jeszcze pare innych gratów^^
-Mam!!!Znalazłam!!-Xellas pokazuje im mapę
-nie mogłaś powiedzieć, że masz mape?nie zgubilibyśmy się i nie musielibyśmy tu przychodzić!!
-ja i tak musiałabym przyjść-przeglądała uważnie mape-Maz nie dotykaj tego, bo jak cię wciągnie to nic nie poradzę!
Maz własnie pochylał się nad jakimś wisiorkiem^^
-zobaczcie!-położyła mape na stół-tu naprawdę jest zamek Sióstr! tylko, że od 5lat nikt się nie zapuszcza w te tereny
-no i co z tego?
-nie rozumiecie?? Ariel musiała gdzieś uwiezić siostry!
-o ile ich nie zabiła
-nie sądze! one znają się na wielu rzeczach, napewno by ich nie zabiła wszystkich...Musimy je znaleźć! |
_________________ Wampiry stworzenia nocy, przeklęte przez Boga za grzechy ojca, wyklęte przez ludzi za grzechy własne. Jam jedną z nich, z cienia zrodzona, na rękach mych krew, na ustach śmierć, w spojrzeniu zagłada.
|
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 08-04-2004, 08:20
|
|
|
Xellas, to nie był przypadek^^Miałam zamiar coś podobnego wprowadzić gdyby nikt się nie kapnął, ale gratulacje dla Maza. XD
Ch:Może przeszukamy zamczysko?
X:No nie wiem...
Ch:Może coś znajdziemy.
X:No dobra...Maz, ty idź powiedzieć Nastelowi i Zegisowi.
Maz dolał sobie herbatki i zniknął.
X:To od czego zaczynamy?
Ch: Proponuję przejżeć regały, ściany, podłogę...no wszystko.
Gdy Chimi wywalała książki z półek i sprawdzała ich zawartość, Xellas badała ściany.
Ch:Tu nic nie ma...-jęknęła opierając się o pusty regał.
X:Zazwyczaj ważne rzeczy są ukryte, a na dodatek...-jak wypowiedź przerwał krótki krzyk przyjaciółki.
X:Co jest???
Ch:Popatrz, regał odsunął się.
Faktycznie szafka odsłaniała niewielkie, ciemne pomieszczenie, w którym śmierdziało padliną.
X:Co tam jest?
Zajrzały.
X:Jakieś pudła...?
Nagle tuż obok nich pojawił się Maz.
M:I to nie byle jakie pudła.To trumny... |
|
|
|
|
|
Zegis Black Priest
Szary Wędrowiec
Dołączył: 04 Lut 2003 Skąd: z swoich opowiadań... Status: offline
|
Wysłany: 08-04-2004, 15:08
|
|
|
W tedy do pokoju weszli Nastel i Zegis przywołani krzykami :)
gdy do ich nozdrzy doleciał "miły" zapach padliny uśmiechnęli się lekko i podeszli bliżej. Czarnoksiężnik odrazu zabrał się za badanie trumien zaś shinma począł rozglądać się po skrytce. Wreszcie mówi:
- No nic tutaj nie znajdziemy...
Nastel odwrócił się i popatrzył na niego z politowaniem:
-I ty jesteś kapłanem - złodziejem?
Otworzył trumnę, blask wychodzący z niej oślepił wszystkich na chwilkę. W trumnie leżała jakaś dziewczyna prawdopodobnie była przełożona zakonu, obwieszona wszelakiego rodzaju naszyjnikami i amuletami z czystego złota błyszczącego w ciemnościach skrytki... |
_________________ Wróciłem, nie cieszycie się? :]
"Do not fear in the face of your enemies, speak the truth always, even if it leads to your death, save helpless and do no wrong..." |
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 08-04-2004, 15:39
|
|
|
Ch:Xellas!!!!Nie tym razem!!!
X:Co? ^^""""
Ch:Dobrze wiesz. Nie myśl o podbieraniu tych błyskotek!^^
X:Ja? *zdziwione oczy*Nie...^^"""""""
Ch:Jasne, jasne...
Z:Że też chciało się jej chować te wszystkie kobiety. Mogła je po prostu zniszczyć.
Nastel wetchnął ze zniecierpliwieniem.
N:Więc zrobiła to w jakimś celu...-chciał aby jego towarzysze doszli sami do jakiegoś sensownego rozwiązania.
Zamyśleli się, a Nastel głęboko westchnął.
X:No co? ><
N:Nic... T_T Właśnie w tym rzecz...
X:Musiały być jej potrzebne. Tylko do czego?
Ch:Nie patrz tak długo na świecidełka bo się nie opanujesz! x-x |
|
|
|
|
|
xellas
Kolekcjonerka Wampirzyca
Dołączyła: 09 Lut 2004 Skąd: Gdańsk-tu smoki chodzą koło Fontanny Neptuna Status: offline
|
Wysłany: 08-04-2004, 15:47
|
|
|
- *_*-Xellas patrzyła na świecidełka coraz intensywniej.
- zabierzcie ją z tąd! bo zaraz coś wyniesie!-Chimi próbowała wyprowadzić Xellas ze skrytki, ale jej nie wycodziło-może ktoś mi pomoże?
-eee.. dobrze ci idzie^^ przesunełas ją o centymetr
- = ='' |
_________________ Wampiry stworzenia nocy, przeklęte przez Boga za grzechy ojca, wyklęte przez ludzi za grzechy własne. Jam jedną z nich, z cienia zrodzona, na rękach mych krew, na ustach śmierć, w spojrzeniu zagłada.
|
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 08-04-2004, 15:49
|
|
|
Ch:Xellas rusz się!!!!! -ciągnie Xellas to za płaszcz, to za włosy,ale ciężko ją ruszyć.
X:Jakie to ładne....****_****
Ch: Hi,hi....*chytry uśmieszek* MAZ!?!?!? Ty masz tam herbatkę!?!!!?!?! |
|
|
|
|
|
Zegis Black Priest
Szary Wędrowiec
Dołączył: 04 Lut 2003 Skąd: z swoich opowiadań... Status: offline
|
Wysłany: 08-04-2004, 15:50
|
|
|
Nastel wetschnął i ściągnął wszystkie świecidełka po czym wpakował shinmie do kieszeni...
-Co! - wszyscy zareagowali identycznym wrzaskiem.
Czarnoksiężnik wzruszył ramionami i powiedział:
-Tu będą bespiecznejsze... a teraz trzeba wymyślić jak ją uratować - wskazał na przełożoną... |
_________________ Wróciłem, nie cieszycie się? :]
"Do not fear in the face of your enemies, speak the truth always, even if it leads to your death, save helpless and do no wrong..." |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|