Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Spadające Niebo (Quest) |
Wersja do druku |
Zegis Black Priest
Szary Wędrowiec
Dołączył: 04 Lut 2003 Skąd: z swoich opowiadań... Status: offline
|
Wysłany: 13-04-2004, 10:46
|
|
|
Shinma zdziwiony popatrzył na Chimi.
-A ja mu coś mówiłem?
-Wujku! - zawołał maluch i podbiegł do niego. - bajka, bajka!
Zegis zrezygnowany poszedł z maluchem do namiotu i ułożył go do snu opowiadając dłuugą bajeczkę. Gdy wrócił wszyscy już spali, sam usiadł na najwyższej gałęzi jednego z powalonych drzew i zaczął obserwować. Niestety ponieważ nie spał parę dni w końcu przegrał walkę i zasnął spadając z drzewa.
Rano obudził się z mieczem przystwionym do gardła. Książe wrócił... |
_________________ Wróciłem, nie cieszycie się? :]
"Do not fear in the face of your enemies, speak the truth always, even if it leads to your death, save helpless and do no wrong..." |
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 13-04-2004, 11:01
|
|
|
Z:Dzień dobry^^
K:Jak dla kogo -książę uśmiechnął się złowieszczo.
Zegis rozejrzał się. Straże stali wokół namiotu czekając aż ktoś stamtąd wyjdzie.
Po chwili z namiotu wyszedł Nefeh i przeciągnął się.
N:Ziew...
Strażnicy wybałuszyli oczy.
S:Co to...
K:No na co czekacie?!?!?!?Zabij!!!!!
Smok wzbił się w powietrze unikając śmiercionośnych mieczy. Pokazał język i odfrunął.
Obudzona wrzaskami, Xellas wystawiła głowę z namiotu.
K:Brać je!!!!!!!
Jeden straznik złapał Xellas. Dwóch wtargnęło do namiotu i wyniosło Chimi z Kainem.
K:I co teraz panienki?Hahahaha!!!!!!
X:Pożałujesz...><
Ch:jeju!!!!!! Xellas błagam, nie rób tego!!!! Zabijesz przy okazji Kaina!!!! Błagam nooooo!!!!!!!!! Pobij ich, ale nie zmieniaj się!!!!!!!!!!
Książę zdziwiony zachowaniem Chimi odwrócił się. Zegis skorzystał z okazji i zwiał.
Ch:Ciekawe czy wróci...T_T ...Xellas błagam!!!!!!! |
|
|
|
|
|
xellas
Kolekcjonerka Wampirzyca
Dołączyła: 09 Lut 2004 Skąd: Gdańsk-tu smoki chodzą koło Fontanny Neptuna Status: offline
|
Wysłany: 13-04-2004, 11:05
|
|
|
Xellas uśmiechneła się szyderczo.
-zobaczymy kto jest silniejszy!
Oczy Xellas zminiły kolor na czerwony, kły się wydłużyły, źrenice zrobiły się cienkie jak u kota, skóra zbladła do białości, paznokcie się wydłużyły.
-Chimi b..bierz Ka..Kaina i u..uciekajcie, SZYBKO BO PRZESTAJE NAD TYM PANOWAĆ!!!!!!!!!
Zanim Patras się zorientował Xellas przybrała postać wampira. Chimi złapała Kaina, ale jakiś rycerz zagrodił im drogę.
-Nie przejdzie..fgfd-osunął się martwy na ziemie-Xellas przebiła go pazurkami.
Chimi wykorzystała sytuację i zwiała z Kainem. Rozpoczeła się rzeź... |
_________________ Wampiry stworzenia nocy, przeklęte przez Boga za grzechy ojca, wyklęte przez ludzi za grzechy własne. Jam jedną z nich, z cienia zrodzona, na rękach mych krew, na ustach śmierć, w spojrzeniu zagłada.
|
|
|
|
|
Zegis Black Priest
Szary Wędrowiec
Dołączył: 04 Lut 2003 Skąd: z swoich opowiadań... Status: offline
|
Wysłany: 13-04-2004, 11:38
|
|
|
... nazywana potem przez niedobitków wielką bitwą w której siły Xellas vs. straż książęca zmierzyły się z wynikiem 276 zabitych do 0-ra. Całemu zajściu oczywiście przyglądał się nie jeden a dwóch obserwatorów, którzy na koniec masakry wskoczyli na pole bitwy. 1-wszym był książe a drugim jego wierny rumak - Zakała :)
dalej póki co nie mam pomysłu więc kontynuujce same... |
_________________ Wróciłem, nie cieszycie się? :]
"Do not fear in the face of your enemies, speak the truth always, even if it leads to your death, save helpless and do no wrong..." |
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 13-04-2004, 12:51
|
|
|
Xellas niszczyła wszystko co stanęło jej na drodze. Szalała. Chimi schowała Kaina w ciemnym zakątku.
Ch:Słuchaj, posiedź tu chwileczkę.Tylko cichutko, dobrze?
K:dlaczego?
Ch:Agr...bo ciocia Xellas i ja mamy mały problem.
K:Jaki?
Ch:Ciocie ktoś chce skrzywdzić.
K:Dlaczego?
Ch:Wrrr....bo tamci panowie jej nie lubią! A teraz cihco i siedź tutaj! Masz laleczkę!-podała małemu laleczke Zegisa, Maza i Xellas^^ po czym podbiegła do wariującej Xellas.
Przed nią stał książę i jego rumak.
Xellas oddychała szybko.
Ch:Co robić?????Nigdy nie spotkałam takiego wampira!!!
K:Broń się!!! Zakała!!! Naprzód!!!
Koń niepewnie ruszył ku Xellas.
Xellas zaśmiała się jak szaleniec i złapała konia za grzywę po czym poniosła do góry.
Przygotowała długie paznokcie.
Ch:Xellas nie rób tego!!!!!
Za późno.Xellas przeszyła ciało konia kilkakrotnie.Krew trysnęła i zaplamiła jej płaszcz.Wyglądała potwornie.
Rzuciła ciało nie zważając na krzyczącego księcia.Obróciła się w stronę Chimi.
Ch:Xellas! Opanuj się na litość!!!!!!
X:He, he, he!!!
Ch:Nie!!! Uważaj za tobą!!!!
Książę zamachnął się sztyletem. Xellas nie zdążyła sie obrócić, ale tuż za nią pojawił się Zegis.Obrócił się i przebił księcia swoim mieczem.
Z:Po sprawie..-mruknął.
Xellas obróciła się i wbiła w nieświadomego shinmę swoje paznokcie.
Zegis drgnąl i osunął się na ziemię. Xellas pobiegła w stronę Chimi zesztywniałej ze strachu i przerażenia. Nagle Kain krzyknął. Xellas drgnęła, i skierowała twarz ku małemu.
Ch:Xellas!!!!Nie!
Wampirzyca wkurzyła się>delikatnie mówiąc< i zaatakowała Chimi.
Ch:zostaw mnie!!!! -rozstawiła barierę, ale Xelas była silniejsza i z łatwością przebiła ją.
Ch:Nie!!!!!!! -głos się jej urwał.Spojrzała i zobaczyła paznokcie Xellas w miejscu swojego serca.
Upadła na ziemię. Xellas stała szybko oddychając.
Zapach krwi rozniusł się po okolicy. Książę bał się odezwać. Leżał nieruchomo pod martwym Zakałą.
K:Zabiła...swoich przyjaciół...-szepnął.
Kain rozpłakał się.
Xellas zachwiała się. Oczy przybrały dawny kolor.
Rozejrzała się i ujrzała potworny widok.
Wszędzie krew, shinma z dziurą leżał przy koniu, a nieopodal Chimi we krwi.
Xellas stała nieruchomo.W jej oczach pojawił się obłęd.
Dopiero po chwili z szoku wyrwał ją krzyk dziecka spryskanego krwią jej przyjaciół... |
|
|
|
|
|
xellas
Kolekcjonerka Wampirzyca
Dołączyła: 09 Lut 2004 Skąd: Gdańsk-tu smoki chodzą koło Fontanny Neptuna Status: offline
|
Wysłany: 13-04-2004, 13:18
|
|
|
Xellas rozejrzała się do okoła. NIE JAK MOGŁA STRACIĆ KONTROLĘ!!!!. Spojrzała na Chimi leżącą na ziemi.
-CHIMI!!!! BŁAGAM NIE UMIERAJ!!!-Xellas wzieła bezwładne już ciało przyjaciółki-NIE UMIERAJ!!! PROSZĘ!!! BŁAGAM!!!-zaczeła płakać-NIE ZOSTAWIAJ MNIE!!!! CHIMI!!!!!
Z ziemi podniósł się Zegis, miał szczęście, że taki atak nie był dla niego niebezpieczny. Spojrzał na Xellas tulącą ciało Chimi
-Ona nie żyje wiesz o tym
-NIE!!!! NIE ZGADZAM SIĘ!!!! JAK MOGŁAM DO TEGO DOPUŚCIĆ!!!
Zegis spojrzał w stronę księcia, ale już go nie było, uciekł.
Pojawił się Mazoku.
-O rany co tu się działo^^ Co macie takie kwaśne miny?-zauwarzył ciało Chimeri- O_O cz...czy ona...
-tak, nieżyje-dokończył Zegis
Dwa dni później w chacie uzdrowiciela. Starsza kobieta wychodzi z pokoju z tacą pełną jedzenia.
Zegis i Mazoku siedzą z uzdrowicielem i rozmawiają na widok kobiety przerywają i patrzą pytającym wzrokiem, kobieta pokręciła głową.
-Przykro mi, nadal sidzi koło ciała i się nie odzywa, nic też nie je.
W tym czasie Chimi "budzi" się w ciemnym miejscu. Rozgląda się.
-Nie tylko nie tu!!!
Wylądowała w piekle. |
_________________ Wampiry stworzenia nocy, przeklęte przez Boga za grzechy ojca, wyklęte przez ludzi za grzechy własne. Jam jedną z nich, z cienia zrodzona, na rękach mych krew, na ustach śmierć, w spojrzeniu zagłada.
|
|
|
|
|
Zegis Black Priest
Szary Wędrowiec
Dołączył: 04 Lut 2003 Skąd: z swoich opowiadań... Status: offline
|
Wysłany: 13-04-2004, 13:37
|
|
|
Tymczasem shinma swoim dawnym zwyczajem zaczął wszystko ignorować. Teraz całe dnie spędzał tylko z Kainem ucząc go walczyć mieczem, gdzieś w górach poza wzrokiem gapiów. Walczyli codziennie jednak na zwykłe miecze, w ogólę z niewiadomych powodów Zegis przestał dobywać Reaver'a.
W drugim tygodniu po śmierci Chimerii shinma wrócił z dzieckiem wyjątkowo późno, warto dodać że nie wrócili tak jak zawsze brudni ale zadowoleni żartując i omawiając co ciekawsze chwile treningu. Wrócili milczący, człopiec został przyniesiony na rękach wyraźnie nie mógł chodzić zaś sam Shinma nic nie mówił o tym co się stało, mimo ze sam był mocno poraniony. Mazoku widząc że i tak nic się nie dowie nawet nie pytał zaś Xellas nadal nie reagowała na wszelakie bodźce z zewnącz. Jedynie uzdrowicielka nie dawała Zegisowi spokoju i ciągle go męczyła o to. Wreszcie zdenerwowany powiedział:
-Cicho! Po co chcesz wiedzieć skoro to i tak już koniec?
-Co masz na myśli? - spytała wzburzona.
-Armia Terrah tutaj jedzie! Są niecałe trzy dni z tąd... |
_________________ Wróciłem, nie cieszycie się? :]
"Do not fear in the face of your enemies, speak the truth always, even if it leads to your death, save helpless and do no wrong..." |
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 13-04-2004, 13:42
|
|
|
Po raz trzeci znalazła się w tym samym miejscu.Spalona na czerwień pustynia kamienna.
Smutno spojrzała na miejsce gdzie zazwyczaj jest serce. Nie było śladu po paznokciach Xellas.
Ch:Jak...to się...mogło...stać?
Wstała i ruszyła ku znanej sobie bramie. Doszła do bramy. Narami wpuściła ją bez słowa. To Chimi bardzo zdziwiło. Przeszła bocznymi ulicami i doszła do więzienia.
Przemknęła się między strażnikami i poszła ponurym korytarzem. Była to najktótsza droga do...
-Hej ty!!!!!
Chimi przylgnęła do ściany i wstrzymała oddech.
-Chimeria?
-ty, to Chimi!!!!
Chimi wyjrzała.Za kratami stał Monk i Arbas.
Ch:Monk...Arbas????
M:Hej! Co się tam na górze dzieje?
Chimi posmutniała.
Ch:Nieciekawie. Xellas mnie i Zegisa zabiła. On sie odrodzi...A wy?Dlaczego jesteście tutaj, a nie w niebie?
M:No... mamy na koncie pare ...wyczynów co Arbas?^^
A:Nom.-odpowiedział głucho.
M:A gdzie Nastel?
M:To...Nastel też?
Ch:i to jakis czas temu.Nie było go tu?
Monk pokręcił głową.
Ch:Pogadałabym jeszcze z wami, ale śpieszę się! Wybaczcie!!!
M:Narazie! Mamy całą wieczność.^_^
Chimi pobiegła dalej "Może nie..."-pomyślała.
Dobiegła do ciemnej komnaty.
Wpadła do niej z impetem i zatrzasnęła za sobą drzwi.
Po środku sali znajdował się stolik.Stała na nim stała mała klatka przykryta lazurowym płótnem.
Ch:Axe! Axe!-syknęła i zerwała materiał.
Po środku klatki leżała....>później zobaczycie^^<
Po chwili z komnaty wyleciała Chimi. pomachała na pożegnanie Monkowi i Arbasowi.
M:Na razie!^^
Chimi miała nadzieję, że uda się jej wymknąć, ale tym razem strażnicy ją złapali.
Ch:Puśćcie!!!!!
S:Zwiała! Do Arcy z nią!
Ch:Błagam nie!!!! Ja jeszcze żyję!!
S:Nie gadaj!-zadrwił strażnik.
Ch:Naprawdę!!!!
S:To czemu masz rogi na głowie?Hahaha!!!
Ch:Co? -Chimi sięgnęła wolną ręką i poczuła na głowie dwa,małe różki.
Ch:O nie!!!!!! Ja nie chcę!!!!!!
S:Może jej darujemy?
S#2:Dobra.Ale wracaj do roboty!
Ch:Ja nie chcę! -zapłakała.
uciekła.Zatrzymała się pod ciemnym dachem. Spojrzała pod płaszcz. Jej jasny ogon zmienił się w ogon diabła.
Ch:Stałam się diablicą...-w jej oczach widać było przerażenie.
W kieszeni coś się poruszyło. Stłumiła ręką.
Ch:To dlatego Narami mnie wpuściła bez słowa. Muszę coś zrobić... Jesu, nigdy się stąd nie wydostanę...chliiiiip!!!
Nagle nad nią stanęła Narami.
N:Co jest?-spytała surowo.
Ch:Ja..nie...NIC!!!!
N:Jasne... za włócznię i do bramy. Będziesz mnie zastępować. Na twoje szczęście Arcy nie zgodziła się na prośby Fary.Tylko jej nie spotkaj bo się na ciebie rzuci.No, już!
Chimi chwiejnie odebrała włócznię i "potoczyła" się do bramy.
Stanęła wystawiając się na palące słońce.
Ch:Nic dziwnego, że chodzą w takich ciuchach.Ja się zaraz uduszę... Niech mi ktoś pomoże...błagam... -usiadła na kolanach-Zegis się pewnie już odrodził...Pójdą dalej...Moze przynajmniej zrobią mi porządny pogrzeb...
Pociągnęła nosem i zdięła płaszcz.
Nagle usłyszała za sobą głos.
-Nie obijaj się.
Chimi drżąc, obróciła się.
Ch:F-fara...
Tymczasem na górze nie działo się dobrze.
Armia zbliżała się coraz bardziej, a grupa przyjaciół nie wiedziała co robić... |
|
|
|
|
|
Zegis Black Priest
Szary Wędrowiec
Dołączył: 04 Lut 2003 Skąd: z swoich opowiadań... Status: offline
|
Wysłany: 13-04-2004, 14:40
|
|
|
Po trzech dniach, tuż przed domem rozłożyła się ogromna armia. Książe wyszedł na przód i wrzasnął:
-Oddajcie mi syna a obiecuję wam szybką śmierć!
Shinma popatrzył na Kaina i powiedział:
-To się robi śmieszne, - wyciągnął z kieszeni diament. I dał Kainowi. - Malutki powtórz za mną "Xertio vorti"
Dzieciak powtórzył po czym padł na ziemie żył a przynajmniej jego organizm nadal pracował. Dusza zaś zamknięta była w kamieniu. Shinma poszedł na górę i wrzucił kamień do torby Xellas. Po czym wyszedł z dzieckiem i na oczach całej armi sprawił że domek uzdrowicielki przeniusł się do innego wymiaru, sam zaś poderżnął Reaver'em gardło dziecku tak mocno że głowa mu odpadła i potoczya się pod nogi księcia. Zegis rzucił zwłoki w ojca Kaina.
-Oto wszystko co zostało z twojej broni zagłady.
Usiadł na ziemi i przygotował się na śmierć (kolejną), jednakże gdy armia już miała na niego natrzeć z nieba spłynął smok. Z początku shinma myślał że to gwiazda jednak po chwili skojażył, to był ogromny, srebrny smok, w którym Zegis rozpoznał starego przyjaciela nazywanego "Star"... |
_________________ Wróciłem, nie cieszycie się? :]
"Do not fear in the face of your enemies, speak the truth always, even if it leads to your death, save helpless and do no wrong..." |
|
|
|
|
xellas
Kolekcjonerka Wampirzyca
Dołączyła: 09 Lut 2004 Skąd: Gdańsk-tu smoki chodzą koło Fontanny Neptuna Status: offline
|
Wysłany: 13-04-2004, 15:01
|
|
|
Smok zaczął krążyć na armią.
K: ZABIĆ GO!!!!
Jednak nikt go nie słuchał, armia w panice zaczeła uciekać przed smokiem.
Książę zaczął się przedzierać przez tłum, aby zabić Zegisa. Ten dobył miecza. Po kilku nie celnych ciosach książę wylądował pod Zegisem z mieczem na szyi.
-Już dość narobiłeś, jeśli nas nie zostawisz, przy następnej okazji zabiję cię!!
Zegis jednym skokiem wylądował na smoku.
-Witaj Star
-Witaj^^ |
_________________ Wampiry stworzenia nocy, przeklęte przez Boga za grzechy ojca, wyklęte przez ludzi za grzechy własne. Jam jedną z nich, z cienia zrodzona, na rękach mych krew, na ustach śmierć, w spojrzeniu zagłada.
|
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 13-04-2004, 16:50
|
|
|
Tymczasem miliony km pod ziemią, lub w zupełnie innym wymiarze^^...
F:Ta, to ja... na górze nie dzieje się dobrze z twoimi przyjaciółmi...-zaśmiała się.
Ch:T-to znaczy?
F:A weź tę swoją głupią kulkę i zobacz.-uśmiechnęła się okrutnie.
Chimi szybko wygrzebała kulkę i spojrzała. Ujrzała wyżej opisany obrazek.
Ch:Nie!!! Co...co on zrobił?!?!!?!?!? I jeszcze sie uśmiecha!!!! Co za...co za....
F:Buahahahahahaha!!!!!!!!!!!
Ch:Nie...
Nagle coś zapiszczało. Fara drgnęła.
F:Jeszcze wrócę.A ty się tu smaż! Hahaha!!!! -zniknęła.
Ch:Nie myślałam, że jest do tego zdolny.... -powiedziała martwo patrząc w kulę.
Coś zapiszczało w jej kieszeni.
-Duszę się!!!!
Ch:Cicho siedź!!!!!!
Chimi nie mogła już siedzieć.Ziema była za gorąca.
Zobaczyła coś na horyzoncie.Ciemna postać zbliżała się ku niej.
"Skoro jestem diablicą...to posiadam jej moc...taak...na pewno..."-pomyślała w duchu.
Osobnik był coraz bliżej.Po chwili rozpoznała go.
Ch:Sel!?!?!? To znaczy ...Selatus??? Co ty tu...
S:Zginąłem nie?T_T
Ch:No tak, ale.... jak?
S:Nie ważne...-wyraźnie nie chciał o tym mówić.
S:Ale nie masz...znaku.
S:no bo...-spanikował, ale po chwili powrócił do spokojnego tonu- Wpuścisz mnie?
Ch:A chcesz? Dobra...wchodź...
Sel minął ją i poszedł w głąb piekła.
Chimi oparła się o wrota i spojrzała w kulkę.
Ujrzała srebrnego smoka lecącego w przestworzach.Siedział na nim Zegis. Doleciał do dziwnego domku. Wylądowali.Wszedł do środka.Chimi zobaczyła siedzącą Xellas i Maza z Nefehem.
Zegis powiedział coś do nich, ale nie zrozumiała.
Zdziwiła się natomiast jak Xellas może siedzieć przy jej ciele. Przecież już dawno uległoby rozkładowi.
Ch:Dziwne...Co ja bym dała żeby dowiedzieć się co się tam dzieje... -głęboko westchnęła i usiadła na płaszczu.
-Przecież możesz!!! -pisnęło coś z jej kieszeni.
Ch:Powiedziałam bądź cicho!!!!
-Ale Z....
Chimi przycisnęła ręką szarpiącą się kieszeń płaszcza. |
|
|
|
|
|
xellas
Kolekcjonerka Wampirzyca
Dołączyła: 09 Lut 2004 Skąd: Gdańsk-tu smoki chodzą koło Fontanny Neptuna Status: offline
|
Wysłany: 13-04-2004, 18:20
|
|
|
Tymczasem Zegis przeniósł się do innego wymiaru do domku. Weszli ze Starem do środka.
-Gdzie jest dzieciak?-spytał Maz
-Ja przecież go zabiłem
-Co? Wiesz Xellas nie będzie chyba zadowolona
-Jej teraz i tak nic poza Chimi jej nie obchodzi, pozatym nie zabilem go do końca tylko jego ciało
-??? |
_________________ Wampiry stworzenia nocy, przeklęte przez Boga za grzechy ojca, wyklęte przez ludzi za grzechy własne. Jam jedną z nich, z cienia zrodzona, na rękach mych krew, na ustach śmierć, w spojrzeniu zagłada.
|
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 13-04-2004, 18:21
|
|
|
Chimi już przysypiała gdy obudziły ją krzyki.
Ch:Co jest? -obróciła się.
Ku niej biegła wściekła Narami i Fara z mściwym uśmiechem.
N:Co ty sobie wyobrażasz?!?!!?!?-ryknęła zatrzymując się przed zdrętwiałą Chimi.
Ch:Co...ale...
F:Mówiłam, że wszystko zawali.Niepotrzebnie się Nataly za nią wstawiała.I jej się dostanie teraz.
N:Przyznaje jej rację Chimerio!!!!!
Ch:Ale...co się stało????
N:Jak to co???Wpuściłaś tu żywego demona!!! Zaatakował wielmożną Arcy gdy spała!!! Jeszcze nie zregenerowała sił po ostatniej walce!!!! Ona ci tego nie wybaczy.-Narami groźnie spojrzała.
Ch:Jakiego...ja nikogo...
F:A kojarzysz imię SELATUS???-Fara zwężyła oczy.
Ch:Ale...on nie żył...tak mi powiedział.
N:No to kłamał!!!!!!
F:Arcy zdołała się obronić i teraz faktycznie ten demon nie żyje.Może mi jeszcze powiesz, że nie wiedziałaś, że trzeba wpuszczać tych co mają znak i...
N:Dość Fara! Idziesz z nami Chimeria.
Chimi wstała i ruszyła za Narami. Z tyłu słyszała złowieszczy śmiech Fary.Doszły do zamku, a tam siedziała Arcy.Wyglądała już o wiele lepiej.
A:Chciałaś mnie obalić!!!!!po raz drugi!!!!!!!
Ch:Nie!Przysięgam!!!!!!
A:Zamilcz!!! Do ostatnigo lochu z nią!!!
Ch:nie...Tylko nie tam!!!!!
Narami zawlokła Chimi do dłuuuugich schodów.
N:No to narazie.-mruknęła.
F:papa!!-zaśmiała się i zepchnęła Chimi.
Ch:Kyaaa!!!!!!! -zaczęła lecieć w dół.Nagle zatrzymała się na czymś twardym.
Ch:Co to...ua! Drzewo Arcy!!!!!!Co ono tu robi???
-A jak myślisz?-usłyszała głos.
Ch:Sel...gdybyś żył, zabiłabym cię!!!>_<
S:Narazie!Na zawsze...-rozpłynął się.
Ch:Dziwak.Axe, mam szansę!!!-Chimi zerwała z drzewa czerwony owoc.
Ch:Gotowa?
Coś zapiszczało w jej kieszeni.
Chimi zerwała szybko jedyny czarny owoc na drzewie.
Świat zawirował.Przed Chimi mieszały się kolory.Nagle ciężko upadła na drewnianą podłogę.
Zobaczyła Xellas, swoje ciało, Zegisa, Maza, Nafeha i zmniejszonego Stara.
Szybko podbiegła do swojego ciała i ugryzła kawałek czerwonego owocu.
Świat znów zawirował, ale trwało to o wiele krócej.
Otworzyła oczy.Była znów we własnym ciele.
Szybko wstała.Poczuła ból w sercu, ale krzyknęła:
Ch:Xellas!!!!!!!!
X:Matko!!!!!!!!!0_0 Co to...gdzie...jak...
Ch:Szybko!-złapała się za serce, które odmawiało posłuszeństwa- Mam dokładnie trzy minuty!!! Musicie mi pomóc!!! Maz nie gap się tak!!! Jak widzę, tylko Zegis nie jest zdziwiony...huh...Zaraz wyjdę z ciała...jest tylko jedna osoba, która może przywrócić mi życie i...
Nie zdążyła dokończyć bo minęły trzy minuty i znów padła trupem. Pojawiła się obok łóżka.Krzyknęła, ale nikt jej nie słyszał.
Ch:No i co teraz... -jęknęła do siebie. |
|
|
|
|
|
xellas
Kolekcjonerka Wampirzyca
Dołączyła: 09 Lut 2004 Skąd: Gdańsk-tu smoki chodzą koło Fontanny Neptuna Status: offline
|
Wysłany: 14-04-2004, 04:57
|
|
|
Xellas stała oniemiała. Po chwili już nie stała tylko leżała na podłodze. Wszyscy patrzyli na ciało Chimerii w tej chwili znowu martwe. Mazoku chciał podejść bliżej i potknął się o Xellas
-o kurcze!!-złapał równowagę-O_O a tej co z nowu?
Zegis spojrzał w dół
-to chyba nadmiar wrażeń^^
Po chwili Xellas wstaje.
-Chimi!!! trzeba ją ratować!!!
-jest problem, nie wiemy jak-_-
-JAKOŚ TRZEBA WYMYŚLCIE COŚ!!!!!!!
-ledwie się ockneła, a już wydaje rozkazy-szepnął Maz do Zegisa-wolałem jak była nieprzytomna-_-
Xellas popatrzyła na Zega płaczliwym spojrzeniem
-proszę musimy jej pomóc wymyślcie coś!!
-no tak, ale...
-O_O kto to?!?-wskazałan na Stara- Gdzie Kain? gdzie my jesteśmy? i dlaczego ja nic nie pamiętam? |
_________________ Wampiry stworzenia nocy, przeklęte przez Boga za grzechy ojca, wyklęte przez ludzi za grzechy własne. Jam jedną z nich, z cienia zrodzona, na rękach mych krew, na ustach śmierć, w spojrzeniu zagłada.
|
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 14-04-2004, 05:38
|
|
|
Z:Się zaczyna...T_T
M:Od którego momentu streścić ci historię?
Ch:No tak, oni sobie rozmawiają w najlepsze, a ja tu...grrrrrr.... Xellas no!!!!!!!!
Dotknęła ręki Xellas.Przeszła jak przez mgłę.
X:Oj, ale tu zimno! -rozmasowała rękę.
Ch:No, może jest szansa.^^ -dotknęła jej czoła.
X:Mam dziwne dreszcze...
M:Zegis zamknij okno.Xellas jest zimno.^^
Ch:Super...T_T... Axe, musisz mi pomóc.Ja nie mogę poruszać rzeczy.Rzuć na mnie ten czar.Błagam!!!! Wtedy im powiem.
Z kieszeni Chimi wyskoczyła mała osóbka płci żeńskiej.Okutana była w płaszcz.Miała diabli ogon i czarne, somcze skrzydła. Długie, roztrzepane włosy związane były w kucyk.Była wielkości dłoni.
A:No nareszcie się zdecydowałaś!!!-krzyknęła piskliwym i obrażonym tonem.
Ch:Axe...T_T Oni cię widzą.
Axe obróciła sie i zobaczyła, że wszyscy przyglądają się jej z uwagą.
A:Ła!!! No to szybko!!!! -mruknęła cos pod nosem i obsypała Chimi czerwonym pyłem.
Ch:Dziękuję złotko!!!!!- złapała Axe i wpakowała do kieszeni.
Podbiegła do stojącego na półce słoika z mąką i zrzuciła go na ziemię.
X:Aa!!Co to????
Na rozsypanej mące ukazał się napis: "TO JA :)" |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|