Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Spadające Niebo (Quest) |
Wersja do druku |
Zegis Black Priest
Szary Wędrowiec
Dołączył: 04 Lut 2003 Skąd: z swoich opowiadań... Status: offline
|
Wysłany: 14-04-2004, 19:42
|
|
|
Kain zatrzymał się i popatrzył pytająco:
-Mamę? Mikę?
Xellas kiwnęła głową i już chciała się coś zapytać gdy zobaczyła że nikt poza nimi się nie zatrzymał. Gdzieś w górze ulicy majaczyły postaci małego chłopca - Stara i Zegisa. Szybko pobegli z Kainem by ich dogonić. Cała czwórka znalazła się pod ogromną świątynią. |
_________________ Wróciłem, nie cieszycie się? :]
"Do not fear in the face of your enemies, speak the truth always, even if it leads to your death, save helpless and do no wrong..." |
|
|
|
|
xellas
Kolekcjonerka Wampirzyca
Dołączyła: 09 Lut 2004 Skąd: Gdańsk-tu smoki chodzą koło Fontanny Neptuna Status: offline
|
Wysłany: 14-04-2004, 20:02
|
|
|
-szuje!! moglibyście poczekać!!-Xellas spojrzała do góry na świątynie nie zatrzymując się i oczywiście wlazła na Zegisa(:P).Wyladowali na ziemi.
-uważaj trochę!!
-czego znowu się czepiasz to niechcący!! Po co tu przyszliśmy?? |
_________________ Wampiry stworzenia nocy, przeklęte przez Boga za grzechy ojca, wyklęte przez ludzi za grzechy własne. Jam jedną z nich, z cienia zrodzona, na rękach mych krew, na ustach śmierć, w spojrzeniu zagłada.
|
|
|
|
|
Zegis Black Priest
Szary Wędrowiec
Dołączył: 04 Lut 2003 Skąd: z swoich opowiadań... Status: offline
|
Wysłany: 14-04-2004, 20:04
|
|
|
Oboje z Starem odwrócili się tyłem do świątynii i odeszli z słowami:
-Skoro nie chcesz pomóc Chimerii...
-Nie! Czekajce...
Odwrócili się i weszli do świątyni. Wewnącz w ogromnej sali siedzieli Episteme i Shi... |
_________________ Wróciłem, nie cieszycie się? :]
"Do not fear in the face of your enemies, speak the truth always, even if it leads to your death, save helpless and do no wrong..." |
|
|
|
|
xellas
Kolekcjonerka Wampirzyca
Dołączyła: 09 Lut 2004 Skąd: Gdańsk-tu smoki chodzą koło Fontanny Neptuna Status: offline
|
Wysłany: 14-04-2004, 20:22
|
|
|
-Episteme co on tu robi??-Xellas odruchowo zasłoniła Kaina
-Siedzę, nie widać?
-==''
-Znowu ty shinmo?
-Tak^^
-Mówcie lepiej czego chcecie! |
_________________ Wampiry stworzenia nocy, przeklęte przez Boga za grzechy ojca, wyklęte przez ludzi za grzechy własne. Jam jedną z nich, z cienia zrodzona, na rękach mych krew, na ustach śmierć, w spojrzeniu zagłada.
|
|
|
|
|
Zegis Black Priest
Szary Wędrowiec
Dołączył: 04 Lut 2003 Skąd: z swoich opowiadań... Status: offline
|
Wysłany: 14-04-2004, 20:55
|
|
|
Shinma ściągnął płaszcz i dobył Reaver'a.
-Prościej powiedzieć czego nie chcemy...
Episteme wstał i wyczarował olbrzymi dwuręczny miecz z czaszką przy klindze i runicznymi napisami. Shinma rozszeżył oczy.
-Tak shinmo, Reaver... orginalne ostrze wykute przez Varadora, i zaklęte przez Janosa. Stawaj!
Rzucili się na siebie a ich ostrza zderzyły się, tworząc falę uderzeniową która odrzuciła wszystkich potencjalnych widzów... |
_________________ Wróciłem, nie cieszycie się? :]
"Do not fear in the face of your enemies, speak the truth always, even if it leads to your death, save helpless and do no wrong..." |
|
|
|
|
xellas
Kolekcjonerka Wampirzyca
Dołączyła: 09 Lut 2004 Skąd: Gdańsk-tu smoki chodzą koło Fontanny Neptuna Status: offline
|
Wysłany: 14-04-2004, 21:14
|
|
|
Xellas, Kain, Star wylądowali na ścianie. Błąd Xellas jako większa doleciała szybciej do ściany, a Kain skorzystał z niej jak z poduszki.
-Star czemu oni walczą? i co jest z tym mieczem??
Zegis i Episteme walczyli, a Shi siedziala niewrószona i się im przyglądała.
-może ja sprubóję podejść do niej? |
_________________ Wampiry stworzenia nocy, przeklęte przez Boga za grzechy ojca, wyklęte przez ludzi za grzechy własne. Jam jedną z nich, z cienia zrodzona, na rękach mych krew, na ustach śmierć, w spojrzeniu zagłada.
|
|
|
|
|
Mazoku
Dołączył: 20 Lut 2003 Skąd: znienacka ;) Status: offline
|
Wysłany: 14-04-2004, 22:26
|
|
|
Groźny porywacz i morderca, Masoku poszukiwany żywy lub martwy! Czeka nagroda:
2'000'000 $
Wielmożnie nam panujący Książę Terrah, Patras
- Mazoku! MAZOKU! To się pisze przez "z"! I w dodatku ten portret wygląda, jakbym był jakimś niedorobionym Xellossem ^^"
- Ciesz się, że nie jesteś "Niufrethem" ==" Przynajmniej dali za mnie wyższą nagrodę... 3 miliony ^^
- Pewnie dlatego, że jesteś smokiem... Tylko wielkość się trochę nie zgadza. Tutaj wyglądasz, jakbyś miał co najmniej 20 metrów długości...
Maz i Nefeh stali przed jakąś ścianą i podziwiali swoje listy gończe. Oprócz nich poszukiwano jeszcze "Zeras", "Żyglisa" i "Chimara". Wszyscy wyglądali na portretach pamięciowych jak dzieci z porażeniem mózgowym.
- Cóż... Mogą nas długo szukać... - westchnął Mazoku.
- Hej wy! - krzyknął ktoś.
W uliczce pojawiła się nagle grupa niezbyt przyjemnie wyglądających typów wyposażonych w wielkie pałki.
- Słucham? - mruknął od niechcenia Maz, nawet nie odwracając się w tamtą stronę, co nieco zbiło z tropu przywódcę oprychów.
- Czy to nie was poszukują przypadkiem w całym mieście?
- Nie wiem. A poszukują?
- Er... Jesteście przecież na tamtych listach gończych!
Demon spojrzał na ścianę, wciąż okazując minimalne zainteresowanie całym zajściem.
- Ach... Rzeczywiście... To chyba niedobrze, co? ^^
- Słuchaj gościu... Nie będziemy tu odstawiać komedii... Mamy użyć siły, czy pójdziesz z nami po dobroci?
- Nie mam zamiaru nigdzie iść.
- W takim razie... Chłopaki, na nich!
Cała gromada rzuciła się na Mazoku. Nagle zorientowali się, że chcą zaatakować powietrze...
- Hej, tu jestem! ^^
Odwrócili się i zobaczyli Maza stojącego u wylotu uliczki. Pomachał im ręką i pobiegł ulicą. Pech chciał, że wpakował się prosto na spory patrol Straży Miejskiej...
Xellas, Kain i Star próbowali się właśnie pozbierać po gwałtownym spotkaniu ze ścianą kiedy nagle drzwi świątyni uchyliły się lekko i wpadł przez nie...
- Mazoku?!
- O... cześć Xellas ^^ Nie spodziewałem się was tutaj zastać ^^
- Akurat... - mruknął cicho Nefeh.
- Co ty tu robisz?
- Wiesz... Tak sobie biegłem ulicą i pomyślałem, ze wpadnę do jakiejś świątyni to mi udzieli azylu ^^
- Po co ci...
Xellas nie skończyła gdyż nagle wrota świątyni otworzyły sie z hukiem i w progu stanęła spora grupa ludzi: strażników miejskich, jakiś oprychów z wielkimi pałami, przypadkowych przechodniów i sprzedawców gorących pasztecików.
- Stać, policja! - zapiszczał jakiś młodzian ze straży, który najwyraźniej przechodził właśnie mutację głosu. - Połóżcie broń na ziemi i wyjdźcie z podniesionymi rękami! |
_________________ You should never challenge mazoku for battle. There's nothing more reckless than trying to beat one ^-^ |
|
|
|
|
Zegis Black Priest
Szary Wędrowiec
Dołączył: 04 Lut 2003 Skąd: z swoich opowiadań... Status: offline
|
Wysłany: 14-04-2004, 23:07
|
|
|
Episteme nie odrywając wzroku od ostrza powiedział:
-Zignoruj gościa... - i wyprowadził potężne cięcie od dołu raniąc shinmę w lewą nogę.
-Jak sobie życzysz - shinma wydyszał odpowiedź odskakując od wroga.
Z ranną nogą nie zbyt mógł walczyć jednak niepoddawał się i znów zaatakował.
Tymczasem straż wparowała do świątyni niszcząc zabłoconymi buciorami piękny szkarłatny dywan rozłorzony w sali. Shi zerwała sie na równe nogi na ten widok i zdenerwowana zaczęła wypowiadać jakąś inkantację jednakże nikt na nią nie zwracał uwagi... |
_________________ Wróciłem, nie cieszycie się? :]
"Do not fear in the face of your enemies, speak the truth always, even if it leads to your death, save helpless and do no wrong..." |
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 15-04-2004, 07:32
|
|
|
A Chimi stała sobie z boku dzwoniąc dzwoneczkiem. Fala uderzeniowa nie zrobiła na niej wrażenia ponieważ przez nią przeleciała^^.
Ch:Bycie martwym ma swoje plusy^_^ Oho...Shi mimo urzędu jaki piastuje ponad wszystko ceni swój dywan T_T Nie będzie ciekawie...
Zegis z Episteme zniknęli.
X:No patrzcie znowu zwiał ><
Shi jednym ruchem wywaliła strażników z komnaty i zajęła się czyszczeniem dywanu.
Ch:Tego się nie spodziewałam T_T
Nagle Maz poczuł klepnięcie w plecy.Obrócił się i zobaczył złoty dzwoneczek.
M:O i macie chodzący dzwoneczek!^^
Ch: T_T |
Ostatnio zmieniony przez Chimeria dnia 16-04-2004, 16:40, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
|
xellas
Kolekcjonerka Wampirzyca
Dołączyła: 09 Lut 2004 Skąd: Gdańsk-tu smoki chodzą koło Fontanny Neptuna Status: offline
|
Wysłany: 15-04-2004, 07:58
|
|
|
-O_Ochodzący dzwonecze?!?
-Maz uspokuj się to tylko Chimi^^jest duchem ale z nami podróżuje^^
-Duchem?-usłyszeli głos Shi
Zapanowała cisza.
-Co tu robi duch??
-Widzisz co narobiłaś!!
-Nie chciałamT_T
-Uspokujcie się! Powiedzcie czego chcecie?? |
_________________ Wampiry stworzenia nocy, przeklęte przez Boga za grzechy ojca, wyklęte przez ludzi za grzechy własne. Jam jedną z nich, z cienia zrodzona, na rękach mych krew, na ustach śmierć, w spojrzeniu zagłada.
|
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 15-04-2004, 10:14
|
|
|
CH:A więc>ukłon< chciałam wielmożną>ukłon< Shi>ukłon< poprosić o pomoc>ukłon<dla nie widzacych Chimi dzwoneczek co chwila opadał w dół*
Shi:Słucham?
X:Czy możesz wrócić życie naszej przyjaciółce?
Shi ogarnęła ich wszechwładnym wzrokiem.
X:No więc?
Shi:A kto powiedział, że mam taką moc?
Ch:Ona! -wyciągnęła z kieszeni miotającą się Axe.
A:Nie!!!To nie ja!!!!Wasza świętobliwość!!!Nie!!!!!To nie ja!!!
Shi: AXE!!!! Co ty tu robisz|!!!!!???
A:Am... ona mnie uwięziła?-pokazała na Chimi.
Ch:Axe, przestań!!!!!
S:Jak śmiałaś uwięzić piekielnego demona!!!Był pod największą ochroną!!!
Ch:Ja.. co???Nie!
A:Jak nie jak tak???
S:Bezczelna...
Ch:Przecież >ukłon< ona jest silniejsza ode mnie!!!!
Shi:Axe, co masz do powiedzenia?
A:Że szanownej władczyni dywan jest poplamiony.Polecę po Vanisha!!!
Axe zniknęła.
Ch:....
S:To był wystarczający argument!!!
Ch:co...T____T
X:To chyba żart?Że poszła po płyn do dywanu???
Shi spojrzała na Xellas i Chimi.
S:A może ty też chcesz stracić życie?-spytała z uśmiechem. -Arcy!!!Terminarz!!!
Z bocznych drzwi wyszła Arcy i przyniosła wielką księgę. Shi otworzyła ją i przeciągnęła palcem po liście.
S:Masz szczęście.Wyznaczono cię na inny termin ><
X:...?
S:Nie wiem, rozpatrzę prośbę.Na razie odejdźcie... |
|
|
|
|
|
Zegis Black Priest
Szary Wędrowiec
Dołączył: 04 Lut 2003 Skąd: z swoich opowiadań... Status: offline
|
Wysłany: 15-04-2004, 10:42
|
|
|
Episteme z Zegisem znów pojawili się krzyążując miecze tym razem stali
do góry nogami na suficie a lazurowa i czerwona ciecz spadała z ich ran w locie mieszając się ze sobą i tworząc nową barwę.
-Episteme! Nie wygłupiaj się! - wrzasnęła Shi.
Jednakże żaden z walczących nie zwrócil na nią uwagę, znów seria szybkich ciosów. Shinma spadł w ostatniej chwili podrywając się do lotu na skrzydłach. Episteme wolno zstąpił z sufitu, oboje znów stanęli na ziemi, po kilku minutowej walce oboje wyglądali jak więźniowie torturowani przez parę lat. Episteme ledwo trzymał szkarłatny teraz miecz w pokrwawionych i pociętych dłoniach, zaś jego przeciwnik lekko uklękał nie mogąc stanąć równo na nogach. Oboje zerwali się jednocześnie do zadania ciosu. Oboje trafili idealnie, Episteme przebił swoim Reaver'em prawą nogę shinmy zaś samemu tracąc lewą dłoń. Oba Reaver'y zaczęły świecić, oba były wreszcie "nasycone" na tyle by uwolnić swoją moc. Usta Episteme wykrzywił okrutny uśmiech, podniósł Reaver do góry i wyszeptał jakieś słowa, czaszka znajdująca się na rękojeści "wchłonęła" szkarłat z ostrza i rozbłysnęła zielenią. Episteme znacznie przyśpieszył, i to tak z jego perspektywy wszyscy w komnacie wyglądali jakby się wcale nie ruszali. Szybko zerwał się chcąc skończyć ten pojedynek |
_________________ Wróciłem, nie cieszycie się? :]
"Do not fear in the face of your enemies, speak the truth always, even if it leads to your death, save helpless and do no wrong..." |
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 15-04-2004, 14:22
|
|
|
Shi:Episteme!!!Co ty wyprawiasz!!!! Zachlapałeś mój dywan krwią!!! Dostaniesz surową karę!!!
Ch:To chyba już ostatni ich pojedynek...-mruknęła Chimi patrząc na walczących. Zegis miał spore kłopoty.
Shi ponownie wyrzuciła straż z komnaty i zatrzasnęła drzwi jednym, sprawnym ruchem ręki. Na Zegisa i Episteme rzuciła czar. Zostali "zamknięci" w ogromnym kwadracie, budową przypominającym szkło.
Shi:Dokończcie tu swój pojedynek.-warknęła wkurzona-Chyba nie wiele ci zostało Episteme.-rzekła patrząc na rany Zegisa.
Episteme chcąc jak najprędzej zakończyć pojedynek spróbował się zdematerializować.Miało to na celu zaskoczenie Zegisa, ale nie udało mu się.
E:Co jest...
S:Nie możecie się tam teleportować.-warknęła ponownie -Bo inaczej walka trwałaby w nieskończoność. |
Ostatnio zmieniony przez Chimeria dnia 16-04-2004, 20:54, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
xellas
Kolekcjonerka Wampirzyca
Dołączyła: 09 Lut 2004 Skąd: Gdańsk-tu smoki chodzą koło Fontanny Neptuna Status: offline
|
Wysłany: 16-04-2004, 06:49
|
|
|
Episteme warknął cos pod nosem i natarł na Zegisa. Gdyby nie skrzydła shinma już dawno byłby przeszyty. Walka była nierówna. Zegis co chwila blokował ataki swoim mieczem.
E:Już nie długo shinmo.-wykrzywił twarz w uśmiechu.
Z:jeszcze zobaczymy. -Zegis rzucił jakiś czar i Episteme odrzuciło do tyłu.
Nagle oba ostrza:i Zegisa i Episteme zabłysły oślepiającym blaskiem. Bez zastanowienia Episteme rzucił się na Zegisa. Ostrza zderzyły się wywołując niesamowitą falę, która rozniosła się po bryle.
TRZASK!
"Szkło" pękło.
Zegis był już przyduszany do ziemi osuwającymi się mieczami, gdy jego miecz zaświecił.
Uderzył głową Episteme i wbił miecz w pęknięcie ściany.
Ściany posypały sie w drobny mak i oboje zostali uwolnieni... |
_________________ Wampiry stworzenia nocy, przeklęte przez Boga za grzechy ojca, wyklęte przez ludzi za grzechy własne. Jam jedną z nich, z cienia zrodzona, na rękach mych krew, na ustach śmierć, w spojrzeniu zagłada.
Ostatnio zmieniony przez xellas dnia 16-04-2004, 21:30, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 16-04-2004, 18:30
|
|
|
Shi poderwała się na równe nogi.
S:Episteme!!!!!!!Dość tego!!!!- zrobiła kilka ruchów ręką i Episteme wraz Zegisem zawiśli w powietrzu- Co ty wyrabiasz?!!!!
E:Wybacz pani, ale muszę go w końcu załatwić.
S:Nie możesz sobie poradzić ze zwykłym shinmą?
Z:Jak widać nie...-prychnął Zegis. Episteme poróżowiał.
E:Mogę, ale...
S:Milcz!!!!!!!Twój Reaver i tego...tego...shinmy wypalił dziurę w moim dywanie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Nie pozwolę na takie poniżenie!!!!!!!
Nagle miecze Zegisa i Episteme zniknęły. Episteme miotał się z całej siły, ale nic to nie dało.
S:Wiście tu sobie, a ja zajmę sie tymi waszymi mieczykami.-prychnęła i usiadła.
Chimi bezradnie spojrzała na Xellas.
Nagle spanikowała i podbiegła do Xellas, Kaina i klęczącego Maza.
Ch:Maz!Błagam, przestań!!!-powiedziała jak najciszej.
M:No co?^^
Maz klęczał przy dywanie i wycinał z niego jakieś wzorki.
Ch:Błagam!!!Ona nie daruje nam!Maz nie niszcz tego dywanu!!!!0_0
Nagle przez okno wpadł jakiś człowiek.Szybko podniusł się i krzyknął wskazując na Maza.
-O żesz! To ten cały Masoku!!!!!!!!! |
Ostatnio zmieniony przez Chimeria dnia 17-04-2004, 10:10, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|