Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Lunar & Lila quest |
Wersja do druku |
Lila
BAKA Ranger
Dołączyła: 19 Wrz 2006 Skąd: [CENSORED] Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 15-12-2006, 22:26
|
|
|
Wampir schowal rece w kiszenie... usmiechnol sie w duchu... lewitowal kawalek nad ziemia pod kontem 45* od podloza... oblecial Mazoku w kolo...
- Ciekawe skrzydla... Siostro? Znasz go? - chlopak calkowicie lekcewazyl przeciwnika... przeniusl sie obok Lily... obejmujac ja ramieniem...
- Znam go, znam was obu... a ty czemu przyszedles? dopiero co mnie nie chciales... a teraz nagle jaki laskawy... - lila nie wygladala na zadowolona...
Wampir znowu podniusl sie o centymetr nad ziemie... i swobodnie znowu pochylony do tylu lewitowal tylem... podlozyl sobie rece pod glowe...
- Siostro... chodzmy... |
_________________ " Twas brillig, and the slithy toves, did gyre and gimble in the wabe;
All mimsy were the borogoves, and the mome raths outgrabe.~ "
|
|
|
|
|
LunarBird
Chaos Master & WSZ
Dołączył: 30 Maj 2005 Skąd: Hellzone Status: offline
Grupy: Lisia Federacja
|
Wysłany: 15-12-2006, 22:40
|
|
|
Lunar na wampira uważnie spojrzał, po czym oceniając zagrożenie z jego strony jako żadne złożył skrzydła i odwrócił się do Lili, spoglądając na nią z niedowierzaniem.
- Ja CIEBIE nie chciałem? - powiedział najwyraźniej niedowierzając własnym uszom. - Ale... To za co mnie właściwie uderzyłaś? Bo ja już sam nie wiem, co mam o tym myśleć... |
_________________
Cytat: | - Mulder... To jest... to chyba żółć...
- Powiesz mi jak to z siebie zdjąć zanim stracę kamienną twarz?
"The X-Files", #4 "Squeeze" |
Autor posta: rip LunarBird CLH
|
|
|
|
|
Lila
BAKA Ranger
Dołączyła: 19 Wrz 2006 Skąd: [CENSORED] Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 15-12-2006, 22:49
|
|
|
wampir rzucił się na mazoku widzac, że schował skrzydła... kilkoma ruchami rozewrał go na kawałki... Lila stała przerażona...
- nie bój się... nic mu nie będzie... zregeneruje się... ale mnie już wkurzał... - chodź siostro... - podał jej ręke dalej zwisając w powietrzy... - czas na nas...
lila bezwładnie podała mu dłoń... on lewitując tyłem prowadził ją przez las... Ostatnie spojrzenie na strzępki Lunara... czemu to zrobił... |
_________________ " Twas brillig, and the slithy toves, did gyre and gimble in the wabe;
All mimsy were the borogoves, and the mome raths outgrabe.~ "
|
|
|
|
|
LunarBird
Chaos Master & WSZ
Dołączył: 30 Maj 2005 Skąd: Hellzone Status: offline
Grupy: Lisia Federacja
|
Wysłany: 15-12-2006, 23:08
|
|
|
W powietrzu nad zwłokami Shinmazoka błysnął oślepiający symbol, przestrzeń jęknęła, zadrżało powietrze. Fragmenty ciała, strzępy ubrania, krople krwi zawirowały w powietrzu. Błysnęły krwistoczerwone ślepia, które po chwili zmieniły kolor na zlocisty. Humanoidalny cień nabrał kształtów, zachwiał się, podparł ręką o ziemię. Po chwili jednak jego oczy zapłonęły złocistym ogniem.
-Ty... - Shinmazok najwidoczniej nie znał dość obelżywego określenia, by go użyć. - HAGURE SHINMA... YAAAAAAAMIIIIIII!
W postać wampira uderzyła smuga błękitnego płomienia, który w jednej chwili objął całą sylwetkę, by po chwili zgasnąć, odsłaniając spowitą dymem postać.
Oczy Lunara ponownie przybrały krwistoczerwony kolor. Shinmazok skoczył w astral, pojawił się obok Lili, chwycił ją, skoczył ponownie i wyłonił się spory kawałek od wampira.
- Argumenty siły... - prychnął rozgniewany. - Niech i tak będzie! ICE LANCES!
Niebo pociemniało, nim wampir zdołał dojśc do siebie z nieba runął na niego grad lodowych ostrzy, siekając go na kawałki.
Lunar odwrócił się do Lili.
- To wampir, raczej nic mu nie będzie. Odpowiedz mi, proszę. DLACZEGO mnie uderzyłaś? Nie puszczę cię nigdzie, dopóki nie odpowiesz mi szczerze na to pytanie. |
_________________
Cytat: | - Mulder... To jest... to chyba żółć...
- Powiesz mi jak to z siebie zdjąć zanim stracę kamienną twarz?
"The X-Files", #4 "Squeeze" |
Autor posta: rip LunarBird CLH
|
|
|
|
|
Lila
BAKA Ranger
Dołączyła: 19 Wrz 2006 Skąd: [CENSORED] Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 15-12-2006, 23:22
|
|
|
spod ziemi złapała go ręka złożona z krwi...
- do mnie! - Lunar zatonoł w ziemi jak w wodzie aż po szyje... z kałuży wyłonił się wampir w nienaruszonym stanie... - Zacznij doceniać wampiry... A na pewno z klanu głównego ośle...
- Przestańcie! - Lila spojrzała na głowe wystającą z ziemi... - Przestańcie!!!!!!! - Lila chyba nie wytrzymała... rzuciła się w obięcia brata... by powstrzymać go od ponownego zabicia Lunara...
Już świtało... Gdy trójka siedziała przy ognisku... Tommy co chwile spoglądał na Lunara... |
_________________ " Twas brillig, and the slithy toves, did gyre and gimble in the wabe;
All mimsy were the borogoves, and the mome raths outgrabe.~ "
|
|
|
|
|
LunarBird
Chaos Master & WSZ
Dołączył: 30 Maj 2005 Skąd: Hellzone Status: offline
Grupy: Lisia Federacja
|
Wysłany: 15-12-2006, 23:48
|
|
|
- Nie patrz tak na mnie - mruknął niechętnie Lunar. - Równie dobrze mógłbyś walczyć z Zellas co ze mną. I z nią miałbyś daleko większe szanse. Zresztą to nie ja uderzyłem jako pierwszy, pamiętasz?
Odwróciwszy się do Lili, położył jej rękę na ramieniu.
- Lila... Muszę to od ciebie usłyszeć. Proszę, powiedz mi wreszcie. Dlaczego mnie uderzyłaś w twarz i uciekłaś? Dlaczego pomyślałaś, że cię odrzuciłem? |
_________________
Cytat: | - Mulder... To jest... to chyba żółć...
- Powiesz mi jak to z siebie zdjąć zanim stracę kamienną twarz?
"The X-Files", #4 "Squeeze" |
Autor posta: rip LunarBird CLH
|
|
|
|
|
Arashino Shiro
władająca czasem...
Dołączyła: 28 Mar 2006 Skąd: Poznań Status: offline
Grupy: AntyWiP Lisia Federacja
|
Wysłany: 15-12-2006, 23:50
|
|
|
spojrzała za okno...niedługo zacznie świtać...na horyzoncie dostrzegła białą łunę...i nie miała ona nic wspólnego ze wstającym słońcem...
spojrzała na swoje dłonie-szare od kurzu...
zamknęłą oczy i skoncentrowała się na białej łunie...wcześniej, kilka minut temu wyczuła wściekłego Lunara...nie ciężko było go wyczuć...czyli łuna to jego sprawka...pewnie efekt Ice Lances...
spojrzała na księgi..nic nie znalazła..była zmęczona...uprzątnęła książki po sobie, kilka kartek które wcześniej wyrwała zapakowała do plecaka..nie miała czasu robić notatek.
zarzuciła go na ramię i wyszła zamykając za sobą drzwi na zamek.
Skierowała się ku karczmie. Miała tam wynajęty pokój. Przechodząc przez pusty rynek nie została przez nikogo zaczepiona..a mimo wszystko czuła na sobie czyjś wzrok...zrzuciła to na zmęczenie.
Weszła do karczmy i zamówiła u karczmarza śniadanie i dzbanek herbaty.
Poszła do pokoju. Nie zapalając światła sprawdziła ze sztyletem w ręce czy nikt na nią nie "czeka". takie małe skrzywienie zawodowe. upewniwszy się że pokój jest pusty otworzyła okno na oścież...w pomieszczeniu panował jeszcze półmrok...usłyszała pukanie. wyciągnęła sztylet i stanęła przy ścianie obok drzwi.
-kto tam?
-śniadanie.
odsunęła się i powiedziała: proszę.
Do pokoju weszła dziewczyna z tacą. postawiła ją na stole i wyszła.
Robię się zbyt podejrzliwa.Paranoja agent-mruknęła.
zapaliła lampkę przy łóżku. rozłożyła wyrwane kartki na kołdrze i usiadła pośród nich po turecku z filiżanką herbaty w dłoniach...układanka składa się w logiczną całość...
upiła łyk herbaty...z każdą minutą czuła większe zmęczenie...odeśpi teraz trochę a później, po południu w najlepszym razie wyruszy na północ. Jest coraz bliżej odpowiedzi... |
_________________ Żyj póki możesz, bo każdy twój dzień może być twoim ostatnim... |
|
|
|
|
Lila
BAKA Ranger
Dołączyła: 19 Wrz 2006 Skąd: [CENSORED] Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 15-12-2006, 23:57
|
|
|
Lila spojrzała na Lunara... i na Toma... wiedziała, że zaraz się rzuci na niego... odtrąciła ręke Lunara z ramienia...
- Bo mnie nie pocałowałeś idioto... ja ci mówię, że cię kocham! a ty co !!
Tom wstał z miejsca... jego postać znikła w kłębie dymu... który rozwiał się na wietrze...
- Wrócę... |
_________________ " Twas brillig, and the slithy toves, did gyre and gimble in the wabe;
All mimsy were the borogoves, and the mome raths outgrabe.~ "
|
|
|
|
|
LunarBird
Chaos Master & WSZ
Dołączył: 30 Maj 2005 Skąd: Hellzone Status: offline
Grupy: Lisia Federacja
|
Wysłany: 16-12-2006, 00:10
|
|
|
- Masochista... - prychnął Lunar.
Nie bał się Toma. Niezależnie ile razy wampir by go nie rozerwał na kawałki, Shinmazokowi nie robiło to większej różnicy.
Ale słowa Lili natychmiast wymazały z jego pamięci Toma. Nagle wszystko nabrało sensu. Nagle wszystko powskakiwało na miejsca. Oczywiście!
To co się stało potem, stało się niemal samo z siebie. Jakby ktoś inny kierował jego ciałem. Nie zastanawiając się ani przez chwilę Lunar objął mocno Lilę i wycisnął na jej ustach gorący pocałunek. Taki gorący, jak tylko potrafił. |
_________________
Cytat: | - Mulder... To jest... to chyba żółć...
- Powiesz mi jak to z siebie zdjąć zanim stracę kamienną twarz?
"The X-Files", #4 "Squeeze" |
Autor posta: rip LunarBird CLH
|
|
|
|
|
Lila
BAKA Ranger
Dołączyła: 19 Wrz 2006 Skąd: [CENSORED] Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 16-12-2006, 00:40
|
|
|
Lila odwzajemniła pocałunek... ale łzy własnowolnie poleciały jej z oczu... odsuneła Lunara...
- musimy poszukać Luny... |
_________________ " Twas brillig, and the slithy toves, did gyre and gimble in the wabe;
All mimsy were the borogoves, and the mome raths outgrabe.~ "
|
|
|
|
|
LunarBird
Chaos Master & WSZ
Dołączył: 30 Maj 2005 Skąd: Hellzone Status: offline
Grupy: Lisia Federacja
|
Wysłany: 16-12-2006, 01:26
|
|
|
Miał ochotę stwierdzić, że nic go nie obchodzi ani Luna, ani w ogóle nikt. No bo skoro nawet pocałować dziewczyny dobrze nie potrafi to do czego i komu niby miałby być potrzybny? Ale nic nie powiedział. Nie miałoby to sensu. Nic już nie rozumiał. Pocałunek był miły, ale... po co ją całować, jeśli ona potem płacze?
- Nie wiem nawet skąd zacząć szukać... - powiedział cicho.
Odszedł kilka kroków i zapatrzył się na miasto. Miał mętlik w głowie. |
_________________
Cytat: | - Mulder... To jest... to chyba żółć...
- Powiesz mi jak to z siebie zdjąć zanim stracę kamienną twarz?
"The X-Files", #4 "Squeeze" |
Autor posta: rip LunarBird CLH
|
|
|
|
|
Lila
BAKA Ranger
Dołączyła: 19 Wrz 2006 Skąd: [CENSORED] Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 16-12-2006, 01:32
|
|
|
Lila czuła się okropnie... Czemu go odtrąciła... tak bardzo go chciała... Rzuciła mu się na plecy i uwiesiła...
- Nie smutaj... kocham cię... ale potrzebuje troszkę czasu... - dała buziaka w policzek... - już będe twoja... ni ucieknę ci...
spojrzała na miasto...
- proponuje zacząć od jej mieszkania... |
_________________ " Twas brillig, and the slithy toves, did gyre and gimble in the wabe;
All mimsy were the borogoves, and the mome raths outgrabe.~ "
|
|
|
|
|
LunarBird
Chaos Master & WSZ
Dołączył: 30 Maj 2005 Skąd: Hellzone Status: offline
Grupy: Lisia Federacja
|
Wysłany: 16-12-2006, 01:54
|
|
|
Przytulił ją. Zaskakujące, jak ten świat potrafi z sekundy na sekundę zmieniać barwy...
"Będzie moja... Lila będzie moja..." - spróbował ogarnąć myślą te słowa i nie mógł. Sens tych słów wydawał się być czymś fantastycznym, czymś niemożliwym.
- Pokażesz mi, gdzie mieszka Luna? - zapytał z ciepłym usmiechem. - Razem na pewno coś znajdziemy. |
_________________
Cytat: | - Mulder... To jest... to chyba żółć...
- Powiesz mi jak to z siebie zdjąć zanim stracę kamienną twarz?
"The X-Files", #4 "Squeeze" |
Autor posta: rip LunarBird CLH
|
|
|
|
|
Lila
BAKA Ranger
Dołączyła: 19 Wrz 2006 Skąd: [CENSORED] Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 16-12-2006, 02:00
|
|
|
Lila złapała go za rękę i pociągnęła zbiegając z górki... Doszli do miasta, następnie bocznymi uliczkami do domu Luny... Drzwi były otwarte... w środku wszystko wyglądało w miare normalnie... na palenisku nadal tlił się ogień... |
_________________ " Twas brillig, and the slithy toves, did gyre and gimble in the wabe;
All mimsy were the borogoves, and the mome raths outgrabe.~ "
|
|
|
|
|
LunarBird
Chaos Master & WSZ
Dołączył: 30 Maj 2005 Skąd: Hellzone Status: offline
Grupy: Lisia Federacja
|
Wysłany: 16-12-2006, 02:35
|
|
|
Lunar rozglądał się po mieszkaniu, ale nic szczególnego nie zauważył. Przejrzał wszystko kilkakrotnie. Bez skutku.
Nagle coś go tknęło. Spojrzał przez okno. ONA!
Bez namysłu aktywował moc Mazoku, przytulił do siebie zaskoczoną Lilę i skoczył z nią do mieszkania nieznajomej.
Pojawili się w przedpokoju. Po chwili w drzwiach sypialni stanęła nieznjoma z biblioteki... w koszuli nocnej! Lunar po prostu nie mial innego wyjścia jak obejrzeć całą jej całkiem apetyczną figurę. Mocniej przytulił do siebie Lilę, by się przywołać do rzeczywistości.
- Ostrzegałem, że się jeszcze zjawię! - powiedział zimno, choć głos mu nieco drżał. - Po ppierwsze okłamałaś mnie w sprawie twojej znajomości z LoN. Po drugie, mieszkasz po drugiej stronie ulicy co Luna. Nie wykręcisz się, MUSIAŁAŚ coś widzieć! |
_________________
Cytat: | - Mulder... To jest... to chyba żółć...
- Powiesz mi jak to z siebie zdjąć zanim stracę kamienną twarz?
"The X-Files", #4 "Squeeze" |
Autor posta: rip LunarBird CLH
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|