Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Świetlne Łzy |
Wersja do druku |
Avalia
Love & Roll
Dołączyła: 25 Mar 2007 Skąd: mam wiedzieć? Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 03-04-2007, 18:25
|
|
|
-Powinnaś się uspokoić Momko- powiedziała cicho Avalia kładąc ręke na ramieniu koleżanki, po czym odsuneła się na parę kroków od niej i stukneła delikatnie laską o ziemie. Tym razem, pod jej stopami zaczął kreślić się krwistej barwy znak o kształcie przypominającym gwiazde w kole.
-Panno co okryta jesteś szkarłatną tajemnicą,
Świata zmarłych i wiecznego życia władczynią.
Ułśysz me wezwanie, usłysz me wołanie!...
Krąg zaczął się mienić, w czerwonych barwach i wysyłać dość silną energie, przez którą płasz i włosy Avali zaczeły się lekko unosić. Oczy Avali zmieniły kolor na krwisto czerwony, a jej głos był cichy jednak świetnie słyszalny, brzmiący jak tysiące szeptów.
-Uwolnij duszę, posłaną do Ciebie, przywróć jej życie.
Niech na mocy krwi anioła i demona, powstanie pieczęć.
Na prawej ręce Avali pojawiło sie rozcięcie, a kropla krwi która spłyneła z rany, spadła na znak narysowany na ziemi; energia, zaczeła sie gromadzić w czerwonej kuli na lasce Avali....kiedy sie juz tam zgromadziła, rozbłysła światłem, oślepiajac na chwile jej towarzyszy.
Kiedy opadł kurz, Avalia leżała na ziemi nieprzytomna, a kula na jej lasce zrobiła się zielona. |
|
|
|
|
|
Momoko
wiosna jest miau
Dołączyła: 04 Sty 2007 Skąd: z Cudzysłowa Status: offline
Grupy: House of Joy Lisia Federacja WIP
|
Wysłany: 08-04-2007, 21:20
|
|
|
Po pierwszej wypopwiedzi avali Momoko automatycznie zrobiła minkę pod tytułem'Nie bardzo wiem, o co chodzi, ale się staram'. Nie miała jednak okazji dłużej zastanawić się nad słowami koleżanki (a Momoko, jako osoba posiadająca niejako podzielną uwagę, właśnie zamieżała zagłębić sie w zawiłe rozważania okraszone doszukiwaniem się podtekstów kulturowych etc), bo wyżej wymieniona wykonała jakieś bardzo skomplikowane zaklęcie.
I zemdlała.
Momoko uklękła obok Avali próbując ją ocucić. Ofiara z krwi. Dziewczyna przypomniała sobie własne sensacje związane z tym procesem. Co prawda, to zdażyło się ostatnio przed zwiększeniem jej energi, ale...
Wyjeła z kieszeni berełko, stuknęła nim o nadgarstki, a następnie w czoło Avalii. Wokół jej ciała na krótki moment wytworzył się delikatny fioletowy blask.
Avalia otworzyła oczy.
- wszystko w pożądku? - Momoko uśmiechnęła się do koleżanki. |
_________________ Pray tomorrow takes me higher higher high
Pressure on people
People on streets
|
|
|
|
|
Avalia
Love & Roll
Dołączyła: 25 Mar 2007 Skąd: mam wiedzieć? Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 08-04-2007, 21:34
|
|
|
Pierwsze co Avalia zobacyzła na swoją kule, była koloru zielonego, co sprawiło, że dziewczyna szeroko sie uśmiechneła; automatycznie wzieła swoją różdżkę i mocno ją przytuliła, a na kawałek magicznego drewna spłyneła łza dziewczyny.
-Tak...wszytsko dobrze- mrukneła cicho jakby do siebie Avalia. Szybko przetarła łzy, i podniosła się z ziemi- dziękuje Ci bardzo Momoko, a teraz moze chodźmy coś zjeść...mam nadziej, że lepiej w tej karczmie smakuje jedzenie niż herbata. |
|
|
|
|
|
Momoko
wiosna jest miau
Dołączyła: 04 Sty 2007 Skąd: z Cudzysłowa Status: offline
Grupy: House of Joy Lisia Federacja WIP
|
Wysłany: 08-04-2007, 21:51
|
|
|
- Chyba trudno, żeby smakowała gorzej - zauważyła Momoko, podnosząc się z ziemi - chociaż... może mnie zaskoczą. No, ale czas ruszać. Ja naprawdę jestem bardzo głodna.
Dziewczyna wyprężyła ogon. Ulżyło jej, ze Avalii nic nie jest, a w dodatku, pierwszy raz odkąd sie spodkały, skryta toważyszka miała chyba naprawdę dobry nastrój. Momoko odwróciła się w kierunku Arana.
- To co? Przedyskutujemy wszystko przy kolacji? Arita i Jocker pewnie umierają z nudów - zaśmiała się i ruszyła w stronę karczmy. |
_________________ Pray tomorrow takes me higher higher high
Pressure on people
People on streets
|
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 08-04-2007, 23:22
|
|
|
Kilometr wyżej, pośród chmur. "Nad krwawym befsztykiem", jak zauważyła Noire.
Caibre niedbale opierał się o burtę. Noire, która zdobyła na wrogu dramatycznie powiewający na wietrze płaszcz*, stała obok i z pełnym entuzjazmu zainteresowaniem patrzyła na linę znikającą w przepływającym cumulusie. Jeden koniec przymocowany był do podstawy masztu, drugi okupowała Luna. Zasadniczo nie zrobiła nic, by zirytować Caia, niemniej bycie złym zobowiązuje.
No dobrze. Nie mieli herbaty, a "Befsztyk" przynajmniej pozwalał mieć nadzieję na pozyskanie naparu bogów.
Noire z niewinnym uśmiechem szarpnęła linę. Luna bujnęła się i wyleciała chmury, cokolwiek zmokła. Została następnie wciągnięta na pokład. I odbyła się poważna rozmowa. W efekcie, Noire poleciała na dół, ku herbatce i prawdopodobnemu yuri, a lis musiał odrywać zęby Luny od własnego ucha.
*z dobrodziejstwem inwentarza w postaci pięciu pomniejszych demonów z wachlarzami i zaklęciem niewidzialności. |
|
|
|
|
|
DeadJoker
Soul Loser
Dołączyła: 02 Lut 2007 Skąd: Prosto od krowy! Status: offline
Grupy: AntyWiP Lisia Federacja Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 09-04-2007, 10:20
|
|
|
D. Joker oparła głowę na stole, udając, że śpi, a ukradkiem rozglądając się po karczmie. Nachmurzony barman zerkał na nią raz po raz. Chyba nie podobało mu się, że dziewczyna nic nie kupuje, a zajmuje miejsce przy stoliku. DeadJoker była wybitnie znudzona.
W tym momencie drzwi otworzyły się z impetem i hukiem, chociaż otworzyły to chyba nienajlepsze słowo. Wypadły z zawiasów, najwyraźniej potraktowane solidną dawką energii magicznej, i gwałtownie przeszybowały całą długość karczmy, roztrzaskując się o ladę. Przez otwór wejściowy natomiast weszły dwie osoby. Rudowłosy dzieciak, którego postawa wskazywała na niezwykły tupet, podszedł do baru i odezwał się do nieco zbitego z pantałyku barmana
-dwie herbaty poproszę. Wszystkie, ekhm, zniszczenia-dodał po chwili-pokrywam z własnej kieszeni.
Pani, która weszła zaraz za dzieciakiem tylko rozejrzała się po pomieszczeniu, uśmiechnęła prowokująco i poprawiła włosy. Oboje nie zrobili na Joker dobrego wrażenia, ale wejście było godne podziwu. |
_________________ Za czasów rycerstwa, smoków i komuny
Nim łamanie kołem całkiem wyszło z mody
Gdy inkwizytorzy nosili shotguny
Autor tego posta przeżywał przygody
|
|
|
|
|
Arita
Unpredictable
Dołączyła: 02 Mar 2007 Status: offline
|
Wysłany: 09-04-2007, 19:02
|
|
|
Nagle się ocknęła. Przysneła na chwilę bo najzwyczajniej się jej nudziło, ale teraz została skutecznie obudzona przez dwie osoby. "Głośniej nie dało się otworzyć tych drzwi" powiedziała w myślach. Jednak była im wdzięczna bo przynajmniej działo się coś ciekawego. Po chwili doszło do niej kogo widzi. "To ten rudowłosy chłopak, który chciał nas zabić... Nie podoba mi się to". Z przemyśleń wyrwała ją Momoko i towarzysząca jej Avalia oraz Aran.
- Ohh nawet nie wiesz jaka jestem głodna- powiedziała Momoko i usiadła obok niej.
- Spójrz tam- Arita wskazała dyskretnie w kąt karczmy bo właśnie tam teraz siedział chłopak z dziewczyną. |
_________________ "Przyszłość ma wiele imion. Dla słabych ma imię - niemożliwe, dla nieśmiałych - nieznane, dla myślących i walczących - ideał."
Victor Hugo |
|
|
|
|
Avalia
Love & Roll
Dołączyła: 25 Mar 2007 Skąd: mam wiedzieć? Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 09-04-2007, 19:28
|
|
|
-Przepraszam ale myśmy nie miały okazji jeszcze się zapoznać - Powiedziała chłodno i jak zawsze cicho Avalia stając koło Momoko - proszę mówcie mi Avalia.
Białogłowa poczuła jak robi jej sie troszkę słabo w głowie, dlatego usiadła przy stoliku, zerkneła na laske, kula zaczynała znowu przybirać kolor czerwony - już niedługo - mrukneła do siebie. |
|
|
|
|
|
DeadJoker
Soul Loser
Dołączyła: 02 Lut 2007 Skąd: Prosto od krowy! Status: offline
Grupy: AntyWiP Lisia Federacja Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 09-04-2007, 22:05
|
|
|
-Niedługo co?-spod ziemi wyrosła D.Joker. Jednym z nielicznych jej mocnych punktów był talent do podsłuchiwania.-Nieważne, dobrze was widzieć. Zaczynałam tęsknić za wami. I waszymi pieniążkami. Mam ochotę na kurczaka w potrawce z ziemniaczkami.
-Nie przejmuj się nią, ona tak zawsze-poinformowała Avalię Momoko.-Musimy być ostrożni-zmieniła temat.-Nie wiemy, co tamci mogą kombinować-wskazała wzrokiem na dwójkę siedzącą w kącie.
-Nie będę ostrożna, póki jestem głodna-rzucił wiadomo kto. |
_________________ Za czasów rycerstwa, smoków i komuny
Nim łamanie kołem całkiem wyszło z mody
Gdy inkwizytorzy nosili shotguny
Autor tego posta przeżywał przygody
|
|
|
|
|
Lila
BAKA Ranger
Dołączyła: 19 Wrz 2006 Skąd: [CENSORED] Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 09-04-2007, 22:26
|
|
|
Lila siedzac na drzewie zastanawiala sie co sie dzieje tam w górze. Krzyk był jakiś znajomy... Skąd go znała... i nagle wsród chmór ujrzała cos dziwnego. Latajaca maszyna :/ ??
< dziewczyna podrapala sie po glowie >
- No to dajemy czadu... - Chwila skupienia, zamknela oczy i nagle z kupki dymu pojawila sie na kuckach na dziobie statku Lisa z niebianskim mieczem w reku. Wbila go w deski i zaczela biec w strone rudzielca pozostawiajac za soba spora dziure w podlodze. - Zostaw ja! |
_________________ " Twas brillig, and the slithy toves, did gyre and gimble in the wabe;
All mimsy were the borogoves, and the mome raths outgrabe.~ "
|
|
|
|
|
Avalia
Love & Roll
Dołączyła: 25 Mar 2007 Skąd: mam wiedzieć? Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 10-04-2007, 09:06
|
|
|
-Moja droga, moje pieniądze to moja sprawa i wątpie, że będziesz je wykorzystywać...A teraz wybaczcie musze na chwilę udać się do swojego pokoju. Avalia jak powiedziała tak uczyniła natychmiast udała na górę zdejmując po drodze płaszcz. |
|
|
|
|
|
Caladan
Chaos is Behind you
Dołączył: 04 Lut 2007 Skąd: Gdynia Smocza Góra Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma Omertà Syndykat WOM
|
Wysłany: 10-04-2007, 16:24
|
|
|
W czasie podróży do oberży uaktywiły moje tajne znaki pozostawione w drzewach, a znaczyło że przybyły osoby z jakimś potencjale magicznym. Nie zmartwiło mi ta sytuacja. Obserwowałem na kij z zielonym kryształową kulą, a potem na Aurę mocy i Arity i Momoko. Po wejściu do baru, poszedłem do mojego ulubionego miejsca przy starych dziadkach i z płaszcza wyciagnęłem książkę. Zaczęłem czytać lekturę, patrząc na zaistniała sytuację. Na wszelki wypadek przygotowałem ciekawe zaklęcie, gdyby znów przeszkodził mi mojej przyjemnosci. |
_________________ It gets so lonely being evil
What I'd do to see a smile
Even for a little while
And no one loves you when you're evil
I'm lying through my teeth!
Your tears are all the company I need |
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 10-04-2007, 20:54
|
|
|
Luna miauknęła przez knebel na uroczym pyszczku. Caibre natomiast jęknął i desperacko rzucił się ku relingowi. Złapał go w ostatniej chwili..
Salem przeciągle zamiauczał, zatrząsł się i ruszył do przodu. Przyspieszenie zmiotło zaskoczoną Lilę z nóg i posłało na spotkanie ze skrępowaną Luną. Obie, w formie uroczej kulki ze sterczącymi na wszystkie strony kończynami pomknęły w kierunku nadbudówki rufowej, mijając Caia, który z ponurą determinacją przywiązywał się burty.
A Salem....
Z żałosnym jękiem pędził coraz wyżej, wykręcając beczki, pętle, miotając się na wszystkie strony. Opadł niżej, tuż nad powierzchnię ziemi, w akcie desperacji odnalazł nawet spore jezioro i zanurzył się na kilka sekund pod jego powierzchnię. Następnie, lecąc do góry nogami, wykreślił na niebie siódmy krąg magiczny Ezekiela, wyjątkowo skomplikowaną figurę geometryczną.
Dziewczyny w kabinie nie były przywiązane. Caibre, szybko odparowując, zastanawiał się czy przeżyją tą jazdę. |
|
|
|
|
|
Noire
Pomniejszy Inżynier
Dołączyła: 14 Maj 2003 Skąd: From down below Status: offline
|
Wysłany: 10-04-2007, 21:02
|
|
|
Wyskoczyla za burte.
Lecac na spotkanie z ziemia czula na swej twarzy ostry powiew wiatru. Usmiechnela sie radosnie i zlozywszy skorzaste skrzydla zanurkowala glowa w dol.
Boink.
Lina na ktorej pierwotnie wisiala Luna - a teraz byla owinieta wokol kostki Noire - naprezyla sie do maksymalnie i gwaltownie odciagnela zaskoczonego sukkuba do tylu. Glowa demonicy spotkala sie z rufa Salema. Bolalo.
Wyciagajac lewy rog, ktory wbil sie w statek spostrzegla Lile wskakujaca na poklad. Anielski miecz blysnal i wbil sie w podloge okretu. Not good.
Salem zawyl przeciagle i zaczal wywijac w powietrzu beczki. Noire uwolnila rog i starala sie odleciec na bezpieczna odleglosc. Wezel z liny byl jednak nie do rozwiazania - a Los usmiechnal sie szyderczo i z rozbawieniem czekal na rozwoj wydarzen. NIm zdarzyla dobyc sztylet okret ruszyl w szalenczy rajd po niebosklonie. Mknal prze siebie wykonujac salta i piruety. Demonica dyndala na linie modlac sie by statek nie zachaczyl po drodze o zaden las. Ujrzala przed soba lustrzana tafle jeziora.
Frag.
Statek zanurkowal pod powierzchnie po czym spowrotem pomknal ku niebu. Sukkub wylecial w powietrze majac nadzieje ze lina w koncu peknie. Oczywiscie ze nie.
Wyrznela pyskiem prosto w maszt Salema. Los zasmiewal sie do rozpuku.
Spostrzegla Caibra kurczowo trzymajacego sie burty. Natomiast Lila i Luna..coz..
Lila, ktora zapewne probowala w trakcie tej szalonej przejazdzki rozwiazac Lune i dac noge, zapetlila sie razem z nia jeszcze bardziej. Obie obijaly sie o poklad i przedmioty znajdujace sie na nim. W pewnym momencie polecialu ku masztowi i prawie wypadly na zewnatrz.
O nie, nie ma mowy - przekaske nalezy zachowac na pozniej. Noire usmiechajac sie perfidnie, wyciagnela reke i chwycila je w ostatniej chwili.
Salem wyl i mknal wsrod chmur. Nagle zmienil kurs i gwaltownie zanurkowal w dol pedzac szalenczym tepem wprost na karczme. Tuz nad ziemia podniosl sie, jednak mimo tego zachaczyl o budynek rujnujac go doszczetnie.. |
_________________
|
|
|
|
|
Lila
BAKA Ranger
Dołączyła: 19 Wrz 2006 Skąd: [CENSORED] Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 10-04-2007, 23:34
|
|
|
Wilkolaczka spojrzala przed siebie probojac ocenic sytruacje... lecz przed siebie, bylo tylko pojeciem wzglednym... co chwile jakies inne obrazy migaly jej przed oczami. Niebo, Luna, niebo, deski, niebo, Sokubica. Az ja zaczela boles glowa i robic jej sie niedobrze. I wielkie lupp...
Statek musial o cos zachaczyc. Szarpnelo dziewczynami ktore zaplatane byly w line i spadly z pokladu uderzajac o podloge... Lila zdazyla zatrzepotac uszkami i lekko schowac je we wlosy... nim udezyla z cala predkoscia glowa w kamien. Stracila przytomnosc. |
_________________ " Twas brillig, and the slithy toves, did gyre and gimble in the wabe;
All mimsy were the borogoves, and the mome raths outgrabe.~ "
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|