Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Encyklopedia |
Wersja do druku |
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 08-02-2005, 22:40
|
|
|
Zlodziej, mowiac doslownie, oslupial
*Dziewczyny nie umieja biegac, nie sa zbyt silne, zawsze sie spozniaja, kucaja .." ciag mysli przebiegal przez jego glowe, podczas gdy twarz odzyskiwala normalny wyglad.
-Mowy nie ma- I wyskoczyl za okno, przetoczyl sie po miekkiej trawie i popedzil pod drzewa. Szybko skryl sie pod listowiem, co jednak nie pomoglo.
Jego nowy fanklub uparcie utrzymywal dystans. |
|
|
|
|
|
Noire
Pomniejszy Inżynier
Dołączyła: 14 Maj 2003 Skąd: From down below Status: offline
|
Wysłany: 08-02-2005, 22:51
|
|
|
Instynkt. Jest częsciowo kotem. Złodziej kojarzy się z myszą. Co robi w tej chwili najzwyklejszy dachowiec? Oczywiscie goni mysz.
Noire zerwała się z miejsca od razu, gdy oprych wyskoczył przez okno. Niuchacz, który był na zewnatrz budynku równiez zaczął biec. Był bliżej złodzieja, dogonił go i rozerwał mu spodnie. Złodziej zręcznie się wywinął i pobiegł dalej z wielką dziurą na tyłku ukazująca bokserki w serduszka. Pies zaniechał poscigu. Noire również opanowała kocie zmysły i wróciła do kościoła. Wyczuła tam obecnośc paru interesujących osób. Brytan pogiebł za nią radośnie trzymając kawałek materiału w zebach. Wyjeła mu go z pyska. Cóż, przeciez zawsze moze sie przydac. Ponownie weszla do budynku. |
_________________
|
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 08-02-2005, 22:57
|
|
|
Chimeria zerwała się prędko. Mimo że wystartowała z ogromną szybkością młoda kapłanka była od niej szybsza.
"CO za..."warknęła w myślach i popędziła za nią.
-Mistrzuuuuuuuuuu!!!!!!!T_T -przyśpieszała coraz bardziej.
Ch:CO ona ma motorek w siedzeniu?-zawarczał głośniej wilkołak lecąc, bo jedynie tak mógł zmniejszyć dystans pomiędzy jasnowłosą.
-Mistrzu! Nie opuszczaj mnie!!!T______T
Złodziej zaklął pod nosem mijając drzewa.
-Mistrzu, przepraszam, ale ...- włosy dziewczyny poderwał w górę wiatr utworzony przez lecącą w tyle Chimerię.
-Co ty robisz,idiotko?!!??!-zawyła dziewczyna i (w zasadzie zupełnie niepotrzebnie) rzuciła na plecy złodzieja tarczę, od której odbił się czar. Dziewczę zarumieniło się widząc gatki złodzieja,lecz goniło go dalej.
Ch:Paskudna smarkula ><
-Mistrzu, wybacz mi T___________T -przyśpieszajac jeszcze bardziej. Z jej rąk wystrzeliły złote nici mknące ku złodziejowi. Nim się spostrzegł utworzyły przed nim lepką, pajęczą sieć, przed którą nie zdołał wyhamować... |
|
|
|
|
|
Aria
Matka Opiekunka
Dołączyła: 25 Paź 2003 Skąd: piąta cela po lewej ^^ Status: offline
|
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 08-02-2005, 23:57
|
|
|
<Bo zlodziej jest cute, a Zmierzch nie.>
TRzeba mu bylo uczciwie przyznac, probowal sie zatrzymac. Nawet odniosl pewne sukcesy, gdy jednak jego stopa trafila na wystajacy z ziemi korzen, zlodziej pieknym saltem przez glowe wpakowal sie w przygotowana siec. Siec, ktora poslusznie zwinela sie i sama powiesila na galezi, skutecznie wieziac miotajacego plugawe przeklenstwa* zlodzieja.
*Na szczescie nikt tego jezyka nie rozmial ^^ |
|
|
|
|
|
Mazoku
Dołączył: 20 Lut 2003 Skąd: znienacka ;) Status: offline
|
Wysłany: 09-02-2005, 00:11
|
|
|
To zadziwiające, jak można wtopić się w tło i pozostać niezauważonym po prostu nie ruszając się z miejsca mimo biegających w koło ludzi i latających na głową firebali. Postać przed ołtarzem była tego świetnym przykładem. Przy okazji oczywiście wyglądała też mrocznie i tajemniczo. Niestety absolutne ignorowanie świata zewnętrznego miałe też złe strony...
W żaden sposób nie miała szans uniknąć spadającego jej na głowę kamienia o dość znaczącej (ale nie przesadnej) wadze.
Nefeh spojrzał z wyrzutem na Mazoku siedzącego obok niego na belce nad ołtarzem.
- No co? Aż się prosił ^^ - zachichotał demon.
- Może i prosił... Ale z pewnością nie ciebie... i nie o to =="
- Jak mi wyjedziesz z obrazą uczuć religijnych...
Maz miał dość specyficzne podejście do religii. Wyznawał mało znany w multiświecie Mazokuanizm. Chociaż "wyznawał" to niezbyt szczęśliwe słowo. Głównie dlatego, iż sam był Jedynym, Prawdziwym i Najświętszym Bogiem Mazokuanizmu.
Z nieznanych mu przyczyn wiara ta cieszyła się znikomą popularnością.
- Tak czy inaczej... Show must go on ^^ |
_________________ You should never challenge mazoku for battle. There's nothing more reckless than trying to beat one ^-^ |
|
|
|
|
Vel
Deskorolkarz
Dołączył: 08 Lip 2003 Skąd: POLSKAAAAAAAaaa Status: offline
|
Wysłany: 09-02-2005, 17:27
|
|
|
Po chwili dym opadł, przed ołtarzem leżał tylko kamień o znaczącej (choć nie przesadnej) wadze. No, oraz dziura, którą utworzył jego upadek, ale ona nie leżała, tylko po prostu tam była.
Następnie belka pękła, a jako iż musiała ona (a raczej ktoś, kto doprowadził do jej pęknięcia) odznaczać się niezwykłym poczuciem humoru- pękła w miejscu, gdzie siedzieli wyznawca mało znanego w świecie Mazokuanizmu oraz jego towarzysz. Po chwili pęknięcie stało się, jak to zwykle bywa, źródłem zawalenia się całej belki, począwszy oczywiście od miejsca źródła.
-Zawsze musisz wszystko psuć... - rzekła cicho zakapturzona postać stojąca na sąsiedniej belce.
...
Po chwili uznała, że, mimo iż to tylko cielesna powłoka, wypadałoby rozmasować tego właśnie rosnącego guza, co uczyniła, siadając na swojej belce. |
_________________ Ej cze |
|
|
|
|
Ayako
The Jellyman
Dołączyła: 29 Sie 2004 Skąd: z szafy w pewnym zamku Status: offline
|
Wysłany: 11-02-2005, 17:57
|
|
|
Ayako i łuczniczka siedziały na drzewie i...
M: Ja nie mogę ilekroc na ciebie wpadam coś mnie złego spotyka
A:ale...
M:nie przerywaj mi
A:oni sobie wszyscy poszli
M:cooo O_o
S:nie do końca wszyscy -powiedział jakiś student i dziwnym trafem był to ten sam student którego chciał zjesc śluzek
A:witam panów ^^
M:własnie o to mi chodz TY nigdy nie możesz nie wpadać i WCIAGAC INNYCH W TARAPATY
A:Ale zazwyczaj cię z nich potem wyciągam^^
S:ekhem...
M:Nie widzisz ze rozmawiamy
S:ale...
M: nie dyskutuj ze mną- zeszła z drzewa-nawet sobie nie zdajesz sprawy co ja przechodze przez nią
A: ale..
M: ty tymbardziej siedz cicho
A:.... ==''''
M: albo na mnie wpada, wciąga w tarapaty, napady, bitwy zbrojne najazdy albo bójki w barze o to kto więcej wypił
A: ale to nie była moja wina ten facet się schlał i twierdził ze to jest niemożliwe żeby dziewczyna mająca 16 lat tyle wypiła a ja mu na to że nie jestem człowiekiem i że mam ponad 17
S: lat?
A: nie tysięcy lat^^
M: __^__
S1: __^__
S2: ale wracajac do...
A: dobra to my sobie może juz pójdziemy^^
Ayako podeszła do łuczniczki położyła jej dłoń na ramieniu i obydwie się teleprtowały, lądując w na dachu kościoła, gapiąc się przez dziurę w dachu na postać stojącą na belce stropowej. |
_________________ rany bo już mnie nosiło od tej mordki z serduszkami |
|
|
|
|
Aria
Matka Opiekunka
Dołączyła: 25 Paź 2003 Skąd: piąta cela po lewej ^^ Status: offline
|
Wysłany: 13-02-2005, 19:07
|
|
|
- Doprawdy... Mazoku.. Vel.. Tak poężne mazoku a nie potrafią zabrać klucza.. to tak proste jak zabrac elfiemu dziecku cukierek.- Aria spojrzała na nich zdezaprobatą. oni na tą też.
- a ty?
- CO ja?
- czemu TY mu nie zabierzesz klucza?
Zapadła kłopotliwa cisza. Mazoku sie mierzyły wzrokiem, po czym Aria sie uśmiechneł niesmiało.
- bo jestem słabiutka? ^____^
- Bzdura, w Złowieszczym Zamku masz inne zdanie. że to JA jestem słabszy a ty jesteś niewymownie potężna.- Vel uśmiechnął sie pogodnie- pokarz wreście co potrafisz :>
- oh.. e.. nie chce ci odbierać.. ekhum.... przyjemnosci...
- Ależ prosze ;']
Aria wygladała na zmieszaną. Rozejrzała sie wokoło szukając wyjścia z niezręcznej sytuacji. Znalazła Lorda Mazoku Mazoku.
- Niestety Vel.. nie moge odbierać tego zaszczytu Lodrowi Mazoku Mazoku ;']
- co?! |
_________________ http://niziolek.deviantart.com/
|
|
|
|
|
Mazoku
Dołączył: 20 Lut 2003 Skąd: znienacka ;) Status: offline
|
Wysłany: 13-02-2005, 20:21
|
|
|
- Ależ droga Ariu... - zaczął Mazoku, otrzepując się z pyłu. - Wychodzisz z błędnego założenia, że wogóle chce mi się uganiać za tym kluczem ^^
- Co? - zdziwiła się właścicielka ATAKu.
- C... - mruknął jakiś gadzi głos spod kupki gruzu, ale został natychmiast uciszony.
- Tak się składa, że zgromadzona tam wiedza nie jest mi w tej chwili potrzebna do szczęścia. A już na pewno nie na tyle, żeby osobiście walczyć z jakimiś Zmierzchami, Świtami czy czymśtam.
- On coś knuje! - odezwał się głos Vela spod sufitu.
- Zapewniam cię, że w tej chwili nie.
Maz z lekką satysfakcją obserwował jak w absolutnej ciszy padają mury ich światopoglądu.
- Obawiam się... - rzekł, całkiem nieźle udając smutek i troskę - że będę całkowicie nieprzydatny w waszych planach...
Jakby na potwierdzenie swoich słów zbeszcześcił stojący obok niego ołtarz, rozkładając na nim czarną husteczkę z wyhaftowanym w rogu mackopodobnym fioletowym "M" i ustawiając na nim termos wraz z filiżanką z porcelany w lawendowym kolorze.
Zabawne, ale nikt z patrzących nie mógł sobie dokładnie przypomnieć, co właściwie stało się między ruchem ręki demona, a pojawieniem się wspomnianych przedmiotów na stole.
- Swoją drogą... - Maz nalał do filiżanki herbaty i wziął ją do ręki. - Zawsze możecie pójść szukać tego klucza razem ^^
- WSPÓŁPRACA?! Z NIĄ/M?! - rozległ się jeden głos, choć wydobywający się z dwóch krtani (powiedzmy, że krtani...).
Lord Mazoku zaśmiał się w duchu. |
_________________ You should never challenge mazoku for battle. There's nothing more reckless than trying to beat one ^-^ |
|
|
|
|
Aria
Matka Opiekunka
Dołączyła: 25 Paź 2003 Skąd: piąta cela po lewej ^^ Status: offline
|
Wysłany: 13-02-2005, 23:01
|
|
|
Aria spojrzała z góry na brata...
-podsadzić? XD
- == nie musisz mi wiecznie wypominać że jestem niska..
- XDDDDDDDDDDDD
-nie smiej sie!-to wywołało jeszcze większy smiech Vela. Aria odwróciła sie do Lorda Mazoku Mazoku- Ta.. powiem ci że spodziewałam sie że nie chcesz tego klucza. podobnie jak Vel jesteście mazoku. Długowiecznej rasie nie są potrzebne takie ... artefakty.
- Ty TEŻ jesteś mazoku - Mazoku posłodził herbate.- więc czemu chcesz ten kluczyk?
- tylko źli bohaterowie zdradzają swoje plany i motywy postępowania w kulminacyjnym momencie.
- ty JESTEŚ zła
- ta.. tylko to nie jest kulminacyjny moment. ;']- Aria spojrzała przez okno- Jednak mam nieodpartą chęć wyprowadzenia z równowagi resztę naszej cudownej drużyny... Moge się poczęstować herbatą? ^^
...
Vel przestań sie śmiać! |
_________________ http://niziolek.deviantart.com/
|
|
|
|
|
Mazoku
Dołączył: 20 Lut 2003 Skąd: znienacka ;) Status: offline
|
Wysłany: 14-02-2005, 00:37
|
|
|
Mazoku rozejrzał się po najbliższej okolicy. Filiżanka, z której pił, była jedną z ostatnich. Większość pozostałych rozbiła się w tajemniczych okolicznościach. Na szczęście dostrzegł na ołtarzu niewielką kamienną czarkę. Przyjrzał się jej uważnie. Miała na brzegu zakrzepłe ślady krwi...
- Ciekawe, co tu wyznawali...
Wnętrze naczynia wypełniło się na kilka sekund oślepiająco białym oczyszczającym ogniem.
- Proszę ^^ - Demon podsunął czarkę Arii i nalał do niej herbaty.
- Dziękuję ^^
- Mówiłaś coś o wyprowadzaniu z równowagi reszty drużyny. Widzę, że niewiele się zmieniłaś w kwestii zamiłowania do wkurzania innych ^^
- Ani trochę ^^
- Więc domyślam się, że nadal nieźle idzie ci prowadzenie ATAKu ^^
- Znakomicie. Jak już przy tym jesteśmy... Przeglądałam ostatnio formularze i - wyobraź sobie - nie znalazłam tam twojego! ^^
- Zaskakujące... Będę musiał przesłać ci go... zaraz po uprzednim spaleniu. Nawiasem mówiąc: ładny mundurek ^^
- Nieprawdaż? ^^
...
***
- Bleee... Jak ja nienawidzę tych oficjalnych spotkań mazoków... - mruknął do siebie Nefeh lecąc między drzewami.
Nagle jego rozmyślanie przerwał dość niezwykły widok. Między gałęziami dwóch drzew wisiał złoty kokon z wyjątkowo zestresowanym mężczyzną w środku.
Mężczyzna ów miał właśnie kolejny powód do zdenerwowania. Przed twarzą zawisł mu mały, krwistoczerwony smok.
W jego pozycji było coś dziwnego... Niby poruszał skrzydłami w górę i w dół, ale sprawiał wrażenie, że robi to zupełnie od niechcenia i bardziej na pokaz niż z konieczności.
- Witam ^^ - powiedział uprzejmie gad.
- Mmmpff... - warknął złodziej w odpowiedzi.
- Nie wyglądasz za dobrze... Stało się coś?
- Bwwwamo mmeszme...
- Może mógłbym ci jakoś pomóc?
Mężczyzna zastanowił się. Niestety nie dane mu było dłuższe rozmyślanie, gdyż usłyszał zbliżający się szelest. Rozważył alternatywy...
- Mmo... Mmaałaa yy eee omo...
- A magiczne słowo? ^^
- Mmmosze?
- Ph4r not! Zaraz ci pomogę!
Złodziej doznał nagle dziwnego przeczucia, że źle zrobił. Nasiliło się ono, kiedy smok otworzył szeroko paszczę. Ostatnią rzeczą, jaką zobaczył, były dwa migoczące ogniste punkciki w głębi jego gardła...
Pozbył się złotych nici, to fakt... Niestety w ramach transakcji wiązanej stracił też część ubrania, włosy i sporą powierzchnię skóry.
Jego zwęglone ciało upadło na ziemię i jęknęło z wyrzutem.
- Ludzie nie wiedzą, czego chcą... - westchnął Nefeh i usadowił się na pobliskim drzewie. |
_________________ You should never challenge mazoku for battle. There's nothing more reckless than trying to beat one ^-^ |
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 14-02-2005, 10:23
|
|
|
-Zdziwilbys sie, jaszczurko- glos, ktory uslyszal maly smok, byl chrapliwy i przepelniony wsciekloscia. Nefeh spojrzal za siebie, lecz jedynym, co ujrzal byl, jak mozna sie spodziewac, las. Wykonujac smoczy odpowiednik wzruszenia ramionami, gad ponownie wygodnie usadowil sie na galezi...i napotkal spojrzenie zielonych oczu.
-!
Smok, nim zdarzyl kwiknac, zostal fachowo walniety w leb, zlapany za ogon i zapakowany do torby. Torba byla magiczna, zapewniajac spora wieksza przestrzen wewnatrz niz wskazywalyby na to jej gabaryty.
Zlodziej usiadl ciezko na galezi. Czul sie jak pieczone kurcze i podobnie wygladal. Jednak poparzenia nie byly powazne, wlosy w wiekszosci ocalaly, a problem miniaturowego miotacza ognia zostal rozwiazany.
W odroznieniu od problemu braku spodni i smarkuli, stojacej u stop drzewa.
-Mistrzu!!
->< |
|
|
|
|
|
Vel
Deskorolkarz
Dołączył: 08 Lip 2003 Skąd: POLSKAAAAAAAaaa Status: offline
|
Wysłany: 14-02-2005, 16:39
|
|
|
No tak, skoro żaden z obecnych tu mazoków nie miał zamiaru zdobywać niczego... to po co tu siedzieli, czyżby wycieczka krajoznawcza?
No tak, ale źli bohaterowie nie zdradzają swych planów od razu... ;]
-Ariuuuś, moje Małe Mazoczątko, na pewno nie chcesz, by cię podsadzić? ^^ Nie wiem, czy już opanowałaś sztukę lewitacji... - zeskoczył na dół - Jak wszyscy, to wszyscy. Mógłbym więc i ja się poczęstować? ^^
Aria podała mu filiżankę. Wychylił kilka łyków.
-Wiesz, że mazoku są odporne na trucizny? ^^ No... wprawdzie nie wiem, czy te Pośrednie, ale Wyższe na pewno ^^ ... Oczywiście o nic cię nie oskarżam, tylko tak... wspomniałem ;] - kolejny łyk - Nie uważacie, że powinniśmy posłuchać, co ma nasza Pieczeń Na Drzewie do powiedzenia? |
_________________ Ej cze |
|
|
|
|
Noire
Pomniejszy Inżynier
Dołączyła: 14 Maj 2003 Skąd: From down below Status: offline
|
Wysłany: 14-02-2005, 17:30
|
|
|
Noire weszła do budynku. Przeciągneła się leniwie, kiedy nagle spostrzegła trzy Mazoki popijające herbatę. Przez chwilę wahała się po czym podeszła do nich i wyszczerzyła zeby w usmiechu jakiego pozazdorscilby jej sam Kot z Cheshire.
-No, w koncu wylezli z ukrycia, a co tam nasze trio knuje? |
_________________
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|